Ubuntu, Unity, Mir i koniec pewnej epoki
To co nastąpi w następnych linijka tego wpisu stanowiłoby ponury ale doskonały żart primaaprilisowy. Jednak Mark Shuttleworth raczej nie pomylił dni miesiąca. Niemniej piątego kwietnia zamieścił informację bardziej pasującą do niedawnych pierwszo-kwietniowych obchodów święta żartu. Innymi słowy zapowiedział zakończenie prac nad Unity i innymi elementami stanowiącymi o wyjątkowości Ubuntu i jego środowiska. W Ubuntu 18.04 LTS w roli głównej zobaczymy z powrotem GNOME.
Wraz z tym w niebyt odchodzą sny o Unity 8, smartfonach i konwergencji. Kolejne wydanie LTS będzie zawierało środowisko GNOME i będzie zorientowane na standardowy desktop oraz wzmocnienie współpracy z chmurą. Nie oznacza to złożenia broni czy też końca Ubuntu. Raczej koniec Ubuntu jakie znaliśmy do tej pory. Wobec nieśpiesznego tempa rozwoju, fragmentacji i wiecznego wymyślania koła na nowo, Mark podjął decyzję o skupieniu się na rynku IoT, chmurach, serwerach, VM i desktopie jako takim. To ma stanowić zarówno przełomowy moment w rozwoju Ubuntu jak też ma zapewnić stały i rosnący dochód na jaki liczy Canonical. Lista rozwiązań z jakimi ma lepiej współpracować Ubuntu jest długa – poczynając od infrastruktury chmurowej i OpenStack, Kubernetes a także MAAS, LXD, JUJU, BootStack, przez Ubuntu Core dla IoT aż po standardowe serwery i typowy desktop. W oczekiwaniu Marka to przełoży się na wzmocnienie pozycji jego firmy na rynku robotyki, automatyki, sieci. Komercyjne sukcesy na tych polach można zauważyć już dzisiaj.
A jak Mark kwituje obecny rozwój i próbę zawojowania świata smartfonów, tabletów? Trzeba przyznać, że ma człowiek odwagę przyznać się do swojego błędu:
I took the view that, if convergence was the future and we could deliver it as free software, that would be widely appreciated both in the free software community and in the technology industry, where there is substantial frustration with the existing, closed, alternatives available to manufacturers. I was wrong on both counts.
In the community, our efforts were seen fragmentation not innovation. And industry has not rallied to the possibility, instead taking a ‘better the devil you know’ approach to those form factors, or investing in home-grown platforms. What the Unity8 team has delivered so far is beautiful, usable and solid, but I respect that markets, and community, ultimately decide which products grow and which disappear.
Innymi słowy, zamiast konwergencji, ujednolicenia i innowacji byliśmy świadkami postępującej fragmentacji a producenci sprzętu woleli zostać ze „lepiej znanym diabłem”. To rynek, społeczności i konsumenci zadecydują, które rozwiązanie przetrwa, a które zniknie. Widocznie właśnie zaczęły znikać wizje jakie miał Mark i Canonical.
Czy od strony użytkownika powyższa decyzja będzie katastrofalna? Raczej wątpliwym jest, aby Ubuntu zniknęło z rynku. Będziemy świadkami zmiany środowiska graficznego – ot cała rewolucja. Canonical przestanie pracować nad tym, co nie przynosi zysku, a zacznie pracować na rozwiązaniami które jako jedyne obecnie przynoszą im dochód. Czy to może dziwić i czy powinniśmy za to obwiniać Canonical?
https://www.youtube.com/watch?v=QZ05o0RPwUQ
130 komentarzy
-
Pingback: Ubuntu 17.10 i jego GNOME | przystajnik
Czyli ze snapów też rezygnują?
Do przewidzenia, 10 lat to i tak długo. Zresztą widać było, że to wszystko ciągnięto ambicjami menedżmentu. To zbyt duże wyzwanie (techniczny i finansowy) taki projekt, z roku na rok przesuwali daty aż w końcu stało się, co się miało stać. Ubuntu w 200* latach miało naprawdę silną pozycje w desktopach linuksowych, później zaczęła się ta popularność odwracać na rzecz serwerowej edycji, która teraz ma zaskakująco spore wzięcie. Gros użytkowników uciekło do remixów z innymi powłokami i do Minta. Szkoda, że z telefonami nie wyszło, bo to Mark wtedy mówiło, te koncepty, były naprawdę dwa kroki naprzód. Wielkiego nawrotu użytkowników nie będzie, bo teraz każdy porozkładał się wśród swoich dystrybucji 🙂
Teoretycznie pozostają, a w praktyce trzeba mieć świadomość co się może stać za lat X 😉
Być może społeczność rozwinie dalej Unity, powstały przecież klony Ubuntu typu ReachOS z Unity. Mimo wielu niedociągnięć Unity nie było takie złe w porównaniu z wczesnym Gnomem 3. Ostatnio siedzę na Gnome 3 i daje jakoś radę po mimo innowacyjności. Ciekawe dlaczego Mark nie wybrał Plasmy, ale on raczej zapatrzony w interfejs Apple. Od czasu do czasu instalowałem na laptopie Ubuntu 17.04 z Unity 8 i Mir, dlatego że byłem ciekawy tych nowości. A jak teraz ma być zwykłe Gnome, to wolę Fedorę lub Manjaro zainstalować. Ciekawe tylko jaki wersje Gnome będą w tym nowym Ubuntu, czy nadążą z nowościami jak openSUSE wersja ciągła.
A mnie ciekawi,kiedy Mint przestanie rozwijać Cinnamon.Gnome 3 już jest tak dobre,że sens Cinnamona jest lekko dyskusyjny.
Piekło zamarzło.
Zarówno KDE jak i Gnome3 można w doś prosty spodób przerobić na coś w rodzaju Unity.
To świetna wiadomość. Unity było zaprzeczeniem wszystkich Linuksowych wartości, kurcze, oni nawet wymuszali na użytkownikach po której stronie ma być panel główny… ich rozwiązania były ciężkie do przeniesienia na inne dystrybucje.
Kończy się pewna era, a zaczyna się kolejne, duże szanse że dużo lepsza…
Otóż to – pytanie, czy Canonical pójdzie tą drogą i dostarczy użytkownikom fantastycznie skrojone GNOME, z dodatkami i takimi ustawieniami, że aż się będzie chciało tego używać. A przy okazji będzie się odróżniało od standardowej XX koszernej dystrybucji z GNOME.
Wątpię. Snapy przydadzą się im w Ubuntu Core i IoT.
A może to Cinnamon jest na tyle dobry, że nie ma co sobie zawracać głowy GNOME 3? 🙂
Tam wiało chłodem jak z rodzinnej krypty już od jakiegoś czasu. Unity 7.xx w odstawce, nieokreślony stan Unity 8, Mir który był nie wiadomo czym. Wszystko to wyglądało na okrutne męki deweloperów Canonicala. Lepiej, że porzucają coś, co zmurszało już pod wpływem czasu, niż próbują wmawiać przez następne 10 lat, że to rewolucja.
Pytaniem było nie to, czy Unity zostanie pozostawione w ślepym zaułku ewolucji, ale kiedy.
Po prostu Mareczek po 15 latach przedłużonego przebywania w stanie nieważkości w końcu zdeorbitował, co wszystkim może wyjść na zdrowie.
W sumie racja. To inaczej zapytam, rezygnują ze zrezygnowania z deb na desktopie? 😉
Hmmm…. a mi się wydaje, że padła polityka: mieć i zjeść jabłko. Canonical lata wymyślał coś, co z różnych względów było przyjmowane wyłącznie przez Canonical. To nie konsumenci i społeczność “wymusiła” taką decyzję, ale wiecznie zapowiedzi, że coś już-tuż i brak realizacji. Szli rozwijając swoje i na tym polegli, bo nikt z zewnątrz tego nie chciał rozwijać.
Dla mnie – choć Ubuntu/Unity nie używam – to smutna wiadomość, albowiem o ile zespoły KDE i Qt nie połączą się w najbliższym czasie, to Gnome 3 (i następcy) przejmą cały desktop w linuksie, a KDE czekać będzie los Unity.
