Fotoxx 17.08.1

Spowolnione z początkiem tego roku tempo wydań edytora graficznego Fotoxx zachwiało rytmem do jakiego przyzwyczaił nas twórca tego programu. Na wydanie 17.08.1 przyszło nam bowiem czekać prawie trzy miesiące. Na szczęście ilość i jakość zmian zupełnie rekompensują ten okres.

Fotoxx 17.08.1 niby taki jak zawsze
Chociaż Fotoxx w pierwszym kontakcie jest produktem nie mniej specyficznym jak GIMP, to jednak nie można mu odmówić doskonale wyważonej prostoty obsługi w stosunku do liczby opcji jak też stopnia ich zaawansowania. Innymi słowy, edytor oferuje całkiem poważne filtry graficzne, domyślną precyzję obliczeń od 16bitów w wzwyż na kanał, zarządzanie kolekcją i metadanymi zdjęć, a wszystko to można ogarnąć kilkoma kliknięciami. Fotoxx 17.08.1 to kolejny krok aby uczynić życie retuszerów ciekawszym:

  • Zmiany techniczne
    • Miniatury zwiększone do 512 pikseli. Aby wygenerować je dla istniejących albumów należy usunąć katalog miniatur i wykonać reindex,
    • Wykorzystanie copyfile() w miejsce „cp filename” w obróbce wsadowej,
    • Poprawione (pomniejszone) okna dialogowe,
    • Wartości liczb można zmieniać za pomocą kółka myszy, klawiszy strzałek lub – +, przytrzymanie Shifta zmienia krok x 10,
  • Zmiany funkcjonalne
    • Pliki wideo wyświetlane zarówno jako obraz oraz miniatury w albumie – wystarczy kliknąć, aby rozpoczęło się odtwarzanie,
    • Mapy: zapisywanie i przypominanie pozycji,
    • Panorama: większa kontrola nad funkcją wtapiania obrazów, możliwość cofnięcia zmian,
    • Retouch Combo: poprawki w edytorze krzywej,
    • Galerie zapamiętują i przywracają poprzednią pozycję dla każdego widoku,
    • Select Hair: poprawiony algorytm, wzrost wydajnośći i ulepszenia interfejsu,
    • Select -> Find Gap: lepsza widoczność zaznaczenia,
    • Custom kernel: now funkcja i kilka dodatkowych filtrów,
    • Paint Image: dodana możliwość wyboru koloru w trybie HSL,
    • Slide Show: dwa nowe przejścia, pięć pozostałych zoptymalizowanych,
    • Color Profile: EXIF “ICCProfileName” zaktualizowany,
    • Export Image Files: więcej użytecznych metadany dla serwisów fotograficznych,
    • Search Images: rozpoznawanie logiki ‘all’ lub ‘any’,
    • Gallery List View expanded: mniejsze miniatury i więcej informacji,

Nie jest tajemnicą jak zainstalować ten program pod Ubuntu 16.04/17.04, Mint 18.xx i pochodnych. Należy po prostu dodać stosowne PPA do systemu:

sudo add-apt-repository ppa:dhor/myway
sudo apt-get update
sudo apt-get install fotoxx

W Arch Linuksie, Manjaro standardowo wykorzystujemy AUR:

yaourt -S fotoxx 

22 komentarze

  1. Możliwości fajne. Szkoda, że sam program wygląda jak z lat dziewięćdziesiątych…

  2. Od niedawna działam na tym programie (w starszej wersji), do podstawowej edycji nawet Gimpa nie chce mi się odpalać i powiem, że cieszę się, że chociaż pod Linuksem są czasami programy, które nie chcą iść z duchem czasu i ujednolicać się w swoim interfejsie. Jak się przyzwyczaisz do Fotoxxa to naprawdę można sprawnie działać, a po jakimś czasie zaczyna się doceniać prostotę tego interfejsu. A i sam program działa naprawdę sprawnie. Widać zresztą, że to dzieło jednego inżyniera (i to takiego, którego korzenie sięgają lat 80/90) nieskalane myślą designera i marketingowca. Działa świetnie, robi swoje. To jest jeden z tych programów, który nielinuksowcy – mówię całkiem serio – mogą pozazdrości linuksowcom 😉

  3. Nie o prostotę interfejsu mi chodziło, bo ta akurat mi odpowiada a raczej o styl wizualny i archaiczne ikony 😀

  4. Styl wizualny to przecież kwestia GTK, a o ikony to musiałbyś napisać do samego autora, aby dodał opcje do ich zmiany 🙂 Poza tym z biegiem czasu i kwestia wizualna się wyklaruje, tak jak ma to choćby miejsce przy Gimpie.

