Yandex Browser 17.3.2.362 i nieco adrenaliny
W dzisiejszych czasach chyba nikt nie uwierzy w opowieści sprzed 20 lat, gdy na rynku były dostępne dwie przeglądarki stron WWW z czego tylko jedna nadawała się do użytku. Obecnie możemy w tego typu produktach przebierać do woli – chyba każdy użytkownik wie czym są Firefox, Google Chrome, Opera, Safari i Microsoft Explorer. Na tym oczywiście nie koniec, bowiem niektóre projekty sprowadziły na scenę kolejne przeglądarki bazujące na uwolnionym kodzie. Prym wiodą tutaj rozwiązania skupione wokół Chromium – opensource’owej podstawie z której skwapliwie korzystają Google Chrome, Opera, Vivaldi i inni. W tym również Yandex Browser.
To wszystko wyda się jednak błahostką gdy weźmiemy pod lupę wszystkie zawarte w Yandex Browser technologie służące ochronie użytkownika. Wspomniany wcześniej DNSCrypt i ochrona przed DNS Spoof to jedynie początek. Oddzielna zakładka w ustawieniach pozwala aktywować Protect, czyli rozwiązanie chroniące nas przed phisingiem, nieprawidłowymi certyfikatami SSL, aktywnym monitorowaniem czy wpisujemy wrażliwe dane (np. numer karty bankowej) na bezpiecznej stronie i długo by jeszcze wymieniać. Yandex Browser jest w stanie skanować pod kątem wirusów pobierane z internetu pliki, ochroni nas i siebie przed malware próbującymi „wgryźć” się w program, ustawienia lub przejąć wpisywane przez nas informacje, robić zrzuty ekranu, itp. Podobnemu sprawdzeniu zostaną poddane rozszerzenia które zechcemy zainstalować w przeglądarce. Do kompletu należy też dołożyć zwyczajowe blokowanie niepewnych stron, natarczywych reklam oraz AntiShock – zabezpieczenie przed niespodziewanymi teściami pornograficznych, itp. Osoby korzystające z niezaufanego dostępu do WiFi (szyfrowanie WEP lub wręcz jego całkowity brak) uraduje zapewne informacja o szyfrowaniu transmisji pomiędzy przeglądarką a stronami nadającymi nadal w trybie HTTP.
Jak widać ekipa odpowiedzialna za Yandex Browser stara się ze wszystkich zatrzeć złe wrażenie jakie u niektórych osób może wywołać pochodzenie przeglądarki. Nie jest to oczywiście cel sam w sobie. Program jest skierowany głównie do użytkowników rosyjskich i raczej nie osiągnie on niewyobrażalnego sukcesu na rynku światowym. Jednak ilość zabezpieczeń w jakie został uzbrojony Yandex Browser budzi szacunek. Dla kogoś może to być nawet czynnik decydujący podczas rozważań „używać czy nie używać”.
Jeżeli chodzi o zużycie zasobów to nie oczekujmy cudów. Program jest szybki, ale jest to okupione standardowym jak na silnik Blink i Chromium zużycie pamięci. Innymi słowy, lepiej jest mieć więcej RAMu.
Program możemy pobrać w postaci 64bitowej paczki deb lub rpm wprost ze strony projektu. Warto przy tym dodać, że program jest rozwiązaniem o zamkniętych źródłach.
Edge, nie Internet Explorer ^^
Gazprom również “jest firmą na wskroś samodzielną i kapitalistyczną”. A kapitał jak wiemy narodowości nie ma…
George Soros połączył siły z Mozilla, a ta nagle wprowadzić chcę większą telemetrię. Google Chrome wiadomo twór szpiegowski Google. Yandex od Federacji towarzysza Putina, a Maxthon miał w sobie Chińskie Malware. Nie ma co wybrać…
Zostaje Brave oraz Opera ? 😉
No racja, Brave nie jest zła tylko taka inna, trzeba się przyzwyczaić. Obecnie katuje Opere 47, jest szybko.
Nie mam jeszcze zdania o przeglądarkach Otter i Slimjet, Vivaldi też lubię. Używał bym Chromium, ale moja Fedora 26 nie wspiera H.264, więc co drugi film na youtube nie obejrzę.
Właścicielami Opery są Chińczycy.
Przecież rząd Fiński nie zgodził ją sprzedać?
A co ma rząd fiński do Opery?
Sądziłem, że jednak jej nie sprzedali.
https://www.dobreprogramy.pl/Niemy-sprzeciw-wladz-chinska-oferta-przejecia-Opery-trafia-do-kosza,News,74849.html
Chodziło mi o ów fiński rząd. Opera jest rozwijana przez norweską firmę Opera Software ASA, a jak z przywoływanego przez Ciebie tekstu wynika, to zgodę na przejęcie wydawały rządy USA (bóg raczy wiedzieć dlaczego akurat ten) i Chin. Tak, czy inaczej – w dalszym ciągu Opera jest własnością ww. firmy.
A co ma rząd do gadania? Poszła za 600 milionów w listopadzie 2016 (za angielską wiki). Tu reuters: https://www.reuters.com/article/idUSObiJnNKLa
To twój wniosek, czy Ziemkiewicza?