IMO nigdy czegoś takiego wprost nie powiedzieli (tzn. że z deb rezygnują). Zresztą Canonical, czy też Mark zmniennym jest 🙂
Ja tam słyszałem kiedyś,że 18.04 ma być wyłącznie na snap…
Ale,jak mówisz,Mark zmiennym jest
Hmm.Czekam właśnie na nowości w Cinnamon.W Gnome są bardzo fajnie zintegrowane powiadomienia z Evolution/kalendarzem/kontaktami itp.Bardzo dobrze jest zintegrowane gogle z Evolution.To duży plus.
Mam w Cinnamon taki problem,że bateria trzyma mi godzinę,a w Plasma czy XFCE-trzy.I nie wiem czemu (przy tych samych czynnościach,na tym samym sprzęcie).
Dziwne z tą 3x większą zachłannością Cinnamona na energię. Akurat to środowisko ma zainstalowane żona (konkretnie wersja 3.2.8 na Archu, ale chyba to ostatnie nie ma wielkiego znaczenia) i – nie wiem ile dokładnie – ale notebook (jakiś Packard Bell z Intelem N2920) wytrzymuje sporo dłużej, myślę, że ok. 3h na pewno.
Mark kiedyś wyraźnie powiedział, że z deb nie zrezygnują. Natomiast ograniczą jego stosowanie tylko do bazowego systemu. Snapy miały być wykorzystane w ich sklepie (czy jak to się nazywa) i tylko one byłyby do niego wpuszczane.
Cinnamon i Gnome3 tworzone są dla różnych grup odbiorców. Jeśli Cinnamon zostanie ubity to jego użytkownicy szybciej przejdą na Plasmę niż na Gnome. Nie chodzi tu o wygląd a o możliwości środowiska i aplikacji z nim związanych.
Trochę szkoda, obserwowałem blog Popescu Sorina gdzie przedstawiał na bierząco rozwój Unity8 i trzeba przyznać że środowisko wyglądało na dosyć bliskie ukończenia a osobiście – obiecująco. Używałem też przez prawie pół roku Ubuntu Touch, które było całkiem przyjemne w użytkowaniu. Nie podważam że te wszystkie zapowiedzi, obietnice i niektóre kontrowersyjne decyzje czy ogólnie podejście do sprawy Canonicala mogą działać na nerwy ale to nie zmienia faktu że jest wielu entuzjastów układu i ergonomii używania Unity. I nie ma się co kłócić że nie pozwalają tak jak GNOME specjalnie modyfikować układu paneli itp., zawsze można uciekać do Plazmy/XFCE/Cinnamona/Mate i szafa gra.
Mała uwaga do autora, wg mnie “I’m writing to let you know that we will end our investment in Unity8, the phone and convergence shell. We will shift our default Ubuntu desktop back to GNOME for Ubuntu 18.04 LTS.” nie oznacza: “Innymi słowy zapowiedział zakończenie prac nad Unity i innymi elementami stanowiącymi o wyjątkowości Ubuntu i jego środowiska.” czyli całkowitej rezygnacji z Unity jako takiego i wg mnie to zdanie jest trochę za daleko idącym przypuszczeniem, czas pokaże co nam zaoferują w 18.04.
Podobnie jak rozszerzenie Dash to Panel upodabnia Gnoma do W10 tak może Ubuntu wyczaruje (mniejszym nakładem niż te całe Miry, Convergence i U8) jakieś wielkie Unity Extension do Gnoma. Choć myślę że prościej byłoby wskrzesić Unity w nowej odsłonie w Plaźmie. Już dziś można to zrobić na własną rękę tworząc 2 panele plus Plasmoidy “Active Window Control” i świerzutkie (od Plasmy 5.9) “global menu”.
Jako że Unity w Ubuntu odpalałem już od jakiegoś czasu wyłącznie z ciekawości, a Ubuntu Gnome używam na co dzień, informacja jakoś mocno nie zmieni moich przyzwyczajeń 😉 . Choć fakt, iż siły przerobowe zostaną przerzucone z powrotem do Gnome, może dać ciekawe rezultaty. System rozszerzeń Gnome Shell (czy też sama budowa powłoki) daje ogromną swobodę modyfikacji. Cinnamon przecież w swoim początkowym stadium był po prostu zwykłym zestawem pluginów do Shell. Niektóre pomysły z Unity są naprawdę świetne (jak na przykład wyszukiwarka menu HUD), i chętnie zobaczyłbym taką funkcjonalność w Gnome Shell.
” Choć fakt, iż siły przerobowe zostaną przerzucone z powrotem do Gnome, może dać ciekawe rezultaty.” – marne szanse na taki rozwój wypadków. Nie po to Mark zamyka swoje projekty aby wspierać konkurencję. Potrzebuje ludzi do rozwoju serwera i Ubuntu Core. Desktop będzie tylko miłym dodatkiem do działalności zarobkowej.
Ubuntu przed Unity korzystało z Gnome, z Unity wykorzystywało aplikacje i stos Gnome, po ubiciu Unity wrócą do Gnome – nic się nie zmieni. Kde będzie rozwijane do czasu upadku SUSE bo, przynajmniej tak było kiedyś, to deweloperzy wywodzący się z tego środowiska głównie rozwijali KDE.
Może zmieni – może nie. Gnome stworzyło jeden ekosystem. Biblioteki, środowisko i aplikacje – rozwijane są łącznie. Chcesz mieć Gnome 3.x, to “gnome” ciągnie biblioteki dla tego wydania 3.x. W przypadku KDE każdy sobie rzepkę skrobie. Qt mamy już w wersji 5.8, ale np. w Kubuntu 16.10 jest ono w wersji 5.6, w 16.04 w wersji 5.5. Oczywiście nie łudźmy się, że inne wersje są w stabilnym Debianie. Nawet Neon kurczowo trzyma się 5.7, bo nie są w stanie nałożyć jednego patcha 🙂 To samo rozwarstwienie jest w przypadku KF5.
Efekt jest taki, że aplikacje, które są rozwijane na Qt5/KF5 zawsze muszą się liczyć z debianowym ogonem (przez jego olbrzymie znaczenie dla… desktopowych forków). To powoduje, że niektórych aplikacji w ogóle nie zbudujesz przy danej wersji Qt/KF – ot, choćby qupzilla 2.x /to nie jedyny przykład/ – nie jest do zbudowania nawet w Kubuntu 16.10. Dalej w wersji 1.8.x, z porzuconym już dawno qt5-webkitem, który zawiera błędy, których w qt5-webengine, czy qt5-webkit-ng już nie ma.
Na dłuższą metę nie da się ciągnąć oprogramowania, które byłoby oparte o tak mocno zdeframentowane podstawy jak to w przypadku KDE.
Kiedy Ubuntu było oparte o Gnome, to świat KDE wyglądał mocno prosto: Qt3, które stało praktycznie w miejscu i KDE3, które rozwijało się powoli zachowując wsteczną kompatybilność. Po kilkunastu latach wygląda to zgoła inaczej.
“Być może społeczność rozwinie dalej Unity” – mocno wątpię. Przez kilka lat funkcjonowania Unity nie nastąpiła jakaś powszechna recepcja tego środowiska w innych dystrybucjach. Te, które przyjęły musiały również przyjąć patche na biblioteki gtk, które umożliwiają jego zbudowanie i uruchomienie. Te – często – w niektórych dystrybucjach już w innych wersjach niż te w Ubuntu. Kupa zachodu i w sumie nie wiadomo po co, skoro, jak to nawet tu ktoś powiedział – dostosować Plasmę do funkcjonalności Unity można w przysłowiowe 5 minut. Gnome 3 – również.
Unity 8, kiedy się z nim próbowałem (na desktopie) jakiś czas temu było raczej prototypem DE niż funkcjonującym i funkcjonalnym środowiskiem. Inna sprawa, co takiego (do desktopu) ono wnosi, czego nie ma w innych? Przejęcie, sforkowanie kodu, rozwój, dostosowanie go do waylanda (bo nikt nie będzie mira rozwijał)…
Oczywiście – pożyjemy – zobaczymy, jednak wydaje się, że mija się to z celem i obecne wydanie Unity 7.x to ostatnie jakie zobaczymy.
