Yandex Browser 17.3.2.362 i nieco adrenaliny

W dzisiejszych czasach chyba nikt nie uwierzy w opowieści sprzed 20 lat, gdy na rynku były dostępne dwie przeglądarki stron WWW z czego tylko jedna nadawała się do użytku. Obecnie możemy w tego typu produktach przebierać do woli – chyba każdy użytkownik wie czym są Firefox, Google Chrome, Opera, Safari i Microsoft Explorer. Na tym oczywiście nie koniec, bowiem niektóre projekty sprowadziły na scenę kolejne przeglądarki bazujące na uwolnionym kodzie. Prym wiodą tutaj rozwiązania skupione wokół Chromium – opensource’owej podstawie z której skwapliwie korzystają Google Chrome, Opera, Vivaldi i inni. W tym również Yandex Browser.

Yandex Browser
Wielu użytkownikom zapali się w tym momencie światełko ostrzegawcze gdy dokona szybkiego skojarzenia Yandex Browser z dostawcą usług na rosyjskim rynku (choć nie tylko). Ostrzegawcze, gdyż wiemy jak jest. Nikt nie lubi reżimowych rozwiązań i chociaż Yandex jest firmą na wskroś samodzielną i kapitalistyczną niektórych osób to nie uspokoi (biorąc pod uwagę rejon w którym firma operuje). Ten bardzo nieuczciwy i stereotypowy osąd blednie w obliczu możliwości tej przeglądarki. Yandex Browser wydaje się być projektem w którym na pierwszym miejscu stawia się bezpieczeństwo użytkownika, troskę o jego dane oraz różne rodzaje szyfrowania i kodowania treści przesyłanych do internetu (np. DNSCrypt, DNS spoofing protection i kilka innych rozwiązań). Nie udowodniono też tego o czym głośno się nie mówi, ale każdy to podejrzewa – że przeglądarka współpracuje z rządem wiadomego kraju. Dodajmy do tego atrakcyjny interfejs, mnóstwo dodatków, kilka ciekawych funkcji, synchronizację (nie za pośrednictwem konta Google) i program ten ma szanse stać się przebojem. Przynajmniej na biurkach niektórych osób. Szczególnie, że przeglądarka jest od jakiegoś czasu dostępna również w wersji dla Linuksa (w porządku, gwoli ścisłości to od 2014 roku).

Spore możliwości konfiguracyjne
Jak już zostało powiedziane (napisane), Yandex Browser bazuje na projekcie Chromium ze wszystkimi skutkami takiego powiązania. Pierwszym efektem takiej współpracy jest użyty silnik renderujący strony – Blink. Kolejno mamy wygląd interfejsu który siłą rzeczy skojarzymy z wiadomymi produktami. Nie można mu jednak odmówić oryginalności, szczególnie w zakresie strony startowej/nowej karty (Tableau). Im dalej w ustawienia, tym więcej radości. Program pozwala na synchronizację naszych danych z kontem Yandex (zatem nie z kontem Google), umożliwia aktywowanie trybu Turbo znanego z Opery (szybsze wczytywanie stron na słabych łączach) oraz posiada wbudowaną tłumaczenie zaznaczonego tekstu na język rosyjski.

To wszystko wyda się jednak błahostką gdy weźmiemy pod lupę wszystkie zawarte w Yandex Browser technologie służące ochronie użytkownika. Wspomniany wcześniej DNSCrypt i ochrona przed DNS Spoof to jedynie początek. Oddzielna zakładka w ustawieniach pozwala aktywować Protect, czyli rozwiązanie chroniące nas przed phisingiem, nieprawidłowymi certyfikatami SSL, aktywnym monitorowaniem czy wpisujemy wrażliwe dane (np. numer karty bankowej) na bezpiecznej stronie i długo by jeszcze wymieniać. Yandex Browser jest w stanie skanować pod kątem wirusów pobierane z internetu pliki, ochroni nas i siebie przed malware próbującymi „wgryźć” się w program, ustawienia lub przejąć wpisywane przez nas informacje, robić zrzuty ekranu, itp. Podobnemu sprawdzeniu zostaną poddane rozszerzenia które zechcemy zainstalować w przeglądarce. Do kompletu należy też dołożyć zwyczajowe blokowanie niepewnych stron, natarczywych reklam oraz AntiShock – zabezpieczenie przed niespodziewanymi teściami pornograficznych, itp. Osoby korzystające z niezaufanego dostępu do WiFi (szyfrowanie WEP lub wręcz jego całkowity brak) uraduje zapewne informacja o szyfrowaniu transmisji pomiędzy przeglądarką a stronami nadającymi nadal w trybie HTTP.

Jak widać ekipa odpowiedzialna za Yandex Browser stara się ze wszystkich zatrzeć złe wrażenie jakie u niektórych osób może wywołać pochodzenie przeglądarki. Nie jest to oczywiście cel sam w sobie. Program jest skierowany głównie do użytkowników rosyjskich i raczej nie osiągnie on niewyobrażalnego sukcesu na rynku światowym. Jednak ilość zabezpieczeń w jakie został uzbrojony Yandex Browser budzi szacunek. Dla kogoś może to być nawet czynnik decydujący podczas rozważań „używać czy nie używać”.

Jeżeli chodzi o zużycie zasobów to nie oczekujmy cudów. Program jest szybki, ale jest to okupione standardowym jak na silnik Blink i Chromium zużycie pamięci. Innymi słowy, lepiej jest mieć więcej RAMu.

Program możemy pobrać w postaci 64bitowej paczki deb lub rpm wprost ze strony projektu. Warto przy tym dodać, że program jest rozwiązaniem o zamkniętych źródłach. 

12 komentarzy

  1. Gazprom również “jest firmą na wskroś samodzielną i kapitalistyczną”. A kapitał jak wiemy narodowości nie ma…

  2. George Soros połączył siły z Mozilla, a ta nagle wprowadzić chcę większą telemetrię. Google Chrome wiadomo twór szpiegowski Google. Yandex od Federacji towarzysza Putina, a Maxthon miał w sobie Chińskie Malware. Nie ma co wybrać…

  3. No racja, Brave nie jest zła tylko taka inna, trzeba się przyzwyczaić. Obecnie katuje Opere 47, jest szybko.
    Nie mam jeszcze zdania o przeglądarkach Otter i Slimjet, Vivaldi też lubię. Używał bym Chromium, ale moja Fedora 26 nie wspiera H.264, więc co drugi film na youtube nie obejrzę.

  4. Chodziło mi o ów fiński rząd. Opera jest rozwijana przez norweską firmę Opera Software ASA, a jak z przywoływanego przez Ciebie tekstu wynika, to zgodę na przejęcie wydawały rządy USA (bóg raczy wiedzieć dlaczego akurat ten) i Chin. Tak, czy inaczej – w dalszym ciągu Opera jest własnością ww. firmy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.