Dystrybucja roku 2013 – nominacja autorytarna
Ponieważ koniec roku 2013 to najdoskonalszy moment na wszelakie podsumowania, przedstawię swój osobisty ranking dystrybucji Linuksa, które w 2013 roku mile mnie rozradowały, niemile zawiodły, jak też nie wywołały nawet mrugnięcia powieki. Ranking ma charakter mocno subiektywny i opiera się na prostych przesłankach prostego użytkownika – dystrybucja ma być prosta w użyciu (ceregiele z konfiguracją przerabiałem przez lata, teraz mi się nie chce), z dostępnym najświeższym oprogramowaniem w repozytoriach (co mi po stabilności, jak nie mogę wykonać w odpowiedniej jakości prac zleconych) oraz ma mieć ‘coś’.
Lista dystrybucji które przewinęły się przez moje komputery zaczyna się od największych porażek, po te, które do dzisiaj goszczą na moich dyskach. Zaczynamy.
SolusOS 2
Największa porażka roku 2013. System, który wywołał u mnie gęsią skórkę – dystrybucja oparta bezpośrednio na Debianie, zoptymalizowane endemiczne środowisko graficzne Consort Desktop, wszystko czego potrzebuje człowiek który z tęsknotą spogląda w stronę swoich korzeni debianowych. Niestety, potem rozpoczęła się pogoń twórców z motyką za słońcem. Pomysł przejścia z paczek deb na PiSi i w efekcie zawieszenie prac nad dystrybucją z racji braku rąk do pracy. Cóż wiele można powiedzieć…
Fedora 20
Im bardziej chciałem stać się częścią uświadomionej społeczności Fedory, tym bardziej Fedora odrzucała mnie z łoskotem poza swoje bramy. Fedora 20 nie była wyjątkiem, teoretycznie dystrybucja jak dystrybucja, po zainstalowaniu może nieco surowa w wyglądzie. Moja kariera skończyła się na prostym instalowaniu zamkniętych sterowników Nvidii, poprawieniu wyglądu ociosanych z pikseli czcionek, i… Na tyle wystarczyło mi cierpliwości, gdy coś się zaczęło psuć. Dystrybucja dla mających o wiele więcej między uszami niż ja.
Arch Linux
Arch Linux oceniam wyżej niż Fedora 20 z racji tego, że Fedora się zainstalowała jak należy, by potem mnie sponiewierać. Arch Linux nie pozostawia złudzeń. Tekstowy instalator z piekła rodem, reszta konfiguracji jeszcze lepsza. Jeżeli to jest cena za wydajność – dziękuję, postoję. Ale szacunek pozostaje.
Pear OS
Z wyglądem złupiony wprost z OS X, PearOS stara się wypełnić jakaś lukę estetyczną w dystrybucjach. Jego podstawą jest Ubuntu, niemniej PearOS posiada sporo autorskich narzędzi do konfiguracji wyglądu, obsługi Google Drive i… Tylko tego czegoś brak. Poza tym, kopia wyglądu OS X jak dla mnie jest nieco konformistycznym rozwiązaniem.
elementaryOS 0.2
Balonik dmuchany od dłuższego czasu musi albo pęknąć, albo być dziurawym od początku. Balonik z napisem elementaryOS jeszcze nie pękł, ale oczekiwanie latami na wydanie 0.2 musi po jakimś czasie przerodzić się we frustrację, gdy okazuje się, że dla zachowania jednolitości wyglądu i spójności koncepcyjnej, połowa autorskich programów niewiele ma wspólnego z użytecznością. W zasadzie, poza środowiskiem wymieniłem wszystko – przeglądarkę na z Midori na Firefoksa, klienta poczty z Geary na ClawsMail, itp. Oparta na Ubuntu 12.04 LTS dystrybucja za parę chwil (14.04 LTS) będzie już nieco w tyle, a pytanie czy nastawianie na zysk twórcy znajdą w sobie na tyle pokładów mocy sprawczych, by temat pociągnąć dalej. Co należy oddać elementaryOS – domyślny temat graficzny i wszystkie elementy środowiska są diabelnie dobrze dobrane.