  5. Może ktoś napisać do twórców Gnome aby zrobili takie ukrywanie belek okna jak miało Unity. Ja nie wiem jak i gdzie.

  6. Absolutnie zgadzam się z Przemkiem. Ikony odstraszają mnie skutecznie przed używaniem tego programu. Współczesne interfejsy to nie tyle moda co postęp wynikający z wieloletnich doświadczeń. W latach 90-tych przyciski musiały przypominać normalne analogowe guziki ze światłocieniem. Dodatkowo każdy guzik starał się zwracać na siebie uwagę kolorem, obrazkiem i t.p. Przypomina to czasami to co widzimy na naszych ulicach, festiwal reklam. Tymczasem kiedy pracujemy, szczególnie podczas pracy wizualnej, ważne jest to, żeby otoczenie było w miarę mało się narzucające i praktyczne. Wystarczy zerknąć na interfejsy Corela czy Adobe’a. Monochromatyczne ikony, które nie starają się być niczym więcej niż są (skrótem do polecenia). To nie moda, ale pragmatyczność wymusza taki wystrój.

  7. Cóż, coś o tym wiem. Tzn. zaproponowałem Autorowi programu ikonki mono, ale odrzucił pomysł. Postanowił pozostać przy tych z ubiegłego wieku. No ale może dzięki temu program ma swoje ‘ja’ 🙂

  8. Super inicjatywa! Też o tym pomyślałem, ale wyszukiwanie czy tworzenie dobrych ikonek zajęłoby mi zbyt dużo czasu (którego nie mam). Szkoda, że autor nie zauważa takiej potrzeby.
    A może jakby więcej osób do niego napisało to by przemyślał to jeszcze raz?
    Napisać do niego? Co myślisz? Mógłby po prostu zrobić opcję wyboru ikon, tak jak pisze Benzin, jedną wersję swoją a drugą “społecznościową”…

  9. Ale porównywanie przestrzeni publicznej do programu robionego przez jedną osobą o “korzeniach” inżynierskich jest małą przesadą. Nie bronię autora, ale rozumiem, że dla niego są ważniejsze rzeczy niż to aby polerować wizualnie interfejs, paradoksalnie mając na uwadze fakt, że taka zmiana dużego nakładu pracy nie wymaga. Porównywanie tego do potentatów też nie jest dobre, bo u nich są ogromne zespoły od poszczególnych działów. Ja wiem tylko jedno – z doświadczenia – żeby nie skreślać produktu, który nie jest wizualnym fajerwerkiem. Dzisiaj jest tak często – prawie w każdej branży – że po pierwszych sukcesach jakiegoś produktu “do pracy” biorą się bardziej designerzy i marketingowcy i wychodzą z tego rzeczy bardzo piękne, ale tracące na praktyczności. Dla mnie 80% tej “wizualności” powinno się zamykać w dobrym designie – w moim rozumieniu dobrej ergonomii.

  10. Też go rozumiem ale trochę mi żal, że z powodu braku “szlifu” estetyczno-ergonomicznego programu wiele osób go nie zainstaluje. Rozumiem też, że autora mogą w ogóle nie interesować czyjeś opinie i może tworzyć sobie ten program wyłącznie dla własnej satysfakcji i na własne potrzeby.

    Do przestrzeni publicznej porównywałem nie tyle ten program (chociaż możnaby, bo każda z tych ikonek jest z nieco innej bajki wyjęta) co ogólne podejście twórców oprogramowania z lat 90-tych, w którym interfejs miał przykuwać uwagę i świadczyć o “bogactwie” opcji.

