Mięta alternatywnie – Linux Mint 18.3 Xfce/KDE
Są użytkownicy na których standardowy Linux Mint 18.3 ze środowiskiem Cinnamon nie zrobił większego wrażenia. Może z racji tego, że hołdują oni innymi środowiskom. Jednak wraz z upublicznieniem nowych odmian wspomnianego Minta pojawiła się szansa, by jeszcze raz przyjrzeć się temu systemowi. Tym razem ze środowiskami Xfce oraz Plasma (KDE) w roli głównej.
Przypomnijmy. Linux Mint 18.3 Sylvia to trzecie wydanie w udanej serii 18.xx. Cykl wydawniczy Minta zakłada stopniowe wzbogacanie bazowego LTS (w tej roli Ubuntu 16.04 LTS) o kolejne rozwinięcia środowiskowe oraz inne usprawnienia narzędzi i funkcji całego systemu. System będzie otrzymywał poprawki bezpieczeństwa do 2021 roku.
W podstawowym Linux Mint 18.3 zobaczyliśmy wiele dobrego i oczywiście poprawiony produkt flagowy deweloperów tej dystrybucji – czyli środowisko Cinnamon (oraz MATE). Jeżeli chodzi o wydania Xfce i Plasma nie należy spodziewać się znacznych odstępstw od głównych założeń systemu. Oczywiście poza zmienioną szatą graficzną i specyfiką samego pulpitu. To ostatnie wynika rzecz jasna z racji użycia innych środowisk.
Linux Mint 18.3 Xfce
Tutaj można zacytować klasykę: Xfce. Xfce nigdy się nie zmienia. Bowiem od 2015 w repozytoriach widnieje niewzruszenie wydanie Xfce 4.12 i takie też zobaczymy w tytułowej dystrybucji. Całość wzbogacono oczywiście nowocześniejszym Whisker Menu, atrakcyjnym tematem graficznym i pozostałymi dodatkami z głównego wydania. Czyli poprawiony i rozbudowany Menedżer Oprogramowania z obsługą paczek Flatpak, przebudowane narzędzie tworzenia kopii bezpieczeństwa – oddzielnie dla danych użytkownika oraz samego systemu czy zaktualizowane Xapps.
Instalacyjne obrazy iso znajdziemy pod tym adresem.
Linux Mint 18.3 KDE
Tym razem mamy do czynienia z wydaniem pożegnalnym, bowiem w związku z wysoką jakością środowiska Plasma w Kubuntu oraz brakiem mocy przerobowych w ekipie Minta, odmiana znika z przyszłych planów wydawniczych. Podobnie jak powyżej, dodatkiem są wspomniane rozwinięcia systemowe, niemniej można odnieść wrażenie, że w przypadku Plasmy wyglądają one nieco jak kwiatek przy kożuchu. Sama Plasma jest tutaj w wersji 5.8 i bardzo mocno wspiera się backportami poczynionymi na potrzeby Kubuntu.
Instalacyjne obrazy iso znajdziemy pod tym adresem.
Są lepsze dystrybucje z kde a to na siłę pchane w mincie i tak było trochę po macoszemu traktowane.
Zamiast pchanie na siłę starą wersję Plasmy, mogli by zrobić ISO z netinstall coś na wzór Antergos. Ponad 2500 pakietów po instalacji, mnie przeraża.
Cóż, pomijając fakt, że lepiej nie robić czegoś niż udawać, że coś się robi i w związku z tym decyzję o “porzuceniu” Mint KDE należy ocenić pozytywnie, to niech mi koledzy sympatycy tej wersji wytłumaczą coś. Otóż nie tak dawno wychodzi sobie Mint 18, także wersja KDE. Jest połowa 2016. Twórcy zapewniają o długim, bo pięcioletnim wsparciu. Mija półtora roku i teraz mówią – porzucamy Mint KDE. Zatem owe wsparcie dla Mint 18 KDE będzie istniało do roku 2021, czy też nie? (Nie chodzi mi o to, że dopóki będą istnieć backporty Kubuntu 16.04, to będą też aktualizacje paczek /zresztą też mocno zdezaktualizowanych i bez wsparcia/ w Mint KDE).
