xScreenshot i sztuka podążania za wskaźnikiem
Każdy, kto kiedyś poczuł w sobie zew dydaktyki obrazkowej, wie ile zachodu jest z efektownym opisaniem zrzutu ekranu z podglądową lekcją. Można produkować koślawe opisy i odręczne strzałeczki np. w GIMPie i przy okazji kaleczyć zmysł estetyki widza, ale można też zrobić to ładniej za pomocą eXtended Screenshot.Ten program o zamkniętych źródłach to całkiem sensowny kompromis pomiędzy integracją z systemem, a ilością opcji oraz dokładnością i jakością wykonanego opisu (w porównaniu do np. Shuttera). Tak jak wspomniałem, UI nie jest urodziwe (choć to kwestia ustawienia wyglądu QT3 lub QT4), ale cała reszta prezentuje się już światowo. Program po uruchomieniu lokuje się w zasobniku systemowym, skąd kliknięciem możemy wywołać główne okno, w którym pojawi się równocześnie zawartość naszego ekranu – innymi słowy, zostanie wykonany zrzut ekranu. I teraz możemy przystąpić do wycinania jego fragmentów, rysowania prostokątów, elips, opisywania elementów za pomocą strzałek o różnym rodzaju i sile sugestii (strzałki z numerkami, z ikonami, czy wręcz opisem tekstowym). Będziemy mogli rozmyć wstydliwe bądź tajne części zrzutu, nałożyć znak wodny, wybrać szerokość pisaka jak i jego kolor. Każdy z elementów może być dowolnie przemieszczany i modelowany (kierunek strzałek, czcionka opisów, itp). Na ekranie panuje też zasada – element wstawiony ostatnio przesłania elementy wcześniejsze. Finalny efekt naszej pracy możemy zgrać jako plik .jpg na dysk, lub też umieścić ekspresowo w serwisie http://xscreenshot.com i podzielić się ze znajomymi otrzymanym odnośnikiem.Do uruchomienia programu potrzebujemy samego programu – do pobrania ze strony producenta, oraz zainstalowanych z repozytorium bibliotek ia32-libs gdy posiadamy system 64bitowy. Problem pojawi się też, gdy używamy systemu opartego o Unity (i zapewne Gnome-Shell) – xScreenshoot nie pojawia się jak powinien w zasobniku systemowym (z racji przebudowy tegoż w wymienionych środowiskach). Poradzić można sobie podając podczas uruchomienia aplikacji parametr ‘-c‘ (czy to w aktywatorze, czy z poziomu terminala). Tak, to prawda, wygląda to bardzo prowizorycznie. Ale skoro program działa i to z niezłymi efektami, może ktoś się z nim polubi.
fajne