Tyle hałasu o Telegram 1.0

Nie od dziś wiadomo, że atrakcyjność systemu operacyjnego jest wprost proporcjonalna do ilości dostępnego nań oprogramowania. O ile w przypadku wiodących systemów nie jest to jakimś problemem, o tyle pod Linuksem często zerkamy z zazdrością na pulpity naszych znajomych, gdzie panoszy się Photoshop, AutoCAD i inne. Tymczasem świat co jakiś czas popada w objęcia trendów które jasno definiują nasz poziom nowoczesności. Unikanie programów z gatunku masowych często skazuje nas na niewybredny ostracyzm. Nie używasz na komputerze modnego komunikatora Telegram? Jesteś chodzącą skamieliną. A nie, zaraz – przecież Telegram jest w wersji natywnej dla Linuksa. Na dodatek mocno ostatnio odświeżonej.

Telegram
Aż trudno uwierzyć w to, ile sensacji może sprawić ponowne odkrycie możliwości komunikowania się z innymi osobami za pomocą tekstowych wiadomości. Telegram swój sukces zbudował właśnie na fali takiej mody retro. Oferuje oczywiście funkcje adekwatne do czasów w jakich żyjemy (nieodzowne jest posiadanie smartphona), jednak kwintesencją pozostały tekstowe pogaduszki ze znajomymi. Co jednak zadecydowało, że niemal 100 milionów użytkowników zainteresowało się programem, którego protoplastami były SMSy, IRC, popularny w Polsce komunikator GG i niepotrafiący przebić się do świadomości masowej Jabber/XMPP?

Początki programu Telegram sięgają 2013 roku i terytorium Rosji, gdzie dwóch braci Nikolai oraz Pavel Durov podbijają społeczność serwisem VKontakte (rosyjski klon Facebooka). To wtedy pojawiają się też pierwsze wersja komunikatora. Jednak w wyniku perturbacji politycznych (niejasna sprawa danych osobowych uczestników rewolucji na ukraińskim Majdanie), bracia wycofali się z rady VK i przenieśli się do Berlina, gdzie założyli firmę Telegram.

Program wyróżnia (w porównaniu do konkurencyjnego WhatsApp) otwarty kod klienta (choć część serwerowa kodu pozostaje zamknięta) oraz własny algorytm szyfrowania MProto (stworzony przez Nikolaia oraz innych deweloperów wariacja na temat szyfrowania z użyciem 256-bitowego symetrycznego szyfrowania AES, RSA 2048 oraz metody Diffie–Hellman dla wymiany kluczy). To jednak nie wszystko, gdyż Telegram pozwala również na szyfrowanie całych chatów grupowych (Secret Chat), możliwość wymiany plików niemal dowolnego formatu i objętości do 1.5GB (WhatsApp: 160MB), ciągłość sesje po zmianie urządzeni, działanie w chmurze,

Jednak to właśnie szyfrowanie wszelakiej transmisji głosowej, rozmów grupowych, mediów i całej reszty jest wymieniane jako główna zaleta i mocny punkt Telegrama. I tym zjednuje sobie kolejnych użytkowników (jak i sensacjami typu backdoor w WhatsApp).

Jak już wspomniane zostało na początku, Telegram doczekał się mocnego liftingu i wydana w styczniu 2017 wersja 1.0 dla komputerów stacjonarnych to zupełnie nowa jakość. Zarówno estetyczna jak i funkcjonalna. Pytanie, na ile oferta tego programu będzie dla nas atrakcyjna.

Program w wersji dla dowolnego Linuksa można pobrać ze strony projektu (archiwum tgz z gotową binarką wewnątrz). Jeżeli komuś to nie wystarczy, na Githubie udostępnione są źródła klienta.  

38 komentarzy

  1. Poprawiam literówkę: Whatsapp*

    Program fajny, ale do rozmowy ze znajomymi zdecydowaliśmy się na Discord. Też w natywnej wersji na linuksa, też ma wersję na smartfony, a do tego zezwala na voip i ma wbudowane emoji 😉

  2. O! Nie wiedziałem że to ruskie dzieło.

    Osobiście jestem bardzo zadowolony z Telegrama. Podobnie jak sam Linux, po prostu stabilnie działa. Bez zawracania gitary zbędnymi świecidełkami. Wymagania też ma jak na dzisiejsze czasy, bardzo umiarkowane (aktualnie jakieś 40 MB zużycia pamięci).