Ubuntu 13.10
Wydanie przez wielu okrzyknięte ‘nudnym’, faktycznie sprawia takie wrażenie. Nowości jak na lekarstwo, lekka kosmetyka interfejsu, coraz mocniejsze parcie w zespolenie desktopu z usługami sieciowymi oferowanym przez Canonical i partnerów oraz nie tylko. Odbiór całości pogarsza nieciekawy status Compiza, który jest podstawą środowiska Unity, oraz kurs korporacyjny, jaki obrało Canonical. Nic w tym złego, w końcu ich sukces będzie dowodem na to, że na Linuksie można zarabiać, a system już teraz stał sie rozpoznawalną ‘twarzą’ Linuksa. Reasumując – Canonical i Ubuntu odwala kawał świetnej roboty, by Linux został dostrzeżony na pulpitach, a oferta ciekawego oprogramowania stale się powiększała (Steam, PPA). Jednak spróbuję polubić się z Unity, gdy pojawi się w nim ‘coś’.
openSUSE 13.1
Zawsze miałem słabość do openSUSE. Prężna społeczność, kompletna strona dystrybucji, repozytoria użytkowników, najświeższe oprogramowanie. Świetnie skrojona na miarę domyślna konfiguracja KDE, kapitalny Yast i długo by jeszcze wymieniać. Poza oczekiwaniem na ‘prostą’ instalację zamkniętych sterowników NVIDII, dystrybucja w której ciężko dopatrzeć się mankamentów. No chyba, że posiadamy sprzęt nieobsługiwany przez Linuksa. Dystrybucja zdecydowanie warta polecenia, zarówno tym początkującym, jak i nieco bardziej zaawansowanym, poszukującym po prostu spokojnej przystani, w które będą mogli osiąść i wykonywać swoje codzienne obowiązki na komputerze.
Mint 16
Nie mogło być inaczej, by system którego używam od dobrych dwóch lat nie uzyskał pozytywnej oceny. Wydanie 16 oparte na Ubuntu 13.10 niesie ze sobą podobne doznania – nieco nudy, choć w przypadku Minta ogromnym plusem jest rozbudowujące się środowisko Cinnamon, które łączy starą szkołę obsługi pulpitu ze szczyptą nowoczesności w postaci wykorzystania akceleracji OpenGL. Dostępność oprogramowania wyborna, możemy skorzystać z przebogatych repozytoriów PPA Ubuntu, gdzie znajdziemy praktycznie większość najnowszych wydań. Niemniej, 16tka wraz ze wszystkim wspaniałościami, ma jeden mankament – graficznie Mint blednie na tle innych dystrybucji, które uciekają mu z domyślnymi tematami graficznymi i wykończeniem szczegółów.
Manjaro Linux 0.8.8
Wielki powrót Arch Linuksa w formie strawnej dla zwykłego użytkownika. Ogromne zaskoczenie i system, który od paru miesięcy nie chce zejść z domyślnego pulpitu mojego komputera. Dystrybucja o charakterze ciągłym (brak konieczności instalowania co jakiś czas nowego wydania), dopracowany instalator graficzny, nutka geekowskich klimatów w postaci tekstowego narzędzia mhwd instalującego w banalny sposób zamknięte sterowniki, jak też obsługującego kernele naszego systemu. Graficzny menadżer pakietów Pamac (choć nie taki ‘bajerancki’ jak ten z Ubuntu), domyślne staro-nowe środowisko Xfce i inne niuanse powodujące, że pomimo już kilku aktualizacji z wersji na wersję system działa bez zarzutów, a pod palcem dostępne mamy najnowsze oprogramowanie z repozytoriów AUR. A o wydajności nie wspomnę. Czy to oznacza, że Manjaro jest systemem dla każdego? Niestety, nie. Dopóki nie dorobi się graficznej obsługi instalacji zamkniętych sterowników. Lecz ze wszech miar jest wart grzechu przetestowania, nawet jeżeli skończy się poparzeniem palców. Przewaga na Mintem 16 i openSUSE 13.1 i resztą peletonu? Ma to coś.
9 dystrybucji z czego większość to klony Ubuntu. Rozczarowanie zrozumiałe 😉
No tak… jak nie ma “graficznej obsługi instalacji zamkniętych sterowników” to już tragedia 😀
Wracaj chłopie do Windowsa, będziesz se klikał ile tylko chcesz 😛
Niestety, z obsługą Windowsów mam ogromne problemy. Jak ktoś jechał samochodem we mgle i widocznością do pół metra, zrozumie moje rozterki 🙂
Majaro jest mega brzydkie, a openSUSE wcale takie bez mankamentów nie jest (przynajmniej w wersji KDE). Sam Yast jest pożyteczny ale wciąż muli i jest mistrzem w marnowaniu miejsca w oknie roboczym.
