Łowca fontów TypeCatcher 0.2
Im dalej w cywilizację, tym więcej automatyki. Ta sentencja którą skleciłem naprędce w poszukiwaniu słowa które rozpocznie niniejszy wpis oddaje ducha dzisiejszych czasów. I wspomniana automatyka nie jest dowodem na totalne rozleniwienie się rasy ludzkiej. Po prostu pozwala nam zaoszczędzić czas którego jak wiemy mamy wszyscy coraz mniej. Dlatego warto przypomnieć sobie o prostym programie TypeCatcher 0.2 który usprawni naszą codzienność.
Ręka w górę kto wie jak zainstalować fonty w Linuksie? Początkujący użytkownicy podrapią się zapewne po głowie z niemym znakiem zapytania na twarzy. Natomiast TypeCatcher nie ma takich dylematów. Bez momentu zawahania zainstaluje nam w systemie setki fontów. Jednak samo instalowanie fontów może nie jest takie ekscytujące, jak to, jakie fonty pozwala nam zainstalować ten program. Otóż w zgrabnym okienku podglądowym pozwala nam on nawigować pomiędzy masowo rozpowszechnianymi i dostępnymi dla ogółu fontami Google Fonts. Stworzone przez nich repozytorium z niebanalnymi fontami miało i uczyniło internet ciekawszym – każdy może jest w łatwy sposób wykorzystać na swojej stronie. Za pomocą TypeCatcher wykorzystamy nasze ulubione fonty z tego repozytorium również na pulpicie. Wystarczy odnaleźć na liście interesującą nas nazwę i kliknąć „Pobierz”. Nie musimy przeprowadzać żadnych skomplikowanych czynności a całą resztą się się nasz tytułowy bohater. Również ewentualnym odinstalowaniem fontów lub wyświetleniem dodatkowych informacji.
Na próżno szukać w głównym oknie TypeCatcher jakichś innych niesamowitych opcji, bo ich tam po prostu nie ma. Zadaniem programu jest ułatwienie nam dostępu do wspomnianego repozytorium Google i zainstalowanie lub odinstalowanie wybranego kroju pisma za pomocą jednego kliknięcia. O przepraszam, jest jeszcze możliwość dodania własnego tekstu wyświetlanego w oknie podglądu – lub wybór innych cytatów. Nie jest to zatem uniwersalny manadżer fontów dla naszego systemu, ale przynajmniej pozwala odkryć coś więcej niż Droid Sans, Ubuntu Sans i pochodne.
Co więcej, program jest dostępny niemal w każdej dystrybucji tak po prostu – z głównego repozytorium. W przypadku Ubuntu i Minta wystarczy wydać polecenie:
sudo apt-get install typecatcher
Po co mi fonty bez polskich znaków. Bo takie są zazwyczaj…
Na podglądzie – owszem, polskie znaki są traktowane po macoszemu. Ale po zainstalowaniu – niespodzianka 🙂
Ciekawe narzędzie, przyda się zwłaszcza jak będzie się upiększało xubuntu 🙂
Szkoda, że nie można zmienić tekstu podlądanych czcionek.
Inne do upiększania,a właściwie do sterowania barwa i jasnością DWÓCH lub więcej monitorów:
http://www.omgubuntu.co.uk/2017/05/adjust-external-monitor-brightness-ubuntu?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+d0od+%28OMG%21+Ubuntu%21%29
działa pięknie na Mint XFCE:)
Świetny program,dziękuję:)
Nice, nie znałem tego, dzięki.
Ha,a właśnie,że można.W prawym górnym rogu jest pionowy trzykropek…
naciskamy-i niespodzianka-teksty do wyboru-w tym WŁASNY:)
Thx za info. Opierałem się m.in. na zdaniu Salvadhora i tym co w necie. Instalować nie instalowałem – zbyt dużo zależności jak na tak mały programik w moim systemie. Wchodzę zatem pod stół i odszczekuję swą wypowiedź.