Unity jeżeli przeżyje to jako fork społecznościowy. Oczywiście można się trzymać jak brzytwy ‘will end our investment’ co znaczy zakończymy inwestowanie w rozwój, a nie zakończyliśmy. Jednak nie ma się co łudzić:
1. Unity 7 będzie utrzymywane na desktopie do czasu 18.04 dzięki tylko i wyłącznie łatkom i poprawkom – zero nowości (wyliczcie nowości w tym Unity w przeciągu ostatniego roku?). Unity 8? Pozostaje nadal w rezerwacie,
2. Najrozsądniejszym ruchem byłoby teraz stworzenie odpowiedniej wtyczki Unity do GNOME. Ale czy Canonical przewiduje taką aktywność? Z postu Marka nie wynika, że GNOME w Ubuntu będzie wzbogacone o autorskie rozwiązania,
3. Użytkownicy Ubuntu wybiorą sobie, gdzie im lepiej, Ubuntu na laptopach Della i innych pozostanie. Komercyjny user ma to gdzieś 🙂
Unity bardziej bym wiązał z Compizem. Wraz ze śmiercią tegoż, kwestią czasu było, kiedy pójdzie do piachu Unity 7. Dlaczego nie zdecydowano się na Unity 8 jako rozszerzenia dla GNOME 3? Sam Mark chyba tego nie wie. Fragmentacja zrobiła swoje, metoda selekcji naturalnej zatriumfowała raz jeszcze.
W sumie jest to dla mnie wielki problem, od roku używam Manjaro, najpierw KDE, teraz czysty GNOME ale okres z Unity7 z normalniejszym motywem i tapetą wspominam bardzo pozytywnie 🙂
System rozszerzeń w gnomie to świetna sprawa i byłoby to moje ulubione środowisko graficzne, gdyby nie jedna kwestia – niesamowita zdolność do wysypywania się rozszerzeń po aktualizacji. I potem siedź i przywracaj przez kilka godzin wszystko do takiego stanu używalności…
Obecnie siedzę na KDE które takich problemów nie ma, jednak trochę patrzę z zazdrością na innowacyjne podejście gnoma do pracy na desktopie (dynamiczne i bardzo intuicyjne obszary robocze, brak niepotrzebnego dla mnie paska z otwartymi aplikacjami – po co jak mam podgląd wszystkich okien na żywo) na które tak wiele osób narzeka, a mi osobiście bardzo przypadło do gustu.
Pożyjemy, zobaczymy, na razie nie mam czasu na żadne wielkie rewolucje 🙂
“brak niepotrzebnego dla mnie paska z otwartymi aplikacjami” – To zlikwiduj ten pasek. Sama Plasma dostarcza kilka rodzajów wysokokonfigurowalnych paneli. Nadto… możesz skorzystać z gotowców ze store.kde.org, tak motywów, jak i rozszerzeń. Przy okazji – dla latte-dock Michail i Pierro dostarczyli kilku prekonfigurowanych “wystrojów”, które mogą Cię zainteresować. Są tu: https://github.com/psifidotos/Latte-Dock/issues/350 – te. które Ciebie mogą zainteresować to Default-NoTasks, Unity lub MyFavourite (to ostatnie nieco podobne go Gnome3).
Oczywiście Salvadhorze, kto czyta Twojego wspaniałego bloga to wie, że Unity 7 jest wtyczką do Compiza. Od kiedy główny deweloper compiza odszedł i stwierdził, że szybciej, lepiej i taniej będzie stworzyć nowy wm niż przenieść compiz na waylanda, dni Unity 7 były policzone.
Dlaczego Unity 8 powstawało w Qt, a nie jako rozszerzenie dla Gnome wie każdy kto dłużej siedzi w środowisku linux i pamięta wojenki między Ubuntu a zespołem GTK/Gnome. Cóż, ciężko jest się “kopać z koniem” w postaci zespołu GTK/Gnome/Red Hat – mają zbyt duży wpływ na środowisko linuksa. Boleśnie się o tym przekonał także Clem Lefebvre (twórca Cinnamona) jak i Ikey Doherty (twórca Budgie). Podejście – albo używasz to co ci dajemy, albo spadaj nie przynosi popularności twórcom Gnome.
Ubicie projektów przez Marka raczej nie jest związane z fragmentacją a najzwyczajniej z błędami biznesowymi.
Też wspominam to bardzo pozytywnie, zwłaszcza że dalej w nim jestem. ;-; I za te niecałe dwa lata będzie mi bardzo smutno, ale co poradzić?
Ja osobiście nie widzę tej dużej defragmentacji KDE, a przynajmniej nie jest większa niż w przypadku Gnome. Co pół roku było wydawane nowe Gnome niekompatybilne ze starszą wersją. W Ubuntu była niezła sieczka bo części wzięte były z różnych wydań Gnome, a to ze względu na powiązania z Unity. Cóż wydaje się, że zarządzający RH walnęli pięścią w stół i powstał nowy system wydawniczy Gnome dostosowany do wydań LTS. To może rzeczywiście mieć znaczenie.
KDE przyjęło “dziwny” system wydawniczy. Zrozumiały z punktu widzenia deweloperów, natomiast całkowicie niezrozumiały z punktu widzenia użytkowników (czy też pakowaczy dystrybucji).
Ubuntu to… Ubuntu. Coś tam sobie ubzdurają i tyle. Nie tworzyli nigdy Gnome. Korzystali.
Mniejsza o to czy defragmentacja KDE jest widoczna. Raz jeszcze, bo może wcześniej źle to wypowiedziałem.
KDE jest obecnie wydaniem typu rolling. Niemniej jednak jest zależne od:
– KDEApps/Plasma – od KF5
– KF5 od Qt5
I tu – niestety – mamy najgorszą desktopową dystrybucję świata dla Qt. Jest nią Debian. W Qt5.8 masz połatane dziury z Qt5.5. Jednak w Debianie jest 5.5, może 5.6. Obojętne. Itp. itd.
Jeśli kolejne wersje Plasmy, czy KF5 wychodziłyby w sposób związany z Qt – nie byłoby problemu. Problem jednak jest.
Niestety – KDE nie wytrzyma dłużej niż 3 lata 🙁 Chyba, że wzorem Gnome/Gtk – pójdą po rozum do głowy i połączą siły między Qt i KDE.
cała Plazma jest wysoko konfigurowalna. Można już w dużej mierze stworzyć kopię układu Unity jak i GNOME. Jak ten drugi to mamy już domyślny lewy-górny hot-corner, podgląd na żywo z uwzględnieniem zminimalizowanych okien można ustawić w opcjach kompozytora a wejście w podgląd za pomocą samego przycisku meta za pomocą narzędzia ksuperkey
Mocno wątpisz powiadasz
https://www.dobreprogramy.pl/Unity-i-Ubuntu-Touch-jednak-zywe.-Fork-bedzie-rozwijala-spolecznosc,News,80371.html
Nie ma co zwalać winy na Debiana, samo Qt też jest sobie winne – sam niedawno pisałeś o tym, jak Qt 5.8 rozwaliło oprogramowanie odpalane na Waylandzie. Debian testing/sid pomimo mrożenia ma 5.7.1, podobnie jak Neon, używany przez samych devów Plasmy. Poza tym rolling ma wady i zalety, w poważnych zastosowaniach nikt tego nie używa, bo poziom łatania starych bugów jest równy poziomowi powstawania nowych.
“Jak słusznie zauważa Michael Larabel, nie sposób oczekiwać od społeczności, że równolegle do prac nad środowiskiem przebiegał będzie rozwój serwera wyświetlania Mir. Należy raczej oczekiwać, że unity8org będzie docelowo chciało przeportować Unity 8 na Waylanda.” 😀
“poziom łatania starych bugów jest równy poziomowi powstawania nowych.” to akurat bzdura.
