Nowy miesiąc, nowy system
Wczesny poranek rozpocząłem jak zawsze. Po przeciągnięciu się i podrapaniu w lewą stopę, podreptałem w kierunku królewskiej samotni, po drodze wduszając przycisk ‘power’ w domku najlepszego przyjaciela człowieka – elektronicznej maszyny liczącej. Powrót z samotni zakłócała mi natrętna myśl, że ja już taki poranek kiedyś przeżyłem… – ‘Zdecydowanie za dużo ostatnio pracuję’, odpowiedziałem obijającej się mi po głowie ułudzie i...