Szlachectwo zobowiązuje: Ubuntu 16.04.2 LTS
Stabilne wydania dystrybucji wielu osobom kojarzą się z zakurzonym strychem. Nie można jednak zaprzeczyć zaletom długoterminowego wsparcia, regularnym łatkom bezpieczeństwa oraz przewidywalnej i unormowanej podstawie dla innych rozwiązań. Gdy jeszcze otrzymujemy co jakiś czas aktualizacje dociągające nasz system do obecnych standardów, możemy tylko złożyć ręce do braw. To dlatego Ubuntu LTS cieszy się taką renomą. I pocieszy się jeszcze przez jakiś czas, gdyż wydano właśnie zapowiadaną i przekładaną aktualizację Ubuntu 16.04.2 LTS.
Aktualizacja dotyczy systemów dla desktopu (Desktop), serwerów (Server) oraz rozwiązań chmurowych (Cloud) a także wszystkich odmian Ubuntu zbudowanych z wykorzystaniem wydania LTS. Jeżeli ktoś oczekuje totalnej demolki systemu, to nic z tych rzeczy. Wydania „odświeżające” dla serii LTS wnoszą ze sobą niebagatelną liczbę poprawek (zarówno bezpieczeństwa i funkcjonalności). Niemniej, w przypadku 16.04.2 wśród zaktualizowano również kernel do wersji 4.8. Dodatkowo wydanie zawiera X.Org Server 1.18.4 i biblioteki Mesa 12.0.6. To elementy podciągający system do obecnych realiów. Warto pamiętać o tym, że 16.04 było wydane niemal rok temu, zatem taka aktualizacja nie jest bez znaczenia.
Niemal niekończącą się lista łatek i usprawnień dla wykrytych i zgłoszonych błędów uwzględnia załatane paczki z Main i Restricted. Ale zmian doczekały się również pakiety wchodzące w skład universe i multiverse.
Aby zaktualizować nasz system możemy posłużyć się automatycznym menadżerem aktualizacji, lub wykonać w terminalu (nie ma konieczności dodawania nowych repozytoriów):
sudo apt-get update
sudo apt-get upgrade
sudo apt-get dist-upgrade
Oficjalne wsparcie dla Ubuntu 16.04.2 LTS będzie trwało do 2021 roku.
A dlaczego przy aktualizacji systemu pojawia się taki komunikat.
Odczyt informacji o stanie… Gotowe
2 packages can be upgraded. Run ‘apt list –upgradable’ to see them.
Czytanie list pakietów… Gotowe
Aktualizuje system w ten sposób:
sudo apt autoremove && sudo apt update && sudo apt full-upgrade && sudo apt autoclean
lub tak
sudo apt autoremove && sudo apt update && sudo apt dist-upgrade && sudo apt autoclean
mimo że wykonałem w konsoli
apt list –upgradable
W którym Ubuntu jest planowane Gnome 3.24?
System widzi Twoje komendy tak : mam coś usunąć , ale co ? potem “odświeżyć pakiety” następnie wykonać pełną aktualizację ( w pierwszym sznurku komend w drugim system ma wykonać aktualizację do nowszej wersji systemu ) i na koniec czyszczenie .
Wykonaj sobie tak :
sudo apt update
sudo apt full-upgrade
Wyjdzie 22.03. Na pewno zatem nie w 17.04. Jeśli w przeciągu ok. miesiąca pojawi się w Debianie, to jest szansa, że będzie w 17.10.
Zero informacji o Hitmanie na Linuksa? Dlaczego? 😛
To nie wpisujemy teraz “apt” zamiast “apt-get”?
Rozumiem, że aktualizacja Minta Xfce 18.1 do Ubuntu 16.04.2 będzie gdzieś za kilka miesięcy?
Jeżeli mam zintegrowaną graficzną intela i tylko aktualizuję system (instalowany jako 16.04) wystarczy podać polecenie
sudo apt install linux-generic-hwe-16.04
żeby cieszyć się kernelem 4.8.0 i wszystkim innym co ma 16.04.2 czy trzeba jeszcze coś wklepać?
A co to za różnica czy sudo apt update && sudo apt full-upgrade?
Raczej po prostu aktualizować system, bez większego udziwniania.
Mylisz się. A próbuję się dowiedzieć czy trzeba czegoś jeszcze.
