Trzy oblicza GNOME przez 20 lat

„We want to develop a free and complete set of user friendly applications and desktop tools, similar to CDE and KDE but based entirely on free software.”. Tymi słowami Miguel de Icaza i Federico Mena Quintero zainicjowali 15 sierpnia 1997 roku powstanie środowiska graficznego GNOME. Jak łatwo policzyć, właśnie wczoraj minęło od tej daty 20 lat. Tak, tak. GNOME już przez dwie dekady cieszy swoich zwolennikom swoim istnieniem.

Proszę nie regulować odbiorników – GNOME 1.0 z 2000 roku
Świętowania nie powinno zaburzyć nawet to, że ojciec założyciel Miguel de Icaza parę lat temu odciął się od projektu i skomentował przyszłość linuksowego biurka w niewybrednych słowach. Podczas urodzin wypada mówić raczej o pozytywnych wydarzeniach, a tych było niemało. Od deklaracji 1997 roku deweloperzy potrzebowali trzech lat aby w 2000 roku upublicznić GNOME 1.0. Wersja ta przypominała to, na co pozwalały biblioteki GTK 1.xx, a kolejnym kamieniem milowym w rozwoju stały się następujące po sobie napawające optymizmem wydarzenia (ogłoszenie w San Jose powołania do życia The GNOME Fundation, konferencja GUADEC w Paryżu w 2000 roku, założenia Human Interface Guidelines (HIG), zacieśnienie współpracy z Red Hat, Compaq, Eazel, Helix Code, IBM, Sun Microsystems oraz VA Linux Systems, itp.). To wszystko spowodowało, że tempo prac nabrało rozpędu i w 2002 roku świat obiegła elektryzująca informacja o wydaniu GNOME 2.0.

GNOME 2.00
GNOME 2.0 przyjęto z entuzjazmem ale i z dystansem wyznaczonym przez konstruktywną krytykę. Oberwało się ustawieniom domyślnym i to zmotywowało deweloperów do cyzelowania kolejnych wersji GNOME 2.xx aż do roku 2011. Ten stosunkowo zachowawczy okres w dziejach rozwoju tego środowiska to tym samym lata jego prosperity. Biblioteki GTK+2 dojrzewały powoli i nabierały ogłady, użytkownicy otrzymywali wersje coraz to bardziej zoptymalizowanego GNOME, standardy wyznaczone przez elementy pulpitu stały się częściami składowymi innych środowisk graficznych a niekiedy wytyczały kierunek epoki. Warto podkreślić, że wiele rozwiązań które pojawiły się tym projekcie, po czasie zostało z powodzeniem zaimplementowanych również na innym gruncie (inne środowiska). Jednak nic nie trwa wiecznie i w 2011 postanowiono wdrożyć w życie plany dotyczące GNOME 3.

GNOME 3
GNOME 3 z 2011 roku ciężko nazwać sukcesem, chociaż z pewnością nie można odmówić deweloperom odwagi w promowaniu takiej formy desktopu. Przeprojektowanie podejścia do obsługi biurka zaowocowało schizmą w świecie opensource i wiele dystrybucji rozpoczęło poszukiwania bardziej wyważonej i akceptowalnej przez użytkowników formy środowiska graficznego. Projekt potrzebował lat aby okrzepnąć i nabrać ogłady a także podważyć sens istnienia wszelkich innych środowisk „normalizujących” koncepcje z wczesnego GNOME 3 (Cinnamon, Unity). W obliczu nieuniknionego rozwoju serii 3.xx nawet Canonical ugiął się przed opinią publiczną i porzucił swoje środowisko Unity i powrócił do GNOME 3 (od Ubuntu 17.10 w roli biurka zobaczymy GNOME 3.24). Tymczasem w GNOME 3.2x pojawiło się wsparcie dla pakietów Flatpak, przeprojektowane Centrum Sterowania, itp.

Tak oto dotarliśmy do roku 2017, projektowi stuknęło 20 lat, a nam pozostaje nam życzyć deweloperom ogromnego samozaparcia i roztropności w planowaniu kolejnych etapów ewolucji GNOME 3.xx.
 

33 komentarze

  1. Po wprowadzeniu Gnome 3 przestałem się interesować linuksem jako systemem operacyjnym dla desktopa. Potem jeszcze parę strzałów ze strony Cannonical i… MS też wtedy zaczął myśleć, że rewolucje w desktopach to coś, czego ludziom bardzo potrzeba i zafundował man wstążki, kafelki Windows 8. Pewnie jak będę za parę lat wymieniał laptopa, to jedyną alternatywą dla Wielkiego Brata nr 10 będzie jakieś distro, ma jednak nadzieję, że wciąż będą aktywne projekty typu Mate czy Cinamon.

  2. Ja tam chwalę najnowsze Gnome 3.24. Dwa szybkie pytania panowie, w których plikach konfiguracyjnych zmienia się na stałe sterownik karty graficznej w Waylandzie, gdy mamy połączenie grafiki hybrydowej intel – Radeon? Drugie pytanko skąd pobrać obraz iso Fedory 27 alpha?

