Wspomnień czar: Trinity Desktop R14.0.3

O ogromnej i wiążącej sile przyzwyczajeń nie trzeba chyba się rozpisywać. To z powodu przyzwyczajeń dla wielu nie do przeskoczenia jest inny układ ikon na pulpicie / menu, inna kolorystka, sposób instalacji oprogramowania a nawet inna tapeta. Albo można tak pokochać i zżyć się ze środowiskiem graficznym, że każda jego nowsza wersja jest dla nas bluźnierstwem w najczystszej postaci. Tak właśnie stało się z użytkownikami starego KDE_3_KDE 3.xx – po zmianach i pojawieniu się KDE 4.xx a teraz Plasma 5.xx, kompletnie nie odnaleźli się w tym świecie. Dlatego też powołali do życia projekt Trinity Desktop, który jest niczym inny, jak próbą konserwowania i utrzymaniu przy życiu KDE 3.5.

Trinity Desktop R14.0.x
Trinity Desktop R14.0.x
Trinity Desktop R14 było pierwszym wydaniem, które zerwało z kopiowaną do tej pory stylistyką KDE3. Projekt wzbogacił się o własną formę w postaci otoczki graficznej (tapety, tematy graficzne, ikony, itp.). Jednocześnie środowisko nie ma oporów, by korzystać z nowoczesnych osiągnięć technicznych typu systemd, libusb, udisks2 i innych. Niemałym osiągnięciem było uwolnienie się od przestarzałego HAL i zaprezentowanie własnego rozwiązania o nazwie tdehwlib. Pomimo dopuszczania do głosu nowych rozwiązań, całe środowisko nadal hołduje „oldschoolowej” formie współpracy z pulpitem rodem z KDE3. Wydaje się to być idealną enklawą dla użytkowników niezamierzających zmieniać swoich przyzwyczajeń.

Niestety w całości pojawia się mały zgrzyt, gdyż oprócz typowych bibliotek systemowych świat gna do przodu również z samym Qt (a na którym bazuje Trinity). Niedawne Qt4, a teraz Qt5 nie znajdą zastosowania w samym środowisku, gdyż deweloperom nie starczyło by życia do przeportowania całości z Qt3 (obecnie TQt) na coś nowszego. Czy to dobrze, czy źle? Trudno jednoznacznie ocenić, ale realna jest przyszłość, w którym TQt będzie się po prostu starzało technologicznie, aż do całkowitego braku współpracy z obecnymi rozwiązaniami.

Jednak póki co możemy cieszyć się doskonałym środowiskiem a’la KDE3, pracującym bez problemów w nowoczesnych dystrybucjach. Budujące jest również wsparcie ze strony twórców – aby zainstalować Trinity Desktop, wystarczy udać się po poradę na tę stronę. Odnajdujemy interesującą nas dystrybucję i podążamy wg opisu. Oczywiście nie zalecam instalowania tego środowiska na produkcyjnej maszynie – najlepiej przetestować to najpierw gdzieś na boku.
 

17 komentarzy

  1. kde3, aż się łezka w oku kręci, chlip… 😉 sprawdzę z ciekawości 🙂

  2. Istnienie takich środowisk jak Trinity czy Mate to bardziej temat dla psychologów. Osoby nie potrafiące przystosowywać się do zmian będą miały w dzisiejszym świecie trudne życie.

  3. “Zmiany” też są doskonałym tematem dla psychologów,a zwłaszcza tych,specjalizujących się w psychologii korporacyjnej,oraz psychologi sterowania tłumem.
    Wdrożenie Gnome 3.KDE 4,Plasma 5, Unity, i innych “nowoczesnych” (nie mówiąc już o Androidzie) rozwiązań pokazuje,że dobro użytkownika,oraz zwiększenie komfortu pracy było na ostatnim miejscu.
    Gnome-3 zaczyna być używalne dopiero teraz.
    KDE-4 pierwsze wersje to żart, odarte z całej funkcjonalności KDE 3
    Android – wybacz,ale wystarczy sięgnąć do pierwszych smartfonów.Były nieużywalne
    Unity-a potem Mir i inne wynalazki-zróbmy po swojemu,nie ważne,że gorzej,ale nasze,może kiedyś będziemy na tym zarabiać (Apple to wyszło,ale Cannonical na razie nie)

    Często te “nowości” przypominają ,że nie zawsze pogoń za tzw. nowym może być dobra,prawie zawsze też służą producentom sprzętu,stwarzając okazję do wymiany na nowy,bo Unity czy cośtam nie działa na starym,nie mówiąc o smartfonach,gdzie bez 8 rdzeni ani rusz.