Po jakiego grzyba chcesz cieszyć się 🙂 kernelem, który stracił już wsparcie? W 16.04 winien być 4.4, który ma wsparcie do lutego 2018. Dla Twojego bezpieczeństwa lepiej pozostać na nim, a jeśli już zmieniać, to na 4.9, który również jest LTS i ma wsparcie do stycznia 2019.
No i mimo że napisałeś wiele słów nie wiem czy trzeba wklepać coś jeszcze.
A opis w artykule nie powoduje “podniesienia” numerka kernela do4.8 będzie dopiero po instalacji z iso 16.04.2 albo np. przez wydanie polecenia, o którym wspomniałem
I pytanie… po kiego grzyba w 16.04.2 jest kernel 4.8, a nie 4.4.
Pytanie co chcesz osiągnąć. Upgrade do 16.04.2 – masz opisany w artykule. Kernelem pozostanie 4.4. Otrzymasz wersję 16.04.2 LTS.
To co napisałeś Ty – zainstaluje wyłącznie kernel w wersji 4.8 (i niestety bóg jeden raczy wiedzieć jakiej – canonicalowa to 4.8.0.36.8).
Jedno od drugiego nie jest zależne.
Natomiast dlaczego Canonical w miesiąc po tym jak linia 4.8 stała się EOL obudził się i ten kernel umieścił w 16.04.2 pytaj się Canonicala. Po prostu zauważam, że nie jest to już wspierany kernel i śmiem wątpić, by Canonical przejął nad nim całkowite wsparcie. Stąd jeśli nie musisz zmieniać, lepiej pozostać przy tym, co wspierane przez twórców kernela.
Myślałem,że widać co chcę osiągnąć… po aktualizacji systemu dokładnie to co jest w wersji (iso) 16.04.2.
To co napisałem wiem,że zainstaluje jedynie kernel.. chodzi o to czy to będzie wszystko czego potrzebuję żeby uzyskać efekt taki jakbym od nowa z iso zainstalował 16.04.2.
To czy jest wspierany czy nie, czy jest bezpieczny czy nie i dlaczego chcę to uzyskać (czy muszę czy nie muszę) jest tutaj najmniej ważne, bo pytanie było wg mnie raczej jasne dla kogoś kto orientuje się w temacie… i chcie, i potrafi pomóc.
A system mam zaktualizowany, kernel 4.8 też zainstalowany… ale czy to wszystko żeby mieć to co w najnowszym iso.
Jezu…
sudo apt-get update && sudo apt-get dist-upgrade && sudo apt-get install linux-generic-hwe-16.04
Tak trudno?
Musisz sobie oczywiście jeszcze wejść na ów kernel w GRUB.
W powyższy sposób będziesz miał aktualne paczki z repozytorium (czyli w wersji 16.04.2) oraz kernel w wersji 4.8.
Widzę, że sprawiam ci jakiś problem… ale wiedz, że nie powiedziałeś mi nic czego bym nie wiedział.
Chyba nie zrozumiałeś o co mi chodzi albo nie potrafię wyrazić w słowach o co mi chodzi. No i pamiętaj, nie musisz odpisywać, więc po co “jezusujesz?
Są jednak plusy tego, że mi odpisujesz. Od paru lat bardzo rzadko o coś pytam w taki sposób… przypomniałem sobie dlaczego.
a u mnie nadal niedziałają słuchawki bluetooth . wykrywa ale niepodaje dzwięku. adapter 4.0
Spójrz na swoje pytanie:
“Jeżeli mam zintegrowaną graficzną intela i tylko aktualizuję system (instalowany jako 16.04) wystarczy podać polecenie
sudo apt install linux-generic-hwe-16.04
żeby cieszyć się kernelem 4.8.0 i wszystkim innym co ma 16.04.2 czy trzeba jeszcze coś wklepać?”
I rozłożę Ci na czynniki pierwsze:
1. Kwestia zintegrowanej karty nie ma żadnego znaczenia.
2. Aktualizacja systemu odbywa się w sposób opisany w artykule – przeczytałeś?
3. Instalacja kernela 4.8 odbywa się w sposób, w jaki to opisałeś. W ten sposób jednakże nie zaktualizujesz systemu. To jest wyłącznie instalacja kernela 4.8 i jest możliwa niezależnie od czegokolwiek.
4. Instalując kernel “nie będziesz się cieszył” niczym, co ma 16.04.2, bo to jest wyłącznie instalacja kernela (nie ma absolutnie nic wspólnego z aktualizacją pozostałych paczek).