Plasma na Wayland jest jeszcze mocno dyskusyjna. Będzie. Kiedyś. Patch na 5.8 dostępny jest od… pierwszego tygodnia po wydaniu 5.8. Niedopatrzenie jest m.in. wynikiem… pracy devów KDE na Debianie.
Tak – zwalam na niego dużo. Dla świata Qt/KDE to absolutnie najgorsza dystrybucja jaką sobie można wymarzyć.
Mi szkoda będzie tylko Unity7. Dla mnie wygodne i stabilne środowisko. Mam nadzieje tylko że dostosują wygląd Gnome3 do Unity wizualnie, bo czysty Gnome3 jest po prostu brzydki.
Nie taka bzdura, jeśli byłoby inaczej to mielibyśmy super dopracowane i stabilne oprogramowanie, a śmiem twierdzić, że obecnie można tak nazwać tylko XFCE, które dalej siedzi na GTK2 i robi wydania raz na hohoho. Niestety filozofia “każdy sobie rzepkę skrobie” połączona z siecią różnych zależności pomiędzy projektami nie pozwala na równoczesny, stabilny rozwój. Jedyną szansą na stabilność w linuksie jest ogarnięcie i przetestowanie wszystkiego raz na jakiś czas, i na tym bazują dystrybucje dla firm. Podczas mojej ostatniej, kilkumiesięcznej przygody z Archem, aktualizacje popsuły: działanie sieci, odtwarzanie radia w Audacious, formatowanie komórek w Calcu (tutaj nie z winy samego Libre, tylko jakiegoś pakietu zależnego) i ostatnio Plasme – programy nie chciały się co jakiś czas w ogóle odpalać, magia. Może u Ciebie wszystko jest ok, ale w szerszej perspektywie pojawiają się ciągle nowe bugi i widać to po wątkach na forach.
Jeśli twórcy Plasmy siedzą na Debianie i sami źle paczkują swoje oprogramowanie, to nie wiem czy Debian jest zły, czy oni… Swoją drogą postawiłem obecnego testinga z 5.8.6 i działa bardzo sprawnie, z ostateczną instalacją poczekam na stable. Rozumiem, że pretensje masz do Sida, bo zgaduję, że to tam następuje rozwój. Chyba Debian nie robi tego umyślnie, GTK mają w ostatniej wersji.
Oby to nie był sarkastyczny uśmieszek, bo to już jest postanowione. 🙂
Widze,że nikt się nie zastanawia,jaki to ma wpływ na Minta…
Cóż…
Bedom zwalniać http://www.omgubuntu.co.uk/2017/04/canonical-ubuntu-job-losses-outside-investors
Naturalnym krokiem byłoby więc wypuszczenie oficjalnej wersji z LXDE i uczestnictwo w rozwoju LXQT – przemysł preferuje raczej lekkie rozwiązania.
KDE na 99% Nigdy nie podzieli losów unity, bo ma za dużo swoich zwolenników, i rozwijane jest od lat, Mark natomiast chciał iść pod prąd na przekór wszystkim i wszystkiemu, bo już sam fakt, że proponował rozwiązania, które trudno było przenieść na inne distra sprawia że w mojej opinii chciał zrobić coś na styl mac os x i w dłuższej perspektywie odciąć się od Linuksa. i mieć tylko własne rozwiązania kompatybilne tylko same ze sobą, ale został olany zarówno przez społeczność linuksową, jak i producentów sprzętu, i jego plany spaliły na panewce, KDE natomiast jest od dawna rozwijane i działa praktycznie na każdym distro i ma za dużo zwolenników aby tak po prostu padło, unity natomiast nie licząc bardzo początkujących użytkowników Linuksa, których znajomość dystrybucji kończy się na Ubuntu a o takich dystrybucjach jak Gentoo nigdy nie słyszeli, to wśród zaawansowanych użytkowników unity miało / ma więcej opinii negatywnych aniżeli pozytywnych.
Bo i nad czym tu się zastanawiać? Wszystkie dystrybucje pochodne od ubuntu odetchnęły z ulgą 🙂
Niestety co do Debiana masz rację. Nigdy nie była to dystrybucja kdecentryczna, dlatego dziwi, że developerzy KDE zawracają sobie nią głowę. Jeśli się nie mylę to wszystkie liczące się dystrybucje z KDE w roli głównej, rozwijane skokowo, mają interwał wydawniczy ustawiony na 1 rok (mniej więcej) – czy to Opensuse leap, czy Maigea, czy OpenMandriva. Tak powinny być wydawane KDEApps/Plasma/KF w wersji ESR (Extended Support Release) – cykl wydawniczy pomiędzy wydaniami ESR mógłyby być ciągły. Zadowoleni byliby prawie wszyscy.
Oby. Trzymam kciuki. Choć nie używam Unity, to sam interfejs (nie chodzi mi o jego konfigurowalność) uważam za krok w dobrą stronę. Pomimo swych wad jest dość wygodny. Nadto Unity 8, a o tym mówimy, o ile jego twórcy nie zaczną mocno grzebać w Qt5, zaoferować może również innym środowiskom, które są zbudowane na Qt5/QML coś ciekawego. Być może stanie się zatem możliwa wymiana widżetów itp.
Mam też ogromną nadzieję, że kolejny projekt środowiska na Qt5 umożliwi dalsze istnienie środowisk opartych o Qt5 na desktopie. Oby tylko znów nie nastąpiło rozwarstwienie wersji Qt niezbędnych do działania, bo w ten sposób znów dojdziemy do sytuacji, gdzie pomimo tego, że mam np. Unity, że jest ono na Qt5, to nie mogę używać jakiegoś programu, albowiem wersja Qt jest zbyt stara (akurat minimalna dla Unity 8 to 5.6 – dobre i to, bo to LTS, złe, bo nie oferuje pewnych elementów, które zostały wprowadzone później, przez co niektóre aplikacje nie są możliwe do zbudowania).
To się wytłumaczę z owej “bzdury”. Mówisz “stabilne oprogramowanie” i “stare” czyli istniejące w nim błędy. Ja mam zatem pytanie: które oprogramowanie jest “stabilne”. Wydane np. w 2014 wersja X, czy wydana w 2017 wersja Y? Mit polega na nazwaniu sobie podstawowej wersji Debiana mianem “stable”, w którym to umieszczane są paczki w wersji X. Jednakże ten program podlega rozwojowi. Co najlepsze w zależności od przyjętej przez twórcę numeracji – Debian uznać może taki program wersję stabilnej, którą mają u siebie lub też za nową – czyli w ich mniemaniu – niestabilną. Przeczytaj sobie blog twórcy popplera, który jest podstawową biblioteką dla wielu programów renderujących pdf. Mimo tego, że dawno zostały usunięte przez niego błędy dostrzeżone w archaicznych wydaniach, w dalszym ciągu są mu one zgłaszane, albowiem owa archaiczna paczka została przez Debiana uznana za “stabilną”. I gość spędza swój czas na mozolnym analizowaniu czegoś, co dawno zostało już przez niego rozwiązane, zamiast skupić się na rozwoju swojego oprogramowania (w tym usuwaniu dostrzeżonych błędów aktualnego wydania). To samo dotyczy np. choćby aplikacji KDE, które np. w Kubuntu są w jakiejś archaicznej wersji sprzed roku. Problemy, które występowały wówczas np. w KMail już dawno nie występują w aktualnych wydaniach (nie oznacza to, że ich w ogóle nie ma – chodzi mi o stare). I znów jedna osoba, która rozwija całe Kontact jest zasypywana zgłoszeniami nieistniejących błędów w archiwalnych wydaniach. Nie szkoda jej czasu na analizowanie tego?
Nie mam nic przeciwko temu, by istniała sobie dystrybucja, która utrzymuje archiwalne wydania oprogramowania. Niemniej jednak – w takim przypadku – niech wezmą na siebie odpowiedzialność za to, że takie oprogramowanie mają i niech je łatają we własnym zakresie. I tu znów dochodzimy do pewnej polityki wydań LTS, czy choćby owego Debiana. Gdyby przyjęli, że do oprogramowania dodają nie tylko patche bezpieczeństwa, ale również patche łatające “zwykłe” błędy, a nie dają nowego oprogramowania zawierającego nowe funkcje – nie miałbym nic do tego. Obecna polityka – przynajmniej w pewnym zakresie – jest po prostu chora i powoduje bezsensowną pracę programistów.