    Nie wiem, czemu by nie czerpać z doświadczeń innych, niezależnie od tego czy zarabiają na tym pieniądze, czy nie. Sam z resztą zauważasz, że to nie wymaga dużego nakładu pracy, więc autor nie potrzebuje zespołu ludzi do tego.

    Obecny trend jak to mówisz designerski jest dużym ukłonem w kierunku wygody użytkownika. Ergonomiczna estetyka to taka, która pozwala skupić się na zadaniu. Kiedy piszesz tekst to kartka powinna być najważniejsza a reszta niech nie wyłazi na pierwszy plan.

  11. “Obecny trend jak to mówisz designerski jest dużym ukłonem w kierunku wygody użytkownika”.

    Ja uważam wręcz odwrotnie, w 80% przypadków powoduje, że każdy interfejs wygląda tak samo. Program wykonują różne zadania i interfejsy nie powinny one w znaczącym stopniu być pod dyktando wytycznych odgórnego, wiodącego designu. Inny interfejs powinien mieć program do konwersji pliku, a inny do obróbki graficznej. Z tego względu m. in. przesiadłem się na Linuksa, gdzie ten wybór pozostał, nie odpowiada(ło) mi to co MS robi z Windowsem po wersji XP, stąd cenię sobie Linuksa, gdzie nikt nie zmusza aby korzystać tylko z GNOME lub KDE, które są piękne, ale idą w stronę “zamordyzmu estetycznego”. Pod pewnymi względami nie lubię też Material Design z Androida (ale uważam, że wizualnie w sensie wyglądu i interfejsu bije na głowę “jabkowo”), którego pełne wytyczne mało która aplikacja przestrzega. Po prostu nie widzę w trzymaniu się kurczowo ładnego wyglądu i konieczności trzymania się przycisków np. po lewej stronie, kiedy to powoduje, że daną rzecz robisz dużej. Może to kwestia, że ja uczyłem się komputerów w latach 90 i teraz czasami patrzę na niektóre firmy, w których obsługa odbywa się przez system online (strona internetowa bezpośrednio lub opakowana w “niby-apkę”), bez możliwości korzystania z nawigacją klawiatury, bez możliwości mapowania klawiszy – dla mnie to jakieś kuriozum, ładne to, niby każdy się może nauczyć, ale ergonomii niewiele. Nie mówię, że ma być wizualnie nieładnie, ale prym nad designem powinna wieść użytkowość, dlatego cenię sobie LibreOffice, gdzie teraz masz z 3-4 modele interfejsu, to jest cholernie dobra rzecz, ale widzisz cały czas widzę komentarze, że LO wygląda jak z lat 90 😀 A potrafi wyglądać naprawdę estetycznie, tylko nie ma tych cieni i półcieni jak w nowszych MSO 🙂 Ale lata marketingu i przyzwyczajeń robi swoje – ma być ładnie, ale ładnie wszędzie tak samo 🙂 Teraz różnorodność się lansuje w dużych korporacjach informatycznych i dziwnym trafem wszystkie powłoki systemowe wszystkich wiodących systemów bardzo się do siebie zbliżają wizualnie i funkcjonalnie 🙂 Mnóstwo groteskowych paradoksów 🙂

  12. Poszukaj we wtyczkach GNOME, na pewno coś się znajdzie, choć nie liczyłbym na jakieś efekty, bo GNOME są teraz headbary, które kłócą się trochę z twoim wołanie o Global menu 🙂
    W najnowszych MATE i XFCE masz takie coś “w standardzie” – mogę zapewnić bo z ciekawości zerknąłem 🙂

  13. I żeby nie było – lubię np. modny obecnie flat design, tylko on też czasami bywa przesadzony do granicy absurdu tj. braku czytelności. W Windowsie teraz w ogóle panuje estetyczny rozgardiasz (ale już część interfejsu mobilnego Windowsa kładł konkurencje na łopatki; nie korzystałem, ale bardzo mi się podobał), ale w dużych korporacjach tak to bywa, 40 zespołów od designu poszczególnych części, albo jak w Apple dział designerskich najważniejszy zaraz po księgowości 😉

  14. Rozszerzenie Pixel Saver nie działa z Gnome 3.24 pod Fedora 26. ;(
    Muszę uzbroić się w stoicki spokój i cierpliwość drzewa.