    O Windzie nie wspominam (czy ktoś pamięta masowe wymiany sprzętu z okazji Visty?)
    z szacunku dla samego siebie i czytelników.

    Rozumiem więc osoby,które wolą jeździć starym Mercedesem-choć nikt nie może zabronić,aby sobie kupić nowe auto naszpikowane elektroniką…

    Sam teraz nie używam,ale uważam,że takie Mate z Compizem,jest i tak na razie lepsze niż Gnome-3 (używałem Mate 2-3 lata)
    Dziś używam XFCE ,bo niestety ostatnie 4-5 lat nie przyniosło nic,co mogłoby dorosłego świadomego użytkownika skłonić do skorzystania z “nowości”.

    No chyba,że ktoś chce się pochwalić znajomym,e ma HD w ekranie przyrządu do dzwonienia,albo 8 rdzeni…

    Rozumiem,że większość zmian,to efekt celowego działania w różny sposób na świadomość,czy też podświadomość ludzi,którzy staja się bezwolnymi konsumentami,osobami,które całe swoje życie,możliwość działania w biznesie,myślenie-łączą nierozerwalnie z koniecznością posiadania najnowszego sprzętu.
    Jest to niewątpliwe ogromny sukces marketingowy i biznesowy producentów i usługodawców.

    Linux to wolność wyboru,również w tworzeniu oprogramowania.Dlatego takie projekty jak Trinity czy Mate,które ma się doskonale,mają swoje miejsce.

  4. Niepotrzebnie doszukujesz się wszędzie spisków korporacji, większość zmian i trendów wynika z obiektywnych badań biorących pod uwagę faktyczny wpływ konkretnych rozwiązań na ergonomię i wydajność pracy, co nierzadko w ogóle nie pogrywa się z wydajemisię samych użytkowników. Akurat takie Unity jest IMO świetnie pomyślane jeśli chodzi o ergonomię pracy dla statystycznego Kowalskiego, który nie potrzebuje pierdyliarda opcji do konfiguracji wszystkiego – najważniejsze rzeczy są łatwo dostępne i pod ręką. I to widać jeśli z nowych środowisk zacznie się korzystać – sam na Unity krzywo na początku patrzyłem, teraz jak musiałem popracować godzinę na XFCE to szlag mnie mało nie trafił, a jak sobie przypomnę jak kiedyś wyglądało i działało GNOME2 to mnie ciary przechodzą, choć to było kiedyś moje ulubione środowisko.

  5. Psychologowie pewnie już rzygają tym tematem, bo opór przed zmianami jest równie stary co sama ludzkość i każdy ma go choć trochę. ;]

  6. Źle mnie zrozumiałeś.
    Korzystałem z Gnome 2,i pewnego dnia uraczono mnie wiadomością,że Gnome 2 nie ma,a jest Gnome 3.
    Korzystałeś z pierwszej wersji?
    Gnome 3 jest dobre,ale dzisiaj – dopiero po ilu latach?
    Gnome 3 powinno wyjść dzisiaj,w wersji 3.20 jako beta..

    Bardzo mi sie podoba Gnome 3,i jak wielokrotnie pisałem,czekam na wersję 4,aby się przesiąść z XFCE…

    To nie opór przed nowościami,ale strach przed straconą funkcjonalnością.
    Powtórzę się:jeździłem Mercedesem,a dano mi hulajnogę z obietnicą,że za dwa,trzy lata będzie lepsza niż ten mój stary Mercedes..
    A co przez ten czas?

    W XFCE też wszystko jest pod ręką i jest funkcjonalne.Wygląda wcale nie gorzej od Unity.
    Nie ma dasha?
    Ma-xfce4-appfinder,catfish,recoll.Do sieci mam DuckDuckGo,czy tez lepszą Startpage.
    Tak można by długo…

    Jedyne ,czego XFCE nie ma,to zbędne rzeczy i spyware i crapware od Cannonical.