Na temat Debian a KDE/Qt to zdecydowanie dłuższa dyskusja.
Arch u mnie działa bez zarzutu 🙂 I to pomimo tego, że mam uruchomione repozytoria testing oraz kde-unstable. Jedyny problem jaki ostatnimi czasy widzę, to sddm. I tu znów mam pewne zastrzeżenia co do sensowności obranej drogi przez zespół KDE, który po prostu “zapomniał” o pewnych elementach, które w tak dużym projekcie winny być do niego w większym stopniu włączone.
No nigdy jakoś Debianowi nie było po drodze z KDE. Niemniej jednak, osoba odpowiedzialna za prawidłową pracę KWin, pracuje na… Debianie 🙂
Jeśli chodzi o obecny model wydawniczy to ESR przyjęte jest nieco inaczej i dotyczy wyłącznie środowiska (i w sumie słusznie). Okres wsparcia wydań tego typu jest też dłuższy od postulowanego przez Ciebie i związany również z okresem wsparcia Qt5 – wynosi on 18 miesięcy. Z tym też okresem mają być związane wydania OS Leap. W przypadku KF5 nie ma to już tak wielkiego znaczenia, choć za ESR uznawane jest 5.26. Nie ma też znaczenia w przypadku aplikacji, albowiem te (chodzi o aplikacje KDE, a nie Qt) są opierane o KF5 w wersji dostosowanej najczęściej do Debiana (przynajniej jeszcze niedawno tak było). Nowe wydania Plasma i KDEApps praktycznie nigdy nie wymagają przebudowania przy wydaniu nowego KF5, choć samo zainstalowanie nowszej wersji KF5 może dać jakąś nową funkcjonalność (tak było np. z Kate/Kwrite i Ktexteditor, który jest przez nie wykorzystywany) – nie pojawiło się nowe wydanie tych aplikacji, a jedynie nowa wersja tego frameworka i aplikacje uzyskały nową funkcjonalność. To jednakże zasługa (chyba) pewnej modularności budowy obecnego KDE.
Pozostaje mi się tylko z Tobą w całej rozciągłości zgodzić jeśli chodzi o Canonical. Trzymam też kciuki za to, co mówisz o trwałości KDE. Oby moje obawy się nie spełniły.
Wszystko prawda, tylko po drugiej stronie mamy nowinki, przebudowy itp, które także są źródłem błędów, i myślę że ta liczba wcale nie jest mniejsza od starych. Nie chodzi też tylko o pojedyncze paczki, ale też zależności, interferencje itp jako cały system, co akurat jest sprawdzane przed wydaniem LTSa. Optymalna dla Debiana byłaby Twoja propozycja – łatki bezpieczeństwa plus same poprawki starych błędów, bez zmian w zależnościach. I nie jestem pewien czy tak po części nie jest, tylko Debian dość arbitralnie określa co jest ważne a co nie. Zawsze pozostają backporty, tak w sumie działają moje Windowsy, z którymi nie mam żadnych problemów przez lata – stabilny system plus aktualizacje wybranych programów. Niestety mam pecha do Archa, wszystko da się naprawić, ale za bardzo mnie to irytuje 😉
Moim zdaniem nie można mieć pretensji do dystrybucji typu Debian, CentOS, SLE o świeżość pakietów- taka ich natura, po części wymuszona filozofią rozwoju opgramowania na pingwinie. Programiści niech korzystają z Fedory, Sida, Archa itp, jakoś inne projekty nie mają z tym większych problemów.
Nie to samo czasem stało się przy wydaniu Gnome 3? O ile dobrze pamiętam to ludzie narzekali, że wersja 3 jest zaprzeczeniem metafory fizycznej pracy przy biurku w graficznych systemach operacyjnych, wymyśla pewne rzeczy na nowo do których trzeba się znowu uczyć bo nic nie było przedstawione intuicyjnie
Wydaje mi się, że jedną rzecz można Markowi przyznać – potrafił powiedzieć, że coś nie wyszło bez uciekania się do korporacyjnego bełkotu
Widzisz – to wszystko zależy od programu. Niektóre w istocie są mocno przebudowywane, jednakże dzieje się tak najczęściej, gdy twórcy przechodzą np. na nowsze biblioteki, jak to miało miejsce z gtk2->gtk3, czy z qt4-qt5 (by sięgnąć najnowszych czasów). Kiedy już jednak jakiś program zostaje przeportowany, to – przynajmniej te, które znam (czyli głównie świat Qt/KDE) – zdecydowana większość commitów, jakie trafiają do kodu, to są poprawki. W istocie niekiedy zdarzają się jakieś nowe funkcje, czy przywracanie starych. Gros to jednak poprawki kodu.
Niestety, jeśli chodzi o Debiana, nie jestem takim optymistą. Kiedy jeszcze go używałem, to do podstawowego repozytorium trafiały prawie wyłącznie łatki bezpieczeństwa. Niekiedy w istocie wpadały jakieś poprawki, ale praktycznie wyłącznie wówczas, gdy okazywało się, że “stable” Debian nie był tak “stable”, jak to się wydawało na początku.
Nie stawiałbym SLESa (chyba o to Ci chodziło) czy CentOSa obok Debiana. Te pierwsze są typowo serwerowe. Debian chce uchodzić za uniwersalny.
I by nie było nieporozumień – tak, używam Archa i nie mam z nim większych problemów (być może dlatego, że nie używam np. zamkniętych sterowników), ale nie jestem jego apologetą. To jedynie dystrybucja, która spełnia większość moich wymagań. Zdarzało się jednak, że system, który aktualnie miałem w zasadzie z Archem miał wspólne, że korzystał z części programów, które były w jego repozytoriach. Używając jednak naprawdę różnych dystrybucji ani on mniej, ani bardziej “stabilny” od nich. Wszędzie zdarzają się błędy. Ba, nawet w komercyjnych programach, gdzie poprzeczkę można byłoby zawiesić zdecydowanie wyżej niż dla dystrybucji rozwijanej przez kilkanaście osób i to w wolnym czasie.
I by nie było wątpliwości – nie mam nic do Debiana stable, który siedzi sobie na serwerze. Nie mam nic do kogoś, kto decyduje się go używać u siebie jako desktop – jego wybór. Natomiast polityka niektórych dystrybucji opierających się o Debiana, czy nawet samego jego w stosunku do “zapewniania bezpieczeństwa” porzuconego oprogramowania jest dla mnie kpiną. Temat jednak na pewno nie na komentarze, a na długą Polaków, nocną rozmowę. O ile nie ma innych, sensowniejszych rzeczy do robienia.
Około 20-21 jak znajdę chwilę dam znać co z tego wyjdzie i jakie są dalsze plany, ale na początek też mogę wstępnie powiedzieć kilka rzeczy:
– Przejdziemy na Waylanda, Qt5 zapewnia gotowy kompozytor, ale i tak trochę to zajmie. W każdym razie sięgniemy tu po standardowe rozwiązania.
– Będziemy unikać patchowania Qt, więc zmiana wersji na wyższą nie będzie przeszkadzać.
– Z dużym prawdopodobieństwem sięgniemy po kde5-frameworks, im mniej do napisania tym lepiej.
– Luzem wypuścimy to w formie snapów, być może flatpacków.
Te informacje są prawie pewne, ale i tak podejdź do tego z dystansem, o 18 będzie konferencja i wszystko będzie potem poukładane, więc dam znać jak to finalnie wyjdzie.
Trzymam kciuki.
Jeśli mógłbym jednak coś sugerować, a siły byłyby zbyt małe zarówno na flatpak jak i na snap, to – przynajmniej z mojego doświadczenia z nimi – wynika, że flatpak jest jednak daleko bardziej uniwersalny i łatwiejszy w implementacji na dystrybucjach (ba w przeciwieństwie do snapów, flatpak daje się nawet uruchomić na dystrybucjach, które systemd nie używają; o ile wiem), które nie należą do szeroko rozumianego świata *buntu.
