Linux Mint 19 dla zapracowanych
Osoby którym wolny czas wyznacza początek przerwy na sen po skończonej pracy a wieńczy barbarzyński dźwięk budzika nad ranem, nie mają czasu na delektowanie się system operacyjnym. Z wiekiem coraz ciężej znaleźć czas na wycieczki po terminalu czy też ustawieniach systemu. Paradoksalnie wiele z tych osób zdecydowało się na Linuksa właśnie po to, aby tego nie robić. Przy odrobinie szczęścia i kompatybilności sprzętowej są w stanie system zainstalować i używać na domyślnych ustawieniach. Nawet przez najbliższe kolejne lata. Niemniej, czy Linux Mint 19 może nam dać radość kontroli, poczucie bezpieczeństwa oraz wytchnienie od standardowych kanonów wizualnych?
System na standardowych ustawieniach powinien być używalny. I taki jest Linux Mint 19. Nie potrzebujemy praktycznie żadnych działań z naszej strony, by kernel w tandemie ze środowiskiem graficznym sprawnie napędzał nasz komputer. Owszem, to teoria z tezą szczęśliwej koegzystencji systemu z komponentami elektronicznymi. Niemniej, ta machina ma o wiele więcej możliwości niż tylko samoistnienie. Może nam ułatwić życie. Oto kilka najbardziej podstawowych odruchów świeżo upieczonego posiadacza Linux Minta 19.
Aktualizacje, aktualizacje
To oczywiście wyświechtany komunał – ale system należy aktualizować. Szczególnie jeżeli podczas jego instalacji nie wybraliśmy w instalatorze opcji „Pobierz aktualizacje podczas instalacji”. Przyczyny tego mogły być różne – chcieliśmy zainstalować system w ekspresowym tempie, nie podłączyliśmy się do sieci podczas instalacji, itp. Teraz czas nadrobić te zaległości – wybieramy Menu -> Administracja -> Menedżer Aktualizacji. W ten sposób unikniemy różnych niedomówień w systemie które zostały naprawione poprzez aktualizacjach.
Bądź multimedialny
Kolejna pozycja obowiązkowa dla zapominalskich lub ustanawiających rekordy w czasie instalacji. Jeżeli w instalatorze nie została zaznaczona opcja „Zainstaluj oprogramowanie firm trzecich”, to nasz system nie będzie w stanie obsłużyć większości popularnych formatów audio-wideo jak choćby mp3, mp4. Naprawiamy to uruchamiając Menu -> Administracja -> Menedżer Oprogramowania i instalując paczkę mint-meta-codecs.
System dla potomnych
Od wersji Linux Mint 18.3 twórcy mocno pochylili się nad bezpieczeństwem i wygodą użytkowników. Zaprezentowane zostało wtedy narzędzie Timeshift które automatyzuje proces tworzenia kopii zapasowych systemu operacyjnego. Przed dalszym klikaniem po systemie zróbmy sobie zatem jego kopię. Wystarczy uruchomić Menu -> Administracja -> Timeshift. Wskazujemy miejsce gdzie mają tworzyć się przyrostowe kopie systemu (a zatem zawierające tylko zmienione pliki). W razie awarii – przywracamy system.
Linux Mint ma sterowniki
Chociaż na pierwszy rzut oka nic na to nie wskazuje, to w Mincie jak i w każdym systemie operacyjnym pieczę nad komponentami naszego komputera sprawują sterowniki. To, że system działa „samodzielnie” po instalacji nie oznacza, że nie możemy spróbować wycisnąć więcej z naszych urządzeń. Zwykle pomagają w tym sterowniki wprost od producenta. Zwykle też są to sterowniki do kart graficznych. Ale nie tylko. Sprawdzamy to udając się do Menu -> Ustawienia systemowe -> Zarządzanie sterownikami. Po chwili system wyświetli nam dla którego urządzenia możemy spróbować innego sterownika. Pobieranie sterowników ze strony producenta nie jest wymagane i jest to ostateczność z której mogą skorzystać zaawansowani.
Znajdź swoje programy
Zwykle przeciętny użytkownik nie ma ambicji szperania za jakimś oprogramowaniem. Wystarcza mu to, co systemem ma zainstalowane domyślnie. Lecz warto rozważyć niestandardową ofertę repozytoriów linuksowych. Może się okazać, że:
- domyślną przeglądarką może zostać Google Chrome,
- w roli odtwarzacza wideo doskonale sprawdzi się doskonały VLC,
- Spotify da dostęp do streamingów,
- Darktable pozwoli profesjonalnie obrobić zdjęcia RAW,
- Skype umożliwi rozmowy ze znajomymi,
- z Shotcut wyedytujemy pliki wideo,
- Atom to coś w sam raz dla programistów,
- Dropbox do nam dostęp do naszego Dropboksa.
