GIMP wespół z Cyan 1.2.1 w walce o CMYK
Tytułowy natłok enigmatycznych dla niektórych osób skrótów jest celowy. Bowiem większość zna wiodący edytor graficzny GIMP, jak też spora grupa użytkowników uważa, że program nie jest wart trącenia kijem z racji braku obsługi profili CMYK. Nie czas spierać się tutaj o to, kto ma rację i dlaczego jesteśmy to właśnie my – stojący po słusznej stronie barykady. Jednak na powyższe dylematy zaradzić może kolejny enigmatyczny bohater niniejszego wpisuj – Cyan 1.2.1.
Tyle fachowej propagandy. Jak to działa? Po uruchomieniu zobaczymy gustowne okienko ([[Qt]]) w którym naszymi pierwszymi czynnościami powinno być wybranie domyślnego profilu RGB, CMYK i GRAY (dolny fragment okna). Zostaną one użyte dla zdjęć bez zaszytego profilu. Możemy też określić profil dla skalibrowanego monitora, co ułatwi wiarygodny podgląd na żywo. Na koniec pozostaje określić renderowanie podglądu i ewentualną kompensację czerni.
A gdzie integracja z GIMPem? Autor przygotował stosowną wtyczkę o nazwie cyan.py. Aby zrobić z niej użytek, należy ją ulokować tam, gdzie GIMP oczekuje znaleźć wtyczki. Aby tak się stało wystarczy uruchomić program Cyan. Wykona on ten krok za nas. No prawie…
Cyan jest rozprowadzany w formie binarnej – wystarczy pobrać archiwum z repozytorium Githuba i rozpakować (np. w katalogu domowym ~/Programy). Kliknięcie na nim uruchomi kilka procesów, w tym automatyczną instalację wtyczki cyan.py. Niestety, jeżeli wcześniej używaliśmy GIMPa w wersji 2.8, to wtyczka wyląduje w katalogu przynależnym właśnie tej wersji. Aby aktywować ją dla GIMPa 2.10 należy:
cp ~/.gimp-2.8/plug-ins/cyan.py ~/.config/GIMP/2.10/plug-ins/
Wtyczka pozwala na import i eksport obrazu do i z Cyana. W GIMPie zauważymy dodatkową opcję w menu pomiędzy pozycjami Filtry i Okna.
Jednocześnie warto zauważyć, że autor pracuje już nad wersji 2.0 swojego dzieła. Będzie szybciej, elastycznie i jeszcze bardziej profesjonalnie. Warto trzymać na oku stronę tego projektu.
No i to właśnie jest ów ból.. konwersja, zamiast separacji. Tyle w temacie z zastosowaniem tego jakoś poważniej, aniżeli jedynie w zabawę z drukiem w zaciszu domowym 😉
Można zamiast tego wynalazku użyć Krity, która obsługuje CMYK.
Øyvind Kolås pracuje nad obsługą CMYK-a w GEGL-u. Wiele wskazuje na to, że GIMP, być moze w kolejnym dużym wydaniu będzie już w jakimś stopniu natywnie obsługiwać CMYK-a.
W zasadzie dlaczego Gimp ma takie problemy z wprowadzeniem CMYKa? Od lat się o tym mówi i nic się za bardzo nie zmienia.
Stałby się jakąś tam alternatywą (bo raczej nie realną konkurencją) dla Adobe Photoshopa? I całkiem spora ilość klientów mogłaby stwierdzić że jak dla nich to GIMP całkowicie wystarczy? 😉
Święte słowa, święte słowa …
Ileż to ja się nasłucham że się nie da, to, tamot, owamto…
Wchodzę na Przystajnik i @salvadhor tradycyjnie pokazuje, że jak się chce to się da.
Kolejna odświeżająca iskra w dzisiejszym roszczeniowym świecie.
Dzięki. 😉
Owszem. Ale jeżeli ktoś jest zapatrzony na zdjęcia, to GIMP wydaje się póki co bardziej adekwatnym wyborem. A poza tym – lepiej mieć wybór, niż go nie mieć.
Troche offtop,ale potrzebuję pomocy:
Nie wiem jak,ale wyskakuje mi,że na dysku mam ata password.
Dysk 4 TB,z mojego serwera (kupiłem większe dyski).Chciałem usunąc dane Aktive Kill Disk,ale grzebałem w innych programach z ciekawości i cos sie porobiło.
Chcę usunąć to cholerne ATA PASSWORD
moge go skasować (dane nie sa mi potrzebne)
hdparm -I /dev/sda pokazuje m in:
security enabled locked
PS:
Wszystkie sposoby które znalazłem zakładają,że mamy hasło.
Ja go nie znam,a fabryczne “WDCWDCWDCWDCWDCWDCWDCWDCWDCWDCW”
nie działa
dysk WD
Pod Windows się nie sformatować ? 😉
jest zablokowany hasłem.Chyba nie wiesz,o co chodzi
No i mieli pstrykacz do wymazywania pamięci krótkotrwałej, ma się rozumieć. 8)
Mnie to tam generalnie lotto.. Nie narzekam, bo nie mam na co. W duży dtp przestałam się bawić jakiś czas temu, więc nie zaprzątam sobie już tym głowy. A jedynie śmiechłam z tego wszem nagminnie powielanego przez różnych netowych redaktorów nazewnictwa, które notabene miesza dwa pojęcia. No ale to już inna bajka. Cmyk cmykiem, ale obsługą lab’a, taką z prawdziwego zdarzenia to bym nie pogardziła.
Hmm,co to “terminal dyskowy”?