Chwile grozy

Zachciało się staremu dziadowi nowoczesności ( w roli starego dziada występuje moja postać ).

Posiadany przez mnie Olympus E-500 miał sobie firmware w wersji 1.0. Wyczytałem, że jest dostępna wersja 1.2, zatem, sprawdziłem możliwości aktualizacji. Niestety ( choć niektórzy sobie chwalą ) system aktualizacji Olympusa jest ściśle powiązany z oprogramowaniem ze stajni MS. Postanowiłem nie kombinować na Linuksie, tylko udać się do kogoś z Windowsem, zainstalować oprogramowanie, zrobić upgrade. Tak też uczyniłem.
Akurat na moment aktualizacji miałem do body podłączone szkło 40-150. Aktualizacja przebiegła pomyślnie, popstrykałem testowo czy wszystko działa i działało.
Na następny dzień zachciało mi się podłączyć drugi obiektyw 14-45 i coś nim pokombinować. Podłączyłem, wycelowałem, pstrykam. Coś nie tak. AF nie zadziałał i szkło się nie zostrzyło, chociaż fotkę zrobił. Hm.

Sprawdziłem w menu informacje nt. posiadanego sprzętu, a tu pokazuje mi się tylko wersja firmware body, ale ani słowa o wersji szkła. A zawsze było.

Panika.

Panika wyglądała w następujący sposób :

– przełączanie na zmianę obiektywów – 40-150 działa, 14-45 nie działa
– wyłączanie włączanie aparatu
– wyjmowanie akumulatorka
– podłączanie aparatu ponownie do programu Olympus Master, aby może ten przeprowadził aktualizację ferelnego szkła ( co oczywiście nic nie dało, bo program też szkła nie widział )
– pisanie postów na forum Olympusa
– desperacja i dowiadywanie się jak to z serwisem wygląda sprawa

Jak już nieco ochłonąłem i przy pomocy paru słów nakierowania ze strony forum Olympusa, stwierdziłem, że są dwa ‘albo’.
Albo korpus mi robi żarty, albo obiektyw.
Wziąłem się zatem i na spokojnie zacząłem kombinować z obiektywem. Na początek, ustawianie parametrów. Okazało się, że przesłonę mogę regulować wg. takich wartości jakie są podane dla szkła. Więc jakaś komunikacja korpusu z obiektywem musiała ( ? ) być.
Co z tym AF. Skoro automatyczny nie działa, to przełączyłem się na ręczny. Podostrzyłem parę razy obiektyw i … I zaczęło wszystko działać jak dawniej. AF zaczął pracować, w menu pojawiła się wersja firmware szkła. Jak za starych dobrych czasów !

Mam nadzieję, że ten przypadek, to tylko moja nieuwaga, kiedy wymieniałem obiektyw – przypomniała mi się sytuacja, dzień wcześniej przed aktualizacją aparatu, kiedy to natknąłem się w lesie na sarnę, a że miałem 14-45 na korpusie, chciałem zmienić obiektyw, bo rzeczone zwierzątko było ode mnie kilkadziesiąt metrów. Nie jest trudno o pomyłkę, gdy sarna mądrymi ślepiami wpatruje się w człowieka, który próbuje skoordynować swoje nerwowe ruchy wyciągania obiektywu z plecaka, z ruchami przeganiającymi komary i gzy z różnych części jego nieosłoniętego ciała. Może, miejmy nadzieję, to zawieszenie się obiektywu to kwestia zmiany szkieł przy włączonym korpusie.

2 komentarze

  1. Uuu… no faktycznie: groza. To za drogi sprzęt, żeby nadziewać się na takie rafy. Może należało robić aktualizację bez obiektywu? Całkiem bez niego?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.