Koncert na dwa pecety i jeden laptop
Rzecz nie będzie bynajmniej o muzyce, jak sugeruje tytuł, ale o zaprzęgnięciu do współdziałania sprzętu komputerowego porozrzucanego w obrębie naszego wzroku. Jak sugeruje propaganda sukcesu, naród się bogaci, a tym samym nie dziwi już użytkowanie w domu dowolnej liczby laptopów lub komputerów stacjonarnych, albo jednego i drugiego na raz. Idąc tym tropem dalej i kierując się w stronę cyber-romantycznej wizji postaci otoczonej monitorami, rodzi się pytanie – aby korzystać z tego całego dobrodziejstwa, kto będzie co chwilę przeskakiwał z klawiatury na klawiaturę i z myszki na touchpad? To niewygodne. Owszem, dopóki nie zainstaluje się programu Synergy.
Na początku od razu uściślijmy – rozmawiamy o jednoczesnym użytkowaniu różnych maszyn i na dodatek z różnymi systemami operacyjnymi. Warunkiem jest ich podłączenie do jednej sieci (domowej). Czyli mamy nasze stanowisko bazowe z ogromnym monitorem, obok ustawiamy jednego laptopa, z drugiej strony drugiego… I najwygodniej byłoby obsługiwać te maszyny jedną, główną klawiaturą, oraz jedną myszką. A gdyby tak jeszcze mieć możliwość kopiowania między nimi schowka podręcznego… I właśnie taki wariant sennego marzenia spełnia Synergy.
Synergy to aplikacja działająca w trybie serwer-klient, pozwalająca odwzorować w konfiguracji ułożenie naszych monitorów i po przekroczeniu odpowiedniej krawędzi aktywnego wyświetlacza, przełączać myszkę / klawiaturę pomiędzy urządzeniami. Czyli patrzymy na główny monitor, ale chcemy coś przenieść, przestawić na laptopie po lewej stronie – dojeżdżamy myszką do lewej krawędzi i przełączamy wzrok na ekran laptopa – bo tam teraz będzie znajdował się aktywny kursor (oraz klawiatura). Prawda, że brzmi to banalnie? Podobnie wygląda konfiguracja zachowań Synergy, o ile skorzysta się z graficznego konfiguratora.
I tutaj pojawią się dwie możliwości. Pierwsza, najprostsza, to skorzystanie z oficjalnych repozytoriów (Ubuntu 12.04/12.10, Mint 13/14 i pochodne) i zainstalowanie Synergy w wersji 1.3.8 oraz programu QuickSynergy. Wyglądający dość ubogo QuickSynergy pozwoli na podstawowe zagospodarowanie naszymi maszynami. Wystarczy, że określimy położenie wyświetlaczy naszych komputerów (lewo/prawo/góra/dół), gdzie każdy klient lub serwer ma swoją unikatową nazwę, którą należy konsekwentnie używać w konfiguracji (Screen name), następnie w zakładce ‘Use’ zadeklarujemy, czy na używanej maszynie instancja Synergy ma mieć charakter serwera (główny monitor i ‘dawca’ myszki oraz klawiatury), czy może ma być klientem (wtedy podajemy numer IP serwera). ‘Screen name’, jak już wspomniałem to unikatowa dla danej maszyny nazwa, którą się posługujemy tworząc układ połączeń. Kliknięcie ‘Execute’ wdroży ustawienia i w zasobniku systemowym pojawi się ikonka informująca o działaniu Synergy, jak też ułatwiająca dostęp do opcji (które można zmienić zatrzymując najpierw usługę – przycisk ‘Stop’).
Druga możliwość, to zainstalowanie najnowszej wersji programu Synergy (obecnie 1.4.11). W tym celu musimy dodać do systemu odpowiednie PPA:
sudo add-apt-repository ppa:trebelnik-stefina/synergy
sudo apt-get update
sudo apt-get install synergy
Program w tej wersji doczekał się rozbudowanego interfejsu do konfiguracji wielu ciekawych ustawień Synergy – dlatego też QuickSynergy nie będzie już potrzebne. Zasada konfiguracji pozostała ta sama, lecz zmienił się asortyment dostępnych opcji. Jest ich o wiele więcej i pozwalają na precyzyjniejsze określenie zasad ‘wypożyczania’ klawiatury i myszki (np. redefiniowanie klawiszy specjalnych, nieaktywne rogi przy krawędzi ekranu, opóźnienie w przełączaniu, port na którym działa usługa, itp., itd.).
Czy jest jakiś uniwersalny schemat konfiguracji? Zakładając, że mamy dwie maszyny – serwer (main_frame) oraz klienta (laptop01), zasada postępowania jest następująca:
I zasadniczo to powinno wystarczyć. Staliśmy się władcami absolutnymi naszych maszyn, których współpracę możemy ściślej kontrolować za pomocą wymienionych wcześniej specyficznych funkcji i opcji programu Synergy.
Ponieważ mamy możliwość współpracy różnych systemów operacyjnych, dla Windowsa i OS X odpowiednie binarki należy pobrać ze strony autorów (jak też uniwersalne paczki .deb, .rpm i źródła). Przy okazji można rozważyć dobrowolną dotację na rzecz rozwoju programu/naprawy błędów.
No prosze, ciekawe rozwiązanie a człowiek o nim nie wiedział 🙂
O przydatna rzecz – nawet chyba będę miał już zastosowanie w pracy dla tego programu.
Microsoft nie chce być gorszy: http://aka.ms/MouseWithOutBorders
Zaskakujące, że osoby używające jednocześnie kilku sprzętów, często nie są nawet świadome istnienia takich rozwiązań. Potem mina jak w tym kawale o drwalu.