Porzućcie stare dystrybucje – openSUSE 42.3, Fedora 28, Ubuntu 14.04
W ferworze i natłoku codziennych obowiązków nie zawsze rejestrujemy pewne fakty. A faktem niezaprzeczalnym jest efekt starzenia się dystrybucji. Dlatego gromem z jasnego nieba może być dla nas informacja, że pomiędzy kwietniem a czerwcem 2019 roku zakończone zostało wsparcie kilku wiodących systemów.
30 kwietnia 2019 roku swoją karierę zakończyło Ubuntu 14.04 LTS (debiut w kwietniu 2014 roku). O ile nie posiadamy wykupionego komercyjnego wsparcia ESM, powinniśmy rozejrzeć się za możliwościami aktualizacji do nowszego wydania LTS. Lub za solidną alternatywą.
Od 28 maja 2019 roku Fedora 28 (debiut – maj 2018) nie dostąpi już żadnych aktualizacji. System spełnił swoją rolę, stał się solidną podstawą dla RHEL 8, a wszyscy użytkownicy w poczuciu dobrze spędzonego czasu powinni sprawdzić możliwe ścieżki aktualizacji.
Natomiast do 30 czerwca 2019 roku potrwa jeszcze wsparcie dla openSUSE 42.3 (debiut lipiec 2017). Tutaj kierunek zmian wytycza kompletnie odświeżona seria openSUSE 15.xx.
Trudno oprzeć się refleksji „Jeśli coś działa to po co zmieniać?”. Życie dystrybucji linuksowych w porównaniu do czasu trwania wiodących Windowsów to zaledwie okamgnienie wśród dekad technologicznej rewolucji. I chyba tylko rewolucyjną liczbą zmian i niekończącą się poprawą kondycji całości można tłumaczyć cykl pojawiania się i zanikania dystrybucji. Kolejnym istotnym argumentem przemawiającym za wyczerpującym tempem wydań jest bezpieczeństwo. Pojawiające się zagrożenia nie tylko w obrębie oprogramowania ale i sprzętu wymagają niekiedy gwałtownych i niepopularnych decyzji. Stąd też, ciągłe umieranie i narodziny dystrybucji umożliwia i ułatwia trzeźwe spojrzenie na wiele spraw. Bez półśrodków.
Nie ma się czego bać. Robię update Fedory praktycznie w dniu premiery. Działa. Obecna 30ka jest updatem z 29, która jest z 28… Nie pamiętam, która wersja była pierwsza po instalce na nowym dysku… Z Ubuntu za to mam złe doświadczenia. LTS mi padł. Dwa razy. Dawno temu. Ale wolę nie ryzykować 😉
Tylko rolling release!! Wydania to se może Windows robić, ale nie porządny system w XXI wieku…
Z ciekawości — jak dużo wysiłku trzeba włożyć w upgrade z wydania na wydanie Fedory?
No, nie wiem czy Ubuntu byłoby lepsze w wersji ciągłej. Jak Canonical już coś nowego wypuści to warto poczekać z miesiąc zanim to ustabilizują.
Niewiele. Wpisać praktycznie jedną komendę.
“Stabilność” – klucz wytrych, który nic nie mówi, a z drugiej strony – po prostu nie działa.
Kilka dni temu bawiłem się Clear Linuxem, wczoraj wróciłem do Fedory 30, no i już mi sterowniki Negativo17 nie działają (wprowadzili kernel 5.1.5) 🙁
A ja mam odwrotnie. Częste i ogromne aktualizacje mnie denerwują. Bardzo lubię wydania lts, a im dłuższe wsparcie tym milej. 🙂
Popieram. Komputer to narzędzie, więc życzę sobie na nim w miarę możliwości – maksymalną stabilność i zero niespodzianek.
Piszesz:
dnf upgrade –refresh
Potem, jeśli nie masz jeszcze wtyczki do upgrade w dnf:
dnf install dnf-plugin-system-upgrade
Potem ściągasz paczki:
dnf system-upgrade download –refresh –releasever=30
i na koniec:
dnf system-upgrade reboot
I to wszystko. Sporadycznie może się pojawić jakiś pakiet dorzucony z repo poza tymi wystawianymi przez Fedorę, który uniemożliwia upgrade. Ja go wtedy remove i instaluję od nowa po upgrade. Miałem tak raz. To był jakiś pakiet robiony przez kogoś (portowany z innego distro z deb). Nie pamiętam, co to było 😀