Sam zatem zadałeś pytanie, na które masz określoną odpowiedź. Każde pytanie warunkuje określoną odpowiedź, a nie odpowiedź warunkuje pytanie.
Fakt – nie muszę Ci odpowiadać.
Chodziło mi o to, że sudo apt update && sudo apt full-upgrade (moje stwierdzenie o aktualizowaniu) nie zmienia kernela. I dopiero podanie polecenia wspomnianego przeze mnie zmienia kernel.
Wiec czy są jeszcze jakieś inne polecenia, które mogą w jakikolwiek sposób coś zmienić… bo jak widać podane w artykule polecenia aktualizacji nie do końca robią z 16.04 wersję taką jakbyśmy “na świeżo” zainstalowali 16.04.2
I czy aktualizacja + polecenie aktualizujące kernel to wszystko.
Może z mojej strony to był zbyt duży skrót myślowy, ale później napisałem Ci, że mam zaktualizowany system i zainstalowany nowy kernel…a ty dalej uparcie, że poleceniem sudo apt install linux-generic-hwe-16.04 nie zaktualizuję systemu…
Dla przykładu, po aktualizacji i instalacji kernela… X.Org Server jest w wersji wspomnianej w artykule, ale biblioteki Mesa są już w niższej wersji.
Uparcie, to próbujesz odwrócić kota do góry ogonem.
No jeżeli tak twierdzisz to tak musi zostać, sprzeczał się nie będę. Ale wiesz, że nawet teraz jak już raczej dokładniej wyjaśniłem o co mi chodzi nic nie wniosłeś do sprawy?
Zgodnie z opisem na https://wiki.ubuntu.com/Kernel/LTSEnablementStack należy wpisać:
sudo apt-get install –install-recommends xserver-xorg-hwe-16.04
To zaktualizuje xorg, mesa i kernel do wersji hwe.
“Stabilne wydania dystrybucji wielu osobom kojarzą się z zakurzonym strychem”.
– Żaden problem, wystarczy rzucić taką zakochaną w nowinkach osobę na pożarcie grupie wyjadaczy biurowych. Która to grupa na przykład, musiała trzykrotnie zostać po godzinach przez zamiłowanie admina do nowinek i wywołanie w ten sposób niestabilności biurowego środowiska komputerowego…
Osobnik ten po takim doświadczeniu na 99% zostanie zwolennikiem Debiana 7, w wersji stabilnej-zamrożonej i okopanej dwoma firewallami. 😉
Ja bym go tam dalej cisnął o odpowiedź. @pavbaranov:disqus ma naprawdę dużą wiedzę, tylko czasami bywa onieśmielony. 😉
Wiesz – to w dwie strony bije. Z jednej strony mamy propagandę “stabilnych” i “LTS”, które są stabilne do czasu. Z drugiej tych dystrybucji, które zawsze oferują najnowsze i są… stabilne do czasu 🙂
Myślę, że takim złotym środkiem może być model prezentowany przez Chakrę (semi/quasi rolling) bądź nawet przez OpenSUSE Leap, który – ostatnio – wprawdzie stabilizuje wydanie, ale wprowadza nowe wersje programów.
I jeśli masz sytuację, w której ktoś zostaje po godzinach ze względu na “zamiłowanie admina do nowinek”, to raczej nie owe nowinki winić, a… admina 🙂
No chyba właśnie wyjdzie w 17.04:Może nie całe,ale część będzie z 3.24:
http://www.omgubuntu.co.uk/2017/02/ubuntu-17-04-include-gnome-3-24?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+d0od+%28OMG%21+Ubuntu%21%29
Ma być wbudowana funkcja Night Light Feature,taki redshift.Robi się ciekawie…
Masz rację, ale w przypadku LTS “do czasu” to raczej miesiące, u tych drugich to dni, a w dobrych warunkach tygodnie. No prawie to samo, ale prawie robi wielką różnicę 🙂
Wiesz coś czego ja nie wiem na przykład o Mincie w wersji LTS?
W odróżnieniu choćby od windowsa, Mint mi nigdy głupiego numeru po aktualizacjach nie odwalił. Tak szukam sobie w pamięci zagrożeń i problemów o których stale piszesz… i nic, zero, null. Brak realnych problemów przy używaniu Minta dajmy na to KDE, oraz XFCE w wersjach LTS.