    Ale wiem,Kowalski kupuje oczami,dlatego je byle co,słucha byle czego,i Używa Unity-bo ma ładną tapetę-a pod spodem trup Compiza,i wykastrowany Nautilus,będący dziś cieniem Nemo,czy Caja.
    O Dolphinie nie wspomnę czy o Konqueror,bo nie bije się leżącego…

    I chętnie zobaczę te “obiektywne badania” które prowadzili redhatowi programiści,zanim podjeli decyzję o wprowadzeniu Gnome 3.
    Chętnie zobaczę obiektywne badania,których wyniki poskutkowały Mirem,Unity,Dashem i innymi nowościami,których jedyna zaletą na początku było to,że są nowe.
    O Androidzie nie wspominam…

    Co do korporacji,myślałem ,od czasu sprytnego posunięcia Mikrosoftu z Vist ą,że wprowadzenie testów alfa i beta za które płaci użytkownik,to domena korporacji spod znaku Win,ale widać ta idea,za sprawą Google,przesiąka już do świata Ubuntu-i ma swoich płomiennych obrońców,którzy są gotowi za to polec

  7. O gustach się nie dyskutuje, ale nigdy bym nie powiedział że domyślna tapeta w Ubuntu jest ładna, tego samego nie powiedziałbym też o całym XFCE. Mnie, po 2-3 latach pracy na Unity, XFCE odrzuciło swoją topornością i mnóstwem drobnych wkurzających rzeczy, o których już dawno zapomniałem. Gdybym trzymał się kurczowo GNOME2 pewnie nigdy bym na to nie zwrócił uwagi i dla mnie to jest właśnie potwierdzeniem rozwoju środowiska, a nie jego cofania się – po przekroczeniu progu wejścia i przyzwyczajeniu się do nowości, poprzednie środowisko wydaje się po prostu gorsze.

  8. O ile się nie mylę, to właśnie owych “obiektywnych badań biorących pod uwagę faktyczny wpływ konkretnych rozwiązań na ergonomię i wydajność pracy” brak.
    Unity powstało, bo… zauważono rynek netbooków. Canonical trwał przy Gnome 2. Netbook, przy swoich 10-11″ potrzebował czegoś, co nie skurczy mu ekranu na wysokość. Skoro Gnome 2 nie dawał się dostosować – stworzono Unity, które potem obudowano. Potem okazało się, że co do zasady winno się ono również nadawać do obsługi smartfonów, smartTV itp. itd., a na desktopie się w sumie jako tako (jeśli chodzi o ergonomię sprawuje).
    Gnome 3? Cóż – nie słyszałem o jakichkolwiek badaniach, a przeskok cokolwiek (nie mówię nawet o Gnome 2) był taki, że początkowo ludzie gubili się w obsłudze czegoś, co teoretycznie miało być proste w użyciu i “nie rozpraszać”. Problem taki, że do dzisiaj rozprasza, gdy chce się od niego czegoś więcej, co na ekranie wprost od dostawców.
    MS i jego “kafelki”? Toż to nie ergonomia (dla desktopów), tylko chęć ubicia 2 pieczeni przy jednym oknie. Skoro wszyscy wieścili, że rynek desktopów się kurczy (a tu MS jest królem), a rynek smartfonów, tabletów, smartczegokolwiek to przyszłość, powstało środowisko, które co do zasady miało zapewnić uniwersalne funkcjonowanie na różnych urządzeniach. Zapewniło? Cóż, moim zdaniem (i chyba nie tylko) Win8 raczej odległy jest od możliwości funkcjonalnego jest używania na desktopie.
    Plasma 5? Tu przynajmniej wiadomo. Były badania. Była też publicznie prowadzona sonda nad rozwiązaniami. Jak wyszło? Powiem tak – nie do końca. Pomimo uproszczenia np. systemsettings wiele rzeczy się dubluje i jest ciężkich do odnalezienia przez “zwykłego” użytkownika. Podobnie z mylącymi nazwami elementów.
    I tak można byłoby długo wyliczać.
    IMO – nowości w środowiskach (także aplikacjach) są wynikiem kilku czynników. Nowość musi być, by o nas mówili. Gdyby Gnome 3 wyglądało jak Gnome 2 (tyle, że na gtk+3), to każdy by stwierdził, no i po co zmienili numerek, skoro tak samo wygląda. Tak – przez internet przetoczyła się fala komentarzy i Gnome zostało zauważone nie tylko przez osoby korzystające z Gnome 2. Ci ostatni… pobiadolą, a następnie i tak od Fedory, czy Debiana otrzymają Gnome 3. Nowości muszą być, albowiem wymagają je inne nowości (np. Wayland, na którego nie zrobimy środowiska na Gtk+2, czy Qt4). Pojawiają się nowe biblioteki i trzeba zarzucić dotychczas rozwijany projekt (dobry przykład to Plasma 5). Nowości muszą być, albowiem zmieniają się przyzwyczajenia osób (powszechność Androida ma tu również swój udział). Zmieniają się społeczeństwo, a co za tym idzie również i programiści, którzy szukają sposobów na uproszczenie wszystkiego, oddanie jednego, jedynie słusznego rozwiązania (bo np. Apple z tym się udało) i wywalają ze środowiska co się da. Przykład? Absolutnie niekonfigurowalne Gnome 3, gdy po raz pierwszy ujrzało świat.
    Ergonomia? Intuicyjność użytkowania? Raczej niewielu o tym myśli. Jeśli, to raczej nie jest to poparte żadnymi badaniami. Inaczej – prawdopodobnie – wszystkie środowiska wyglądałyby albo jak WinXP, albo jak Android (to tylko wynika ze statystyki). Gdyby zaś oddać pole do popisu specom od ergonomii środowisk, to istnieje prawdopodobieństwo, że to co zobaczylibyśmy na pulpicie w ogóle nie nadawałoby się do użytku (tak jak się stało w przypadku niektórych projektów w motoryzacji, czy telefonii itp.).
    Trinity – bo o nim w artykule – jest natomiast moim zdaniem ślepym zaułkiem, który marnotrawi “moce” programistów. Ślepy, bo kurczowo trzyma się i utrzymuje trupa, jakim jest Qt3 (teraz TQt). Nowe aplikacje na to nie powstają od lat. Starych, czy nawet, gdyby były tworzone dla Trinity, nie uruchomi się w środowiskach z Qt5 (dziś to Plasma 5, LXQT i kilka pomniejszych tworzonych dla Waylanda, a niebawem Unity). Samo środowisko musi być przywiązane do Xów (bo na Waylandzie się nie uruchomi, przynajmniej natywnie). Po co zatem to utrzymywać? Wydaje się, że nie tylko pytanie pozostaje retoryczne, ale i odbiór tego środowiska jest nijaki, skoro ilość korzystających z niego mieści się dzisiaj chyba nawet poniżej progu błędu statystycznego.

