Terminal pogryzł człowieka: eFTE
Przełomowe dla ludzkość pomysły były nieraz spisywane na papierowych serwetkach i innych nieoczywistych nośnikach znajdujących się pod ręką twórców. Jednak wraz z rozwojem cywilizacyjnym i upowszechnieniem się programowania, serwetki, rolki papieru wiadomego przeznaczenia oraz wierzchnie części dłoni zastąpiły profesjonalne edytory. Prawdziwy programista lubi wygodę, choć każdy z nich ma swoje indywidualne kryterium jakości tej wygody. Osoby programujące w terminalu raczej bezsprzecznie wskażą na edytor vim jako ten najlepszy. Niemniej, niepozorne eFTE może się spodobać komuś, kto pragnie bardziej oczywistej
formę komunikacji edytora z użytkownikiem.
Edytor ten jest forkiem popularnego niegdyś narzędzia FTE. Program znajduje się w podstawowych repozytoriach niemal wszystkich dystrybucji i choć wydaje się być starociem (ostatnia stabilna wersja 1.1 z 2009 roku), to po przeprowadzce projektu na Githuba na nowo zaczęły spływać do niego świeże fragmenty kodu – co rodzi nadzieję na kolejne i poprawione wydania.
A co takiego wyróżnia eFTE, że warto o nim pamiętać? Wśród oczywistych standardów edycyjnych takich jak kolorowanie składni, konfigurowalne tabulacje, możliwość definiowania własnej kolorystyki dla składni (i samej składni), edytor wygląda jak borlandowski DOSowy produkt, który odbył podróż w czasie. Ułożenie okna, menu, skróty klawiszowe – to wszystko jest tak znajome, że osoby pracujące na wspomnianych rozwiązaniach z przełomu wieku, poczują się jak w domu. Niemal, gdyż eFTE znacznie rozszerza możliwości edycyjne w porównaniu do pierwowzoru.
Po jego uruchomieniu będziemy mieli możliwość wybrania pliku do edycji (chyba, że podaliśmy już go jako parametr). Po pobieżnym przeglądnięciu menu znajdziemy tam przebogate możliwości operacji na plikach (otwieranie, zamykanie, otwieranie plików binarnych), opcje undo i redo, wyszukiwanie i zamiana znaków, ciągów, tworzenie i manipulacje blokami i foldami, obsługę CVS/SVN, kompilowanie projektu, manipulacje oknem edytora (dzielnie okna, tworzenie ramek), i tak dalej. Tak naprawdę, to dopiero wierzchołek całego stosu wielu ciekawych funkcji tego programu. Oczywiście jak to w przypadku edytorów dla programistów bywa, warto się zapoznać z jego klawiszologią.
Program zainstalujemy bezpośrednio z większości współczesnych repozytoriów.
Na screenie kod korzystający z QT pisany w konsoli, śmiechłem. I to QMessageBox, więc program ewindentnie okienkowy. 😛
Co to znaczy “śmiechłem”?
Nie znam tego słowa.
Słowo to, częściowo utarte w gwarze licealnej, jest synonimem „zaśmiałem się”. Mam nadzieję, że pomogłem. 🙂