Bo jeśli nie Blender, to co?

Jeżeli widziało się co potrafi Blender to ciężko wyobrazić sobie, czy coś można jeszcze osiągnąć w tej dziedzinie. Można zżymać się na interfejs graficzny programu, ale rezultaty są na tyle imponujące, że edytor ten wygląda na dzieło ostateczne. Ale nie ma tak łatwo. W szranki z tym projektem z powodzeniem stają niezliczone rzesze innych linuksowych edytorów służących renderowaniu. Tak, niezliczone – bo co powiecie na kilka projektów komercyjnych oraz kilka kolejnych opensource? Wobec ogólnego przekonania, że na Linuksa nie ma programów, to brzmi to jak zapowiedź ziemi obiecanej. Nic dziwnego, skoro nasz ulubiony system jest również zadziwiająco często wybierany przez studia filmowe – bez odpowiedniego oprogramowania nie miałoby to miejsca.

Siła pieniądza

W palecie programów oferujących takie same lub podobne możliwości jak Blender pierwsze w oczy rzucają się projekty komercyjne. Wiadomo – kupujesz, to płacisz, płacisz to wymagasz. Co za tym idzie, producenci prześcigają się w promowaniu swoich dzieł, upiększania ich i upychaniu w nich coraz to większej liczby funkcji i możliwości. Ciężko jednoznacznie wskazać typowy i komercyjny zamiennik Blendera – niektórym programy będą miały coś, czego nie ma Blender, inne będę miały coś, co znajdziemy i w Blenderze, jeszcze inne będą podobne, ale nie do końca przeznaczone do tego samego celu. Ale świadomość istnienia rozwiązań pozwoli nam na odpowiedni dobór narzędzi. Zaczynamy.

Houdini

Houdini

Oferta od znanej i uznanej w kręgach firmy SideFX to niebywale rozbudowany rozwiązanie do szeroko pojętego renderowania i tworzenia animacji 3D. Co jest warte podkreślenia, Houdini hołduje koncepcji „wszystko jest procedurą”. Tworzone modele i opis całości sceny odbywa się za pomocą wyspecjalizowanych algorytmów matematycznych. Za pomocą tego programu będziemy mogli zapanować nad modelowaniem, animacjami, cząsteczkami, dynamiką ciał sztywnych, płynów, ubrań, itp. Do tego dołączymy pożądane oświetlenie, renderowanie a nawet przeprowadzimy kompozycję wideo. To oczywiście zaledwie wstęp, gdyż Houdini wymaga kilku dni wytężonej nauki, aby poznać jego specyfikę i godnie wykorzystać zawarte tam możliwości. Z pewnością jest to jedno z wiodących rozwiązań na rynku. SideFX oferuje ponadto kilka wersji licencji. Od darmowej, dla adeptów sztuki 3D, uczniów, po licencje dla twórców indie, amatorów, profesjonalistów, itp. Rozpiętość cenowa jest spora – od 199 dolarów do 6995 dolarów (pomijając wersje bezpłatne dla studentów).

https://www.youtube.com/watch?v=VZnrQCu9-bg

Autodesk Maya

Autodesk Maya

Pewnie nikt się nie spodziewa zestawienia w jednym zdaniu produktów firmy Autodesk i Linuksa. A jednak. Autodesk Maya to kolejny reprezentant komercyjnych arcydzieł. Sążnisty opis tego programu można streścić słowami: Maya oferuje profesjonalistom zestaw funkcji umożliwiających kompletną kontrolę nad procesem komputerowej animacji 3D, modelowania, renderowania i komponowania na podstawie łatwej do rozbudowy platformy. Znajdziemy tutaj zatem wszystko co umożliwi nam tworzenie modeli, scen, renderów, animacji, regulacji oświetlenia itp. Oprócz standardowego modelowania mamy również możliwość zasymulowania zachowań cieczy, włosów, gazów, tkanin. W takim rozbudowanym pakiecie nie może być niczym zaskakującym symulacja efektów pogodowych, efektów natury (piana, fale, itp.), wydajny i atrakcyjny moduł cieniowania. A za te wszystkie wspaniałości przyjdzie nam zapłacić około 1470 dolarów rocznie. Studenci mogą otrzymać bezpłatną niekomercyjną wersję na trzy lata.