  9. Z tego co wiem to były badania odnośnie wpływu na wydajność pracy takich rozwiązań jak HUD i Dash oraz położenia panelu uruchamiania. A niektóre rozwiązania to już prawie paradygmaty. Ja zresztą nawet na 24 calach doceniam rozwiązania z Unity, które pozwalają zaoszczędzić miejsce na elementach interfejsu.

  10. Badania… Badania zamawiane na różnych etapach rozwoju produktów/usług z reguły służą potwierdzeniu słusznosci obranej drogi. Przypomnę, że według Microsoftu badania dowodziły genialności rozwiazań zastosowanych w Windows Vista, potem badania potwierdzały, że ludzie oczekują hybrydy dotykowo-desktopowej i są zmęczeni przyciskiem start. Chwile później badania jednoznacznie dowiodly, ze przycisk start jest jedną z najważniejszych rzeczy w Windows. A potem się okazało, na podstawie badań oczywiście, że ludzie nie śnią o niczym innym, jak o przekształceniu WIndows w usługę. Teraz badania pokazują, ze to była słuszna decyzja, bo Windows 10 upowszechnia się szybko, jak żaden przed nim. Tyle, że każdorozowo PRZED Win 10 model dystrybucji i paleta dostępnych produktów były inne, niż obecnie, ale tego, czy ma to wpływ na wyniki – już nie badano, na wszelki wypadek. A przynajmniej nikt się wynikami tych badań nie chwali…
    Ilekroć mamy do czynienia z korporacją i jej hierarchiczną strukturą, ci, którzy podejmują decyzje odnośnie strategii, z reguły podejmują też decyzje o konieczności weryfikacji wybranych (czytaj: narzuconych) rozwiazań oraz sposobie jej przeprowadzenia. Jedyną formą powiedzania ‘sprawdzam’ przez kogoś, kto jest niżej w hierarchii korporacji i uważa, ze ten nad nim się myli – jest odejście i zrobienie czegoś od nowa i po swojemu. Historia zna takie przypadki, część z nich okazała się porażką (niekoniecznie z tego powodu, ze ‘buntownik’ się mylił), część zaś – spektakularnym, podręcznikowym sukcesem. Jednak najczęściej buntownik kłądzie uszy po sobie i tkwi w systemie, bo za to jest nagradzany.
    Czy decyzja Canonicala o stworzeniu Unity i jego akcentowaniu interakcji dotykowej z interfacem była słuszna – nie wiem. Wiem, że na desktopie pracuje się inaczej, niż na tablecie i od systemu desktopowego oczekuję jednak innego miedzymordzia i innych interakcji: osobiście (to ważne!) wolę Minta z Cynamonem albo Ubuntu w wersji Mate – pierwszego mam skonfigorowanego oczywiście windowsopodobnie, drugiego ‘staromakówkopodobnie’ i nie widze w tym nic złego, bo pracuje mi się wygodnie. I to jest właśnie zaleta wolnego oprogramowania: nie pasuje ci to, co robi korporacja (jak by nie patrzeć) Canonical? Ktoś to zrobił inaczej. A jeśli nie – ty możesz zrobić po swojemu.
    Z Windowsem to się tak średnio może udać 🙂

