VCV Rack 0.6.2 daje po uszach
Tytułowy program to wyjątkowa gratka dla wszystkich fanów dźwięków nieoczywisty. Nie dość, że projekt oficjalnie utożsamia się z wolną kulturą i anonsuje się jako „Open Modular Synthetizer” (inspiracja koncepcją Roberta Mooga całkowicie zamierzona), to jeszcze pozwala na generowanie niebywałych dźwięków w niezliczonych konfiguracjach.
Dźwięki syntezowane mają długoletnią tradycję. W ich historię wplata się pionierskie użycie pierwszych syntezatorów w latach 60 – 70 ubiegłego wieku, syntetyczne szaleństwo lat 80 – 90 i zanegowanie wartości artystycznej „sztucznych” dźwięków wraz z biegiem czasu. Nie oznacza to, że generowanie dźwięku jest zajęciem dla wykolejeńców. Po prostu wraz z upowszechnieniem się urządzeń, klawiatur i banków brzmień fani muzyki odczuwają już przesyt naprędce kleconymi frazami muzycznymi. Dlatego nadszedł czas, by to zmienić i doskonałym narzędziem do tego może stać się właśnie VCV Rack 0.6.2.
Program jest tylko (lub aż) modułowym syntezatorem, który pozwala na dowolną machinację wtyczkami, modułami i zniekształceniami dźwięku. To właśnie w modułach (pluginach) tkwi jego potencjał. Podzielone są one na wtyczki wolne, bezpłatne, płatne i będące w standardzie. Przy aktywowaniu wtyczek przydaje się rejestracja na stronie projektu. Ten prosty proces (adres e-mail, hasło – bez potwierdzania) daje nam dostęp do łatwego zawiadywania dodatkami – wystarczy je wybrać z listy na stronie, a następnie zaktualizować listę w programie.
Co do modułów, to ciężko w kilku zdaniach ująć ich kapitalną formę, mnogość oraz uniwersalność. Program po uruchomieniu wygląda jak typowy „panel na narzędzia” na którym możemy zamontować wybrane narzędzia. Ich wyboru dokonamy klikając prawym przyciskiem i wybierając z listy emocjonującą nas kategorię lub wpisując czego poszukujemy. Potem pozostaje nam połączyć odpowiednie wyjścia z odpowiednimi wejściami, i… Być może na początku powita nas frustrująca cisza. Dlatego warto pamiętać o podstawowym schemacie generator -> mikser -> wyjście audio. Co do tego wyjścia, to program w wersji pod Linuksem obsługuje serwer Jack oraz Alse.
Jak dobrać się do tych wszystkich wspaniałości? Wystarczy udać się na stronę projektu i pobrać przygotowaną dla Linuksa binarkę. Po rozpakowaniu uruchomiamy program Rack. Warto pamiętać o tym, aby robić to w katalog z ową binarką. Lub mieć odpowiednią ścieżkę w zmiennej systemowej PATH.
Brawo!
Jak najwięcej takich programów:)
A po co to kumu potrzebne? Zwykly uzytkownik nie potrzebuje jakis programow do tworzenia muzyki tylko np programow do konwersji video aby mozna bylo wrzucac filmy na Youtube, notatnikow tak rozbudowanych jak windowsowy notepadd++, jakis dobrych odpowiednikow winrara, programow do nagrywania plyt DVD Blue-Ray!
Takze niech na takich programach sie skupi autor a nie o takich shitowych ktorych nikt nie poczebuje!
Na jakiej podstawie twierdzisz, że nikt nie potrzebuje? Bo ja nie potrzebuję, to innym niepotrzebne? Poza tym, włącz sprawdzanie pisowni w przeglądarce.
Zwykły użytkownik potrzebuje tego, z czego ja korzystam, a autor bloga nie może pisać o takich programach, które ciężej samemu znaleźć, gdy nie wie się czego się właściwie szuka, i które go interesują. Nie życzę tego.