  3. a próbowałeś KDE, bo przy wszystkich swoich ideowych wadach, KDE okazuje się być dobrym desktopem z użytkowego punktu widzenia – jest klasyczne, trochę jak Win7, ale ma mnóstwo opcji konfiguracji, chyba śmiało można powiedzieć że najwięcej ze wszystkich, biorąc pod uwagę wszystkie Windowsy, Mac’i, i Linuksy oczywiście, od wersji 5 jest nawet ładne, widać że zatrudnili tam przynajmniej jednego grafika, jest szybkie (u mnie na mobilnym i5 dwa rdzenie + grafika Intel + rozdzielczość 4K, działa płynnie / może żreć dużo RAM’u)

  4. Być może się mylę, ale Fedora Rawhide to nie będzie to samo co Fedora 27 beta. Fedora 27 ma mieć Gnome 26 a ta ma Gnome 25.

  5. Myślę, że kiedy przyjdzie czas przesiadki na jakiegoś linuksa, to pewnie świat okien będzie wyglądał zupełnie inaczej. Pewnie będzie to w okolicach publikacji GIMP’a 3.0 😉 Na razie mam, który Windows 8.1 ma wsparcie na jakieś 6 lat, chyba, że MS coś w nim zepsuje. Oczywiście KDE próbowałem, ale było to w jego ociężałych czasach, gdzieś w okolicach Auroxa. Ponieważ Gnome był “dla mnie” nigdy się więcej KDE nie bawiłem (choć może w trochę okolicach implementacji compiza). Trochę XFCE (xubntu) i Enlightenment i oczywiście Pantheon z elementary OS – świeżynka z ostatnich lat. IMO zbyt dużo się dzieje w tej materii teraz a najgorsze, że nawet tacy gracze jak Cannonical potrafią niweczyć (porzucać) tysiące godzin pracy programistów jedną decyzją. Oto dożyliśmy czasów, gdy mamy “patiomkinowskie linuksy” – kilka(naście) różnych GUI a z tyłu te same stare bebechy, przez co od lat nie możemy się doczekać realnego zamiennika dla x window (sic!)

  6. Bez podtekstów i fanatyzmu, ale naprawdę używasz Win 8.1? A darmowy upgrade do Win10?

    Zgadzam się, software jest najważniejszy. Jeżeli masz pod win to, czego brakuje pod Linuksem, to nie ma dyskusji. Ale Win 8.1? 🙂

  7. A co w nim złego? Mam od początku darmowe Classic Start Menu, pracuje na “Pulpicie” i zapomniałem, że to Windows 8.1. Próbowałem oczywiście 10 ale tak się złożyło, że producent sprzętu nie zapewnił oficjalnego wsparcia dla tego systemu, chociaż model nieco późniejszy (różniący się jedną cyferka na końcu) takie wsparcie otrzymał. Pod 10 komputer owszem działał ale strasznie hałasując. Nawet kiedy tylko zaglądałem na “Przystajnik”, komputer młócił dyskiem i wentylatorem, jak kopalnia Bitcoin’ów – na 8.1 takie zachowanie to ja mam kiedy konwertuje filmy. Po części winne są temu brandowane (zoptymalizowane) przez producenta sterowniki, które w 10 zostały zastąpione oryginałami np. od Intela. Ponadto pod 8.1 łatwiej zapanować nad zapędami MS do zbierania danych o User Experience czy też inna telemetrią 😉 natomiast nad aktualizacjami mam większą kontrolę dzięki czemu niczego nie usuwają ani nie dodają bez mojej wiedzy.
    To co dzieje się w 10 jest powodem, dla którego myślę, że następny mój komputer będzie musiał chodzić na linuksie.

  8. Używam KDE (w opcji Neon KDE) od kilku tygodni i jest świetne. Na początku nieźle się sypało, ale teraz się znormalizowało.
    Dolphin jako, chyba najlepszy, ekspresowy menedżer plików plus krusader to dla mnie idealne połączenie. Zestaw domyślnych aplikacji całkiem niezły. Możliwości konfiguracyjne naprawdę szerokie, aczkolwiek jednych opcji jest aż nadto (n.p. zachowania okien), a innych nieco mało (n.p. brakuje opcji wyboru kolorów panelu).

    Wiem że to brzmi nieco w stylu “tanie wino jest dobre bo jest dobre i tanie” ale taki mam teraz stosunek do KDE 🙂 . Po prostu mi pasuje.