  3. jest PPA do tego,bo na stronie to jakis snap albo cos w tym stylu:

    sudo add-apt-repository ppa:atareao/telegram

  4. Autorze tekstu, zapewne w szkole chodziłeś na lekcje chemii i języka polskiego. Czy wspominali tam o tablicy Mendeleeva, powieściach Fyodora Dostoevskyego, albo o operach Tchaykovskyego, czy może – odpowiednio – Mendelejewa, Dostojewskiego i Czajkowskiego? Nie chcę być uszczypliwy, ale stosowanie angielskiej transkrypcji rosyjskich nazw i imion w polskich tekstach „kłuje w oczy”. Jeśli nie jesteś pewien, jak je poprawnie zapisać, to zawsze możesz skorzystać z pomocy Wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pawie%C5%82_Durow) czy Google

  5. Angielska transkrypcja pozwala na łatwiejsze wyszukanie nazwiska w anglojęzycznym intrernecie.

  6. Popieram w całej rozciągłości. Z całym szacunkiem dla Autora, ale aż zęby swędzą :). Tylko z tego powodu nie kupiłem dotąd serii “Metro …”, nie strzymałbym widoku “Dmitry Glukhovsky” na okładce 🙂

  7. Hmmm…. a ja mam książkę, rzeczonego Dostojewskiego, wydaną po polsku w początku XXw, jeszcze pod zaborami. Jego imię jak wół napisane jest: Teodor 🙂
    I w związku z tym pytanie: Pawieł Durow, czy… Paweł Durow, Piotr Czajkowski czy Pieter Czajkowski, Dmitrij Mendelejew, czy Dymitr Mendelejew… A na samym końcu George Washington, czy Jerzy Waszyngton.

  8. @Zbigniew
    Masz rację że trochę to kłuje w oczy. Jednak po krótkim namyśle zgadzam się z przedmówcami @Marcin P. i pavbaranov , w dzisiejszym, anglojęzycznym internecie stosowanie angielskich transkrypcji czyni tekst przystępniejszym dla dalszych poszukiwań. Przynajmniej w wypadku osób mniej znanych, jak wymienieni powyżej Па́вел Вале́рьевич Ду́ров(Paweł Durow) z bratem.
    W wypadku powszechnie znanych Mendelejewa czy Czajkowskiego, byłoby to faktycznie nieporozumieniem.
    Zresztą sam używasz linka z imieniem “Pawieł” a to po polsku zwyczajny Paweł.

    Mnie osobiście bardziej razi nadużywanie dziś słowa “bardziej” w tłumaczeniach z angielskiego. “Bardziej wydajny”, “bardziej przystępny”, itd… Tak jakbyśmy nie mieli precyzyjnych “wydajniejszy” oraz “przystępniejszy”.
    Na szczęście na tym blogu z podobnymi “koszmarkami” raczej się nie spotykam. A było nie było, blog dotyczy tematyki IT, zdominowanej dziś przez język angielski właśnie.

  9. Obecnie otaczająca nas rzeczywistość ulega przekształceniu w anglojęzyczną. O zdominowanej przez język angielski sieci WWW nawet już nie wspominając.

    Popraw mnie proszę, jeśli się mylę. 😉

  10. Wiesz, jakiego strita (eng :)) miałem w oczach w liceum bodaj, gdy przeczytwaszy jakieś już rzeczy Dostojewskiego, dorwałem się do jakże dziwnego pisarza o tym samym nazwisku, no ale – a jakże – innym imieniu. Niestety netu wówczas nie było. Encyklopedia PWN z lat 60 to… cóż… ciekaw jestem ile im zapłacili za te kłamstwa tam umieszczone… oczywiście również nic. Dopiero po jakimś czasie (i już nie pamiętam w jaki sposób) doszedłem do tego, że rosyjski Fiodor to polski Teodor 🙂

  11. “ciągłość sesje po zmianie urządzeni” – oj chyba czas na (nowe) okulary 😛

  12. Discord ma natywną wersję na Linuksa? Kilka tygodni temu sprawdzałem i nie było, jedynie klient w przeglądarce

  13. Wiem coś o tym. Mi długie lata spokoju nie dawało imię męskie Stiopa (nasz zdrobniały Stefan).
    Choć do dziś prawdziwą zagadką jest rosyjski “Sasza”, jak się okazuje – nasz polski Aleksander …zdrobniale. 😀

    Całe szczęście był niepowtarzalny Kirył Bułyczow, ze swoją serią opowiadań o Wielkim Guslarze. Tam w końcu znalazłem zastosowane obie wersje, normalną i zdrobniałą.

  14. A nie był to czyjś przydomek? Coś jak “Żelazna Dama” dla Margaret Thatcher, czy “Krwawy Karzeł” jak nazywano za plecami Jeżowa?
    I wtedy by to miało sens, bo dziś też wielu polityków zyskuje przydomki “nieśmiertelny” czy “niezatapialny”.
    Lub też “głębokie gardło”, ale to już jest chyba inna historia, choć też wywodzi się z innej formy prostytucji? 😀

  15. Nie było szans. Mint 18.0 mi coś kaprysił na domowym kompie. Więc na firmowych nawet się nie przymierzałem.

    A o 18.1 dopiero dziś przeczytałem że już jest. Jak sprawdzałem w tamtym tygodniu, to jeszcze go nie było(ani wersji KDE, ani XFCE).
    Czyli licząc realnie, zabiorę się za ewentualną przesiadkę około marca, kwietnia.