Mi w zasadzie wystarczy jedynie kod. Pewnie sobie kiedyś, jak już powiecie: można – skompiluję i zobaczę co tam słychać u “konkurencji”. Choć, gdyby były flatpaki, to trochę czasu się zaoszczędzi.
PS: Obecnie, skoro to już samodzielny projekt i nie musicie rozważać na dyktando Canonicala 😉 – nie rozważaliście by przynajmniej pewne aplikacje (np. przeglądarkę, czy menedżer plików) przejąć z choćby lirios (bo – przynajmniej dla mnie – wizualnie najbliższy był Unity8)? Trochę więcej czasu pewnie zostałoby na dopieszczenie samego środowiska.
“Temat jednak na pewno nie na komentarze, a na długą Polaków, nocną
rozmowę. O ile nie ma innych, sensowniejszych rzeczy do robienia.” – dokładnie: rozstrzygnięć nie będzie, decydentami nie jesteśmy, lepiej zająć się pożyteczniejszymi rzeczami 😉
PS Literówka, chodziło mi o SLED.
No to powiem, że jestem pod wrażeniem. Ostatni raz Unity 8 testowałem około miesiąc temu (pewnie z okładem) i nie bardzo się to nadawało. Stąd słowa o prototypie środowiska. Dzisiaj odpaliłem dzisiejsze wydanie. Fajnie działa. To co nie działa (tj. niektóre aplikacje), prawdopodobnie jest wynikiem ich słabego dostosowania do Mira (może z Waylandem pójdzie lepiej – przynajmniej powszechniejsze rozwiązanie, do którego się już pomału twórcy oprogramowania przystosowują).
Odwaliliście zatem kawał dobrej i… przynajmniej szefowi, niepotrzebnej roboty.
Tym bardziej czekam na skutki portu na Waylanda.
Nie wiem.Na razie z tej dobroci zmieniają ekran logowania z MDM na Light-DM
Tak,lecz wersja 3 jest cały czas rozwijana.I myślę ,że od wersji 3,24 zaczyna być już naprawdę dobra.
Tyle, że – odnosząc się do twierdzenia @devpad – bez żadnych dodatków – oferuje tę samą możliwość konfiguracji co Unity.
Wspaniale.Unity nie trawiłem od początku.Gnome dojrzało i działa doskonale.Zarzuciłbym mu tylko ramożerność.Kilka lat używam Kubuntu i jakość nie mogę przenieść się na KDE5,które po prostu ma dużo braków i jest niestabilne.Z tego powodu chyba będzie powrót do Gnome,ale dopiero 18.04.
Ja od lat używam XFCE i zastanawiam się, po co komuś coś więcej 🙂 Działa szybko, sprawnie, uruchamia programy. Kiedyś używałem KDE 3.5, ale wersja 4 to był ciężki i mało funkcjonalny kloc. Przesiadłem się na Gnome 2.x, ale wersja 3 usunęła wszystkie potrzebne mi możliwości i nie umiałem jej obsługiwać.
Teraz mam XFCE i mam nadzieję, że ono nie zdechnie. Bo jest ładne, lekkie i ma potrzebne funkcje.
Dokładnie,popieram
Salvadhor, a Ty jakiego środowiska aktualnie używasz?
Obecnie najwięcej czasu spędzam na… Plasma 5.8.5 (Kubuntu z PPA z backportami). Tak mniej więcej 95% czasu pracy na kompie. Pozostałe procenty należy rozdzielić pomiędzy MATE i Cinnamon. Aha, czasem coś poprawię na elementary OS który chodzi na laptopie mojej zaprzyjaźnionej żony 🙂
Nie powiem, pierwsza wersja Kubuntu 16.04 z starszą Plasmą zachowywała się różnie. Teraz jest o wiele lepiej (o ile człowiek sam sobie czegoś nie popsuje dłubiąc w systemd). Nie odnotowują „wywałek” jakie miałem poprzednio np. wpisując nazwę programu do uruchomienia, telephaty jakoś w końcu zaczęło normalnie obsługiwać konta (poprzednio logowało mnie po trzy – cztery razy do tego samego konta), itp.
I nie, nie jestem zelotem gotowym gryźć i kopać w imię ulubionego distro/środowiska. Cudowne jest to, że mamy taki bogaty wybór środowisk. Każdy może sobie wybrać, co mu najbardziej trafi w gusta. Ja natomiast z racji ciekawości wcielonej robię sobie czasem roczno – dwuroczne okresy pracy na jakimś środowisku. Do tej pory najdłużej współpracowałem z Xfce (od 2000 roku (sic!)), Cinnamonem, KDE, GNOME 2.xx, MATE, GNOME 3.xx i innymi samoróbkami. Zapewne zdziwi Was brak Unity na liście. Cóż, przez jakiś czas Compizowi nie było po drodze z moją kartą graficzną. Ale miałem wybór 🙂
Kiedy Xfce 5 na GTK 3?
Przejście na Waylanda długo nie przyniesie zauważalnych skutków, bo żeby nie posypać wszystkiego na wstępie zrobimy bibliotekę binarnie kompatybilną z Mirem, ale używającą w tle Waylanda, potem będzie można po kolei wywalać Mirowy kod z samego Unity i bezpośrednio używać Waylanda.
Jeśli chodzi o flatpaki, to na razie zwyczajnie nie możemy sobie pozwolić ani na utrzymywanie obu rodzajów paczek, ani na samego flatpaka, bo chwilowo i tak musimy też mieć jakoś snapy. W każdym razie na razie będą tylko one, potem jak już wszystko się ogarnie i zminimalizujemy wszelkie powiązania Unity-Ubuntu będzie można zabrać się za inne systemy paczek.
Aplikacji (i API) będziemy używać z zewnątrz ile tylko będzie się dało, bo zwyczajnie zabrakłoby nam ludzi na utrzymanie wszystkiego. To w sumie był też jeden z argumentów za porzuceniem Waylanda, Mir sam w sobie nie był taki zły, ale to mimo wszystko duży kawał kodu do ogarnięcia i (co gorsza) dokończenia.
Co do kiepsko działających aplikacji, tak, Mir potrzebował (i potrzebuje) wielu dodatków (tj. MirQt, MirGtk, MirSLD2 etc.), żeby to normalnie działało, im dalej od niego odejdziemy tym lepiej, bo aplikacje będą mogły robić to co robiłyby na normalnym systemie.
Jeszcze taka drobnostka – te aplikacje, których używa też Ubuntu Touch i sam ten system zostaną pod opieką UBports i będą dalej aktywnie rozwijane, porzucimy za to większość tego co używane jest tylko na desktopie i przeszkadzałoby w rozwoju samego środowiska.
W sumie nie mamy za to ogarnięte jeszcze co dokładnie z ew. dystrybucją z Unity8. W sumie nawet nie jesteśmy pewni czy taka będzie, czy będziemy tylko udostępniać snapy i ew. obraz Ubuntu Core z preinstalowanym DE w ramach dema środowiska.
Jakie funkcje,które są obecne w Plasma 5.8.5 stanowią dla Ciebie powód,że właśnie Plasmy chcesz używać?
Wiele lat używałeś XFCE,i z tego co czytam,znasz to środowisko na wylot,z wieloma programami w terminalu włącznie.Rozumiem,że jednym z powodów,jest obsługa profili kolorów w Plasma?
Coś tam jednak Mark przekieruje: “…we have the ability to move quickly to support the Ubuntu GNOME
community with all the resources of Canonical to focus on stability,
upgrades, integration and experience.” (źródło: https://plus.google.com/+MarkShuttleworthCanonical/posts/7LYubpaHUHH )
Salvadhor, czy Ty nie byłeś przypadkiem w seminarium 🙂 ? Mało kto kojarzy dzisiaj kim byli zeloci.
Nie sposób się nie zgodzić.