Skoro twórcy tak piszą, to wsparcie będzie – oczywiście w obrębie aktualizacji bezpieczeństwa. Nie spodziewałbym się Plasmy z 2020 roku w Mincie KDE 18.3 🙂
To ostatnie nie jest i nie było nigdy od nich zależne. Co w Mincie oznacza “support” – nie wiem, stąd pytam. Oprócz tego, że posługują się takim sformułowaniem, nigdzie nie istnieje info, że dotyczy to wyłącznie aktualizacji bezpieczeństwa (które nb. w zakresie całego systemu bazowego też nie są ich dziełem).
Czy aktualizacja do 18.3 z poziomu mintupdate wymusi instalację firefoxa 57?mam zainstalowana wersję 56 (wymuszoną w synaptic)?
U mnie wymusiło i wycięło mi 5 dodatków (np. stary NoScript)
Wróciłem do 18.2 (wcześniej zrobiłem obraz systemu).
Właśnie dlatego używam wersji 56.W Firefox 57 nie działa większość dobrych dodatków,a te które sa,to w większości jakiś spam.Brak możliwosci wyszukania dodatków ze względu na wersje firefoxa.
Lipa na maxa,przypomina to aktualizację w wni7 na win8.
Trzeba sie rozejrzeć za normalną przeglądarką.Co polecacie?
Chrome,mium,vivaldim i opera odpada.
czy coś jeszcze jest,co się nadaje zamiast firefoxa?
czy jestem skazany na midori,palemoon,brave?
Z tego wszystkiego najbardziej mi się jeszcze widzi Qupzilla
“Z tego wszystkiego najbardziej mi się jeszcze widzi Qupzilla”
Jeśli FF57 odpada ze względu na nikłą ilość dodatków, to Qupzilla również, bo tu dodatków praktycznie nie ma (a w każdym razie nie w takim rozumieniu, a jakim są one Ci znane w FF, czy Chrome/-ium). Dodatkowo nie wiem, jaka wersja Qt5 jest w Mint 18.3, ale obecna Qupzilla przez pewien czas nie dawała się na Ubuntu (a to to samo) zbudować w ogóle ze względu na brak odpowiedniej wersji Qt i nie była dostępna.
Jest jeszcze firefox z gałęzi ESR i wersja, która wspiera starsze dodatki będzie dostawała łatki bezpieczeństwa do ~ czerwca 2018 roku.
Na win7 (prawie nie używam) mam ff55.
Ponownie uaktualniłem do 18.3 i zainstalowałem ff z paczki (wersję 57 usunąłem). Jednak coś jest nie tak z rozszerzeniami w sensie, że starsze wersje nie chcą mi się instalować z dysku (pobrane na dysk), a wcześniej dało się zainstalować np. Video DownloadHelper z wersji 7.xx wróciłem do wersji 6.3
O, ten pomysł z wersją ESR jutro wypróbuję.
PS. Tak po omacku trochę się poruszam, bo jak na razie nie znalazłem klarownego przepisu na zmianę wersji ff, tak jak można to uczynić w windzie.
Przecież możesz odinstalować FF57, pobrać wersję 56 wypakować i dodać odnośnik do binarnej wersji przeglądarki. Cofanie systemu do wersji 18.2 o FF, jest zwykłym kretynizmem.
Przecież to Linux Mint oparty na Ubuntu LTS 16.04 – nikt z repo dystrybucji bazowej nie usunął Firefoxa 56. Wystarczy zainstalować konkretną wersję z repo i zablokować jej aktualizację w systemie apt. Jeśli ktoś chce ręcznie to może pobrać z repo http://security.ubuntu.com/ubuntu/pool/main/f/firefox/ i zainstalować przez dpkg.