  16. Mikolaj (Nikołaj) oraz Paweł Durowowie – chyba że już obywatele amerykańscy i tak się piszą i nie ma rady.

  17. Przekształcenia rzeczywistości nie zwalniają z troski o klarowność komunikatu. C++ piszesz w Pythonie?

  18. Na pewno nie “Pieter”. I nie “Pjotr” – jak się czasami męczy po polsku jotowanie. O reszcie można dyskutować. Z poważaniem William Szekspir, Rozenkranc, Gildenstern i Szopen.

  19. Fiodor był wielkim pisarzem a Teodor znanym polakożercą polskiego pochodzenia.

  20. Lub Aleksandra. A Bułyczow (dzisiaj byłby -czew) był Kir, a po prawdzie Igor Wsiewołodowicz Możejko. Z poważaniem, Wowa, Stiopa i Awas (z akcentem na ostatnią).

  21. Kiriłł to Cyryl. Albo Kiryłł – zawsze są problemy, w rosyjskim “r” jest miękkie a w polskim “r” jest twarde (a w polskim obowiązuje zasada, albo i nie, zbliżania wtrętów obcej do polskiej fonetyki).

  22. Zatem od dziś jedziemy odwiedzić kuzyna w Warsaw – zeby było łatwej w internecie anglojęzycznym wyszukać jego fanpejdża na dowolnym social media service in case gdybyśmy zapomnieli, gdzie on living…
    Jako osoba posługująca sie tzw. żywym angielskim w udręce dnia codziennego gorąco zachęcam do unikania niepotrzebnego ‘anglizowania’ wzystkiego, co się rusza pod pozorem łatwiejszego wyszukiwania haseł w anglojęzycznej Wikipedii. Powody? Dwa – po pierwsze, mamy piękny, melodyjny i przebogaty język, którym mówi bardzo mało ludzi na świecie, a poprawnie – wręcz garstka. Upraszczanie, plebejska wandalizacja języka i zachwaszczanie go niepotrzebnymi zapożyczeniami (często stosowanymi w sytuacji, gdy istnieją piękne polskie odpowiedniki) poczyniły spustoszenie w potocznej polszczyźnie na przestrzeni minionych 30 lat i to naprawdę przeraża. Zaś co do pisowni nazwisk rosyjskich – trzymajmy się słowiańskiego ‘współbrzmienia’ polskiego i rosyjskiego. Anglicy, a zwłaszcza Amerykanie mają tendencję do fonetycznego zapisywania obcobrzmiących dla nich nazwisk i nazw, nie bawiac się przy tym w niuanse wymowy, gubiąc akcentowanie i upraszczając wszystko tak, by IM było łatwo. Zaprawdę powiadam wam – nie musimy tego popularyzować… Pracując naukowo z przebogatą literaturą w kilku językach NIGDY nie miałem większych problemów ze znalezieniem artykułu czy przypisu dotyczącego osoby o polskim czy rosyjskim nazwisku w anglojęzycznych źródłach, choć czasem wymaga to jednego dodatkowego sprawdzenia czy potwierdzenia, że na pewno o tę osobę chodzi. Sądzę, że przez szacunek dla własnej kultury winniśmy być gotowi na takie ‘poświęcenie’, zamiast wmawiać sobie, jak to ogromnie oszczędzamy czas powielając angielskie fobie i ograniczenia.

  23. Program fajny, tylko każdy z moich znajomych korzysta z Messengera…

  24. 1) – Uwierz mi, dla nas to jest i pozostanie właśnie Kirył Bułyczow.
    2) – Przeczytałem resztę twoich wypowiedzi pod tym tekstem i … przyznaję ci we wszystkim rację. Z mojej strony koniec tematu.

  25. Ten dowcip z perspektywy czasu jest delikatnie mówiąc, głupi jak rzadko.
    I do nadal wywołuje u mnie rozgrzewające wewnętrznie rozbawienie, człowiek to jednak dziwne zwierze. 😀

  26. @kwazi powyżej poleca Signal i Ring. Może rozwińmy temat?

    Nie liczyłbym na to że w najbliższym czasie ludzie masowo oderwą się od korporacyjnych komunikatorów. Podobnie jak nie przestaną wgapiać się w telewizory, czy odwiedzać portale typu Onet. Nie po to korporacje wydają wielkie pieniądze na Public relations(w wolnym tłumaczeniu – propaganda) a rządy nie po to wychodzą ze skóry, żeby utrzymać kontrolę nad społeczeństwami. 😉

  27. Witam, troszke nie w temacie, ale szukam pomocy w kwestii instalacji Metatradera 4 na LM18, wyskakuje mi okienko do ustawienia serwera proxy a takowego nie używam. Ktoś coś ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.