MacroFusion w oparach iluzji
MacroFusion (obecna wersja 0.7) to nowe narzędzie graficzne ułatwiające opanowanie techniki łączenia kilku zdjęć w jedno. Jak powszechnie wiadomo, zdjęcia warto łączyć ze sobą na potrzeby uzyskania większej głębi ostrości (DOF), lub większej dynamiki obrazu (HDR). Jednak zanim o samym programie…
Trucie o genezie
Spora grupa osób żywo zainteresowanych obróbką zdjęć na Linuksie dobrze wie, jak wygląda sprawa specjalistycznych graficznych narzędzi dla wąskiej grupy odbiorców. Nie ma ich wcale, bądź istnieją w formie programów tekstowych do opanowania tylko przez natchnionych artystów – programistów, podczas gdy ich lista opcji innych przyprawia o mdłości. Sprawa z techniką HDR na Linuksie wygląda podobnie mdławo. Mamy niezły Luminance HDR, jednak obłożony takim natężeniem algorytmów, że ciężko niektórym nad nimi zapanować, a jak już – efekty są zbyt przerysowane. Potem pseudo-hdr (Dynamic Range Compression) w Photivo, długo długo nic, parę wtyczek do GIMPa, szczątkowa obsługa HDR w Darktable… I koniec możliwości? A prawda, pozostał jeszcze Hugin. ‘Jak Hugin, skoro to narzędzie do generowania panoram?’, skrzywią się z niesmakiem fachowcy. I tak i nie, gdyż w ramach projektu Hugin został doń zaadaptowany tandem programów o nazwie Enblend i Enfuse. Pokrótce – Enblend dba o to, aby nachodzące na siebie kawałki panoram ładnie się uzupełniały oraz miały ten sam balans bieli, Enfuse – pozwala nakładać na siebie zdjęcia/fragmenty zdjęć w celu zachowania/wyrównania ekspozycji czy głębi ostrości. I to ten drugi program nas interesuje.
Efekty dla wybrańców
Jednak pierwszym rozczarowaniem jakie przeżyje większość osób pragnących oszczędzić sobie wyłamywania palców na klawiaturze, będzie bezsprzeczny fakt pracy Enfuse właśnie tylko w środowisku tekstowym. Tym samym grono odbiorców tego programu, pomimo jego niewątpliwych zalet i wysokiej skuteczności, dość mocno się zawęża. Można próbować zatem korzystać z Hugina i tam składać HDRy, jednak kto próbował, ten wie, że nie jest to do końca wygodne ani intuicyjne. W końcu to program do panoram.
Nisza dla MacroFusion
I w tych dość dramatycznych okolicznościach, wobec braku konkretnych rozwiązań, na scenie pojawia się MacroFusion. Program jest niczym innym, jak graficzną nakładką dla narzędzi Enfuse oraz Hugin Tools (a konkretnie programu Align_image_stack). Ujęte zostały w nim niemal wszystkie dostępne opcje Enfuse oraz Align_image_stack, dla zaawansowanych fachowców dostępne z zachowaniem w podpowiedziach oryginalnego opisu funkcji. Zasada działania programu zawiera się w trzech prostych machnięciach myszką – dodaj zdjęcia, ustaw opcje, zapisz wynik. Gdy jednak zgłębimy się w rzeczone ustawienia, okaże się, że to też doskonała forma eksperymentowania i dociekania ‘a co będzie, gdy przestawię…’.
Po łebkach przez parametry
Na czym polega technika HDR zapewne wszyscy wiedzą (nałożenie na siebie kilku takich samych kadrów o różnym naświetleniu, w celu uzupełniania się obszarów cieni/świateł). Czym nakarmić program, aby uzyskać jakieś efekty? Najlepiej zdjęciami o różnym EV (lub DOF). Na różne parametry ekspozycji kadru każdy ma swoje przepisy – statyw, zdalne wyzwalania migawki, bracketing… Moja metoda ‘na lenia’ jest prostsza, choć jakościowo na pewno gorsza. Otóż rzeczony kadr w postaci pliku RAW wywołuję w programie z różnymi parametrami EV (przeważnie -4, -2, 0, +2, +4). I to też działa, przynajmniej na potrzeby testowe. Gdy zdobędziemy już zróżnicowane kadry, w karcie ‘Łączenie‘ możemy określić według jakich wytycznych mają zostać one na siebie nałożone. Tutaj docieramy do głębszych aspektów pracy z Enfuse, mianowicie zrozumienia, jak program dokonuje wyboru pikseli do obrazu finalnego. Otóż wszystko opiera się o ‘wagę’ pikseli, które są klasyfikowane wg. jakości ich naświetlenia, nasycenia, kontrastu. Oprócz tego kilka innych parametrów (‘Centrum ekspozycji‘, ‘Odchylenie‘) decyduje o ew. odchyleniach od sztywnych reguł przy ‘wycenie’ pikseli. Nam pozostaje określić za pomocą suwaków z której półki jakościowej piksele mają być brane pod uwagę w finalnym obrazie. Jakby tego było mało, program posiada kartę ‘Zaawansowane‘, gdzie z kolei straszą skomplikowanymi nazwami bardziej specjalistyczne opcje, o których najlepiej doczytać sobie już na stronie projektu Enfuse lub tutaj (z doświadczenia wynika, że najbardziej przydają się opcje ‘Wymuś twardą maskę‘ oraz ‘Operator skali szarości‘).
