PDFsam 3.0.3 łączy, dzieli i obraca
Obsługa plików PDF jest dziś czymś tak oczywistym, że wszyscy zakładamy z góry najnormalniejsze traktowanie tychże przez nasz komputera. W końcu to jedyna obrona przed „rozsypującym się” formatowaniem setek przeróżnych standardów zapisu słowa drukowanego, z wiodącym docx na czele. Zatem, PDF powinno się lubić i szanować. Tyle, że z samego szanowania nic nie wyniknie, jeżeli nie będziemy mieli programów pozwalających wygodnie pracować z takimi plikami. Albowiem samo wyświetlenie PDFa to nie wszystko – bo co, jeśli zechcemy sobie połączyć dwa PDFy w jeden? Ale jeden podzielić na kilka mniejszych? Okazuje się bowiem, że sam standard choć otwarty, jest bardzo mozolnie obsługiwany przez zwykłe programy do podglądu dokumentów PDF.
Dlatego zawsze warto mieć pod ręką jakieś narzędzia pozwalające na nieco więcej, niż zwykłe wyświetlenie zawartości. Można upierać się przy tym, co znajdziemy w repozytoriach (Ktokolwiek? Cokolwiek?), można też udać się na łowy w obszary internetu. I w taki właśnie sposób natrafiamy na PDFsam 3.0.3. Niewielki otwarto-źródłowy programik, elegancko wykonany i do tego znajdujący się w repozytoriach, tyle, że w bardzo antycznej wersji 1.4.
Na stronie projektu najnowsze wydanie nosi numer 3.0.3 i jest okraszone opisem Basic. A to dlatego, że program posiada komercyjny odpowiednik, pozwalający na znacznie więcej, niż standardowy zestaw opcji ze standardowej wersji. A jest on niczego sobie (zestaw). PDFsam-Basic potrafi łączyć pliki PDF (całe pliki lub ich części), dzielić PDFy na oddzielne (co stronę, po każdej n-tej stronie, itp.), dzielić wg zakładek, łączyć pliki naprzemiennie (1 strona dokumentu nr. 1, 1 strona dokumentu nr. 2 i tak dalej), obracać strony oraz rozdzielić duży PDF na pomniejsze o określonej objętości. Do tego dochodzą podstawowe opcje programu (język, wygląd) i to wszystko. Programik choć wygląda na prosty i nieskomplikowany, może stać się wiernym i oddanym kompanem podczas codziennej pracy z dokumentami PDF.
Nim radośnie przystąpimy do instalowania pobranego pliku deb, najpierw musimy spełnić zależności – w tym celu należy doinstalować co następuje:
sudo apt-get install openjfx openjdk-8-jre
Następnie pozostaje nam już tylko zwyczajowe dwukliknięcie na pobranym pliku. Użytkownicy systemów bez obsługi paczek deb mogą pobrać wersję „przenośną”, czyli do samodzielnego rozpakowania i klikania w nazwę programu.
Dodać tylko mogę, że wersja 3.0.3 jest w repozytorium community Archa, zatem… pacman -S pdfsam 🙂
Ja używam pdfshuffler.Łączy,dzieli,obraca.Pdfsam ma chyba więcej możliwości,trzeba kiedyś wypróbować.
Jest jeszcze pdfmod,ale też ma tylko podstawowe operacje,no i mono.
Coraz bardziej mnie ten Arch kusi.Może bym sobie w końcu zainstalował?
Tylko “łączy, dzieli i obraca”? Jak ktoś chce czegoś więcej, niech wypróbuje Master PDF Editor https://code-industry.net/free-pdf-editor/
Śmiało można wyrzucić z dysku pdfshufflera, pdfmoda czy kto tam czego używa. Ja tak zrobiłem 🙂
Master PDF Editor – działa i robi to czego akurat potrzebuję. Ale chyba nie instalowałem go z repozytoriów?
Z Master PDF Editor – jedna uwaga. Dla zastosowań komercyjnych wymagane jest wykupienie licencji. Generalnie zaś – świetny program do edycji PDFów, umożliwiający nie tylko to, co np. PDFsam, ale wprost ingerencję w treść pdf (edycję). Jeśli chodzi o “repozytoria” – twórcy rozpowszechniają go w kilku wersjach (deb, rpm, oraz “bundle”, który praktycznie wystartować powinien na każdym linuksie o ile w systemie będą odpowiednie wersje Qt). W Archu jest w AUR (wersja przebudowana z deb).
Ze swej strony dorzucę jeszcze pdfbox, którego używam. O tyle “dziwny”, że zbudowany na javie, ale występujący wyłącznie w wersji konsolowej. Daje spore możliwości, których próżno szukać w innych tego typu narzędziach.
Od jakiegoś miesiąca jestem wręcz zachwycony. Co prawda to Antergos, czyli dystrybucja oparta na Arch Linuksie. Jednak – najnowsze wersje pakietów, stabilność, wyraźnie lepsza responsywność systemu. Oby tak dalej.
To tej pory bardzo sceptycznie podchodziłem do tego rodzaju komentarzy wielbiących wręcz tę dystrybucję. A jednak 😉
Niestety Mint 17.3 nie spełnia zależności, bo… nie ma ich w repo 🙁
No, ale sam sobie wybrałeś system, który jest oparty o biblioteki z 2014 r. (jeśli pamiętam). Dlatego wersja, z której będziesz mógł skorzystać, to 1.4, albo sam sobie znajdziesz/skompilujesz nowsze wersje bibliotek. W tym przypadku to – jak się wydaje – jedynie java w wersji 8, a ta może koegzystować z wcześniejszą.
Naprawę tak trudo zapytać “wujka G” … http://ubuntuhandbook.org/index.php/2015/01/install-openjdk-8-ubuntu-14-04-12-04-lts/
Również od jakiegoś miesiąca jestem wręcz zachwycony. Polecam.
Spoko,tylko ani Antegros ani Manjaro nie da się odpalić na moim lapku.
Archa wyprubuję na weekend,muszę tylko zrobić kopie dysku,jakby co.
możesz zawsze postawić przez bootstrap z istniejącego linuksa, ryzyko przypadkowego usunięcia danych minimalne – partycje możesz przyszykować gparted, potem tylko odpowiednio podmontować (wystarczy nie pomylić numerów partycji :D) i dalej stawiasz jakbyś odpalał instalkę https://wiki.archlinux.org/index.php/Install_from_existing_Linux
Ja tak stawiałem spod Bubuntu, polecam sposób, zawsze jak coś nie pójdzie to możesz odpalić przeglądarkę i luknąć wiki, a jak bootujesz instalkę to nic nie sprawdzisz.
Nawet jak na lapku bez systemu instalowałem Archa to najpierw odpaliłem Bubuntu Live i dopiero z niego instalację przez bootstrap.
Aha, kolejna zaleta tego rozwiązania – jeśli obraz instalacyjny np. ci nie wykrywa karty wifi albo coś w tym stylu to masz problem, przy bootstrap image nie masz tego problemu
Plusy można wymieniać bez końca, ja tak naprawdę nie widzę żadnej przewagi obrazu instalacyjnego nad bootstrap image