Monachium odcina kupony
Podczas gdy u nas światła część branży informatycznej pogrążona jest w deliberacjach czy Windows 10 faktycznie nas szpieguje a fachowcy różnej maści uspokajają się nawzajem, że to nic groźnego, niemieckie Monachium konsekwentnie kroczy obraną ścieżką wolnego oprogramowania. Mając za nic nerwowy chichot malkontentów obśmiewających czas trwania migracji (od teoretycznych założeń w 2006 do finalnych wdrożeń w latach 2012 – 2014), dział IT tego miasta zaczyna już odcinać kupony od swoich osiągnięć i staje się poważną siłą napędową rozwoju wielu wolnych projektów (głównie za sprawą zgłaszanych poprawek i pomysłów). Poczynione podczas migracji oszczędności, rozwój własnego oprogramowania i specyfika podejścia do trudnego tematu migracji 18000 komputerowych stanowisk urzędniczych powoli obrastają w legendę i są doskonałym motywem wieczornych pogawędek, jak choćby podczas ostatniego Debconf.
Konferencja deweloperów współpracujących w ramach projektu Debian miała miejsce tego roku w Heidelbergu, a osoby uczestniczące i stojące za sukcesem migracji w Monachium odsłoniły kulisy całej operacji. Dowiedzieć mogliśmy się o Gosa² – internetowym rozwiązaniu do zarządzania kontami, grupami, serwerami i stacjami roboczymi, z dystrybuowanymi poprzez LDAP informacjami katalogowymi oraz FAI (Fully Automatic Installation) w roli nadzorcy aktualizacji i zainstalowanego oprogramowania na wszystkich 18000 urzędowych stanowiskach. Zarządzanie wewnętrznymi repozytoriami z oprogramowaniem odbywa się za pomocą narzędzi DAK.
Monachium w chwili obecnej użytkuje piątą już wersję systemu LiMux, czyli autorskiej wariacji na temat Kubuntu. Jej trzon stanowią środowisko KDE, przeglądarka Firefox, klient poczty Thunderbird, LibreOffice 4.1. Na wszystkich stanowiskach dostępny jest również Wollmux, czyli szablony użytkowanych przez miasto dokumentów i formularzy.
Jednym z wielu pozytywnych skutków tej migracji są setki poprawek jakie zostały przez miasto zgłoszone do wielu projektów opensource, główne LibreOffice (96 łatek, niemal 300 łatek backport do wersji 4.1). Na tym nie koniec, miasto ma nadzieję dostarczyć końcem roku nieco nowych funkcji do źródłowego Debiana.
Reasumując – można? Jak widać można.
KDE 3 🙂 Czasy, kiedy było szybkie i stabilne jak skała.
Polskie państwo i wszystkie urzędy powinny zastosować Linuksa. Wziąść LiMUX i go spolszczyć. Przypomnę, że wiele rzeczy jest spolszczonych w dystrybucjach. Powinno to wyjść również od góry.
Jeżeli jesteś w stanie logicznie uzasadnić, że w Polsce coś powinno się stać, możesz z góry założyć, że się to nie wydarzy. A szkoda, było by miło idąc do urzędu zobaczyć Linuksa. 🙂
Niestety sam widziałem jak w Polsce wszelkie ulepszenia i postępowe rozwiązania są witane:
-Pracownicy mają zeszyty i notatki jak np. w windowsie wystawić fakturę, cytuję: “wejć w start, najeć myszkom na wszystkie programy i kliknij raz. Najeć myszkom na…”.
-Właściciele firm: na wszystko musi być faktura: licencjonowany XP, instalacja Windowsa, sterowniki, oprogramowanie do faktur, instalacja drukarki, konfiguracja monitora… -im drożej tym lepiej, bo odpis z podatku etc.
O urzędach nie wspomnę, bo tu też dobrze, by firma znajomego dostała zamówienie na instalację systemu, a nie chcę wyobrażać sobie jak by wyglądał podręcznik DIY biurwy do uruchomienia pasjansa.
Powinno, powinno, powinno. Łatwo powiedzieć. Możesz przekonać jakiegoś polityka, znaleźć lobby i naciskać, przekonywać. Może coś się uda. Zaczynając od najniższego szczebla. Zapewne są u nas w kraju gminy, czy szkoły gdzie używa się Linuksa. To może służyć za przykłady/wzorce lokalne. Jednak z drugiej strony jest beton, przyzwyczajenia i baardzo bogate lobby zza oceanu, któremu to raczej nie na rękę. Na szczęście niektórych polityków można przekonać, przykład Monachium. Może w Polsce byłoby trochę trudniej, ale chyba warto próbować. Oszczędności + przykład udanego wdrożenia u sąsiada może odnieść skutek.
> Powinno to wyjść również od góry.
Niby od kogo? Jest/był jeden polityk trochę więcej zaangażowany w informatykę. Tak. Mówię o byłym liderze PSL – Waldemarze Pawlaku. Wiele lat temu to było. Niestety ten pan niewiele zdziałał. OK. Podobno sejmowe serwery stoją na Linuksach. Jednak co z administracją? Może powinno to wyjść z dołu. Jako obywatelska inicjatywa ustawodawcza.
Z drugiej strony. Niedługo wybory i politycy będą składać sporo obietnic. Można co niektórym “co nie co” podpowiedzieć jak znaleźć oszczędności.
Pierdolisz. U mnie w firmie tylko ja mam Windows, nikt nie ma MS Office. Na dodatek jest BYOD.
To jest właśnie siła społeczności Linuksa w Polsce. ;-D
“Niech ktoś…”
dlaczego tak cicho na blogu od kilku dni?
Właściwie to już 10. Już się niepokoję, że nie uświadczę kolejnych świetnych wpisów o Linuksie i Fotografii. :/
Sezon urlopowy 🙂 Bez obaw, wracam do świata współczesnego.
W sumie gdyby ktoś chciał wdrażać Otwarte Oprogramowanie to jest całkiem prosty sposób na to. Tym którzy “muszą mieć Windows”, odliczać to od wypłaty. Symbolicznie, dajmy na to 3 do 5 złotych miesięcznie. A osobom którym wystarczy Linux i dajmy na to Libre Office, doliczać te 5 złotych. Za modernizację i elastyczność.
Coś mi się zdaje że do dwóch lat cała polska administracja siedziałby na Linuksach. ;)))