Polarr 4.0.0 z niuansami

Zaskakująco toczą się losy oprogramowania które w obecnych coraz część działa dzięki przeglądarce graficznej. Poniekąd to całkiem zrozumiałe, gdyż rozwój Google Chrome i Chrome OS opiera się na takim właśnie założeniu. Ludzkość to podchwyciła i tak oto możemy oglądać ostatnimi laty masę projektów „skrojonych” pod przeglądarkę. I jakże bardzo można się zdziwić – są to niekiedy niesamowicie ambitne projekty. Jak choćby edytor graficzny Polarr, który obecnie możemy również pobrać i uruchomić jak natywny program.

Polarr 4.0.0
Od poprzedniej wersji 1.0.0 tego programu minęło już nieco czasu i tym razem otrzymujemy do rąk okrągłą wersję 4.0.0. Zmienił się nieco interfejs programu ale co najważniejsze, obecne wydanie używa libraw do otwierania i obróbki plików RAW. To skutkuje tym, że w końcu możemy otworzyć takie kadry w pełnej rozdzielczości i w takowej wyeksportować.

Na tym się nie kończy. W odnowionym (poprzestawianym) interfejsie odnajdziemy funkcje odpowiedzialne za edycję (kolor, światła, detale, HSL, krzywe, tonacje, winieta i inne filtry), przekształcenie kadru (obroty, kadrowanie, korekta geometrii) oraz obróbkę lokalną (maski, gradienty). Choć brzmi to dość standardowo, to jednak zrealizowane jest bardzo czytelnie, a bogactwo możliwości można podkreślić choćby doskonałą kontrolą nad cieniami i światłami, wyostrzaniem czy też odszumianiem. Styl pracy w tym programie nie odbiega znacząco od przyjętych standardów. Możemy wczytać zdjęcia, zaaplikować filtry (również „gotowce”) i wyeksportować do wybranego formatu. No właśnie – Polarr pozwala na zapis w formacie jpeg, png, tiff w pełnej rozdzielczości RAWa – poprzednio były z tym problemy. Oprócz możemy zdać się na automatykę i zdjęcia z kolejki potraktować funkcją Batch.

Niestety, do części tych funkcji nie będziemy mieli dostępu w darmowej edycji programu. Jest to bowiem produkt komercyjny a jego licencja kosztuje obecnie 19.99 dolarów. Co więcej, użytkownicy Linuksa muszą dokonać zakupu wersji Chrome – co może być nieco mylące.

Aby przetestować edytor, musimy pobrać paczkę .deb z podstrony Github projektu. Wersję „free” i więcej możliwości można odblokować wprowadzając odpowiedni kod, który otrzymamy po zakupie programu.

Niestety, póki co wersja linuksowa obarczona jest drobnymi błędami w działaniu suwaków odpowiedzialnych za ekspozycję, prześwietlenia i „dehaze”.  

2 komentarze

  1. Nazbierało się tych programów do obróbki zdjęć – może by tak odnowiony cykl “Linux dla fotografa”? 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.