Wszystko to znajdziemy w Menu -> Administracja -> Menedżer Oprogramowania.
Korzystaj z paczek Snap i Flatpak
Pomimo oczywistego spowinowacenia z Ubuntu 18.04 LTS, Linux Mint 19 nie oferuje w standardzie obsługi paczek Snap. Jednak z Menedżerem Oprogramowania została zintegrowana możliwość instalowania paczek Flatpak. Dostępne jest zatem całe oprogramowanie jakie znajdziemy na https://flathub.org/. By obsłużyć paczki Snap potrzebujemy pakietu snapd.
Jeżeli ktoś nie jest przekonany, czy wie o czym jest mowa, to przypomnę. Snap i Flatpak to dwa formaty uniwersalnych paczek, które dają się instalować na dowolnej dystrybucji bez konieczności dziwnych zabiegów. W przypadku Flatpaka i Linux Minta 19 wystarczy znaleźć w internecie program i kliknąć na linku do pliku *.flatpakref, który zostanie otworzony w Menedżerze Oprogramowania. W przypadku paczek Snap potrzebna będzie podstawowa edukacja jak je instalować (terminal).
Oczy to podstawowe wyposażenie
W wielu systemach operacyjnych i środowiskach graficznych zaczęto dbać o zdrowie użytkowników. Polega to na tym, że światło emitowane przez nasz wyświetlacz jest dostosowywane do panującej pory dnia. Tym samym nocą nie smażymy sobie oczu w niebieskiej poświacie z naszego monitora – barwa ta zostaje ocieplona. Niestety, Linux Mint 19 nie posiada tej opcji w standardzie. Tzn. posiada, ale program Redshift nie jest domyślnie uruchamiany. Po jego odpaleniu z Menu -> Akcesoria -> Redshift możemy aktywować go na przyszłość – PPM na ikonie w zasobniku systemowym i Uruchamiaj Automatycznie.
Stacer dla pełnej kontroli
Stacer to bardzo ciekawym program który stwarza wspaniałe możliwości opieki nad systemem. Oprócz ładnego wyświetlenia podstawowych informacji o zasobach komputera, dowiemy się też, jakie usługi mamy na nim uruchomione, jakie programy startowe, jakie repozytoria są w użyciu. Będziemy tym wszystkim mogli zawiadywać, aktywować i deaktywować PPA, usuwać pamięć podręczną pakietów i wiele innych rzeczy. Program zdecydowanie dla bardziej ambitnych osób.
Zyskaj na czasie
Niektóre rzeczy można zoptymalizować. Jak choćby czas pracy naszego laptopa na baterii. Domyślnie paczka tlp nie jest zainstalowana i niektóre ustawienia systemu spowodują, że będzie pracowali krócej. Wystarczy zainstalować tlp i niektóre ustawienia automagicznie się poprawią. Uwaga – nie należy używać tego programu razem z laptop-mode-tools.
Poznaj swój system
Nie bójmy się jednak od czasu do czasu zerknąć w Ustawienia Systemowe, czy przegrzebać kategorię Administracja lub Preferencję. Odkryjemy tam wiele ciekawych narzędzi, jak choćby Kopia Bezpieczeństwa Danych, Ustawienia Qt5, konfigurację zachowań narożników, ustawienia powiadomień, itp. itd.
Upiększ swój system
Domyślnie Linux Mint 19 ze swoim domyślnym tematem graficznym Mint-Y wygląda całkiem całkiem. Niemniej nie ma rzeczy, której nie można by było poprawić. W tym przypadku możemy skorzystać z Menu -> Ustawienia Systemowe -> Motywy. Znajdziemy tam sekcję odpowiedzialną za tematy dla powłoki Cinnamona. Wystarczy odświeżyć pamięć podręczną i potem zainstalować te które wpadły nam w oko. Automatycznie pobiorą się z internetu. Gorzej jest z tematami właściwymi dla programów, ikonami, itp. Te musimy namierzyć samodzielnie i umiejętnie skopiować do katalogu ~/.themes/ (tematy graficzne) i ~/.icons/ (ikony). Sugestie? Tematy graficzne: Marwaita, Shades of Gray, CobiBird, Telinkrin, Ant i wiele, wiele innych.
To oczywiście jedne z podstawowych porad jakie cisną się pod palce. Są to też zarazem sugestie dla typowych użytkowników. Można jeszcze opisywać sposoby konfigurowania firewalla, metody na przyśpieszenie startu systemu, optymalizację wykorzystania pamięci, konfigurację pamięci swap. Ale to już temat na inną opowieść.
Beta,jak i całe Ubuntu 18.04.
