Etcher 1.0.0 – ładne dziwadełko
Cechą postępu jest czynienie naszego życia coraz ładniejszym i wygodniejszym. Takie trendy zauważamy też na naszych komputera, gdzie systemy operacyjne i programy roztaczają blask nowoczesności i inteligentnego wspierania wysiłków użytkownika. Jednak na Linuksie coraz częściej obserwujemy łamanie barier determinujących (dobre) zasady funkcjonowania programów w realiach systemu. Programy przywdziewają swoje szatki graficzne mając za nic systemowe ustawienia – i to nie jest jeszcze może ogromnym wykroczeniem. A przykładem na to jest bajecznie wyglądające i proste narzędzie do nagrywania obrazów iso – Etcher 1.0.0. Ale coraz bardziej zaczyna się upowszechniać koncepcja programów gotowych do działania bezpośrednio po ściągnięciu z internetu. Coś, z czego wiodący system wycofuje się okrakiem, stało się marzeniem znudzonych stabilnością i bezpieczeństwem użytkowników Linuksa.
Etcher to nic innego jak dd w graficznej oprawie. Bardzo atrakcyjnej oprawie. To bardzo ważny argument dla osób zarzucających oprogramowaniu linuksowemu schematyczność i garbatą ergonomię. Niemniej konwencja tego narzędzia wydaje się być wytaczaniem armaty na wróble. Jest bowiem nowocześnie i z przytupem, ale za cenę objętości programu (70MB) i dziwacznego uruchamiania (nawet jak na realia Linuksa). Program musimy pobrać ze strony projektu i… Ze zdziwieniem możemy zastanawiać się, co począć z dziwadełkiem o rozszerzeniu appimage. Na szczęście autorzy udostępnili nam małą ściągę i wystarczy wykonać w terminalu:
chmod a+x Etcher-linux-x64.AppImage
sudo ./Etcher-linux-x64.AppImage
Tak – w XXI wieku program celujący w odkrywcze podejście do prostego wypalania obrazów ISO musimy uruchamiać takimi łamańcami. Zdecydowanie ten element powinien zostać poprawiony (czy to taki problem wykorzystać gksudo lub inny przed uruchomieniem?).
Poza tym, Etcher robi to co wspomniane dd – bez większych ceregieli pozwoli na wypalenie na DVD/CD/pendrive’ie hybrydowego obrazu ISO z naszą ulubioną dystrybucją. Słowem kluczem jest tutaj „hybrydowego”, gdyż Etcher nie kombinuje z bootloaderami i innymi dodatkami, a po prostu korzysta z dobrodziejstw wspomnianej struktury ISO, która sama w sobie zawiera co potrzeba. I w ten sposób wystarczy tylko wrzucić ją „na żywo” na nośnik. Ta metoda upowszechniła się jakiś czas temu, choć i dziś można spotkać projekty, które z uporem rozpowszechniają obrazy instalacyjne w barbarzyńskiej formie wymagającej narzędzi tworzących boot menu (UNetbootin?).
Kolejną kwestią jest upowszechnianie się „samowystarczalnych” form oprogramowania Linuksowego – choćby snap promowany przez Canonical i powyższy appimage. Koncepcja wydaje się być niegroźna – pobieramy, klikamy i wszystko gra. Niemniej zbliżają się czasy, kiedy może odbić się nam czkawką zawartość pobieranych w ten sposób programów.
Jedna uwaga – przeglądnąłem kod tego programu (nb. to co pokazujesz nazywa się Etcher-GUI) i nie jest to “dd w graficznej oprawie”, co sugerowałoby nakładkę graficzną na dd. Program ten w istocie jest nakładką, ale na Etcher-CLI, który jest funkcjonalnym odpowiednikiem dd.
70MB… cóż… AbiWord, który jest bardziej rozbudowanym programem od Etcher, po rozpakowaniu zabiera jedynie ok. 24MB. LyX ma raptem 50MB… Chyba ktoś przegiął z wielkością tego narzędzia. Inna sprawa, że język, w którym powstało raczej nie tworzy niewielkie aplikacje. W czasach ogromnych dysków deweloperzy nie szanują ich przestrzeni. Niestety.
Kalkulator który ktoś zrobił w postaci paczki snap dla Ubuntu zajmował 100mb. Ja tworzę pendrive pod Windowsem za pomocą Rufusa ponieważ żaden program oprócz właśnie tego nie potrafi zrobić bootowalnego pendrive pod UEFI Native.
WinUSB jeszcze jest.
Mint Stick jest lepszy!
U mnie nie da się zainstalować i nie działa ?
Linux Mint 17.3 KDE
Najbardziej zabawne jest to, że ten kalkulator, który rzekomo zawiera wszystkie niezbędne zależności na Kubuntu już nie chce się uruchomić.
I ma jakieś 200KB, just sayin’ 😛
Mintstick ma 200kb, ktoś tu przesadził 😛
Rufus jest lepszy.
Kubuntu nie jest wspierane przez Canonical tylko przez firmę która tworzy distro Netrunner. Sam testowałem ten system i już więcej nie mam zamiaru wracać to tych systemów. Tylko debian z tych wszystkich dystrybucji bazujących na paczkach deb jest najlepszy. Reszta muli jak cholera.