Ale po co tak robić, blokować, jak FF daje wersje binarne na Linuksa, wypakowujesz i masz to samo co pod Ubuntu/Mint. To nie jest Gentoo że kompilujesz przeglądarkę i pakiet z ebuilidów jest szybszy po skompilowaniu. Instalowanie pakietu deb to też wypakowanie plików, nie wiedziałeś tego? Czy to tar.bz2, czy deb, tylko rozpakowujesz pakiet w danych katalogach.
Można też tak: https://bintray.com/probono/AppImages/Firefox/56.0.2.glibc2.3.4#files 🙂
“Cofanie systemu do wersji 18.2 o FF, jest zwykłym kretynizmem.” — dramaTYzujesz, hi hi
Dzisiaj używałem 18.1 z ff 55 (zainstalowany na penie 😉
To nie jest dramatyzowanie. Używanie niezaktualizowanego systemu jest co najmniej niefrasobliwością. Zrozumiesz, jak doznasz jakichś problemów. Na razie śpij spokojnie w swej niewiedzy.
Nie masz tego samego … Mozilla kompiluje z minimalnymi wymaganiami, pakiet dystrybucyjny powstaje podczas kompilacji z zależnościami dostępnymi w distro. Z doświadczenia wiem, że często dystrybucyjne wersje “chodzą” lepiej, przynajmniej jeśli idzie o Debiana lub jego pochodne.
Ale Debian z tego co wiem na poziomie kodu wprowadzał swoje zmiany do Firefox i nazywał to przeglądarką Iceweasel, od niedawna powrócili do nazwy Firefox.
Zaktualizowałem, Panie Kolego i z tej strony mnie Pan nie zna… “pozory mogą mylić”.
(ale wcześniej musiałem go uruchomić czyli “użyć” – piszę o 18.1).
Poprzedni komentarz miał INNY zamysł.
A czy te systemy nie są już wspierane (mint 18.1 i 18.2), pytam o aktualizacje bezpieczeństwa?
I w jakimś zakresie znam Pańską opinię na temat Ludzi z Minta (przynajmniej tak mi się wydaje) – dzięki ogólnie za takie informacje, mimo że ich nie weryfikowałem.
(na drugiej partycji bywał Arch, dłużej Antergos – z nim miałem tylko jeden mały problem, ale wstydziłem się zapytać Społeczność – sam dotrę do info, kiedyś 😉
PS.A po za tym, nadal mam kłopot z instalacją ff56 http://ifotos.pl/zobacz/firefox-z_qxwsqew.png Gdy usunąłem ff57 i chciałem zainstalować z terminala/”deb” to w ogóle była lipa.
Za to z paczki “tar” instaluje się, jednak sprawa rozszerzeń pozostała bez zmian. Pewnie czegoś nie rozumiem – taki urok linux’owego przedszkolaka.
Piszę o tym tylko z “obowiązku kronikarskiego”.
Dobranoc 🙂
Nie, nie na poziomie kodu. “Wyprowadzał” logo Mozilli, wprowadzał Iceweasel. Ot, cała filozofia. Nadto w gałęzi stabilnej, w której paczki istnieją w wersjach, w których się pojawiły w chwili wydania (pomijam wszelkie backports) wprowadzał do tej wersji poprawki bezpieczeństwa, które pojawiały się dla “wyższych” wersji FF niż te, które ma w repozytorium. Stąd “przedziwna” numeracja tych paczek w Debianie.
Jeśli chodzi natomiast o owe “minimalne zależności”, z którymi kompilowany jest FF przez Mozillę oraz “pakiet dystrybucyjny z zależnościami dostępnymi w distro”, to też nie tak do końca. Paczki w dystrybucjach i paczka od Mozilli mają te same zależności (jeśli chodzi o “nazwy”, przynajmniej źródeł), jednakże mogą one być (zależności) w innych wersjach (choć nie wiem na czym obecnie Mozilla kompiluje) oraz te, które są od Mozilli były kompilowane statycznie, a w dystrybucjach dynamicznie. Ot, całe voodoo o ile wiem.