1.NFS-nie wyświetlają się zamontowane udziały w menadżerach plików (Thunar,Nemo)
2.problemy w hplip
3.Nie ma większości PPA pod Bionic
4.O sambie nie wspominam przez grzeczność
Zostaje przy 18.3 XFCE.
nie ma żadnego sensownego powodu do zostania betatesterem
Wszystkie LTSy miała trudny start 🙂
a co masz do samby w 18.04 ?
Poza osobami zagonionymi są też osoby świadomie i celowo ograniczające swój czas pracy przy komputerze, bo to złodziej przede wszystkim czasu, ale też energii witalnej. Plus szeroki wachlarz wszelkiego promieniowania w pakiecie.
A jak przyśpieszyć wyłączanie systemu?
Wciskając power off 🙂
Poważnie – jaki masz z tym problem, bowiem pytanie cholernie enigmatyczne.
Tak.
Człowiek o ambicjach nieco wygórowanych (“chcę,aby wszystko działało”),powinien do tematu LTS podejść z właściwym do swoich oczekiwań dystansem.Ciekawość nowych wersji programów,może być okupiona ceną,która nie jest warta poświęcenia działającego (“jeśli wszystko działa,nie zmieniaj”) systemu w imię nowości.
Zwłaszcza użytkownik tak archaicznego i (…)-[tu możemy wpisać wszelkie wady] środowiska jak XFCE (ja).
Czekam,zobaczymy co dalej.
Trzymam kciuki za wszystkich beta-testerów,doceniając czas i umiejętności włożone dodatkowo w poprawę działania ulubionych dystrybucji.
To postawa godna szacunku,i warta naśladowania,w imię,rzecz jasna,wspólnego dobra.
No i dzięki za ten wpis @salvadhor:disqus ze. Niby nic specjalnego, ale przybliża funkcjonowanie Pingwina zielonemu użytkownikowi. Ja też dowiedziałem się dwóch albo trzech nowych rzeczy.
Ciekawa rzecz, im bardziej Linux robi się przystępny i dopracowany, tym mniej czynnych blogów, lub stron o Linuksie…
Pokolenie pionierów się starzeje 🙂
Dlatego ja wymieniam system metodą rotacyjną 🙂 Mam dwie partycje systemowe, stary system leży sobie przez jakiś czas, a nowy próbuję docierać. W razie czego mam do czego wrócić.
To trwa kilka sekund nawet na klasycznym dysku HDD jest to o wiele szybsze od np. zamknięcia systemu Windows XP na tym samym sprzęcie…Na SSD coś ok. 3 sek. ?
a home?dwóch użytkowników czy jeden?
Robię podobnie – takie moje osobiste dziwactwo na przekór tym co polecają rozdzielenie home i /.
Mając dwie partycje na zmianę, mogę bez kombinowania eksperymentować z różnymi wariantami a jak znajdę coś co mi odpowiada to się przenoszę. Przynajmniej nic mi się nie rozłazi od starych plików konfiguracyjnych. No i zawsze mam stary system w zapasie.
Salvadhor dobrze ci pisze. Ubuntu 18.04 nie jest jeszcze podawane do automatycznego upgradea. Dopiero jak wydadzą 18.04.1 pod koniec lipca (na dniach?) to mają włączyć, a więc maruderzy jak my wiecznie zapracowani nie powinni się wychylać i czekac cierpliwie na dymek update managera 🙂 https://wiki.ubuntu.com/BionicBeaver/ReleaseNotes/Kubuntu#Minimal_install_option . Jak jest z mintem? Fajnie opisali to tutaj pod punktem Upgrade for a reason: https://blog.linuxmint.com/?p=3615
Tak że przy każdym distro trzeba uważać przy upgrade, i czytać dokumentacje. Ja siedzę grzecznie przy Kubuntu 16.04 i nie mam zamiaru wymuszać upgrade. Właściwie wszystko mi działa za wyjątkiem sporadycznych upierdliwości menedżera aktualizacji, który lubi wywalać błąd, a też potem chyba przez plasmę znikają mi belki a nawet obramowania okien aplikacji. Na szczęście to się zdarza rzadko :).
Byle tylko na forach miał kto pomagać.
Ja używam zwykle innego użytkownika dla każdego systemu. Inaczej może być kolizja z różnymi wersjami programów. Na przykład: Mint, Mint1, Neon …
Czyli podsumowując: robię kilka partycji sytemowych “/” po jakieś 20 GB, jedną dużą partycję domową “home” i jeden swap. Dla świętego spokoju “home” zawsze mam na partycji głównej. Linux sobie dobrze radzi z partycjami rozszerzonymi i logicznymi, a z UEFI liczba partycji nie jest już problemem.