Co to ma do rzeczy? Snap miał być ostatecznym rozwiązaniem problemu istniejących dotąd niekompatybilnych systemów paczek, tymczasem okazuje się, że póki co nawet w obrębie jednej rodziny nie chce działać.
To, że jest jeszcze nie skończony. Snap jest dobry dla instalatorów do gier lub starych programów, które potrzebują bibliotek których nie ma w nowej wersji systemu.
Działa, działa. Mam ten sam system i u mnie śmiga bez problemów.
Tylko doczytaj uważnie, tego się nie instaluje. Przechodzisz do folderu w którym jest pobrany plik i odpalasz go za pomocą podanych poleceń, dopasowanych oczywiście do wersji systemu, x86 lub x64.
UNetbootin na prezydenta!
Bo najlepsiejszy. 😀
“…bajecznie wyglądające i proste narzędzie do nagrywania obrazów iso – Etcher 1.0.0”.
W kraju w którym aktualnie jestem ujmuje się to tymi słowy:
– Szanowny autorze, pora zrobić w końcu tę operację jaskry. Bo ślepniesz. 😉
Racja. Zrobiłem LiveUSB przez dd i kiszka. UNetbootin sobie lepiej poradził :). Ot choćby partycję zachował, bo dd coś tak z partycją namieszał że Gparted nie był jej w stanie zidentyfikować.
A co, że brzydkie? De gustibus non est disputandum 🙂
Się dyskutuje, się dyskutuje.
Zwłaszcza jak mi toto przypomina panel pieca krematoryjnego. ;D
Edit: Ale coś jest w tym powiedzeniu. Z nowym Gnome 3, albo z Metro na win 8 nie dyskutowałem, tylko natychmiast poszukałem alternatywy. 😀
No właśnie.Kiedy ten Mint 18 w końcu???
Wszystko jest gustem i praktycznie wszystko o czym mówimy opiera się na guście. Dlatego dyskutujemy w pierwszej kolejności, “bo ja lubię szare, a ty czerwone”. Moim skromnym zdaniem (w moim guście :P) to przysłowie to jedno z najgłupszych jakie powstało.
W czerwcu .
Jeśli robisz to z poziomu Windows, to może tak, ale nie używam Windows od lat 😛
Za jakiś czas pewnie będzie dostępny program w AUR, chociaż Mint Stick jest lepszy.
Kiedy w zasadzie nie ma potrzeby, aby tę aplikację wpisywać w wymogi PKGBUILDa. No, chyba, że się ją zrobi ze źródeł. Nawet myślałem o tym, ale rozmiar paczki daje jednak sporo do myślenia. Toż to się będzie kompilować tyle, co Firefox.
Taaa…. Proponuję się zaznajomić z tym, czym dd jest. Choćby tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Dd_(Unix)
Jeśli chodzi o drugą kwestię – sorry za autoreklamę – http://linux-pavbaranov.blogspot.com/2016/03/zrozumiec-niezrozumiae-dd-i-gdzie-sie.html
A unetbootin nie jest remedium na wszystko. Spróbuj w ten sposób “wypalić” np. Archa 🙂
Też bym tak chciał, ale po co sobie utrudniać życie 😉
Rufusa nie przebijesz 😉 On jest jak Donald Trump ;-P
UNetbootin czasem mi psuje obraz ISO jak nim nagrywam na pendrive. Dużo lepsze jest Suse Studio ImageWriter czyli USB-ImageWriter. Dostępne w Manjaro, Arch Linux.
Co tam Mint w czerwcu wychodzi Slackware 14.2 🙂
Utrudniać? Nic z tych rzeczy 😛
Nie ma się co gorączkować. Mint 17.3 na razie zacnie działa. Nic na siłę. Niech najpierw ogarną to tak aby było stabilne i bezpieczne, no i aby się dało tam pracować.
No wiem,ale podekscytowanie nowością pomnożone przez niecierpliwość daje się we znaki nawet mi (mnie). Jestem tylko człowiekiem.
jest jeszcze głupsze:
“kto rano wstaje,ten leje jak wół do karety”
Spoko. Ja i tak zainstaluję tak po 3 miechach po wydaniu, więc migrację przeprowadzam powolutku. Oczywiście podekscytowanie jest ale trzeba je łagodzić 😉
Ba,ale jak???
Myślę,że snap jest potrzebny jedynie cannonical,jako jeden ze środków do zmonopolizowania usługi *buntu.Potem przyjdzie czas na zmonetyzowanie:P
Nie wiem w sumie 🙁
Może jakieś biegi, ćwiczenia gimnastyczne, rower, basen. To powinno ostudzić zapał i uspokoić człowieka w oczekiwaniu na nowego Minta 😀
“Może jakieś biegi, ćwiczenia gimnastyczne, rower, basen”.
…kąpiel w przeręblu? Ograniczenie cukru?! ;D
Pod Windows 10 się zainstalował bez dotykania klawiatury 😉 i działa !
Przypadek ?
Pod Linuxem zawsze trzeba coś klepnąć 🙂
Kto co lubi 😛
No wiesz, jeśli chodzi o windowsy to tam całe systemy pojawiają się i znikają bez dotykania klawiatury…
Ale gdzie nam, maluczkim do takiego poziomu. 😉