RealFlow

RealFlow

Tym razem coś z zupełnie innej beczki, choć też opatrzonej etykietą 3D. Realflow to zarówno samodzielne jak i współpracujące z innymi pakietami 3D rozwiązanie do wybitnie zaawansowanej symulacji płynów, płomieni, elementów sypkich, itp. Program podchodzi do tematu nad wyraz skrupulatnie, gdyż radzi sobie zarówno z cząsteczkami w dużej skali (powodzie lub ocean z falami) oraz w małej skali (bardzo szczegółowe odwzorowanie materii o drobnej strukturze i możliwych odpryskach). Każda cząsteczka traktowana jest odrębnie, ze swoją własną masą, położeniem, kierunkiem, prędkością, itp. Cena za ten program rozpoczyna się od pułapu 995 euro do 3650 euro.

MODO

MODO

Po kim jak po kim, ale po Foundry nie można się spodziewać złego oprogramowania. Ekipa odpowiedzialna za takie hity (dostępne również pod Linuksem, a jakże) jak edytor kompozycji NUKE, edytor Mari do grafiki 3D i kilka innych pozycji, utrzymała wysoki poziom również przy MODO. Jest to kompleksowe rozwiązanie do wizualizacji 3D, modelowania, animacji, rzeźbienia, malowania i renderingu. Zebranie tego wszystkiego w jednym miejscu plus możliwość wykorzystania zewnętrznych silników renderujących (np. V-Ray) umożliwia twórcom i projektantom daleko idącą samodzielność w wizualizacji pomysłów. Co ciekawe, MODO zostało stworzone przez niemal ten sam zespół który stworzył legendarne LightWave 3D. Cena startuje od 59 dolarów miesięcznie do 1799 dolarów.

3D Coat

3D Coat

3D-Coat to komercyjny wieloplatformowy program o wszechstronnym zastosowaniu do tworzenia dowolnych modeli 3D, wszelkiego typu form organicznych, rzeźbienia, retopologii, teksturowania, tworzenia map UV i fotorealistycznego renderingu. Innymi słowy, możemy stworzyć coś z niczego i to przy wykorzystaniu wielu ciekawych i intuicyjnych funkcji zawartych w tym programie. Cena startuje od 99 dolarów i zmierza do 586 dolarów.

Ufff… A teraz wyobraźcie sobie, że na tym nie koniec. W internecie można znaleźć wiele innych drobniejszych narzędzi do zaawansowanego modelingu (Silo), renderowania (Maxwell Render, Substance Designer), kreacji oświetlenia (HDR Light Studio) i wiele innych. Jeżeli ktoś chce postawić na komercyjną jakość – wybór jest zaskakująco duży.

A opensource na to…

Tutaj musimy popatrzeć prawdzie w oczy z otwartą przyłbicą. Oprócz Blendera kultura FLOSS nie zainicjowała powstania poważniejszego rozwiązania do zaawansowanej twórczości 3D. Oczywiście istnieją projekty od których serce rośnie (Natron – edytor kompozycji), ale pozostała większość to raczej specjalizowane mniejsze projekty dedykowane konkretnemu celowi. Ale spróbujmy.

MakeHuman

MakeHuman

Rozbudowany edytor do tworzenia realistycznych renderów postaci ożywionych lub inaczej – modeli ludzkich. Bez większej filozofii określimy płeć, wagę, wzrost, mięśnie, dostosujemy twarz, włosy, itp. Program zadba o asymetryczność np. oczu, całego ciała, szczęki, policzków. Stworzone dzieło wyeksportujemy w formatach Wavefront (obj), Blender (mhx), Stereolithography (stl) lub Collada (dae).

Wings 3D

Wings 3D

Cytując za Wiki: „Wings 3D przydatne jest przy tworzeniu obiektów o niewielkiej oraz średniej złożoności liczbie wielokątów. Program nie posiada możliwości animowania obiektów. Podczas wyświetlania obiektów korzysta jedynie z podstawowych możliwości biblioteki OpenGL, obrazy mogą być jednak renderowane również za pomocą zewnętrznych silników renderujących jak Yaf-Ray lub Pov-Ray. Mimo to Wings 3D jest zazwyczaj wykorzystywane przy modelowaniu obiektów wykorzystywanych następnie w innych aplikacjach o bardziej rozwiniętych możliwościach w zakresie renderowania lub animacji, jak Blender, 3ds Max, Maya i inne.”