Owszem, dysk w ten sposób jest poszatkowany. Ale tak jak pisze @salvadhor, w razie awarii jest do czego wrócić.
Nawet jeśli się Grub posypie, popularne dystrybucje live zwykle szybko są w stanie taki układ odratować.
Nie no, ja bym nie porównywał klimatycznych kawiarenek z serwisami szybkiej obsługi, prowadzonymi przez pseudo-wolontariuszy.
Bo takie mam doświadczenia z forów linuksowych.
Pseudo-woluntariusz się kłania 🙂
“Właściwie wszystko mi działa za wyjątkiem sporadycznych upierdliwości menedżera aktualizacji, który lubi wywalać błąd, a też potem chyba przez plasmę znikają mi belki a nawet obramowania okien aplikacji.”
Czyli siedzisz na wadliwej dystrybucji linuksa z KDE 🙂
Chciałbyś nim być.
Ty zapytany udzielasz konkretnych porad i pełnych odpowiedzi, wiem bo z nich korzystam. 😀
A na forach linuksowych zwykle kierowano mnie do google, albo próbowano potraktować jak idiotę, bo faktycznie często nie umiałem sformułować pytania.
Nie to że sobie z burakami nie radziłem, ale te klimaty nie pociągają mnie na dłuższą metę.
To smutne co piszesz, ale prawdziwe i nieuniknione.
Hmm,ja robię podobnie.W Laptopie porządek na XFCE.
Ale mam dysk zewnętrzny na eSata,i na nim pare systemów,na każdy 20GB,tylko z /.I można uruchomić dowolny system,a że dysk ma 500GB…
A na laptopie porządek i backintime codziennie…
Drukarka w pracy jej nie widzi,a na 18.3 widzi.Tyle i wystarczy
A tam,ja się nie starzeję
Wiesz, problem istnieje po obu stronach. Raz, że – co jestem często w stanie zrozumieć – wadliwe pytanie, dwa – pytania z dawna rozwiązane (nie, niekoniecznie google), o które ktoś pyta, bo nie chce mu się zaglądnąć do wiki, a trzy – idioci, którym wydaje się, że udzielają odpowiedzi. Inna sprawa, że odpowiedź jest też pochodną pytania.
Bo każdy chce brać, ale już dać cokolwiek, to nie jego – broń boże – brożka.
Eh,
Waćpan tak mądrze prawisz o tym co dobre i na czasie,że i jam powinien tej wiedzy w teoryi znanej na własnym przykładzie probować i ,co mi tam,wszak może i się uda Archa zainstalować?
Z takim suplementem i mi to nie straszne,a i czas na zmiany,boć każdy widzi,iż system właściwy z wersji na wersję psować się zaczyna okrutnie,co i na distrowatch swoje oblicze ma.
Jedynie dictum na swoje lenistwo szukam,aby się jako od wiedzy wykręcić….
Salvadhor:
Blog istnieje ponad parę ładnych lat-i taki offtop:
Jest tu parę starych wyjadaczy,od paru lat,i tu pytanie do nich:
Co wy na to aby zorganizować pierwszy zlot PRZYSTAJNIK?
W dowolnym miejscu i czasie?
Pójdźmy dalej niż czytanie i pisanie.
Co szacowne gremium na to?
Każdy ma ważną pracę,i inne zajęcia,a jednak poświęcamy dużo czasu,aby wyjaśniać,pomagać,dzielić się doświadczeniami…
Może czas,aby się wspólnie pobawić?
postawiłem ostatnio 18 serwerów active directory na 18.04 ze względu właśnie na nową sambę, więc mnie nie strasz. 🙂
Podobny pomysł był juz nie raz ostatnio na forum.linuxmint.pl i jakos umierał śmiercią naturalna skończyło się na tym że z qmplem “prawie” się na piwo umówiłem jak do tej pory jeszcze nie wyszło.Teraz ludzie są zagonieni praca dom praca dom itd….Może tutaj wypali.
I tu się z tobą zgadzam w 100%!
Hahahaha! Podpuszczaj Pawła, podpuszczaj. 😀
A teraz napisz mu to samo po trzeźwemu Waćpanie. 8)
Ano widzisz. Ja to lubię śpiewać i gotować, ale potem nikt tego nie chce słuchać ani jeść. Normalnie samoluby! 😉
Gotować lubię i nawet to jedzą. Śpiewać??? Cóż… wg Stuhra – każdy może, ale lepiej mnie nie słuchać. Chyba, że ktoś się chce zdołować totalnie. Niestety paląc tyle, co palę, mój głos zszedł w dźwięki, gdzie konkurować może chyba wyłącznie z kontrabasem lub inną basetlą.