  11. Badania… Badania zamawiane na różnych etapach rozwoju produktów/usług z reguły służą potwierdzeniu słusznosci obranej drogi.

    Teraz to fantazjujesz i dorabiasz sobie “fakty” do teorii.

    Mnie zresztą niekoniecznie interesuje czy badania były czy nie, dla mnie Unity jest po prostu wygodniejsze i bardziej przyjazne niż wiekowe GNOME2 czy toporne KDE i nie jest dla mnie istotne czy jest to zasługa badań i analizy czy ślepego trafu.

  12. Ależ nie dorabiam… Istnieje sporo badań, na temat… badań, bo wielu psychologów społecznych czy socjologów pochyla się nad fenomenem przepływu informacji w organizacjach. Bardzo wiele firm upadło, bo zarządy podejmowały cały łańcuch absurdalnie błędnych decyzji, choć post factum widać, iż dostępne były informacje pozwalajace na podjęcie obiektywnie lepszych: tyle, ze je zignorowano, zatajono lub ‘przefiltowano’ przez strukturę organizacji tak, by dopasować rzeczywistość do podjetych uprzednio decyzji. Lektur przytaczał nie będę – uwierz mi na słowo, albo… zapraszam do biblioteki 🙂
    Co do drugiej częsci Twojej wypowiedzi – sam o badaniach wspomniałeś, prowokując moją odpowiedź, o tym, iż cię to de facto nie interesuje piszesz dopiero teraz, nie rób mi więc zarzutu. To zaś, ze subiektywnie DLA CIEBIE coś jest dobre, lepsze bądź najlepsze – jest inetrpersonalnie niesprawdzalne, wypada mi zatem uszanować Twoje przekonanie z zaznaczeniem, iż niekoniecznie musi byc ono obiektywnie jedynie słuszne.

  13. Dorabiasz sobie fakty do teorii, bo nie wiesz jak w konkretnym wypadku było i po prostu fantazjujesz, żeby podważyć znaczenie takich badań. I nawet jeśli obchodzą mnie one niewiele, to i tak obchodzą mnie dużo bardziej niż skrajnie subiektywne i nacechowane silnymi emocjami komentarze anonimowych ludzi z internetu, którzy nostalgicznie marudzą, że kiedyś to było lepiej. 😀

    A o badaniach wspomniałem bo megaziuziek zaczynał sugerować że zmiany są wprowadzane z nudów i na złość użytkownikom, a nieumiejętność/niechęć do adaptacji jest wręcz cnotą. Nie jest cnotą i wiele porażek nowych rozwiązań nie wynika z tego że nie są lepsze niż obecne, tylko z tego że ludzie nie chcą się do nich przyzwyczajać, nawet jeśli ostateczny efekt byłby lepszy – ludzie są leniwi i nie lubią zmian. I żeby daleko nie szukać, wystarczy że spojrzysz na układ swojej klawiatury, który jest zaszłością historyczną i wynika z pobudek, które są wręcz zaprzeczeniem ergonomii pisania na klawiaturze, a mimo to praktycznie wszyscy używają takiego układu i nikt nie pali się do przyswojenia alternatyw.

