Wyciszaj się po cichu
Od jakiegoś czasu nowoczesne dystrybucje zawierają coraz więcej automatyki mającej na celu uprzyjemnić życie użytkownikowi. Małe to pociesznie, gdy po radosnej instalacji oczekiwanego wydania (Ubuntu 13.04, Mint 15) w trakcie ujarzmiania systemu towarzyszy nam denerwujący dźwięk włączanego i wyłączanego złącza audio. Totalna błahostka, a potrafi nadwyrężyć dobre samopoczucie.
Wspomniany niuans przynajmniej u mnie pojawia się podczas każdej akcji związanej z dźwiękiem. Przyciszenie, podgłośnienie – najpierw pyknięcie w głośnikach, następnie ‘odpyknięcie’. Włączenie odtwarzacza – pyknięcię a po jego wyłączeniu – ‘odpyknięcie’. I tak w kółko. Na dodatek współczesne narzędzia konfiguracji dźwięku choć urocze, niewiele mają do zaoferowania poza podstawowymi podstawami. Zwykle to wystarczy, jednak na denerwujące pyknięcia to za mało.
Próba wytłumaczenia na ‘chłopski rozum’ co powoduje ten dźwięk, skończyła się na poszlakach związanych z wyłączaniem karty muzycznej podczas jej nieaktywności. Śledztwo wykazało, że ludzie z drugiej strony sieci tez borykają się niekiedy z takimi problemami. Jednak ich karty muzyczne posiadają taką funkcjonalność jak ‘Auto Mute’, którą można wyłączyć i dźwięk/karta nie przechodzi w stan uśpienia. Moje Audigy2 niczego takiego nie ma – i co dalej?
Dalej postąpiłem tak, jak postąpi zapewne większość osób które trapi ten problem. Uruchomiłem stary, dobry AlsaMixer i podgłaśniając przyobserowałem co się wyłącza lub wycisza. Bingo – samoczynnie wycisza się wewnętrzne wyjście cyfrowe. Ale czy to może powodować ten cały harmider? Tu już zdałem się na kompletny ślepy traf i wyłączałem/włączałem (klawisz M) kolejne przełączniki – za każdy razem testując, czy zmiana głośności nadal generuje sygnał On/Off.
Koniec końców okazało się, że to analogowe wyjście jack tak reaguje na tę całą automatykę. Będąc domyślnie wyłączonym, po aktywowaniu się źródła dźwięku (wyjście cyfrowe z karty), złącze otrzymywało ‘prąd’ i ‘pykało’ sobie w głośnikach. Włączenie (klawisz M) na stałe tego tego analogowego wyjścia usunęło problem.
Kto by przypuszczał…
Intrygujące. U mnie swego czasu miałem dziwne sprzężenie. Gdy zaczynała się jakaś bardziej wymagająca operacja dyskowa to w głośnikach miałem dziwne trzaski. Musiałem za każdym razem wyłączać wzmocnienie mikrofonu, bo z jakiś powodów system nie pamiętał tego ustawienia. Teraz aktualnie nie mam tego problemu. Ale z ciekawości sprawdzę gdy tylko się pojawi.