Ja jakoś bardziej skłaniam się ku dystrybucjom z KDE. Cinamona dawno nie testowałem, ale wydaje się być bardzo ciekawy, XFCE częściej spotykany dla mnie dobrze wypełnia lukę po braku GNOME 2.0, MATE jakoś mnie już nie rajcuje, o Unity nie będę się wypowiadał. Jednak najważniejsze dla mnie to wybór oprogramowania i chyba Ubuntu i jego pochodne teraz mają najlepiej. Z Kubuntu na razie nie miałem większych problemów, a nie mam na razie czasu i chęci poznawać na nowo ekosystem openSUSE, czy czegoś innego. Chakra był dość ciekawa, ale swego czasu ślepe pilnowanie by “nie pobrudzić” systemu bibliotekami GTK, czy czymś innym niż KDE szybko mnie zniechęciło. Ale serce rośnie, gdy widzi się Ubuntu na laptopach pracowników Mercedesa, czy programistów małych dronów.
Z eOS 0.2 korzystałem już ze wczesnych daily builds i działało to bardzo dobrze. Gdy przerwałem na kilka tygodni i powróciłem do niego instalując betę bardzo się zdziwiłem, że chyba coś siadło na plecy temu systemikowi. Po wydaniu wersji “stabilnej” było jeszcze gorzej. A wielka szkoda. Dalej mam nadzieję, że z tego coś będzie i może będzie lepiej w wersji 0.3.
Faktycznie Manjaro jest bardzo ciekawe i działa bardzo ładnie. Trochę miałem problemy z odnalezieniem się w pakietach, ale distro ciągłe to jest to.
Fedorę sobie zupełnie odpuściłem, bo straciłem już nadzieję, że twórcy przestaną testować nowości dla RedHata i zaczną poważnie myśleć o użytkownikach.
A jakież to rozterki? Przecież w Windowsie możesz sobie klikać ile dusza zapragnie, a myszka i palce wytrzymają 😛
Ciekawe co byś powiedział, gdybyś zaczynał w czasach Mandrake’a 6? Wtedy to rzeczywiście nieraz można było osiwieć przy próbach chociażby zmuszenia drukarki do działania :/
A teraz.. ? Dramat bo nie ma graficznej nakładki do instalacji sterowników 😀
Znalezione na http://ploum.net/post/so-long-ubuntu
“Before Ubuntu, a typical Linux Newbie forum was something like:
I compiled mplayer with some GCC optimisation but now I’ve a segmentation fault when playing MPEG files. Could it be the consequence of the optimisation or a bad linking ?
A few years after Ubuntu, a typical Linux newbie forum was:
Can I haz a wallpaper on my desktop pliz? I want to change it lool!
Isn’t that an achievement”
Coś jest na rzeczy 😀
Jest kilka dystrybucji, dla których mógłbym wywalić Windows 7 z dysku mojego laptopa. Jest tylko jeden warunek – program Google Earth musi działać dobrze, bo używam go niemal codziennie. Od kilku lat “bawię się” różnymi dystrybucjami i jeszcze nie spotkałem takiej, w której Google Earth działa poprawnie. Taką gwarancję daje mi tylko Windows. Najwyżej cenię Ubuntu z Unity oraz Manjaro z KDE. Pozdrawiam.
Sądzę że Darek zaczynał co najmniej w okolicy Debiana 2.0 jak nie wcześniej 😉
No tak, przy Debianie Hamm też trzeba było czasem się namachać po klawiaturze, no ale nadal instalując serwery robię to w trybie tekstowym – to chyba naturalna kolei rzeczy.
Natomiast desktop to desktop. Tu nie mam już ochoty, a czasem wolnej ręki do obsługi klawiatury w akcie desperackiej próby przejęcia kontroli nad systemem 🙂 Jeszcze z pięć lat temu nie robiło mi to różnicy. Czasy się zmieniają, człowiek też i tylko świnia nie zmienia poglądów 🙂
To nie Manjaro może wydać się brzydkie, a Xfce. Chociaż domyślny temat graficzny w Manjaro są jednym z najelegantszych (obok Xubuntu). Jak Manajaro z Xfce jest be, to mamy jeszcze np. Manjaro z KDE. Obecnie granice między dystrybucjami zacierają się, nawet pomimo różnego systemu paczek, itp. Teraz główna pogoń za przyciągnięciem uwagi usera, to estetyka i nowoczesne, ale używalne rozwiązania.
