Powrót zucha – DeaDBeeF 1.8.1

Najmilsza chwila poranka? Kiedy wśród porannych aktualizacji zauważamy nową wersję ulubionego programu. A co może być milszego, niż powrót do żywych projektu co do którego straciliśmy już nadzieję na aktualizację? Projekt DeaDBeeF po raz ostatni wydał nową wersję trzy lata temu. Ten przesympatyczny odtwarzacz audio aż do teraz pogrążył się w pozornym stanie odrętwienia.

DeadBeeF 1.8.1
Jeżeli ktoś przegapił lub przespał lata dominacji DeaDBeeF, to gwoli przypomnienia – jest to minimalistyczny i zwinny odtwarzacz audio wielorakiego przeznaczenia. Jego siła tkwi w prostocie, rozbudowanym systemie wtyczek i tkwiącym w początkach wieku romantycznym sentymentalizmie. To za jego sprawą program oferuje to, co starały się oferować użytkownikowi programy z przełomu wieku. Dużo opcji, możliwość konfiguracji i założenia „nie ma rzeczy niemożliwych”.

Tak naprawdę przebudzenie DeaDBeeF nastąpiło już w kwietniu 2019 roku. Wtedy to twórcy zdecydowali, że program przebrnął przez wiek pacholęcia i z wersji 0.7.2 zrobiła się 1.8.0. Kilka godzin temu dokonano kolejnej aktualizacji, tym razem do 1.8.1. Z lekkiego odkurzania projektu po trzech latach zrobiło się generalne wietrzenie z myciem na mokro. A lista zmian dla najnowszych wersji wywołuje tylko pozytywne reakcje.

  • obsługa Opus,

  • dodano ReplayGain Scanner,

  • prawidłowa obsługa ścieżek z pliku cue,

  • edycji tagów w MP4 (z zapisem),

  • wczytywanie metadanych zaszytych w MP4 (okładka albumu itp.),

  • nowe ustawienia w konwerterze – File Copy oraz File Move,

  • emulacja GBS, SGC dzięki wtyczce Game_Music_Emu,

  • lepsza współpraca z GTK3, wykrywanie kolorów, itp.,

  • playlisty z możliwościami Copy & Paste,

  • możliwość przeciągania ścieżek z DeaDBeeF do innego programu,

  • całe mnóstwo poprawek i innych atrakcji.

Pełen changelog można znaleźć tutaj. Obfituje on w liczne techniczne niuanse i każdy znajdzie coś dla siebie.

Aby zainstalować najnowszą wersję programu w Ubuntu 18.04/19.04, Minta 19.x należy skorzystać z PPA:

sudo add-apt-repository ppa:starws-box/deadbeef-player
sudo apt-get update
sudo apt-get install deadbeef

Użytkownicy Arch Linuksa i Manjaro znajdą program bezpośrednio w głównym repozytorium:

pacman -Ss deadbeef 

8 komentarzy

  1. Jak on wygląda w porównaniu z audaciousem ? Audaciousa używam od lat ale może by się przesiąść ?

  2. Podstawowa różnica jest taka, że DeaDBeef radzi sobie z GTK3, a Audacious to nadal GTK2. Druga różnica – DB wydaje się mniej zasobożerny. Multum wtyczek jest w obydwu projektach, ustawienia i wygląd to również kwestia gustu – DB można całkiem sensownie „poukładać”, oskryptować, itp. Ale Audaciousowi też niczego nie brakuje.

  3. Tak,zgadzam się.Tez używałem Audacious,ale wolę Deadbeef,jakoś mi tak przypomina Foobara z dawnych czasów:)

  4. To prawda że maja tylko grać,chociaż ostatnio miałem problem z plikami dsf które auda odtwarza ale te tylko o niższej wartości próbkowania i musiałem kombinować z odtwarzaczem mpv , popatrzę jak będzie sobie dawał radę db..

  5. Obecnie używam qmmp ze względu na KDE, ale wszystkie trzy (Audacious, DeaDBeeF, qmmp) mają w sumie bardzo podobne zużycie zasobów i funkcjonalność rozszerzaną przez wtyczki, więc wybór sprowadza się chyba do wyboru biblioteki na której są zbudowane. Na Windowsie używam Foobara i nie słyszę żadnej różnicy, ale audiofilem nie
    jestem.

  6. Jeszcze odnośnie DB czy jest możliwość ustawienia zerowych przerw pomiędzy utworami na playliście .Jak idzie mi Ciemna Strona to są wyczuwalne pauzy pomiędzy utworami czego nie zauważałem w auda.

  7. Audacious może być też budowany z QT lub z GTK2 + QT na raz. To taka ciekawostka.

  8. Przy wstawianiu katalogu lub pliku do playlisty nie mam wyboru innej partycji, niż główna ubuntu (np. ntsf, choć są one zamontowane). Podobnie jest w foobar.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.