Innymi słowy, od czasów przyspieszenia numeracji przez Mozillę wyglądało to tak, że (zakładając dla uproszczenia, że w Debianie i FF jest ta sama wersja aktualna):
– startujemy od wersji 100 (celowo taki numerek),
– w okresie “życia” Debiana (mówimy o stable wciąż) pojawią się wersje FF 100….110, ale w Debianie nadal jest wersja 100,
– jeśli w którymś FF >100 pojawi się poprawka mająca wpływ na jej funkcjonalność, to taka poprawka w FF dla Debiana nie jest uwzględniana, nie są też uwzględniane w repozytorium “podstawowym” nowe wersje FF,
– jeśli w którymś FF >100 pojawi się poprawka bezpieczeństwa, to taka poprawka będzie próbowana być wprowadzoną (i najczęściej do tej pory się udawało; jak będzie z poprawkami z >=57 do wersji poprzednich nie wiem, choć może z wersji ESR się uda) to wówczas debianowy FF otrzymywał nowy numer wersji, czyli było to coś w rodzaju 100.xyz.itd.itp. W takiej wersji FF występował wyłącznie w Debianie oraz w bezpośrednio pochodnych, które stamtąd brały swoje paczki. Nigdzie indziej w przyrodzie.
Na wstępie jedno – trudno mi w ogóle pojąć, co oznacza w przypadku Minta ów ich mityczny, wieloletni “support” w zakresie wszystkiego oprócz Cinnamon, X-Apps oraz części MATE. Cała reszta bowiem jest dostarczana bezpośrednio z repozytoriów Ubuntu i Mint się w to chyba mało nawet miesza (biorąc pod uwagę stosunki, jakie między Canonical a Mint są). I drugie – Minta miewałem sporadycznie.
Jeśli chodzi jednak o owe “wsparcie”, to z tego co rozumiem, jest ono oferowane dla Mint X. Wersje X.1…Y są wersjami poprawkowymi, które mogą przynosić również jakieś zmiany w zakresie funkcjonalności, nowsze wersje środowisk itp. Zwróć uwagę na sources.list, albowiem tam jest clou. O ile wiem, to oprócz repozytoriów Minta są tam repozytoria Canonical (jeśli nawet ich nie ma, to Mint po prostu przenosi paczki całego “core” systemu bezpośrednio z Ubuntu, a nadto paczki XFCE oraz KDE, które są również od Kubuntu). Wersja 18 jest oparta o Ubuntu 16.04 i jeśli w tej ostatniej wersji coś dostaje aktualizację, to pojawi się również w Mint (bo nie ma w zasadzie innej możliwości). Jeśli zatem ktoś ma pierwsze wydanie 18 i je aktualizuje, to dzisiaj winien mieć mniej więcej to samo, co jest w 18.3. Także poprawki bezpieczeństwa. Jeśli ktoś jednak nie aktualizuje swojego systemu, a jedynie operuje na dodaj/usuń oprogramowanie, to owych poprawek nie otrzyma (w tym także poprawek bezpieczeństwa).
Moje zdanie na temat osób odpowiedzialnych za tworzenie Minta jest dość powszechnie znane. Cenię jedne rzeczy, a nie poważam innych, a w szczególności wprowadzanie użytkowników w błąd (nie będę rozwijać tematu tutaj, bo nie czas i miejsce i nie dam się w tę dyskusję wciągnąć – piszę, z uwagi na pojawiającą się “wątpliwość” odnośnie mojego zdania).
Jestem ostatnią osobą, która kogokolwiek chciałaby namawiać na używanie Archa. Wyjątkiem są Ci, którzy chcą używać (świadomie) tego typu dystrybucji i wybierają archopochodne. Tu w istocie namawiam. Arch (i pochodne) są po prostu dystrybucjami, które wymagają nieco większego zaangażowania w ich poznanie, uświadomienia sobie pewnych mechanizmów oraz – przede wszystkim – zwyczajnej wiedzy, tak, by w łatwy sposób, choćby czasowo, ogarnąć jakieś chwilowe zamieszanie, które może tu powstać. Fakt, że dzięki sposobowi budowy tu paczek jest to banalnie proste i tak nie zwalnia z konieczności posiadania tej wiedzy. To ona jest podstawowa, a paczki to tylko instrument zezwalający na jej wdrożenie.