Że stare pakiety, że muliste? I bardzo dobrze, po to mam procesory i5 wzwyż, niech zarabiają na siebie. 😉
Owszem, na początku miałem jakieś zgrzyty w konfiguracjach z niektórym sprzętem. Powymieniałem konfliktowe podzespoły, albo całe laptopy i od tej pory mam święty spokój. Konserwacji komputerów (poza backupem) poświęcamy po 1 minucie tygodniowo każdy, tyle ile trzeba na wklepanie hasła przy aktualizacjach.
Co do obwiniania admina … Ja jestem z natury raczej leniwy i bywam tępy, zwłaszcza kiedy mi to jest na rękę. Zamiast żyć w stanie zagrożenia i w poczuciu winy, wolę zmienić system/ operatora/ dostawcę. Na takie które będą odpowiadać moim zdolnościom i potrzebom. Podobnie jak ten muł, bodajże z “Włatców móch” – odporny na wiedzę i trudny do za..bania. 😉
To masz jakieś trudne doświadczenia. Postawiłem Archa jakieś pół roku temu na laptopiku. Śmigał całkiem sprawnie. Pełna stabilność i świetna szybkość. Kłopoty miałem tylko podczas instalacji dwóch programów. Na drugim poległem i zmieniłem distro. Trudno powiedzieć jak długo by jeszcze Arch zachowywał przydatność do użycia, gdybym go z potrzeby chwili nie ubił.
Więc nie dni i nie tygodnie, ale miesiące w moim przypadku.
Pewne doświadczenie z powyższym tematem mam. Ponad 5 lat na archlinux, a od roku staram się używać manjaro (staram się to dość adekwatne słowo, bo wciąż są jakieś problemy). Notorycznie mam dwa upierdliwe błędy: ciągłe problemy ze stabilną pracą drukarki HP1018 i przestawianie pendrivów w tryb read-only (zwłaszcza sformatowanych systemem plików fat), ale to przypadłość distr archopochodnych (na czystym archlinuksie także to występowało jak ostatnio sprawdzałem).
ps. powyższych błędów nie zaobserwowałem pod linux mint czy też xubuntu.
Zależy od punktu widzenia. Weź sobie tylko coś co obsługuje np. poppler, zobacz na wersję w takim nawet 16.04 (by do 14.04 nie sięgać nawet), a następnie przeglądnij changelog popplera. To co jest problemem w LTS nie istnieje (bo zostało załatane) w nowszych wersjach popplera. Tej wersji jednak nie zainstaluję, bo niekompatybilna.
W istocie “prawie” robi wielką różnicę.
Każda dystrybucja ma jakieś problemy. Mają je nawet rozwiązania komercyjne, preinstalowane, zatem rzekomo lepiej dostosowane do sprzętu itp. Ja jestem zadowolonym użytkownikiem Archa od mniej więcej 2013. Bardziej zadowolonym z niego niż z moich poprzednich, a były pośród nich m.in. i Debian i Kubuntu i Mandriva (jak jeszcze istniała) i OpenSUSE i Fedora (też Aurox) i kilka jeszcze innych przez krótszy czas używanych.
Ja najbardziej zadowolony byłem z działania Slackware Linux, ale mała baza programów i brak menadżera pakietów rozwiązującego zależności jest obecnie dość kłopotliwe (uprzedzając podpowiedzi – znam Salix OS).
O ile pamiętam, to jest zrobione już jakieś narzędzie dla Slacka, które potrafi rozwiązywać zależości.
Osobiście – jak powiedziałem – nie ma dystrybucji doskonałych, ba nie ma w ogóle doskonałych systemów operacyjnych. Tylko, że… najsłabszym ogniwem każdego systemu jest osoba, która go używa 🙂
Rozumiem Twój punkt widzenia. Niestety świat oprogramowania mocno się przez ostatnie lata zmienił. Kto wypuszcza wydania poprawkowe dłużej niż 6 miesięcy? Tylko “wariaci” wspierający LTS. Bo po co? Przecież załatane zostaną błędy, dorzucone nowe dodatki i można wydać nową wersję – bo trzeba zaistnieć, przypomnieć o swoim istnieniu. Zwykły PR – cóż takie czasy 😉 Patrząc na rozwój free software to pokłosie sukcesu Ubuntu, częste przypominanie o swoim istnieniu poprzez szybkie wydawanie nowych wersji, nawet dość niedopracowanych.
