Weekend z dystrybucją: SalentOS 14.04.2
Jakby na to nie patrzeć, to Ubuntu i jego odmiany stały się katalizatorem do powstania sporej rzeszy dystrybucji pochodnych. W tej puli znajdą się projekty lepsze lub gorsze, innowacyjne lub zupełnie odtwórcze, ale finalnie wygrywają użytkownicy którzy mają w czym przebierać. Jedną z bardziej oryginalnych wariacji na bazie Ubuntu jest wywodzący się z Włoch SalentOS 14.04.2. Z wypisanym minimalizmem na banerze reklamowym może i zginąłby w tłumie innych dzieł o podobnym założeniu, gdyby nie spory zestaw narzędzi autorskich wspomagających konfigurację naszego pulpitu.
Geneza
Dzieje SalentOS giną już w pomroce wieków. Gabriele Martina dał początek jego istnieniu jeszcze przed 2011 rokiem, pod nazwą UbuBox. W 2011 na dyskach serwerów zagościła pierwsza wersja UbuBox SalentOS 11.04 zbudowana z wykorzystaniem Ubuntu 11.04, a już następne wydania pod nazwą SalentOS wykorzystywały jako swoją bazę Ubuntu LTS (12.04, obecnie 14.04). Najnowszy SalentOS 14.04.2 nie jest jednak bezwolną kalką Ubuntu 14.04.2 LTS. Zadanie zaprezentowania atrakcyjnego minimalizmu spoczęło w tej dystrybucji na barkach menadżera okien Openbox i – nie bójmy się tego słowa – skleconego wokół niego środowiska.
Programy
SalentOS można pobrać w dwóch (Full/Light), a nawet czterech (32/64bit) wersjach. Wersja Full z pełnym zestawem oprogramowania w każdej z kategorii, oraz Light, instalująca bazowy system z niezbędnym minimum, gdzie ciężar i odpowiedzialność wyboru programów została przerzucona na użytkownika. Ponieważ SalentOS ma być minimalistyczny, wybrałem wersję Light, lecz tym samym mogę bazować jedynie na opowieściach co instaluje wydanie Full (W Light mamy tylko Firefoksa, Pidgina, DeaDBeef, Mousepad i oczywiście całą kolekcję przeróżnych narzędzi systemowych).
- Kernel: 3.13.0-49
- Internet: przeglądarka Firefox, komunikator Pidgin, poczta Geary, Transmission
- Biuro: LibreOffice
- Dźwięk i wideo: DeaDBeef, Gnome MPlayer
- Grafika: Mirage, ImageMagick (display)
- Panel: Tint 2
- Menadżer okien: Openbox
- Menadżer plików: PCManFM
Nic nie stoi na przeszkodzie by uzupełnić tę listę – w tym celu możemy wykorzystać zainstalowany menadżer pakietów Synaptic. Do tego oszczędnego zestawu należy jednak doliczyć programy autorskie, a umożliwiające skonfigurowanie systemu wedle własnego uznania. SalentOS Control Center nie wymaga wyjaśnienia i skupia przeróżne konfiguratory (w tym dla panelu Tint 2, Oblogout Theme Manager, Openbox, programy startowe, wybór tematów, itp.). SalentOS Update Center wspomoże aktualizację systemu, Compton Settings dopuszczą nas do ustawień wykorzystywanego w systemie kompozytora Compton.
Wygląd i obsługa
Od strony estetycznej SalentOS ma wszystko, by wyglądać współcześnie. Graficzne menu bootowania systemu, ciekawa choć pretensjonalna animacja podczas uruchamiania systemu, schludny wygląd pulpitu i atrakcyjne tapety. Można przyczepić się do spójności poszczególnych elementów, ale wygląd nie odrzuca. Obsługuje się to wszystko ot tak, po prostu – bez większych perypetii. Nad większością aspektów systemu zapanujemy za pomocą menu systemowego (poniekąd znane niektórym Openbox Menu, dostępne również pod prawym przyciskiem na pulpicie). Niekiedy minimalizm daje nam znać o sobie i wygląd narzędzi systemowych nie dociąga do min. cywilizacyjnego (lub narzędzie wprost i bez krępacji przerzuca nas do tekstowej edycji np. pozycji w menu), lecz z tym są pogodzeni chyba wszyscy, którzy wybierają małe, zwinne i zoptymalizowane dystrybucje.
Wydajność
Uruchomienie do pełnego pulpitu w niecałe 20 sekund i zapotrzebowanie na około 220MB pamięci RAM. Czy coś więcej może lepiej zareklamować deklarowany i faktyczny minimalizm SalentOS? Choć system był testowany na w miarę współczesnym sprzęcie, to dało się odczuć lekkość i zwiewność jego charakteru. Compton w roli menadżera kompozycji również nie degraduje tego odczucia, ale w razie jego negatywnego wpływu na całość, zawsze można go wyłaczyć.
Mowa końcowa
SalentOS to bardzo ciekawa propozycja dla osób niestroniących od zaglądania w tekstowe pliki konfiguracyjne, a jednocześnie oczekujących od systemu bogatej i aktualnej bazy oprogramowania (Ubuntu i jego PPA). Nie bez znaczenia jest też konstrukcja samego środowiska, gdyż uzyskana w ten sposób oszczędność zasobów może przydać się na wypadek słabszych maszyn lub ograniczonych zasobów (choć bądźmy świadomi tego, że każdy współczesny program ma nadzwyczajny apetyt na CPU i RAM). Połączenie Openbox, Tint 2, PCManFM i Comptona to bardzo udany mariaż (choć może wydać się egzotyczny), a przy okazji dający standardową wygodę obsługi. Niemniej, od użytkownika będzie niekiedy wymagana samodzielność w zakresie doinstalowania odpowiednich komponentów i ich ew. ustawienia.
Maszyna testowa:
CPU: Intel Core i7 Q 720 1.60GHz
GPU: Mobility Radeon HD 4670
Pamięć: 4GB
HDD: 500GB, 7200rpm, udma6
WiFi: Broadcom BCM43224 802.11a/b/g/n
Minimalistyczna dystrybucja a wrzucają kloce typu Firefox czy LibreOffice? 🙁 Do tego jeszcze graficzne konfiguratory zamiast porządnej dokumentacji jak edytować pliki tekstowe. Czy ludzie są takimi idiotami jak uważają ich twórcy takich dystrybucji?
Wrzuciłem na VB i widzę że strasznie brzydkie to Salento. Podkusiło mnie minimalizmem, ale jestem estetą i zanim pousuwałbym to co szpeci to miesiąc by minął…
Jest jednak coś co nazywa się Madbox, również bazujące na ubuntu. Świeża instalka jest mocno surowa (wykorzystuje 85 MB RAM!) i zachęca do rozbudowy. Panel tint2 jest rewelacyjny z tą koncepcją dostępu do dwóch pulpitów. Wejdę na wyższy level zarządzania systemem jak zrobię z tego coś sensownego 🙂