Swoją drogą – dykteryjka na weekend. Nie wiem, czy znacie takiego gościa, który nazywa się Tom Waits. Mi towarzyszy gdzieś od bodaj 1981 i od tego czasu uważam go za jednego z najwybitniejszych twórców. A że głos ma… hmmm…. dziwny… Pewnie nie jednej osobie taki się wydaje i wydawał się też pewnej pani, która lata temu przeprowadzała z nim wywiad. W pewnym momencie nie wytrzymała i zadała mu pytanie: “Tom, skąd się bierze taki głos, jak Twój?”. A Tom, jak to Tom, stwierdził jedynie, że “Gdyby Pani wypijała butelkę burbona dziennie oraz paliła 2 paczki Cameli bez filtra, to i Pani głos taki by miała”.
A teraz już posłuchajcie gdzieś Waitsa. Choćby stąd: https://tomwaits.bandcamp.com/
A która wg ciebie jest nie wadliwa? Ubuntu podobno bardziej ociezałe, mulne i więcej ramu papusia a samo gnome miało wycieki pamieci. Poprawili to?
Oj strasznie Ci się widzę dostało od forumowiczów. Ja powiem tak. Początki u mnie były też trudne. Raz mój post wylądował w śmietniku bo nikt po paru latach nie odpisał a wersja dystrybucji się zestarzała. Generalną zasadę przyjąłem taką że jak już biorę się za pisanie to maksymalnie opisuję symptomy, załączam logi, pliki konfiguracyjne, a wcześnie szukam na anglojęzycznym internecie. Google zwykle mnie kierowało na askubuntu. Warto szukać na angielskim necie nawet klepiąc łamaną angielszczyzną podpartą Google translatorem. Potem nawet jak receptury z forów angielskich nie działają to już przynajmniej wiesz w jakich konfigach diabeł siedzi 😉 i możesz prędzej czy później spodziewać sie odpowiedzi z receptury mi zamiast ochrzanu, czy wezwań do uzupełnień od adminów.
Jeden główny 😉 System testowany przez chwilę jest używany z lokalnym (własnym) home i w przypadku przesiadki robię w fstab wpis montujący stosowną partycję jako home. Niestety, ma to swoje wady, niekiedy niektóre komponenty systemowe głupieją od starych konfigów. Nie wiem jak to ogarniam, ale zawsze lubiłem gry logiczne 🙂
Powoli dojrzewam do tej samej koncepcji, tzn. czysty home bez konfigów z przeszłości. Przenoszę tylko to, co wiem, że powinienem przenieść (konfigi Darktable, ew. Firefoksa, itp.).
Czy Tom Waits ma polskie korzenie? 🙂 Butelczyna na dzień. W sumie… 🙂
Kiedyś się mocno napalałem na integrację, różne zloty, itp. Teraz tak jak już Christo napisał wiem, że ludzie mają ważniejsze rzeczy w życiu do roboty. Niemniej, jeżeli ktoś kiedykolwiek w Krakowie będzie cierpiał na brak towarzystwa, to w miarę możliwości… Czemu nie 🙂
Nie wiem co z GNOME, bo to nie moja bajka. Jeśli chodzi jednak o KDE, to kilka pomysłów jest. Zwłaszcza, że Tobie to działa tak, jak mi niekiedy, gdy mam jakieś bety poinstalowane. Nie będę jednak do niczego namawiał, bo facet z kompleksami się odezwie 🙂
Najn! O ile wiem, to amerykano-irlandczyk.
No to pochwal się swoją super doskonałą distro. Pewno debian stable z xfce? Ciekaw jestem. Kubu uzywam z lenistwa, upgradeowane kilka razy ale zawsze z lts.
Oj tam zaraz dostało, jak mnie nie umieli przegadać to dawali bana i po krzyku. Ale fakt, jako osoba nieśmiała i cichutka szkody moralne na pewno mam po tym straszne. 😉
Sorki za niepoważny ton, ale kiedy mi nabzdyczony 12 latek na forum wyskakiwał piąty raz ze swoim “czytaniem ze zrozumieniem”, no, czasami nie wytrzymywałem.
A tak serio to oczywiście korzystam z forów, ale z tego co już na nich jest. Kiepsko u mnie czasami z pamięcią i wiedzą, za to kombinuję całkiem szybko, co mi rekompensuje tamte braki póki co.
Tak jak piszesz – google, blogi i portale, polskie fora, potem angielskie, wspomaganie translatorem i nie ma właściwie sprawy nie do przeskoczenia w godzinę, maks półtorej.
Dzięki za troskę, pozdrawiam.
Bardzo Lubie Toma Waitsa
Naprawdę myślę,czy nie spróbowac sobie poradzić.Ubuntu juz tak psieje,że jedynie z xfce jakoś można.