No właśnie tu się różnimy, bowiem – w wielu przypadkach – dla mnie wypuszczanie owych wydań poprawkowych dla LTS to jest nic innego jak zwykły PR. Po to, by wmówić korzystającym, że ich wydanie jest lepsze od tych innych (mniejsza o to jakich), bo stabilne, bo LTS. Prawda jest taka, że w wielu przypadkach trudno mówić o tym, że PR pokrywa się z rzeczywistością.
W jednym – jeśli Ciebie dobrze zrozumiałem – zgadzam się i podpisuję 2 łapami: coraz więcej mamy PR coraz mniej treści za tym idącej.
Przecież wydania naprawcze to standard w świecie oprogramowania. Przykładowo wspomniany na tym blogu Inkscape doczekał się już poprawek korygujących błędy zamrożonych w wersji naprawczej. Z resztą nie sądzę żeby jakikolwiek developer nie chciał skorzystać z zalet masowego testowania, jakim jest publiczne ogłoszenie nowego wydania. Nie zauważam też jakichś szczególnych nadmiernych działań PR przy wydaniach naprawczych.
Kiedyś istniały książki telefoniczne. Fantastyczne rozwiązanie. Wszystko w jednej książce. Potem zaczęto stosować płatne wyróżnienia, rameczki, reklameczki. Wciąż taka książka to było obowiązkowe wyposażenie każdej firmy czy domu. Obecnie sytuacja wygląda już zupełnie inaczej, bez reklamy nie istniejesz. Moim zdaniem mało kto poszukuje, coraz więcej osób spodziewa się, że inspiracja nadejdzie z zewnątrz, a więc poprzez zorganizowany PR. Trzeba niestety jakoś żyć z tym PR-em.
No właśnie o to chodzi. Standardem jest, że deweloper oprogramowania je rozwija. Wprowadza poprawki, wprowadza nowe funkcje itd. Poprawki mogą mieć różny charakter. Mogą być poprawkami bezpieczeństwa, ale mogą być wyłącznie poprawkami jakichś dostrzeżonych błędów. Tak jest m.in. ze wspomnianym wcześniej przeze mnie popplerem (czytałeś changelog?). To są jednakże działania twórcy jakiegoś oprogramowania.
Twórcy dystrybucji bardzo rzadko są jednocześnie twórcami oprogramowania, które stosują. Jeśli nawet, to są to jakieś drobne rzeczy. W zasadzie jedynie Minta z Cinnamonem, Solus z Budgie, Deepin oraz Ubuntu z Unity (a niebawem również z Mirem) możemy uznać za dystrybucje, które rozwijają jakiś kawał oprogramowania. Pozostali twórcy dystrybucji są “składaczami” z gotowych cegiełek.
W świecie LTSów przyjmuje się zasadę: stabilizujemy wydanie i będziemy przez jakiś okres wydawać jedynie poprawki bezpieczeństwa. Czyli jeśli mamy wydanie X jakiegoś LTS, to będziemy w niej mieć jakiś program w wersji Y do końca dni tego LTS. Twórcy LTS zapewniają, że owemu programowi (w wersji Y) dostarczą poprawki bezpieczeństwa. Powiedzmy sobie jednak szczerze – nie są to ich poprawki bezpieczeństwa, a poprawki “wyjęte” z następnych wersji oprogramowania rozwijanego przez twórców tego właśnie oprogramowania. Jednocześnie nie zostaną wprowadzone inne poprawki.
Żadna ze znanych mi mainstreamowych dystrybucji nie przejmuje kodu całości oprogramowania i nie dba o nie. Ba, nawet w niewielkim jedynie stopniu angażuje się w bezpośredni rozwój tego oprogramowania. Symptomatyczne są tu dystrybucje, które w dalszym ciągu oferują poprawki bezpieczeństwa dla porzuconego oprogramowania.
Może się taki model komuś podobać, komu innemu nie musi. Wychwalanie jednego (obojętnie którego) jednakże bez cienia refleksji nad zasadami, jakie nim rządzą, nie jest – przynajmniej wg mnie – merytorycznie uzasadnione.
“Czyli jeśli mamy wydanie X jakiegoś LTS, to będziemy w niej mieć jakiś
program w wersji Y do końca dni tego LTS. Twórcy LTS zapewniają, że
owemu programowi (w wersji Y) dostarczą poprawki bezpieczeństwa.
Powiedzmy sobie jednak szczerze – nie są to ich poprawki bezpieczeństwa,
a poprawki “wyjęte” z następnych wersji oprogramowania rozwijanego
przez twórców tego właśnie oprogramowania.”