To nie wszystko
Jak już przewinęło się to na początku tego opisu, MacroFusion pozwala też na łączenie zdjęć o różnej głębi ostrości. To technika z kolei zarezerwowana dla miłośników zdjęć macro, którzy mają na tyle zacięcia i umiejętności, by wykonać kilka ujęć tego samego kadru różnicując tylko ostrość. Połączenie takich zdjęć zsumuje głębie ostrości każdego z nich wszystkich, co jest szczególnie przydatne gdy głębia na poszczególnych kadrach obejmuje po parę milimetrów. Do takich ujęć przydadzą się nam opcje wyrównywania zdjęć.
Jak zdobyć posłuch
Wobec powyższych przytłaczających informacji, czas na wytchnienie – karta ‘Konfiguracja‘ to tylko proste ustawienia, które ułatwią nam współpracę z programem. ‘Rozmiar podglądu‘ to dokładnie to co sugeruje nazwa – im rozdzielczość podglądu większa, tym dłużej będzie on generowany. ‘Stopnień kompresji‘ .jpeg oraz .tiff to parametry, których program użyje przy zapisie do pliku (podczas podawania nazwy należy wpisać też rozszerzenie, inaczej domyślnie będzie to .jpg). ‘Edytuj za pomocą‘ umożliwia wysłanie wygenerowanego obrazu wprost do naszego ulubionego edytora graficznego – GIMP, Fotoxx, Delaboratory, itp. (przesyłany jest obraz w formacie .tif). ‘Skopiuj dane exif‘ – zapisuje w pliku wynikowym EXIF z pierwszego pliku wejściowego (konieczna jest instalacja programu exiftools).
Didaskalia
Wszystko powyższe to bardzo zgrubne zaprezentowanie charakterystyki programu, jak też działania jego opcji. Nie będę ukrywał – najlepiej samemu przetestować parametry, pobawić się suwakami i przełącznikami – praktyki nie zastąpi nawet ‘Biblia MacroFusion’ (w opracowaniu). Program doczekał się już screencastu obrazującego jak najszybciej poradzić sobie z jego obsługą (i uzyskaniem składowych zdjęć):
Program można zdobyć na kilka sposobów. Albo ze strony Sourceforge.net, bądź z mojego repozytorium Highly Explosive (ppa:dhor/myway, wydania Lucid, Maveric, Natty, Oneiric).
sudo add-apt-repository ppa:dhor/myway
sudo apt-get update
sudo apt-get install macrofusion
Uwagi techniczne
Program do swojego działania wymaga Enfuse w wersji 4.0. Ponieważ Ubuntu Lucid posiada wersję starszą, w moim repozytorium znajduje się stosowna wersja – powinna zainstalować się domyślnie z MacroFusion. Uwaga – osoby posiadają Hugina niech upewnią się, czy starszy Hugin będzie współpracował z nowszym Enfuse. Oprócz tego warto mieć w systemie Exiftool na potrzeby kopiowania metadanych ze zdjęć.
Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że program jest dostępny tylko dla systemu Linux.
Gdyby ktoś program chciał tłumaczyć na inne języki, będzie potrzebował pliku macrofusion.pot, który znajduje się w paczce na Sourceforge.net.
Mile widziane uwagi, opinie, tłumaczenia, zgłoszenia błędów (już niedługo nowa wersja gdzie poprawię parę z nich).
Pozostaje mi życzyć każdemu użytkownikowi wybitnych kadrów i wyników z MacroFusion.
Ciekawe narzędzie – no i bardz rzetelny artykuł, jakich mało w sieci.
Niestety mi na Ubu 10.10 nie działa… Nie mogę nawet dodać plików (nie działa przycisk “Otwórz”, nawiasem mówiąc “Anuluj” również…) Szkoda, bo ostrzyłem sobie zębiska na zabawę w HDR-y…
Taki objaw dowodzi, że coś w programie się wysypało – odpal go w terminalu (polecenie macrofusion) i przeklej tutaj, jeśli możesz, wynik pracy programu (jakieś błędy, informacje, itp).
Nie wywala mi żadnych błędów. Po prostu gdy otwieram okno dodawania plików, zaznaczam zdjęcia i klikam dodaj – nic się nie dzieje. Tak samo kiedy klikam Anuluj. Okno można zamknąć dopiero krzyżykiem.
Co do innych problemów – główne okno otwiera się w zbyt dużym rozmiarze – tak że dolna krawędź wychodzi poza brzeg ekranu…
Mam dokładnie tak samo w Ubuntu Lucid 10.04 LTS. Enblend w wersji 4.0