Tyle,że Arch wymaga wiedzy więcej,a ja czasu mam mało,ale myślę,czy na pewno taki dobry jak go malują
No a próbowałeś tego całego Neona co polecał @pavbaranov?
Powiem ci że w domu siedzę na nim od jakiegoś miesiąca i raczej mam dobre doświadczenia. Wiem że obiecałem opisać, ale jest sezon wakacyjny, praktycznie siedzę teraz na walizkach. 😉
Wrzuć Live na kluczyk i będziesz miał orientację czy w ogóle działa. A na dysku potem Neon jest szybszy nawet niż z kluczyka.
Nie ma znaczenia jakiego używam. Niemniej jednak, jeśli w jakiejkolwiek dystrybucji podstawowe narzędzie, jakim jest menedżer aktualizacji nie działa prawidłowo, zaś DE zachowuje się tak, jak u mnie kiedyś jakaś wczesna beta, to oznacza, że implementacja jednego i drugiego nie jest prawidłowa.
I nie – od lat nie używam Debiana (ostatnio pewnie z 10 lat temu), a XFCE jest obecnie tylko na jednym komputerze, który mam pod opieką i osobiście nie używałbym go.
Alternatywą dla Ubuntu jest od groma i na pewno “prostą” alternatywą nie jest Arch. Czy akurat Arch wymaga wiedzy? Pewnej niewątpliwie, jeśli ma zostać zainstalowany w sposób ArchWay. Są jednak różne alternatywy. Jeśli się to ustawi, to potem obsługa polega na aktualizacji, o którą sam dbasz, a nie czekasz na “objawienie” nowego wydania.
“Obsługa” natomiast Archa bywa łatwiejsza od debowych. Przynajmniej ja tak to postrzegam (w sumie jakieś ok. 8 lat na Debian i Kubuntu i ok. 6 lat na Archu).
Mam Neon i Kubuntu 18.04 na dysku testowym,niestety nie działa mi samba w obu
udostępniam folder,jest widoczny,można go zamontować,ale nie można nic zapisać
W Mint działa bez problemu
Zatem – najprawdopodobniej w Mint XFCE masz to dobrze skonfigurowane, a w obu powyższych źle.
W Mint 19 jest samba w tej samej wersji (a nawet to dokładnie ta sama paczka), co w Kubuntu 18.04 – gdzieś piszesz, że z Mint 19 też masz problemy. W Neon – jeśli pobrany z głównego źródła – masz sambę w wersji dokładnie tej samej, co w Mint 18 (wszak obie dystrybucje oparte o Ubuntu 16.04 i korzystają z ich paczek).
Być może też nie masz czegoś zainstalowanego (kdenetwork-filesharing?), albo występuje jakiś błąd w samej implementacji (ale wówczas na pewno by już ktoś to zgłosił, bo używane tu oprogramowanie jest już od kilku miesięcy).
ja robie tak od zawsze.jak reinstaluje system od nowa,to /formatuje i stawiam nowy system,a w /home zmieniam nazwę mojego folderu z przemek na old-i tam zostają wszystkie configi.Partycji /home montuje podczas instalacji na ext4,i po instalacji mam czysty folder /home/przemek oraz stary folder old,ze wszystkimi ustawieniami.
I przenosze tylko to,co potrzeba:
.mozilla
.thunderbird
oraz pare rzeczy z .config i .local
mam kdenetwork-filesharing.Ciekawe jest to,że jak w Dolphin zamontuje udział samby,nie mogę w nim nic zapisać…
Zaistalowałem thunar w tych plasmach i w Thunarze działa…
Z pewnością można to ustawić,i pewnie to błacha sprawa,ale w xfce udostępniam folder w system-config-samba i działa od razu tak jak trzeba
Samba pod KDE (wszystkie wersje 5.x) jest spartolona z powodu KIO i szczerze radzę korzystać do takich celów z menadżera opartego o GVFS (Thunar, Nemo, Nautilus itd). Nawet jeśli w którejś wersji wydaje się, że działa (z moich obserwacji to ciągły progres/regres), to ustawia nowe daty dla wszystkich kopiowanych plików, wolno działa i nawet programy KDE mają z nią problem (np Gwenview). Ja sam używam KDE + Nemo, Dolphin/KIO nie można ufać na obecnym etapie i nie chodzi tylko o Sambę.
Jak mam mieć Thunara czy Nemo dla samej samby,to juz wolę mieć XFCE/Cinnamon.
No widzisz,czyli nie tylko ja mam problem z tym.