Chcesz powiedzieć, że pakiet Xyz 1.0 z repozytorium n.p. Ubuntu nie jest tym samym co pakiet Xyz 1.0 z innego repozytorium?
“Chcesz powiedzieć, że pakiet Xyz 1.0 z repozytorium n.p. Ubuntu nie jest tym samym co pakiet Xyz 1.0 z innego repozytorium?”
Owszem to ten sam pakiet źródłowy tylko dozbrojony w kilka-kilkanaście łatek bezpieczeństwa często backportowanych z nowszych wersji tego programu. Można to z grubsza porównać do jądra z RHEL, z oznaczeń jego wynika, że jest to stare jądro ale programiści cały czas je łatają i dorzucają także nowe funkcjonalności.
Tak. Może tak się zdarzyć, choć moje słowa, które komentujesz nie tego dotyczyły.
Żeby się zaktualizował do 16.04.2,to trzeba zmienić w źródłach serwer dla kraju Polska na serwer główny.Nie weszło jednak nowe jajko 4.8 🙁
Bo nie zainstaluje 🙂 Dotychczas miałeś kernel, który nazywał się kernel-image, który dostarczał wersję 4.4.x. Ta wersja nadal jest dostępna w repozytorium.
Jeśli chcesz dokonać pełnej aktualizacji, czyli wraz z kernelem, z mesą itd. musisz wpisać:
sudo apt-get install –install-recommends xserver-xorg-hwe-16.04 (zob.: http://askubuntu.com/questions/882896/old-kernel-with-ubuntu-16-04-2-update )
albo sam kernel:
sudo apt install linux-generic-hwe-16.04
Akurat to wydało mi się istotne dla zrozumienia problemu. Rozumiem, że wyżej cenisz “twórcę”, od “składacza”, aczkolwiek moim zdaniem jest to trochę sztuczny podział bo wszyscy jesteśmy składaczami i twórcami zarazem. Programista pisząc kod składa go z poszczególnych klocków wykonanych między innymi przez twórcę języka jakim się posługuje (n.p. C++). Ktoś kto projektuje dystrybucję jest twórcą / składaczem tego co złożyli programiści. To trochę jak z markami “producentów” komputerów. Dell nie produkuje podzespołów, tylko tworzy przede wszystkim produkt/markę.
Dalej – chyba – nie rozumiemy się. Nie mam nic przeciwko “składaczom”. Robią dobrą robotę. To tak na wstępie.
Odpowiadałem na Twoje pytanie, czy pakiet Xyz z repozytorium np. Ubuntu nie jest tym samym co pakiet tak samo nawet oznaczony, ale z innej dystrybucji. Odpowiedź prosta – nie jest. Został często stworzony w innych warunkach, z użyciem innych kompilatorów itp. itd. To akurat nie ma nic wspólnego z tym, czy ktoś jest “twórcą”, czy “składaczem”.
Problem z LTSami, o którym pisałem wcześniej jest zgoła inny. Może wytłumaczę to bardziej szczegółowo. W chwili w której wychodzi LTS masz w niej paczki powiedzmy X, Y i Z w wersjach 1.0. Twórca LTS wyraźnie stwierdza: będziemy dostarczać dla nich poprawki bezpieczeństwa. Załóżmy zatem, że przez cały czas trwania tego LTS, w wersji 1.0 nie zaobserwowano błędów tego typu. Niemniej jednak, przez pięć lat istnienia LTS, owe paczki doszły do wersji powiedzmy 5.0. W międzyczasie dodano nowe funkcjonalności. LTS tego nie zauważa, bowiem nie są to poprawki bezpieczeństwa. Słusznie. Godząc się na używanie LTS mówimy: nie interesuje nas ewentualna nowa funkcjonalność oprogramowania, która zostanie wprowadzona w przyszłości. Taki nasz wybór i prawo. Jednocześnie w wersjach >1.0 dostrzeżono jakieś regresje, jakieś błędy, które nie są jednakże błędami bezpieczeństwa (nie wpływają na nie). Twórcy LTS mogą, ale nie muszą wprowadzić patche, które przeniosą te poprawki do wersji 1.0, którą oferują w LTS. W ten sposób, używając wersji oferowanej przez LTS, używam już wadliwego, ale bezpiecznego oprogramowania. Można się na coś takiego godzić, ale niekoniecznie trzeba. Znów wybór po stronie użytkownika.