Cóż można dodać. Z pewnością jeszcze kilka projektów udałoby się odnaleźć, ale wydaje się, że pomysły deweloperów bledną po prostu przy rozmachu i stopniu zaawansowania flagowego Blendera. Niemniej, jeżeli ktoś planuje nauczyć się sztuki VFX, to zestaw oprogramowania i dowolność licencyjna (dla studentów/uczniów) jest taka, że każdy znajdzie coś dla siebie.
 

10 komentarzy

  1. W moim bardzo subiektywnym odczuciu to, czego najbardziej teraz brakuje pod Linuksa to dobry zamiennik AfterEffect. Tak sobie kiedyś pomyslałem, że gdyby połaczyć w jednym programie siły i możliwości Synfig Studio z Kdenlive i dodać do tego nieco dobrze zaimplementowanych efektów wspieranych przez OpenGL i istniejących już w Blenderze, to taki FLOSSowy AE mógłby powstać. Owszem, na dziś można się posiłkowac Blenderem (próbuję, wygląda to obiecująco ale sporo się jeszcze muszę nauczyć) czy wspomnianym Synfig, ale każdorazowo odnoszę wrażenie wykonywania konkretnego zadania nie do końca najlepszym do tego narzędziem – takie wbijanie gwoździa kombinerkami: niby można, ale młotiem byłoby łatwiej, szybciej i bez stresu.
    No chyba, że coś takiego istnieje a ja zwyczajnie jestem zbyt głupi, żeby znaleźć… Salvadhor, coś Ci na ten temat wiadomo?

  2. Rzeczywiście, nawet go jakiś czas temu testowałem. Mnie jednak chodzi o coś, co pod względem filozofii pracy będzie bliskie AE. Przyznaję, że wynika to zapewne z mojego lenistwa i galopującej czasem niechęci do zmiany wieloletnich nawyków 😀

  3. Nawyki, doskonale to rozumiem. Sam przesiadłem się z AE na Fusion. Było mi o tyle łatwiej że filozofia pracy na nodach jest mi znana z blenderowego kompozytora.

  4. Kiedy dojrzałem do decyzji o przesiadce na Linuksa zawodowo, a nie ‘tylko’ domowo doskonale zdawałem sobie sprawę, że stare nawyki i brak nowych będą największym problemem, obok faktu, że w wielu wypadkach pod Pingwinem nie ma KOPII programów, jakich używałem pod WIn/Mac a najwyżej ich mniej lub bardziej funkcjonalnie zbliżone odpowiedniki, często jednak różniące się istotnie pod względem filozofii czy wygody pracy, dostępnych funkcji i elastyczności ich użycia – czasem na plus, czasem na minus. Ta świadomość zapewne sprawiła, że cała operacja zakończyła się sukcesem. Jednak o ile wysiłek włożony w wycyzelowanie umiejętnosci w tych programach, których używam często jakoś tak nie dał mi się we znaki, o tyle często stwierdzam, że nie mam czasu na naukę tych programów, które powinienem był poznać, ale nie muszę tego robić natychmiast. AE to program, którego używałem dość często, ale z pewnością nie był moim podstawowym narzędziem pracy, bo ja najczęściej kończę na poskładaniu projektu do kupy w sensowną pod względem narracji całość na osi czasu, resztą zajmują się inni. Jednak od czasu do czasu chciałbym tego AE użyć i wtedy mam ból egzystencjalny. Chyba trzeba będzie na urlopie jednek tę Fuzję oswoić 🙂
    Tak czy inaczej – dzięki za przypomnienie tej opcji!

  5. cholera….nie wiedziałem że tyle komercyjnego oprogramowania jest w wersji na Linuksa! nic tylko kasę zbierać…..

  6. Dlaczego nie pobierzesz po prostu ze strony producenta? Możesz tam pobrać obraz iso, jak i plik torrent. Masz też wersję Minimal, jak byś nie chciał od razu ściągać pełnego obrazu. Przez sieć p2p jest najwygodniej, więc nie rozumiem dlaczego z góry odrzucasz tę opcję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.