SUSE na swoim
Kto potrafi jednym tchem wymienić losy marki SUSE i jej kolejnych właścicieli? Otóż to, historia kupowania i odsprzedawania SUSE wydaje się ciągnąć bez końca. Aż do dzisiaj (przedwczoraj), kiedy to SUSE ogłosiło pełną niezależność.

Ale po kolei. Mamy rok 2003, Novell kupuje SuSE. Przeskakujemy do roku 2010, kiedy to Novell zostaje przejęty z inwentarzem przez Attachmate Group. W 2014 roku Attachmate Group połączyło swe siły z Micro Focus tworząc Micro Focus Group. W 2018 rozpoczęły się negocjacje na temat przejęcia SUSE przez EQT. Etap planowania, rozmów i finalizowania szczegółów transakcji opiewającej na 2,5 miliarda dolarów został właśnie zakończony.
Gdzie tu niezależność? Ano w fakcie, że SUSE działało jako jednostka niezależna już w ramach Micro Focus Group. EQT jako inwestor wzrostu umożliwi dalszą ekspansję firmy pod samodzielnym szyldem.
Obecny CEO SUSE, Nils Brauckmann:
Obecne trendy rynkowe nie pozostawiają złudzeń, że Open Source stało się ważne w przedsiębiorstwach jak nigdy dotąd. Wierzymy, że to determinuje status naszej niezależności w nie mniej ważnym stopniu. Nasze prawdziwie otwarte rozwiązania, elastyczne praktyki biznesowe, brak wymuszonego zamykania dostawców i wyjątkowa obsługa są bardzo istotne dla klientów i organizacji partnerskich, a nasza niezależność zbiega się z naszym podejściem dostarczania tego, co jest dla nich najlepsze.
Innymi słowy – było dobrze, a teraz będzie jeszcze lepiej. Zwolennicy openSUSE też powinni być zadowoleni, jak i fani muzycznych „parodii”.
Fajny system. Przywykłem do Debiana, ale mimo to kibicuję. Mam nadzieję, że siły Gnome i Kde wreszcie się wyrównają.
Fakt, z dystrybucji które zwiedziłem Open Suse Leap najlepiej nadaje się dla biur czy firm. Mam na myśli sam system.
Za poradą tubylców z Przystajnika, siedzę w domu aktualnie na Open Suse Leap 15, Plasma. Od jakiegoś roku bodajże.
System stabilny, dopracowany, spójny, responsywny, bogaty w oprogramowanie, estetyczny, przewidywalny, łatwy w obsłudze.
Obsługa trochę inna niż debianowate. Przestawienie się zajęło mi w sumie jakieś 2 godziny czytania w internecie. Doraźnie, w 3 czy 4 sesjach.
Obsługa na poziomie użytkownika w całości klikalna myszką, choć terminal oczywiście też jest, jeśli ktoś przyzwyczajony lub potrzebuje.
Jeśli ktoś szuka przewidywalnego ,stabilnego i prostego systemu – warto spróbować.
No i fajnie.
Spoilerujesz 🙂
Przepraszam:)
“nie jest już nim Red Hat pod pantoflem Intela”
Oczywiście, że nie jest. Bo Red Hat został przejęty przez IBM. Źródło: https://404.g-net.pl/2018/10/ibm-red-hat/
Doskonałe spostrzeżenie – jak to mówią, pycha chodzi przed upadkiem 🙂 Nie wiem jak i skąd mi się ten Intel tam wpasował…