Linux duszą samochodów przyszłości
Linux jest wszędzie. Kto w to wątpi, żyje w XX wieku i przeświadczeniu, że Windows na pulpicie komputera jest siłą napędową rozwoju naszej cywilizacji. Wątpliwości jednak nie mają producenci samochodów i Linux Foundation. Zainicjowany przez Fundację projekt Automotive Grade Linux może liczyć na wsparcie ze strony takich marek jak Mazda, Toyota, Jaguar, Landrover, Mitshubishi, Nissan, Ford, Honda i innych firm nie kojarzonych bezpośrednio z motoryzacją. Czego dotyczy projekt? Stworzenia wolnego systemu dla inteligentnych lub jak kto woli – autonomicznych samochodów.
Automotive Grade Linux (AGL) jest roboczą grupą Linux Foundation zajmującą się tworzeniem rozwiązań opensource dla zastosowań motoryzacyjnych. Choć początkowym celem dla AGL było stworzenie systemów In-Vehicle Infotainment (IVI), w rezultacie obsługiwane będą zestawy wskaźników i systemy telematyczne. Inicjatywa zainicjowana w 2012 roku skupia wokół siebie gigantów rynku motoryzacyjnego i elektronicznego.
Założenia projektu są dość oczywiste – stworzenie systemu bazowego, który spełni oczekiwania branży, pozwoli każdemu na elastyczne wykorzystanie, jednocześnie będzie otwartym i przejrzystym rozwiązaniem. Tylko tyle i aż tyle.
Choć autonomiczne samochody to temat dość odległy, a na dodatek raczej nie wszyscy są zainteresowani oddaniem w ręce automatu losów i kierunku jazdy samochodu, to elektroniki w naszych autach coraz więcej. Czy to ważne, pod jakim system to będzie działało? Ręka w górę, kto widziałby w tej roli wiodący system. No właśnie. Nie ma się też łudzić, że giganci rynkowi zdecydują się na rozwój tego systemu w imię idei opensource czy wolnego oprogramowania. Dla nich to jest czysty interes, a darmowy i wolny system będzie dla samochodów tym, czym Android dla smartfonów. Czyli potężną siłą napędową i nadzieją na spełnianie naszych zachcianek.
“Linux jest wszędzie”.
– Czy szanowny autor chce o tym porozmawiać? Czy szanowny autor słyszy też jakieś natrętne głosy? ;)))
Co racja, to racja. Miałem kiedyś okazję kupić zarąbistą Alfę, w kolorze oczywiście zarąbiście czerwonym. Odpadła po minucie, w kabinie była naklejka informująca że działa toto na Windowsie… w kolorze niebieskim.
Już sobie to wyobrażam z dzisiejszym win 10, który docelowo przecie ma być wszędzie …
Wyskoczyło powiadomienie o aktualizacji, co robić?! Przycisku anulowania brak, przesunąć na później strach, bo co mi to porobi z autem w trasie? Jest zamykający okienko krzyżyk, ale co się stanie kiedy go nacisnę, odrzucę czy się zgodzę?! Studiowałem wnikliwie opisy aktualizacji tylko w tym miesiącu, może informacja o tym że zamykający krzyżyk jest równocześnie zgodą na aktualizację była w zeszłym miesiącu?! …. mamusiuuuu!
Pierniczę, to już niech lepiej będzie nawet na Androidzie, byle nie winda!
A może by tak opisać jakiś test komunikatorów pod Linux – Windows jako alternatywa Skype? Nie działają mi na Skype pod Linux wiadomości wysyłane odbierane, pojawia się tylko te żółty wkurzający trójkącik. Co lepiej polecacie aby wywalić skype, jakieś viber , signal private messenger, Tox.im, Wickr czy Telegram? Chodzi o to żeby osoba na Windows też miała instalkę. Odkąd Microsoft przejął skype to syf i dwa metry mułu z tą wersją okrojoną 4.
http://applefobia.blogspot.com/2013/07/kto-spieprzy-skype.html
Chodzi tylko o wiadomości czy też o połączenia głosowe? Hangouty od Googla się nieźle spisują, nie wiem jak na windowsie ale na Linuksie praktycznie każdy popularniejszy komunikator je obsłuży. Zresztą da się z nich chyba też dzwonić, są dostępne na Androida i mają wygodną stronę internetową.