Dobrze ,że sambę używam tylko w pracy,w domu mam stary dobry nfs
Zapewne masz na myśli ARCH Linuksa (wnioskuję z twoich postów). Czytam właśnie narzekania na DP że usunęli z niego instalator i trzeba instalować na piechotę wszystko klepiąc nie małą litanię komend. Podobnie środowisko graficzne. Na plus może to że to distro ciągłe, ale czy warto tak się męczyć przy instalacji?
“Niemniej jednak, jeśli w jakiejkolwiek dystrybucji podstawowe narzędzie,
jakim jest menedżer aktualizacji nie działa prawidłowo, zaś DE
zachowuje się tak, jak u mnie kiedyś jakaś wczesna beta, to oznacza, że
implementacja jednego i drugiego nie jest prawidłowa.”
Oj przesadzasz, przecież jest jeszcze apt-get, z, którego ja często korzystam. Szczegół że czasem sypnie błędem o zblokowanych pakietach jak graficzny “odśwież” coś z nimi robi, choć ostatnio przy ssd nie spotykam. Zresztą zawsze można go ubić :). Co do środowiska graficznego, to co jak w repo niema paczki od producenta, a producent nie daje instalek do distra? w ubu masz HWE i np taki względnie nie stary (kiedyś) sprzęt małego producenta jak APU AMD A8 7600 można nim spokojnie odpalić. A jeszcze cię spytam czy jak parę miesięcy nie będę używał Archa, to czy menedżer aktualizacji czasem nie zrobi z systemu sieczki?
Tak – ja mam Archa, ale nie uważam za celowe polecanie go wszystkim, a już na pewno nie namawiam na niego kogokolwiek. To, że mam taką, a nie inną dystrybucję, było efektem przyjęcia w pewnym momencie kilku założeń, które wg mnie okazały się słuszne (poprzednia moja dystrybucja dopiero po kilku latach staje się jako tako używalna /wg moich kryteriów/ z wybranym przeze mnie środowiskiem). Podkreślam – to mój wybór.
Jeśli chodzi o instalację – fakt, od około 6 lat jest lekko “upierdliwa”, bo de facto nie istnieje tu instalator. Istnieje podręcznik instalacji. Ponoć instalator usunięto, z uwagi na to, że nie byli w stanie przewidzieć wszelkich możliwych konfiguracji sprzętowych, przez co bywało, że efekt daleki był od spodziewanego. Niemniej jednak, Archa instaluje się raz, zatem i ową instrukcję instalacji można przejść (warunek wydruk, albo drugi komputer), albo – prościej – zainstalować to… np. porzuconym skryptem 🙂 Można też zdecydować się na którąś z dystrybucji pochodnych od Archa, która oferuje stosunkowo mały “narzut własny” (np. Anarchy Linux). Sam zresztą tak bodaj 2x Archa instalowałem. Pierwsza instalacja, to było natomiast dość dziwne przejście z Manjaro (które wcześniej nazbyt pochopnie zainstalowałem).
Samo DE instaluje się prosto, a w przypadku np. KDE dodatkowo na 2 sposoby (z pomocą pacmana /taki odpowiednik apt/). Można też zainstalować jeden z kilku menedżerów paczek z GUI.
Czy warto się tak męczyć? Cóż – dla mnie to nie męczarnia. Każdy musi ocenić co mu jest potrzebne i dlaczego.
Paczki też nie problem, bo jest ich pewnie porównywalna ilość co w Ubuntu. Praktycznie wszystkie oficjalnie udostępniane przez twórców DE paczki są (wyjątek, to paczki tworzone wyłącznie dla jakiejś dystrybucji). Nadto zbudowanie ze źródeł, czy przekonwertowanie z deb, rpm (czy w zasadzie z czegokolwiek) nie stanowi praktycznie żadnego problemu.
Jeśli chodzi o APU… Tak się składa, że mam dość podobne, bo A8-7410 z “wbudowanym” Radeon R5. Działa bez problemu na amdgpu (bo akurat tak sobie ustawiłem; wcześniej działał ze sterownikiem ati). Poprzednie to również APU AMD. Na dwu innych komputerach jest jakieś AMD E1-cośtam oraz bodaj Celeron, czy Pentium. Do tej pory nie widzę problemów w działaniu.
