Fragment Image Viewer 1.6.6 bez zahamowań
Macie zainstalowanych 15 przeglądarek grafiki? Macie. To doinstalowanie jeszcze jednej nie będzie problemem. Chociaż brak w niej będzie przełomowych funkcji, to Fragment Image Viewer 1.6.6 stara się dostarczyć nam nowych doznań wizualnych. Wszystko za sprawą bajecznego trybu slideshow z mnóstwem płatnych przejść… których nie da się kupić.
Na szczęście wspomniane przejścia działają w trybie zwykłego przeglądania zdjęć. Informacja o możliwości ich dokupienia pojawia się po przejściu w tryb prezentacji. Niemniej, dostępnych jest kilka transformacji „darmowych”, dzięki czemu program można używać bez zahamowań.
Czym może nas jeszcze zaskoczyć ta przeglądarka? Przede wszystkim szybkością i płynnością. Poruszanie się pomiędzy zdjęciami to sama przyjemność, nawet pomimo tego, że Fragment nie obsługuje plików RAW. Z innych funkcji mamy kadrowanie, obroty (co 90 stopni) i dopasowywanie obrazu do wymiarów okna/ekranu. Wszystko bajecznie elegancko i z wyrafinowaną prostotą. Niemniej, jeżeli kogoś nie zadowala powyższe, zawsze pozostaje mu opcja „otwórz za pomocą”. Z kolei inne osoby może zainteresować udostępnianie zdjęć na Facebooku. Cóż, może nie mamy zbyt bogatego wyboru, ale za to jak program zgrabnie radzi sobie z generowaniem i wyświetlaniem miniaturek. Co więcej, pozwala na szybką nawigację pomiędzy plikami w katalogu za pomocą paska pozycji. Obsługiwane są niemal wszystkie formaty rastrowe (poza RAW) z szczególnym wskazaniem na animowane GIFy, z kontrolą tempa animacji, wykluczaniem klatek, itp.
No i na koniec sam tryb slideshow. Bez większych ceregieli ustawimy interwał pomiędzy zdjęciami i typ transformacji. Wybór większości przejść spowoduje wyświetlenie prośby o dofinansowaniu projektu. Niestety, w wersji linuksowej nie da się tego uczynić, gdyż link prowadzi do 404 (podobieństwo przypadkowe). Pozostają nam zatem trzy darmowe animacje z którymi jednak da się żyć.
Jak widać, Fragment Image Viewer stawia na efektowność zamiast efektywność. Nie jest to grzech, ale może gdyby program posiadał ciut więcej opcji choćby wstępnej obróbki (światła/cienie).
Autor dostarcza na swojej stronie zarówno gotowe paczki .deb jak i źródła binarki dla innych dystrybucji.
Ja mam tylko jedną. Chyba że digikam też liczy się jako przeglądarka?