Nie wiem. I jak ma oznaczać jakąś rewolucję, jak z KDE4 czy GNOME3, to lepiej, żeby nigdy.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, co daje mi KDE a czego nie daje inne środowisko. KDE gości u mnie od półtora roku, bo… Chciałem je przetestować, wszystko działało tak oczywiście, że nie chciało mi się przestawiać domyślnego Linuksa w menu GRUBA 🙂 (na dysku mam jeszcze Minta 18.xx i jedną partycję na testowanie innych).
Choć to też prawda, że obecnie obsługa profili kolorów to „must have”. Z tego powodu cierpi wizerunek Xfce, tzn. brak oczywistych ustawień. Jak przystało na leniwy produkt XXI wieku wolę takie opcje mieć gdzieś w wygodnym menu (teraz, jeszcze parę lat temu nie robiło mi to różnicy) 🙂
Pozostaje nam zaufać edukacyjnej mocy kanałów Discovery 🙂
Spokojnie.XFCE 5 wyjdzie jak będzie gotowe.Jak już wszyscy popełnią błędy,wtedy wyjdzie XFCE 5 bez błędów.
Sam czekam
Czy Kubuntu jest lepsze w obsłudze od Mint KDE?W obu można włączyć kubuntu-backports.Jak Oceniasz Minta vs Kubuntu?Rozumiem,że Kubuntu 16.04,czy może 16,10?
To ci od Judy Galilejczyka.
To ten kanał,który mówi,że z powodu emisji CO2 przez ludzkość temperatura wzrasta?
Tą ludzkość ,która w ogólnej produkcji co2 robi 0,18% ?I mówią,że to podwyższa temperaturę?
Znam.
XFCE5 wyjdzie jak już wszyscy o nim zapomną 🙂
Przecież w zakresie Plasmy to są te same paczki. W pozostałym – Mint KDE różni się tym od *buntu, czym każde Mint od każdego *buntu.
Generalnie – z KDE nie używać! 😀
Dobrze,że ludzie,którzy tego używają i działa,nie wiedzą.
A jak tam z zależnościami w Neon ,Netrunner i Maui?
Dalej nie można zainstalować Musescore i paru innych?Laditray nie działa?
Nie ma problemu,jest Manjaro i Arch….
Ahhh…. a tam nie ma tego co potrzeba nawet w AUR…..
Ahh, są appimage?
No nic,to na pewno wina P,tfu,Debianowatych…
Dzięki wielkie, czegoś takiego mi było trzeba.
Wysypywanie się rozszerzeń po aktualizacji powłoki – tu chyba wina leży po stronie deweloperów poszczególnych pluginów aniżeli samego Shella. Wiem, że co “sprytniejsi” użytkownicy ręcznie zmieniają sobie numerek w pliku metadanych rozszerzenia i potem narzekają, że im nie działa, ale chyba nie bez powodu istnieje mechanizm kontroli wersji.
Nie mam też pojęcie o co chodzi z tym kilkugodzinnym (sic!) przywracaniem “wszystkiego” do stanu używalności. Na stronie extensions.gnome.org przy zainstalowanych pluginach pojawia się informacja braku kompatybilności “outdated” i – jeżeli autor przygotował nową wersję – kontrolka “upgrade”. Klikamy i aktualizujemy rozszerzenia. Rzeczywiście dla wygody użytkowników mogliby ten proces zautomatyzować, ale nawet ręcznie taka czynność to kwestia kilku chwil.
Widziałeś to “:D” na końcu? To teraz się zastanów nad swoim spamem.
Skoro już tak o tym, czego nie ma, to proszę bardzo – Qupzilla 2.x – w Mint czy Kubuntu… hmmm… nie ma? No to może mi się uda ją zbudować ze źródeł… Też nie? I to nie jest jedyny przykład. Różnica jest taka, że jeśli czegoś nie ma nawet w AUR, to i tak to zainstaluję. I nie chodzi jedynie o Archa, czy Manjaro.
Mnie bardzo ciekawi, co jest nie tak z Gnome Shell & wayland. Jakie są motywacje tworzenia dalej Unity zamiast przyłączyć się do Gnome Shell & wayland? (to nie jest zaczepka 🙂 )
Ta cała afer z Unity doprowadziła, że spróbowałem (od wczoraj) gnome shell i jestem pod dużym wrażeniem. Do tej pory używałem xubuntu. Jednak skoro gnome shell i wayland tak dobrze stoją to po co się rozdrabniać 🙂
Głównie HUD i globalne menu (które btw w unity8 musimy sobie sami napisać). No i Ubuntu Touch – ludzie zajmujący się dalszym rozwojem tego OS i portowaniem go na kolejne urządzenia pewnie by się załamali, gdyby nikt się nie zajął Unity.
Czy ja wiem w czym jest lepsze… Obsługa jak obsługa, Linux jak Linux. Może dlatego, że nie zauważam znaczących różnic, jest mi kompletnie obojętne czy mam Plasmę na Ubuntu czy Mincie 🙂 Gdybyś zapytał o Plasmę w openSUSE, Rosa – no, to wtedy może by coś się znalazło.
Tak jak wspomniał Pavbaranov, kwestią może być jakość paczek. Jednak te z PPA backportów radują me serce w całej rozciągłości.
Nic nie przekieruje, jeśli dobrze zrozumiałem to ma wesprzeć zespół Ubuntu Gnome (w tej chwili projekt społecznościowy) co jest przecież oczywiste jeśli przechodzą całkowicie na Gnome.
“kwestią może być jakość paczek” – w tym zakresie – jeśli chodzi o KDE, o ile wiem, sprawa wygląda tak:
– za paczki KDE dla Debiana, Kubuntu, Minta – odpowiada zespół Kubuntu,
– za paczki ROSA, OpenMandriva i – tu pewności nie mam Mageia – ROSA,
– za paczki Archa, Manjaro – Arch (pomijam tego typu jak Antergos, bo one mają repozytoria Archa),
– paczki OpenSUSE, Slacka, Gentoo, Chakra, KaOS, Fedora i kilku jeszcze – zespoły tych dystrybucji.
Reszta, która bezpośrednio opiera się na jakiejś dystrybucji ciągnie paczki dystrybucji macierzystych. Różnia w zasadzie polega jedynie na wspaciu, jakie otrzymamy w danej dystrybucji. Nadto w różnych dystrybucjach różnie jest poukładana triada Qt5 -> KF5 -> Plasma, a to wpływa na jakość pracy w Plasma. Również ilość paczek rodem ze starego KDE/Qt4 lubi mieć znaczenie.
Mageia raczej tworzy swoje, przynajmniej tak wynika ze speca plasmy. W końcu założycielami i twórcami tej dystrybucji są byli pracownicy Mandrakesoft (Mandrivy).
Czy konfigurowalność środowiska to taka duża wartość według Ciebie? Jak dla mnie, zwykłego usera ubuntu gnome bez żadnych dodatków to tylko zbędny bajer. Środowisko ma uruchamiać programy i być w miarę wygodne do pracy. Minimalistyczne Gnome spęłnia te zadania.
Firma ma przynosić zyski nie straty. Jeśli chcemy działać ideologicznie to lepszym do tego miejscem będzie fundacja. Debian to dobre miejsce na ideologię imo niż na biznes co nie oznacza, że jest to bardzo dobry projekt.
Salvador ale z tym usunięciem Unity z Ubuntu to chyba taki spóźniony żart, co nie?
Wielu użytkowników ma proste kryterium osądu: jak czegoś nie widać na ekranie, to tego nie ma 🙂
Tak jak potwierdził Mark, będzie można sobie Unity zainstalować, bo zostanie w repozytorium. Jednak czy jest to dzieło na tyle skończone i kompletne, że po 18.04 nie będzie wymagało poprawek, łatek i rozwinięć funkcjonalnych? Bo jeżeli nie, to jaki sens jest instalować takie zombie na komputerze…
Wolę w systemie czuć się jak we własnym domu, niż mieć wieczne wrażenie, że jestem w gościach. Nie przeczę, że GNOME 3 spełnia zadanie uruchamiania programów. Dla mnie natomiast jest absolutnie niewygodne w pracy. Pewnie dzięki dodatkom, wtyczkom, mógłbym je przystosować do jako takiej wygody, którą cenię i lubię. Problem pozostaje w stwierdzeniu “jako takiej”.