Jeśli chodzi o aktualizacje. Cóż, jest to rolling release, które dobrze jest aktualizować w miarę często. Znam jednak ludzi, którzy aktualizowali Archa po roku i nie było problemów, o ile… O ile przeczytasz to co do Ciebie instalator pisze. Możesz bowiem trafić na moment, gdy nawet po roku aktualizacja przejdzie bez żadnej Twojej ingerencji (pacman -Syu i po kłopocie), ale możesz trafić na sytuację, w której w tym okresie akurat coś wymagało “ręcznego” popchnięcia i aktualizacja nie dokona się. Opis sytuacji zwykle na stronie domowej Archa, na wiki, bądź nawet na naszym forum. Zastrzegam jednak, że mówię o w miarę czystym Archu, albowiem oprócz paczek dystrybucyjnych część osób buduje paczki z AUR (to takie repozytorium “przepisów” na skompilowanie paczek ze źródeł). W takim przypadku może się zdarzyć, że owe paczki np. zblokują aktualizację (trzeba odinstalować i zbudować od nowa), albo po aktualizacji przestaną działać (trzeba zbudować od nowa). Tyle, że taki system z paczkami z AUR to de facto “Twoja” własna dystrybucja, o którą Ty musisz dbać.
W prostych słowach – jeśli używasz Kubuntu i nie masz tam jakiegoś specjalnego oprogramowania, które dostępne wyłącznie dla debianopochodnych, to praktycznie 99% tego oprogramowania znajdziesz w repozytoriach Archa i nawet nie będziesz musiał korzystać z zasobów AUR. W takim przypadku aktualizacja nawet po roku nie powinna stanowić problemu. Inna sprawa, że w takim przypadku, skoro nie wykorzystuje się dobrodziejstw dystrybucji ciągłej, to niewielki sens widzę w instalacji Archa (czy czegokolwiek podobnego). Jeśli masz dużą ilość paczek z AUR, to taka dystrybucja zachowuje się mniej więcej jak Linux From Scratch bądź stary Slackware bez żadnych pomocników instalacji tam pakietów. Wszystko w Twoich rękach.
jeśli interesuje Cię bardziej, to zapraszam na archlinux.org.pl (forum bądź kanał IRC) – tam więcej osób rozjaśni Twoje wątpliwości. Ogólna zasada jednak: nic na siłę i akurat Archa trzeba chcieć mieć. Dokonać świadomego wyboru i z tym wyborem żyć. Tu nikt nie da Ci “zestawu domyślnych aplikacji” jak w innych dystrybucjach. Sam sobie stworzysz ten zestaw taki, jaki chcesz. Ma to swoje zalety (dla mnie) i ma też wady (bo ktoś, kto kompletnie się nie zna nie będzie nawet wiedział co ma zainstalować).
I sorki za przynudzanie.
Hmmm… Jest jeszcze coś takiego jak smb4k. Może to Ci jakoś pomoże.
Problemy, o których pisze @trb nie powinny się już zdarzać, bowiem zostało to ponoć naprawione (nie jestem w stanie sprawdzić, bo SMB nie używam) i to zarówno w samej sambie, jak i w KIO i okolicach. Nie mogę jednak wykluczyć, że ich nie ma.
Znam smb4k.niestety nie widzi udostępnionych folderów samby,ale da się zamontować,jak znasz ścieżkę,no i można zrobić zakładki.Bardzo fajne narzędzie….
Tak dobrze pisze…
18.04 to dobry system!!
Cóż – nie temat na komentarze pod blogiem, ale mogę jedynie domyślać się, że coś nie jest skonfigurowane właściwie.
Zostań przy XFCE skoro Ci odpowiada i po zawodach.
Bardzo fajnie opisane nowe wydanie. Zastanawiam się jak to jest z tlp w praktyce, zwł. czy się różni w praktyce od powertop wymuszającego optymalizacje uruchamianego przy starcie systemu. Zakładam, że jako CPU governor zawsze jest ondemand używany.
Autor powyższego artykułu dość mocno się zagalopował.
W części “Linux Mint ma sterowniki” jest kompletny stek bzdur.
Otóż autorze artykułu, który nawet nie sprawdziłeś wersji 19.
Uprzejmie cię informuję, że wspomniane przez ciebie sterowniki nie są obecne w wersji oznaczonej numerem 19. Na przyszłość sprawdź zanim coś napiszesz.
Aż się przelogowałem na Minta z wrażenia.
Mylisz się dobry człowieku, wszystko jest tak jak napisano powyżej.
Aktualny zrzut mojego Pulpitu na Mincie:
https://images.tinypic.pl/i/00975/sl9csz8s64ec.png
Natomiast jeśli dla twojego urządzenia nie ma dostępnych sterowników własnościowych, to faktycznie nic w okienku Zarządzanie Sterownikami nie zostanie wyświetlone. 😉
Zwracam panu honor.
W wersji 18.3 Xfce są sterowniki nvidia 304 i amd64-microcode. A w wersji 19 już ich nie ma. Pytanie dlaczego? Nie rozumiem po co Mint psuje coś, co już działało. Po co tyle kombinowania? Dla mnie obecnie wersja 19 jest kompletnie bezużyteczna. A winę za to ponosi ekipa Minta, która idzie w ślady Ubuntu, czasem aż do przesady.