PKW powinno zamówić system na Słowacji?
Jak przebiegały od strony technicznej wybory samorządowe w Polsce w 2014 roku, każdy chyba wie. Totalny blamaż systemu informatycznego zamówionego za niemałe pieniądze przez PKW na trzy miesiące przed terminem wyborów. Jak zwykle pokrętna myśl biurokratyczna wzięła górę nad praktyką, trzeźwą oceną sytuacji oraz spójną wizją całego systemu. Nikomu nie dały do myślenia przykłady z lat wcześniejszych, gdzie topiono pieniądze w zamknięte rozwiązania i samowolnie zatrzaskiwano się w pułapce producenta oprogramowania. Bo któż bogatemu krajowi zabroni topić pieniądze podatników w betonowych mauzoleach lub wysyłać je do korporacji zza wielką wodą. Być może system stworzony dla PKW nosi jakieś namiastki wizjonerskiego planowania, niemniej wszystko poszło jak zawsze. Tymczasem u naszych południowych sąsiadów wybory samorządowe 29 listopada przebiegły bez większego rozgłosu. Tamtejszy Urząd Statystyczny Republiki Słowackiej stworzył scentralizowany system liczenia głosów, zbudował swoją wersję Ubuntu 12.04, nagrał ową wersję na nośniki USB i rozdał komisjom.
„Rozwiązanie oparte na Linuksie zostało wybrane ze względu na prostotę administracji systemu, łatwe i szybkie usuwanie usterek w kilka minut, możliwość dostosowania systemu do naszych potrzeb, oraz odporność na złośliwy kod” uzupełnia Stefan Tóth, dyrektor generalny komórki informatycznej Urząd Statystycznego.
” Bo któż bogatemu krajowi zabroni topić pieniądze podatników w betonowych mauzoleach lub wysyłać je do korporacji zza wielką wodą.”
Ale do kogo te pretensje?
U nas zostały same informatyczne pedały więc czego oczekiwać.
Pretensje do tegóż, kto rządzi, do tegóż, kto na tych głosuje a najbardziej do tychże, co mieli głosy zsumować.
już jacyś napaleńcy to robią nazwali to OpenWPK: https://openpkw.pl/