  14. W kwestii formalnej – wybacz, ale skoro wiem, jak w danym wypadku było (czyli znam fakty), to raczej dorabiam do nich teorię (żeby znaleźć prawidłowość), coś ci sie zatem pokręciło.
    Znaczenia badań nie podważam, zresztą jako dumny posiadacz tytułu zawodowego magistra socjologii, gdybym to robił, podważyłbym też sens kilku ważnych decyzji w moim życiu, dotyczących wykształcenia i obranej na pewnym etapie kariery zwawodowej. Badania są ważne a opracowanie ich metodologii dało ludzkości (w wielu wymiarach) bardzo wiele korzyści, zaś nam, socjologom – chleb.
    Zanim zakończę tę dyskusję (bo podawane przeze mnie fakty emocjonalnie kategoryzujesz jako emocje, a to nie rokuje…) chciałbym ci tylko przypomnieć, że generalnie nauki, a zwłaszcza społeczne polegają na obserwacji jakiegoś fenomenu a później próbie jego opisu w ramach obowiazującego paradygmatu, co jest działaniem post factum. Twoje zatem zarzuty nie są niczym innym, jak uznaniem rzeczywistości za coś karygodnego, a to – wybacz – zabawne.
    A teraz zagadka: czy Apple decydując się na opracowanie pierwszego smartfona robiło badania konsumenckie? Jak myslisz? A czy Nokia, decydując się na ignorowanie kategorii smartfonów robiła takie badania? Jak uważasz? Odpowiem – obie firmy robiły takie badania i w chwili podejmowania decyzji ich menadzerowie mieli ‘podkładkę’, że klienci oczekują dokładnie takiej decyzji, jaką oni zamierzają podjąć. Problem polega na tym, że jedni mieli rację, a drudzy się mylili – prześpij sie z tym, zanim znowy zaczniesz ślepo wierzyć w nieomylność badań opinii…

    PS. Co się tyczy klawiatury i układu QUERTY… Poczytaj sobie proszę: Paul David, “Understanding the economics of QWERTY: the necessity of history”, 1986. Przekonasz się, że twoje przekonania niekoniecznie są powszechne, niekoniecznie tez znajdują odzwierciedlenie i potwierdzenie w eksperymentach. Prawdą jest, że ludzie się do QUERTY przyzwyczaili. Nie do końca jest prawdą, że istnieją LEPSZE, wydajniejsze w pisaniu układy, albo przynajmniej że jest to jednoznacznie dowiedzione.
    Dobrej nocy życzę.

  15. Ale ja nigdy nie wspominałem że wierzę w nieomylność badań. To naturalne że nawet przeprowadzając takie badania można przestrzelić, dlatego niepoważne wydaje mi się powoływanie się tutaj na cudze pomyłki żeby pokazać że takie badania są nieistotne. A już śmieszne jest powoływanie się tutaj na marketingowy bełkot od MS, bo niczym innym nie jest wychwalanie formy dystrybucji i sukcesów W10.

    Z tym uznaniem rzeczywistości za coś karygodnego, to nawet nie wiem o co ci chodzi – dla mnie rzeczywistość jest taka, że Canonical przeprowadzał badania odnośnie rozwiązań zastosowanych w Unity, tłumy nerdów przykutych do swoich środowisk zjechało Unity za pasek uruchamiania w nieprawidłowym miejscu, ale z perspektywy czasu IMO ich rozwiązania są sensowne i badania oraz wnioski były słuszne. Nie wiem co chcesz w tym kontekście udowodnić powołując się na marketing MS.

    A co do QWERTY, to albo powiedz co masz powiedzieć, albo w ogóle daruje sobie temat i wymijające tekstu typu “przeczytaj sobie” i “nie jest do końca prawdą”. QWERTY było projektowane pod mechanizm maszyn do pisania, układ Dvoraka pod piszących – jeśli chcesz pokazać że mimo to dla piszących wygodniejszy układ robiony pod maszyny, to podziel się tą rewelacją ze wszystkimi, zamiast odsyłać do książki sprzed 30 lat, której i tak nikt nie przeczyta.

  16. Polecam lekturę: https://design.canonical.com/2010/11/usability-testing-of-unity/ wraz z artykułami połączonymi (ten z 2010 był chyba pierwszym) i chwilę refleksji nad tym tekstem. Nie tylko nad ich wynikami, ale również nad zadawanymi pytaniami. Badania dotyczące Unity potraktuj jedynie jako przykład.
    Swoją drogą – pytanie do aspa – czy na odpowiedzi na pytania dotyczące “usability” jakiegoś interfejsu ma wpływ doświadczenie użytkownika i jego ewentualne przyzwyczajenia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.