  9. Kupiłem urządzenie SlimStick z Windows 10 na pokładzie, system był 32 bitowy. Po zainstalowaniu IDE i dwóch przeglądarek, przyszła aktualizacja dla Windowsa 10 która wymagała pobrania 12 GB danych, a domyślasz się ile było po rozpakowaniu i zainstalowaniu tych danych. To urządzenie jest wyposażone w dysk eMMC flash o pojemności 32GB, posiada 2GB RAM i procesor Atom. Oczywiście miejsca zabrakło na aktualizację samego systemu, musiałem dodać drugi dysk na USB, co spowolniło jego działanie, ponieważ dysk eMMC flash jest dużo szybszy. Powiedziałem sobie ostatni raz mam Windows 10, pobrałem obraz ISO Xubuntu 16.04 i teraz mam jeszcze 20GB wolnego miejsca na tym dysku. Wydaje mi się że gdyby tam był Windows 10, ale 64 bitowy, to nie skończyło by się na pobieraniu 12GB danych, tylko dużo więcej, trzeba by było zaciągnąć. Nie wiem co ma Microsoft w tych potężnych aktualizacjach, całą bazę danych rootkitów, trojanów, wirusów, tylnych furtek NSA, CIA, FBI czy innych szpiegowskich narzędzi?
    https://wolnemedia.net/jak-furtke-dostepu-nsa-wbudowano-w-system-windows/

  10. No niestety – kolor panelu stał się elementem wystroju. Można to zmieniać, ale de facto na piechotę (przez ingerencję w svg). Jeśli wystarczy Ci kolorowanie panelu w zależności od kolorystyki tapety (wystrój pozostaje), to zainteresuj się Huenem: https://store.kde.org/p/1183854/

  11. Ja korzystam u siebie z mechanizmu PRIME (https://wiki.archlinux.org/index.php/PRIME).
    Do aplikacji dodaję po prostu env DRI_PRIME=1 w moim przypadku, i zostaje uruchomiona do pracy karta RADEON. Domyślnie wszystko działa na Intelu, bo mniejsze zużycie prądu jest wtedy i dłuższy czas na baterii.

  12. Nowi, młodzi użytkownicy komputerów nie mają tej świadomości. Zakaz sprzedawania komputerów bez OS, wprowadzenie jednego systemu od M(N)S(A) “w ciągłym rozwoju”, “internet rzeczy”. Klient bez świadomości tego komu to służy, nie przejmuje się tym. Jest oczywiście Linux ale jak długo będzie? Czy ostanie się tylko jako platforma obliczeniowa dla klastrów, baza dla stacji roboczych, firmware dla routerów. Od paru lat czekam na rewolucję w Linukse, ale takiej nie widzę. Wszystkie te “frontendy”, wodotryski i “prawdopodobnie najładniejszy Linux na Świecie” to tylko fasada. IMO liczy się, responsywność, bezproblemowa obsługa wielu kart graficznych, zarządzanie energią – a to niestety kuleje, bo jeśli nawet da się coś zrobić, to za pomocą narzędzi zbyt skomplikowanych dla ZU. Cieszy, że rozwiązano wiele problemów z dźwiękiem, sterownikami do WiFi itp. drobiazgami, które parę lat temu doprowadzały do szewskiej pasji. Mimo to…

  13. W końcu coś wykombinowałem; teraz jest ok i nie dotykam bo zepsuję.
    BTW wielkość zegarka na panelu mi się zmniejszyła przy okazji dostosowywania wielkości czcionek do mojego ekranu. Ten aplet nie ma niestety tak szerokiej konfiguracji jak miał XFCE, w którym można było poza pełną konfiguracją czcionek, w drugim wierszu dodać dzień i miesiąc. Się przyzwyczaję.

  14. Fakt, ale bez odpowiadającego użyszkodnikowi środowiska graficznego, nie ma mowy o komforcie pracy. 🙂

  15. Nie bardzo wiem, o co chodzi z “ten aplet”. Brak danych 🙂 Niektóre mają – inne nie – możliwość dodawania 2 wierszy, z których jeden to godzina, drugi data itp. Można też zmieniać wielkość czcionek, choć to bardzo nieintuicyjne. Jeśli chcesz, to odnajdę gdzieś u siebie na blogu jak to robić i podrzucę.

  16. Ano, jest to jeden z dodatków vel elementów interfejsu o nazwie zegar cyfrowy.

  17. Dodanie daty masz: PPM, konfiguruj, na pierwszej zakładce: pokaż datę (przynajmniej w Plasma 5.10) i KF5.37 (ale było też we wcześniejszych). W zależności od wysokości panelu pojawi się bądź w drugiej linii, bądź obok aktualnej godziny).
    Wielkość czcionki, to w istocie, niestety, dłubanina w plikach (robi się to analogicznie do tego: http://linux-pavbaranov.blogspot.com/2016/10/zwiekszamy-wielkosc-ikon-w-tacce.html – jeśli Ci się chce w coś takiego bawić, a niestety będzie działać do aktualizacji, to w wolnej chwili napiszę jak).

  18. 1.Wyszukiwanie w Dolphin,Nemo
    2.Filtr w Dolphin
    w XFCE jest catfish,jasne,ale to nie to samo w komforcie pracy.
    3.”pokaż w grupach” w Dolphin
    itp…
    Dolphin w XFCE?
    Można,ale po co?

  19. brakiem możliwości konfiguracji, filozofią “Animation over Functionality”, robienie czegoś inaczej niż robią to wszyscy inni tylko dlatego żeby się wyróżnić, np. brak klasycznego paska aplikacji…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.