Adobe Reader nie dla Linuksa

Adobe sukcesywnie realizuje swoją strategię wycofywania się ze wspierania innych systemów, niż wiodący Windows i mniej wiodący, ale zauważalny OS X oraz Android. Po porzuceniu Adobe Air dla Linuksa jak również Adobe Flash, teraz przyszła kolej na Adobe Reader. Ten popularny czytnik plików pdf w wersji dla Linuksa leżakował na serwerach od dawna w stareńkiej wersji 9.5.5. Teraz bez słowa wyjaśnienia zniknął, podobnie jak i sam Linux z listy systemów dla których dostępny jest Adobe Reader.

adobedoesnotlikelinux
Adobe nie lubi Linuksa
Czy to zniknięcie Adobe Readera coś zmieni w życiu linuksowego użytkownika? Przypuszczalnie niewiele osób odczuje z tego powodu jakieś niedogodności, bo wolnych rozwiązań do obsługi formatu pdf mamy kilka – Evince, Xpdf, Okular. Świat linuksowego użytkownika bez Adobe Readera się nie zawali, choć program z pewnością ma swoich zwolenników – może lepiej radził sobie z drukowaniem, może szybciej otwierał pliki pdf. Ale był stary, nieaktualizowany i finalnie na nowych dystrybucjach mógł przysparzać więcej problemów, niż radości z użytkowania.

To kolejny produkt Adobe który znika z linuksowego krajobrazu. Firma bez skrupułów i zgłębiania się w zawiłe tłumaczenia likwiduje wsparcie dla Linuksa, dobitnie dając do zrozumienia, że ważniejszy jest dla nich masowy odbiorca z masowym systemem. Może to być oznaką jakiejś długofalowej strategii (ucieczka w chmurę?), lub wyjątkowo dobrej kondycji finansowej bez konieczności ratowania się marnym odsetkiem użytkowników niszowych systemów. 

14 komentarzy

  1. Phi, tworzą coraz to nowsze wersje, które coraz mocniej przymulają, już na windowsie się przerzuciłam na Foxit Reader, bo to cholersto się ponad 5 minut na starszym komputerze potrafi włączać… do najprostszych zastosowań tylko evince, a jak ktoś potrzebuje czegoś bardziej zaawansowanego to coś sobie znajdzie, Adobe się może wypchać ;P

  2. Mała strata. Zrobili z tego kobyłę która nawet całkiem mocny komputer na Windowsie potrafi zamulić 😀 Zdecydowanie lepiej sprawuje się okular. A w robocie, jako że niestety muszę używać Windowsa to całkowicie wystarczy mi Sumatra PDF.

  3. Do przeglądania pdfów wolę używać evince nawet pod windowsem. Jednak acrobat miał ciekawą opcję drukowania broszurek/książkowego. Nigdy nie sprawdzałem innych czytników pdf pod tym kątem. Evince tego nie ma.

  4. Zadanie fikusnych opcji drukowania nie nalezy do zadnego PDF readera tylko do dedykowanego programu ktory posredniczy pomiedzy programem z ktorego material pochodzi (np. PDF reader) a systemem drukowania (CUPS). Wtedy mozna drukowac rurki broszurki i inne bajery z jakiego kolwiek programu.
    Wiem ze takie sa, ale nazwy nie pamietam poniewaz nie potrzebuje.

  5. Dokładnie AcrobatReader tylko to potrafił. Pozostaje wine i starsza wersja, nowsze jakoś z formularzami nie działają.

  6. Niestety to jest strasznie stara wersja w stosunku do dostępnej na Windows no i trzeba ją znaleźć, bo jest ukryta dla niewtajemniczonych w czeluściach internetu.

  7. Nie byłoby większego problemu z końcem wsparcia dla linuksa tego czytnika pdf, gdyby nie to że ktoś “mądry” w naszym Ministerstwie Finansów wpadł na pomysł, żeby na tym oprzeć oprogramowanie e-deklaracje. Dopóki dotychczasowa wersja będzie w repozytoriach dystrybucji to bólu większego nie będzie. Jeśli natomiast zniknie albo w kolejnej wersji e-deklaracji drugi “mądry” (może i ten sam) wpadnie na pomysł, że do działania tego ustrojstwa konieczna będzie wyższa wersja to dopiero wtedy będzie wesoło… ehhh cyfryzacja państwa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.