Manjaro + Xfce + Compton (jako kompozytor, głównie dla synchronizacji pionowej) – to mój wybór. Inne dystrybucje też rządzą, o ile jest w nich dostęp do najświeższego oprogramowania.
Dla mnie nr jeden to eOS. Za lekki (lub nawet bardzo lekki) i wygodny Pantheon, brak problemu z vsync. A przy okazji za to, że jest bardzo przyjemny dla oka. Za to, że jest bardzo łatwy w instalacji i konfiguracji.
Co do programów. Czy ta dystrybucja czy inna i tak używam zawsze swoich ulubionych programów, nie przejmując się tym co jest dostępne na starcie (no chyba, że się to pokrywa z moimi upodobaniami).
Noworoczne rzygowiny.
I właśnie dla tego Archowcy się odcinają od Manjaro. Barany, które nie potrafią się nauczyć minimum Linuksa robią mu złą sławę. Myślą, że to “Arch w formie strawnej dla zwykłego użytkownika”. Te projekty nie są w żaden sposób ze sobą powiązane. Ba, Arch wytyka (słusznie) Manjaro wiele technicznych problemów m.in. politykę upgradów, która rodzi problemy bezpieczeństwa! Z resztą jak coś co jest sprzeczne z filozofią Archa może być jego “wielkim powrotem”. KISS w filozofii Archa to prostota z punktu widzenia developera/zaawansowanego użytkownika a nie graficzne nakładki i myślenie za użytkownika. Powrotem skąd? Arch się nigdzie nie wybiera ze swoją niesłabnąca społecznością.
“reszta konfiguracji jeszcze lepsza. Jeżeli to jest cena za wydajność – dziękuję, postoję.” – nie rozumiesz kompletnie o co chodzi w Archu. Nie musisz, nie jest dla wszystkich ale przestań pisać bzdury.
Nie ma się co napinać – z jednej strony rozumiem KISS, z drugiej strony, za oficjalnym Wiki Archa:
“Podsumowując: Arch Linux jest wszechstronną, a zarazem prostą
dystrybucją, której zadaniem jest zaspokojenie jak największej liczby
użytkowników Linuksa. Arch Linux idealnie sprawdza się na serwerach jak i
na stacjach roboczych, będąc jednocześnie potężnym i prostym w obsłudze
systemem. To Ty obierasz drogę, którą dalej będzie podążał Twój system.
Jeśli właśnie taka jest Twoja wizja systemu z rodziny GNU/Linux, jesteś
mile widziany na pokładzie. Zachęcamy także do aktywnego działania na
rzecz tej dystrybucji. Arch wita Cię!”
Jak już wspominałem wielokrotnie i co można wyczytać spomiędzy wierszy – nie mam nic przeciwko tekstowej obsłudze. Ale z jednej strony mówimy o popularyzacji Linuksa, a z drugiej strony stawiamy na drodze do Linuksa zasieki (czyż już wcześniejszy instalator Archa nie był nieco bardziej…. Ludzki?). Ja doskonale rozumiem każdego, kto potrafi poświęcić dzień lub dwa na dostrojnie systemu tekstowymi narzędziami do swoich potrzeb – jeszcze jakiś czas temu sam tylko w ten sposób potrafiłem obsłużyć komputer, bo na dobrą sprawę narzędzia graficzne były albo ułomne, albo ich nie było. Teraz widzę Linuksa, który z wpisu Wiki zaprasza mnie z otwartymi ramionami (nigdzie nie stoi, że trzeba być programistą, albo wymiataczem) a mimo to instalując system… Przysypiam przy czytaniu manuali. Dlatego Manjaro jest tym, czym powinien stać się Arch – świetnym system, z odpowiednimi narzędziami do ogarnięcia przez zwykłego użytkownika, który np. jest fotografem i chce mieć po prostu nowoczesną i wydajną cyfrową ciemnię foto. Owszem, zawsze można powiedzieć, żem głąb i po co się zabieram za Archa. Powtórzę więc – dla mnie wszystkie dystrybucje są na równych prawach, bez podziału, że ta ma być dla zaawansowanych, a ta nie. Nie konstruujemy przecież bomby atomowej, by mając odpowiednie doktoraty obsłużyć instalację i konfigurację systemu. Ten czas już od dawna wolę poświęcić na inne sprawy.