FF56 – z uwagi na to, że z tego co widzę w repozytoriach Ubuntu jest – musi się dać zainstalować w Mint 18. Polecam sposób, który gdzieś się tu pojawił – ściągnięcie i instalację przez dpkg, a następnie skorzystanie z tzw. pinningu. Jeśli nie, to absolutnie prosty sposób – proponowana przeze mnie AppImage lub z paczki bezpośrednio od Mozilli.
Jeśli chodzi o krajowe wsparcie dla Archa, to w istocie prowadzone jest ono na naszym forum, gdzie jestem głównym “drapieżcą” 🙂 Jeśli jednak tylko użytkownik odpowiada na prośby, jakie się pojawiają, to wsparcie otrzyma – jeśli jest arogancki lub zwyczajnie nie chce sobie pomóc, poprzez informowanie nas o tym, o co prosimy – to temat prędzej czy później wyląduje w koszu; o dziwo nikt jeszcze u nas nie zbanował jakiegokolwiek użytkownika (choć niektórym przydałoby się to). Z uwagi na to, że o ile się orientujemy, forum wsparcia nie ma również dla pochodnych Archa, to i takie niejako świadczymy (nie ma czegoś takiego jak na BBSie), prosząc jednak o zamieszczanie tematu w odpowiednim miejscu (dystrybucje pochodne), albowiem oszczędza to czas osobom, które starają się pomóc i ułatwia im generalnie życie.
I to ostatnie – też z kronikarskiego obowiązku.
Pavbaranov – piszesz o przeszłości, oficjalnie Debian wspiera dwie przeglądarki – Firefox ESR i Chromium. W Debianie stable mamy zawsze najnowsze wersje wyżej wymienionych programów. Przykład z firefoxem https://packages.debian.org/stretch/amd64/firefox-esr/download
A co za problem doinstalować sobie w mincie najnowszą Plasmę? Niektórzy zapominają, że to w dalszym ciągu przecież jest Linux :] Dosłownie wczoraj zaktualizowałem Plasmę w swoim Mincie 18.3 do wersji 5.11 i działa o niebo lepiej niż 5.8, przynajmniej w moim przypadku. Programuje trochę w C++ i QT, używam QT w wersji 5.10 i na Plasmie 5.8 programy posiadały często takie dziwne artefakty w postaci takich czarnych doczepek do okna programu :] Po aktualizacji plasmy do v5.11 problem zniknął.
a jak to zrobić?
Fakt – obecnie tylko ESR. Niemniej jednak – opisana zasada jest taka sama.
Po prostu zaktualizować system 🙂 Domyślnie w przypadku Mint KDE masz udostępnione Kubuntu Backports. Mint nie robi własnych paczek KDE, a korzysta z tych Kubuntowych.
Jeśli nie masz udostępnionych repozytoriów Kubuntu – po prostu je dodać.
Jeśli idzie o te dwie przeglądarki – to zasada została złamana. W zeszłym roku podjęto decyzję, że do stable trafiają najnowsze wersje oprogramowania. Nie ma backportowania poprawek bezpieczeństwa z nowszych wersji do starszych. Po prostu paczkowane są wersje wydawane przez twórców.
No to zmądrzeli. W końcu. Dzięki za info.
Nie lepiej od razu zainstalować Kubuntu?
No nie wiem czy to prawda co pan teraz pisze, wejdź pan na forum.dug.net.pl i tam znafcy od Debiana panu wygarną, co ten ich Iceweasel nie posiadał w sobie innego, co przyspieszało ich debianową przeglądarkę w porównaniu do tego powolnego Liska. Według ich nieomylności, Iceweasel znacząco się różnił od Firefox i była bardziej ulepszoną wersją przeglądarki, stworzoną przez społeczność, programistów od Debiana.