  15. No to pogadajmy o ergonomii bo w tym temacie myślę tak samo jak Ty. Dla mnie ergonomia jest kluczowa i sprowadza się ona do tego aby w jak najszybszym czasie uzyskać efekt jaki chcę. Tutaj jest już czysta matematyka, ile kliknięć muszę wykonać aby dojść do danego polecenia, jakie odległości są od jednego do drugiego kliknięcia, jak szybko trafię kursorem myszki w docelowy przycisk, jak szybko go zlokalizuję. Pomijam temat skrótów klawiaturowych bo te nie potrzebują interfejsu.

    Zakładając, że używam myszki zauważyłem, że szybciej trafiam w większe ikonki. W różnego rodzajach “menu” kłopotliwe bywa trafienie w podpozycję na liście rozwijanej gdy trzeba równo w poziomej linii przesuwać myszkę, aby lista nie zniknęła (problem występuje w windowsach, XFCE, w KDE jest małe opóźnienie, które daje większy komfort w tym temacie). Oczywiście szybciej trafiam w kolejne pozycje gdy są blisko siebie. Czytelność też jest bardzo ważna, nie ma zmiłuj, projektanci muszą trzymać się zwyczajowych symboli. Uproszczenie tych symboli jest moim zdaniem korzystne, ale pod takim warunkiem, że poprawiona będzie czytelność a więc najlepszy jest taki symbol który najszybciej się poprawnie identyfikuje. Jest też taka zasada, że szybciej odczytujemy obraz niż tekst.

    No i teraz pytanie jaki interfejs będzie sprzyjał tym zasadom.
    Zerknijmy w historię:
    – pierwsze było tekstowe menu
    – potem pojawiło się menu kontekstowe (w myśl zasady “bliżej szybciej”)
    – następnie ikonki (a może razem z menu kontekstowym) ustawiane w szeregu pod menu jedna za drugą.
    – no i listy rozwijane (wybór czcionek, ich wiekości i t.p.)
    Na tym mniej więcej zatrzymał się rozwój interfejsu wielu programów. Do ciekawszych eksperymentów zaliczyłbym wstążkę znienawidzonego MS, która łączy zalety menu i ikon. Dodatkowo niektóre często używane ikony są powiększone w celu szybszej obsługi. Świetne jest menu kontekstowe w MSO które też jest swoistą mini wstążką. Mimo to myślę, że wiele jeszcze w tym temacie można zrobić.

    Inna sprawa to przestrzeń robocza, im więcej miejsca na faktyczny obszar pracy tym lepiej. Z tego powodu zawsze wkurzał mnie pasek tytułu, który marnuje sporo przestrzeni. Tutaj doceniam koncepcję Gnome, który integruje pasek tytułu z ikonami. Fajne są też linuksowe koncepcje łączenia paska tytułu z panelem (miałem tak w XFCE na netbooku).
    Jeśli chodzi o “menu start” to chyba najlepiej póki co sprawdza mi się windowsowe, w którym mam duże ikony ulubionych programów (oczywiście trzeba usunąć wszystkie śmieci od M$ i “zrobić” sobie własny układ). Do docka jakoś nie mogę się przekonać, chyba że uda mi się na obecnym KDE dać panel zamiast paska tytułu i na dole strzelić docka 🙂

    Tak to widzę mniej więcej.

    Zabawę z komputerami zaczynałem od Atari, potem był IBM 286,486 więc pewnie doświadczenie mamy podobne.

  16. Można,trzeba.Ale po co,jak można prowadzić akademicki dyskurs,który do niczego nie prowadzi.
    Czy używanie Fotoxx jest obowiązkowe?
    Nie.
    Koniec tematu.

  17. Salvadhorze, dlaczego mój komentarz zniknął? Wczoraj w nocy był a dziś go nie ma. Faktycznie długaśny był, może za bardzo…

  18. System komentarzy uznał wpis za spam. No ale wszyscy wiemy na czyich usługach jest ten system 🙂

    Odnalazłem i przywróciłem ten wartościowy komentarza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.