Dokładnie korzystam z Minta i w nim ani widu ani słychu MIR-a, tylko Wayland.
Dla wszystkich pochodnych Ubu*, ta wiadomość jest bardzo pozytywna.
Ta informacja to w sumie w skrócie coś takiego:
“Hej Chłopaki, daliśmy dupy ale ogareliśmy się już 🙂 Wracamy do was i teraz razem zawojujemy Desktop ;)”
Ok, rozumiem, że dla Ciebie ważny jest ,,wygoda” ale nie każdy rozumie wygodę pracy tak jak Ty. To dobrze, że mamy wybór wielu DE i każdy znajdzie coś dla siebie, chociaż trzeba było się przyjrzeć temu ule osób po zainstalowaniu distra z KDE czy Xfce zmienia coś w nim 😉
Z Unity już dawno temu zrezygnowałem na rzecz nowego Gnoma ale po latach wciskania Unity, które działało tak sobie, na monitory najpopularniejszej dystrybucji i szumnych zapowiedziach Unity 8 i Mira to aż trudno uwierzyć, że model biznesowy tej dystrybucji się zmienił. Mnie na razie nie interesuje instalacja zombiaka. Po prostu człowiek nie może dojść do siebie po takiej informacji 😉
I w GNOME 3 również 🙂
Każdy coś zmienia. Jeśli może. Są DE, które to łatwo umożliwiają i takie, gdzie by cokolwiek zmienić trzeba najpierw mocno poznać to środowisko. Wybór należy do użytkownika.
Zwróć uwagę, że nie każdy nie tylko rozumie wygodę pracy jak ja, ale także rozumie wygodę pracy tak jak Ty.
Oczywiście to jest rzecz względna, ale osobiści nie jestem zwolennikiem przesadnej konfiguracji środowiska, które tego nie umożliwia. Można na siłę ale po co.
To nie jest rzecz względna. Powiedzmy, że jesteś leworęki. Dostajesz widelec po lewej, a nóż po prawej stronie. I nie wolno Ci tego zmienić. Wygodnie?
Można lubić GNOME3, ale – wg mnie – dezawuowanie możliwości konfiguracji danych użytkownikowi jest po prostu jego lekceważeniem.
Są tacy, co mają dobrą pamięć, hi hi 😉
ps
Panowie to się chyba b.lubią ;D
“Hej Chłopaki, daliśmy c i a ł a ale….” :)))))
głupawka mnie dopadła
😉 No słuchaj, tak ta informacja brzmi w olbrzymim skrócie 🙂
ps. Mam luźny stosunek do życia 😉
Jeśli chodzi o ustawienia dotyczące dostosowania do indywidualnych możliwości motorycznych człowieka to jak najbardziej popieram.
To super, że się zgadzamy. Uważam, że Linuks ma wiele darmowych dobrych programów, a kto chce to poszuka odpowiednika dla komerchy. Kto będzie chciał to kupi program dla Linuksa lub wróci do Windowsa, bo jednak nie da rady.
Ale ono to umożliwia. Po prostu domyślnie tego nie eksponuje, co ma swoje plusy – mniej ogarnięty użytkownik niczego sobie sam nie zepsuje, jeśli nie znajdzie niczego poza podstawową konfiguracją. System pluginów w GNOME Shell daje naprawdę duże możliwości i jeśli ktoś wie gdzie szukać, to mało aspektów systemu jest niepodatnych na jego zmiany.
Nie opłaca się wydawać programów na Linuksa. Ciężko je dystrybuować. Ciężko dogadać się z opiekunami paczek. Ciężko nadzorować zależności na których powinniśmy się skupić. Tam królują programy otwarte. By to przemóc musisz mieć za sobą, albo zespół, albo sprawną intelektualnie społeczność.
Samo pisanie oprogramowania na Linuksie jest wspaniałe. Lecz jego dystrybucja to koszmar.
Oczywiście społeczność zna 10000 magicznych słów na to by kogoś pouczać, ale nikt nie kiwnie palcem by pomóc. Wszyscy tylko narzekają, że czegoś nie ma.
Ubuntu tworzyło taką jednolitą platformę, na której można było się skupić. Jednak to się kończy. I tak większość ma na komputerze jednolite i łatwe w dystrybucji Windows. Tak jak większość ma na telefonie jednolite i łatwe w dystrybucji Androidy. Czasem nawet żałuję, że nie mam Maca.
Rolą Linuksa są serwery i systemy osadzone. Tam nie ma problemu z dystrybucją oprogramowania.
Dlatego, że jak przyjmujesz do pracy ludzi ze środowiska Open Source to oni wszystko chcą przepisać od nowa. Są bardzo na bakier z inżynierią oprogramowania. A jak powiesz, żeby rozwijali istniejący kod to będą tylko narzekać. Niezależnie od jego jakości.
Sam Compiz nie jest już tym samym wydajnym WM, którym był na początku, z mnóstwem pluginów i wymiennymi menadżerami okien. Został nieudolnie przepisany na C++. Z tym była nawet związana niezła afera.
^this
Dużo ludzi chwali gnome a gani unity :/
Ja posiedziałem trochę w Ubuntu 16.04 z Unity i jest bardzo ok! Dla zwykłego usera takiego jak ja, który dostosowywanie osa pod siebie kończy na zwiększeniu czcionki i zmianie tapety jest to rozwiązanie idealne (dodaję jeszcze fonty infinality). Poza tym działa wszystko mega płynnie.
Za to dla “sportu” i trochę hobbystycznie zainstalowałem Ubuntu Gnome (nie z repo ale jako osobną dystrybucję). Toż to masakra. I nie mówię tu o użyteczności i obsłudze bo ta jest ok, ale:
– 1 bug (w wyszukiwaniu ikony najeżdżają jedne na drugie)
– “szarpane” animacje
– i koszmar: co rusz komunikat że coś padło, wyślij raport
Do pracy bym tego sobie nie zainstalował – po jednym dniu zabawy dałem spokój.
Poszła też na warsztat fedora 25 – działała stabilnie ale animacje też szarpały :/
Nie wiem może to kwestia kompa (Thinkapd e460). Może coś robię nie tak.
Jak mają tak działać kolejne wersje ubuntu z gnome jak to co zobaczyłem w tym moim subiektywnym teście to ja dziękuję i pracuję na Windows 10. Choć mam nadzieję, że jednak będzie to dopracowane jeśli chodzi o stabilność tak dobrze jak ubuntu 16.04.2 i że będziemy mięli jednak wybór.
Cóż… natura próżni nie znosi. Za kilka miesięcy Unity ma przejść do historii, to oprócz projektu, o którym pisał Kamil w komentarzach, pojawiają się rozwiązania proste: gotowy już wystrój United dla Plasma 5.9 https://store.kde.org/p/1167950 (też naszego rodaka) oraz zapowiedziany projekt Enjade Desktop: https://enjade-project.github.io/ Dodatkowo wspomniany już przeze mnie wystrój dla Latte-Dock.
Co ciekawe wszystkie pracują w świecie Plasma 5. Może dlatego, że najłatwiej ją upodobnić do czegokolwiek.
Nowe unity wygląda ok. Próbowałem kilku dystrybucji opartych na Debianie, ale zawsze wracam do Ubuntu. Ciekawe, czy po zmianie na Gnome 3 też tak będzie…
Nareszcie powrót do normalności.Gnome Shell dopiero od niedawna stało się przyjazne i używalne.Od zawsze wolałem Gnome Shell,ale z racji wieku niemowlęcego siedziałem na KDE.Z kolei KDE5 to teraz jedna wielka beta,dlatego nadal używam Kubuntu 14.04 a na drugim komputerze Ubuntu Gnome 16.04.które działa wspaniale.Jak KDE5 nie dojrzeje,to będzie Ubuntu 18.04 z Gnome.