Nie napinka tylko mam już dość tego FUDu ludzi, którzy gdy czegoś nie rozumieją to twierdzą, że to coś jest złe bo nie po ich myśli skonstruowane.
Sam fakt opierania się na polskiej wersji wiki o czymś świadczy. Kontekst jest koszmarnie przeinaczony.
Oryginalny text z angielskiej wiki (za Archem stoi sporo niemieckojęzycznej społeczności ale głównym językiem jest angielski):
“To summarize: Arch Linux is a versatile and simple distribution designed
to fit the needs of the competent Linux® user. It is both powerful and
easy to manage, making it an ideal distro for servers and workstations.
Take it in any direction you like: if you share this vision of what a
GNU/Linux distribution should be, then you are welcomed and encouraged
to use it freely, get involved, and contribute to the community. Welcome
to Arch!”
Szczególnie zdanie:
“dystrybucją, której zadaniem jest zaspokojenie jak największej liczby użytkowników Linuksa”
ma się nijak do oryginału:
“distribution designed to fit the needs of the COMPETENT Linux user”
Polskie forum Archa też stoi na żenującym poziomie i zajrzałem tam kiedyś przez przypadek.
Nie możesz stawiać wszystkich dystrybucji na równych prawach. Właśnie dla tego jest tyle dystrybucji bo spełniają one różne cele i kierowane są różnych ludzi z różnymi potrzebami.
Skoro twierdzisz, że Manjaro jest tym czym powinien stać się Arch to sorry ale się nie dogadamy. Masz mylne pojęcie o tej dystrybucji. To nie jest dystrybucja dla “zwykłego” użytkownika. I wbrew twojej opinii posiada one REWELACYJNE narzędzia, tylko że nie są to narzędzia pasujące do twoich potrzeb.
Przestań też powtarzać mantrę o szybkości Archa. Tak, jest szybki i nie zaśmiecony ale to wynika z innych rzeczy. W czasach gdy każda dystrybucja jest optymalizowana od i686 wzwyż szybkość samego systemu nie różni się już znacząco od choćby takiego Ubuntu. Szybkość GUI, zasobożerność, responsywność… to wszystko zależy od konfiguracji a Arch jest tylko tym co user z nim zrobi. Nic więcej, nic mniej. Szybkość pacmana? Zdecydowanie tak.
Od kiedy to fotograf musi używać Archa do cyfrowej ciemni? To może wszystkim kierowcom na świecie damy bolidy formuły 1? A może ciężarówki do wywożenia gruzu? Skoro tak świetnie się sprawdzają w swojej niszy to czemu nie miałyby się sprawdzić jako środek transportu dla fotografa albo babci?
Dużo faktycznie dobrych technicznie projektów w sferze sprzętowej i programowej poległo bo ich obsługa nie była intuicyjna i prosta.Jak ktoś mi mówi że muszę czytać jakieś instrukcje żeby w trybie tekstowym zainstalować system desktopowy to wydaje się że nie ma pojęcia jak działa ten świat…
W serwerowni gdzie liczy się wydajność i niezawodność grafikę można sobie całkowicie odpuścić ale nie w zwykłym desktopowym komputerze! Linux ma być narzędziem dla idiotów a bardziej oświeceni mogą sobie go konfigurować tekstowo itp w celu osiągnięcia maksymalnej wydajności itp.
Popularność Windows nie bierze się znikąd.
Te system od początku stawia na łatwość obsługi.
Automatyczna usługa instalacji sterowników ekranu powinna być dostępna w każdej dystrybucji Linuxa po 1-2 kliknięciach….
“Sądzę że Darek zaczynał co najmniej w okolicy Debiana 2.0 jak nie wcześniej ;)”
Co za dużo to niezdrowo. Wali w dekiel jak marzenie. ;D
Ciekawe że “ułatwiać” i ‘upraszczać” chcą ci z dużym bagażem doświadczeń.
“Automatyczna usługa instalacji sterowników ekranu powinna być dostępna w każdej dystrybucji Linuxa po 1-2 kliknięciach….
Aż 1-2 kliknięcia? To sporo. 🙁 Myślałem że automatyczna instalacja automatycznie instaluje odpowiednie sterowniki. I bez klikania… 🙂
Odpowiedź jest prosta – czy po 16 latach tłuczenia w terminal nie znudziłoby się to w końcu? Poza seksem i trekkingiem nie znam czynności, która po takim czasie nie stałaby się nużącą katorgą.