Najlepsze dystrybucje z KDE to zawsze były openSUSE(większość developerów KDE tworzy Suska), Pardus, PCLinuxOS, Chakra, Slackware. Kubuntu zawsze najbardziej muliło, gorzej niż Sabayon. A co do Neona jeszcze nie sprawdzałem.
Z całym szacunkiem, jaki mam dla Kubuntu (kilka lat używałem) – nie. Jeśli ktoś chce mieć nowe oprogramowanie KDE i jednocześnie dystrybucję opartą o deb, to wybór obecnie ma jeden: odpowiednia wersja Neon. Jeśli nie jest konieczne “deb” – niech się rozglądnie w świecie np. pokłosia Mandrivy (raczej poleciłbym OpenMandrivę niż cokolwiek innego), PCLinuxOS, czy choćby Manjaro. Jeśli wystarcza ograniczona funkcjonalność (mniej paczek, w jednym przypadku brak w ogóle multilib), to Charka lub KaOS. Może być i Sabayon, choć tu mocno kłaniać się będą we znaki przyzwyczajenia, a i system chyba nieco inaczej trzeba przygotować. Przeglądnąwszy (i używając od bardzo wielu już lat KDE) – za najlepszą dystrybucję z KDE uważam… Archa. Inaczej pewnie go bym nie używał. Wsparcie downstreamu jest po prostu doskonałe, a – z całym szacunkiem dla osób odpowiedzialnych za Kubuntu – dostrzegam ogromną różnicę między nim, a “eksperymentalnym” wdrożeniem wystroju Breeze Dark.
Krótko? Miałem Debiana 🙂 I rozumiem niemal szyderczy uśmiech, który się pojawił 🙂
A w Kubuntu Backports jest Plasma 5.11?
Bo widzę 5.8.8. dla Xenial:
https://launchpad.net/%7Ekubuntu-ppa/+archive/ubuntu/backports/+index?field.series_filter=xenial&batch=75&memo=375&start=375
Jest Plasma 5.11 ale w 17.10,w Xenial jest 5.8.8 ( a Mint 18.x na Xenial)
Chyba że Daily Build 18.04,jak ktoś lubi….
Widać jest tak jak piszesz. 5.8 jest do stycznia LTS. Co będzie tam od lutego, to bóg jeden raczy wiedzieć.
Tak, w ogóle, to… skończcie z czymś, co jest jak pięść do nosa. Mintowi z KDE doprawdy nie po drodze. Można – sensownie – używać: albo 5.8, albo obecnej wersji (5.11). Od końca stycznia albo 5.12, albo ówczesnej, obecnej wersji. Tyle. Reszta nie ma i nie będzie mieć żadnego wsparcia. Jeśli jakaś dystrybucja robi inaczej, to oznacza wyłącznie, że nie jest poważna (w zakresie KDE). Dodatkowo jeśli ktoś używa KDE-Apps, to musi to być w wersji 17.12. Reszta nie ma wsparcia i z jakimkolwiek zgłoszeniem błędu odbijecie się – nie jest wspierane. W końcu.
Jeśli zatem w dystrybucji, którą używacie nie ma Plasma 5.8 lub 5.11 (obecnie) oraz KDE Apps 17.12, to należy taką dystrybucję albo wyrzucić do kosza, albo zmienić środowisko/aplikacje.
Kubuntu jest jedynym “tworzycielem” paczek dla Kubuntu/Mint/Debian w zakresie KDE. Niestety nie są to paczki dobrej jakości, a ich twórcy – mówiąc bardzo grzecznie – nie umieją czytać instrukcji budowania aplikacji. Koniec. Jeśli chcecie przykłady, to dam, ale najpierw proszę mi wykazać, że one są tworzone zgodnie z regułami zawartymi w plikach ich tworzenia. Wszystkich. Inaczej szkoda mojego czasu i Waszego w czytaniu.