Niemniej jednak, ten wybór ma również wpływ na twórców takiego programu X, Y czy Z, którzy na bugzillach tych programów, są zasypywani zgłoszeniami błędów (tych “użytkowych”) w wersji 1.0, choć oni pracują już przy wersji > 1.0, cały problem naprawili w wersji powiedzmy 1.1.
Idąc dalej. Sam się bawię w “składanie”. Oczywiście daleki jestem od porównywania się do twórców dystrybucji, ale z samego kodu niekiedy można zauważyć, że jakieś wprowadzone do niego rozwiązanie – fakt – rozwiąże jakiś problem, ale w połączeniu z czymś innym. Z nowszą biblioteką, z nowszym czymś, czy też w ogóle zbuduje się na czymś nowszym. Nie mam nic przeciwko temu, by opiekunowie LTS mocno pracowali nad implementacją takiego rozwiązania, które zostało wprowadzone gdzieś później i wymagało czegoś nowszego niż to co oferowane w LTS, ale… czasem po prostu się to nie udaje, bądź nie udaje przez długie tygodnie czy miesiące. Pół biedy jeśli to jest poprawka inna niż poprawka bezpieczeństwa, ale jeśli to jest właśnie poprawka bezpieczeństwa, to nie wygląda to już tak bardzo różowo.
Jednocześnie twórcy niektórych dystrybucji oferując takie poprawki bezpieczeństwa w przez siebie nazywanych stabilnymi LTSach, nie bardzo znają się na czymś, co wypuszczają. Dla mnie klasyczny przykład takich deklaracji na wiatr, to Mint, który deklaruje poprawki bezpieczeństwa dla całej swojej dystrybucji, a nawet nad paczkami, które w niej oferuje nie ma żadnego “władztwa”, albowiem paczkowanie odbywa się zupełnie poza tą dystrybucją. Pozostaje jedynie zatem w istocie “marka” stworzona jednak nie na jakości, a wyłącznie na PR i nieświadomości użytkowników.
Dzięki za wyjaśnienie. Ogólnie coś w tym jest, mój Xubuntu 14.04 LTS z czasem coraz bardziej był kulawy i obecnie już nie mogę go zaktualizować. Aczkolwiek faktycznie namieszałem w nim sporo i zbyt pochopnie kilka repozytoriów dodałem. To o czym piszesz zapewne wynika ze zbyt małych środków zainwestowanych w utrzymanie LTS’a i tutaj trzeba by się było zastanowić kto jest za to odpowiedzialny.
Wspomniany przez Ciebie Mint to chyba najmniej odpowiedzialny podmiot w tej kwestii bo Mint LTS bazuje na Ubuntu LTS. Wsadziłbym go do tego samego worka co Kubuntu LTS, czy Lubuntu LTS. To w repozytoriach Ubuntu powinna nastąpić właściwa korekta błędów. Z tym że oni z kolei bazują na debianie…
Z tym, że Debianowe LTS’y mają dwuletnie okresy wsparcia więc jest tam troszkę mniej PRu.
Tak więc uczyniłbym Ubuntu odpowiedzialnym za to zamieszanie z LTS’ami. 5 letni okres wsparcia wobec tego o czym piszesz wygląda mocno ryzykownie. A cała reszta pochodnych jedzie na tym samym wózku.
“To o czym piszesz zapewne wynika ze zbyt małych środków zainwestowanych w utrzymanie LTS’a i tutaj trzeba by się było zastanowić kto jest za to odpowiedzialny.”
Wg mnie to kwestia błędnej filozofii. Ale gdzie mnie maluczkiemu do tego… 🙂
“Wspomniany przez Ciebie Mint to chyba najmniej odpowiedzialny podmiot w tej kwestii (…)”
Znów mnie źle zrozumiałeś. Chyba. Chodzi mi o to, że Mint obiecuje gruszki na wierzbie. “Zapewniamy poprawki bezpieczeństwa”. Oni zapewniają. Jednocześnie absolutnie nic w tym zakresie nie robią. Sorry, to jest pospolite kłamstwo. I to tępię 🙂
Faktycznie, przecież niedawno wyszedł hitman… szkoda, że na Steamie czeka jeszcze jakieś 120 godzin gier do przejścia, a od początku roku grałem może 10 godzin… ile ja bym dał za trochę wolnego czasu 🙂