A gdzie powiedziałem, że Arch jest zły? Wręcz przeciwnie. Tyle, że jako dystrybucja Linuksa mylnie pozwala przypuszczać, że jest systemem puszczającym oczko do użytkownika. Tzn. większość, jak nie wszystkie dystrybucje wyszły już z wieku opatrzonego etykietą ‘dla wtajemniczonych’. Nawet jeżeli Arch stara się pozostać enklawą dla wtajemniczonych – ja tego nie potępiam, ale nie rozumiem.
Dorzucił bym do tego fotografię 😀
Fajnie piszesz, rób to częściej 🙂
Przesiadłem się z Minta (LMDE dokładniej) wprost na Archa jakieś 2 lata temu. Od tamtego czasu pracuję z nim cały czas, nie licząc może zabaw z Manjaro przez chwilę.
Dla użytkownika przyzwyczajonego do klikania w Ubuntu, czy Mincie, na początku problemów było od groma, ale dawało się radę. Prób instalacji nawet nie zliczę :p No ale jakoś tak weszło w nawyk i teraz jakoś tak dziwnie, gdy u znajomego jeszcze nie ma najświeższej wersji takiego, a takiego pakietu. Na pracy z Linuxem trochę się poznałem, na społeczności Archa także. Z ręką na sercu muszę powiedzieć, że tak zimnych i zniechęcających, ale też diabelnie precyzyjnych i pomocnych w rozwiązywaniu problemów ludzi chyba będzie ciężko znaleźć gdzieś indziej. Cóż, cel uświęca środki 🙂
fasd: Te projekty nie są w żaden sposób powiązane, ale nikt nie ukrywa, że Manjaro wyrosło (jak w ewolucji) z Archa. Zgodność jest olbrzymia, przez całe 2 miesiące zabawy z nim ani razu nie miałem problemu związanego bezpośrednio z distrem. Problemy z bezpieczeństwem? Tak, zdarza się, że paczki czekają 2 tygodnie na wejście do stable. Czy to dużo, czy mało, każdy może ocenić sam. Gwoli ścisłości – paczki do stable wchodzą później, niż w Archu, ale w unstable pojawiają się max w 1-3 dni i dotyczy to tych względnie niepopularnych paczek. Chyba głośna (dla zainteresowanych) sprawa niebezpiecznej paczki językowej Firefoxa z wersji 18 w repo – okazało się, że z repo unstable wcale nie trafiła do stable, tylko do testing. Czy to dużo, czy mało – każdy niech zdecyduje sam… Dla usera, który chce przyjaznego systemu, który jest “cutting-edge” Manjaro będzie idealnym wyborem. A MHWD to coś, co jak tylko dorobi się gui, będzie można porównać do DDM z Minta. Dla Ciebie – zbytek, dla mnie – miły dodatek, ale dla ww. usera – cud natury. Dlatego też to właśnie Manjaro polecałem i nadal będę polecał ludziom, którzy chcą zacząć przygodę z Linuxem, ale wiedzą o komputerach coś więcej, niż reszta, bo będzie to idealne miejsce by się zajawić i iść dalej. Pozostałym polecę Minta i Ubuntu, które “jest złe” na tej samej zasadzie, co piosenki w radiu – bo twórcy się sprzedali. Mimo to wciąż przyjemnie się ich słucha, tylko trochę wstyd przed znajomymi się przyznać :
Trudno zmieścić wszystkie aktualne sterowniki do kart graficznych i monitorów na płycie instalacyjnej każdej dystrybucji Linuxa.
A połączenie z siecią Internet nie jest dostępne zaraz na początku instalacji systemu bez konfiguracji ze strony użytkownika.
Dlatego wystarczy graficzny instalator pobierający z neta odpowiednie sterowniki po automatycznej detekcji.
2 kliknięcia po to aby zaproponowane sterowniki móc zmień na ręcznie wybrane z listy w przypadku błędnej automatycznej detekcji….
Ja od wielu lat używam openSuse i jestem zadowolony. Wersja 13.1 jest skokiem milowym dla tej dystrybucji. Poprawiono zwłaszcza grafikę, co jest korkiem w dobrym kierunku dla popularyzacji tego systemu. Cieszę się z tego niezmiernie. Faktycznie, powolność openSuse czasem denerwuje, ale może w końcu za to się wezmą. Życzyłbym tego sobie.