Jeśli ktoś chce używać Minta – wersja Cinnamon, czy MATE – ok. Jeśli ktoś chce używać oprogramowania od KDE – to oprócz Neona nie istnieje inna dystrybucja, którą można w ogóle rozważać, a która oparta jest o paczki deb. Neon też ma swoje “narowy”, albowiem i tam po prostu źle paczkują. Innymi słowy deb i KDE mocno nie jest po drodze.
Nie musisz pisać szyderczo … ludzie z forum.dug.net.pl dobrze wiedzą o czym mówią. Rzeczywiście Iceweasel w swoich początkach różnił się znacznie od Firefoxa, bo ten drugi był rozwijany jeszcze na starych zasadach, czyli był wydawany rzadziej niż obecny Firefox ESR 🙂 Iceweasel był dozbrojony w łaty z wersji rozwojowych, czyszczony ze staroci itp. Kiedy Firefox przeszedł na szybką ścieżkę rozwoju to Iceweasel stał się rebrandowanym Firefoxem i zajmował się nim deweloper Debiana, który został zaproszony do zespołu Mozilli – dość stare ale możesz się trochę rozeznać https://raphaelhertzog.com/2011/02/03/people-behind-debian-mike-hommey-firefox-iceweasel-maintainer/.
“Innymi słowy deb i KDE mocno nie jest po drodze.” – delikatnie powiedziane 😉 Do zakończenia wsparcia dla KDE3 debian sid jakoś nadążał, tak od KDE4 jest po prostu sieczka.
Bo KDE 3 w swoim rozwoju było zbliżone do innych, wówczas rozwijanych DE – wydawane “jak będą gotowe”. Samo Qt 3 też wielu, częstych zmian nie miało. Powoli zmieniło się przy KDE4, aczkolwiek i tak było łatwiej, bowiem było – wg harmonogramu – ale “jedno” wydanie wszystkiego. Teraz mamy określony cykl wydawniczy, odmienny dla różnych elementów. Dodatkowo Qt 5 również “przyspieszyło” i ma kilka wydań rocznie. I po prostu trzeba w tym mocno siedzieć, paczkować wraz z pojawiającymi się zmianami, czytać co się zmienia, co i jak wymaga zmian właśnie w zakresie paczkowania, zależności itd. Kubuntu (bo to oni paczkują dla wszystkich dystrybucji deb, oprócz Neona) mam wrażenie, że po prostu słabo to ogarnia. Dodatkowo w przedziwny sposób jeszcze robi swoją dystrybucję, która przez cały czas jest w jakimś stopniu “spóźniona” (np. zamiast paczkować nowe KDE Apps, dają sprzed 4 miesięcy). Dodatkowo chyba nie bardzo czytają ogłoszenia deweloperów, skoro potrafią pominąć konieczne zależności. I potem jest jak jest. W ogóle, że to jako tako chodzi, to cud.
Na to wszystko nakłada się manifestowana coraz w większym stopniu niechęć wsparcia wydań, które już nie są wspierane przez deweloperów KDE. Poszli po rozum do głowy i zajmują się w zasadzie wyłącznie bieżącymi wydaniami oraz Plasma LTS.
Innymi słowy, ktoś, kto dzisiaj decyduje się na KDE w wersji deb (bez Neona, choć i on doświadcza problemów, które gdzie indziej nie występują), zdany jest po prostu na siebie. Wsparcie dewów Kubuntu to wyłącznie paczkowanie. Błąd w starym programie, jeśli dotyczy elementu, który nadal w nim występuje – być może zostanie naprawiony, ale… nie trafi do tego wydania, które w Kubuntu. Jeśli dotyczy elementu, który został w jakiś sposób przerobiony – otrzyma informację (być może), żeby zainstalował nowszą paczkę, albo, że zostało to naprawione w nowym wydaniu. Biorąc pod uwagę, że po Kubuntu sięgają osoby o stosunkowo niskiej znajomości w zakresie paczkowania (inna sprawa, że na deb to po prostu koszmar), patchowania itp., to decydują się po prostu na z założenia “wadliwy” model.