Filmulator 0.6 na dobry początek

A oto propozycja na to, jak godnie i z przytupem powitać nowy 2017 rok. Wystarczy przetestować nowy program do obróbki zdjęć. Filmulator 0.6 (bo to o nim mowa) ma co prawda kilka miesięcy rozwoju za sobą, ale dopiero niedawno osiągnął możliwą do zaprezentowania ogółowi formułę. To zaowocowało pojawieniem się w PPA paczki z tym programem oraz próbą zrozumienia nieszablonowej koncepcji manipulacji obrazem jaką zaimplementował w tym projekcie jego autor.

Import
Filmulator jest edytorem który gwarantuje nietypowe podejście do typowego problemu rozpiętości tonalnej zdjęcia. Pierwsze co może nasunąć się na myśl po takich słowach to technika HDR, ale nic z tego. Filmulator przekracza granicę sztampowych algorytmów HDR i wprowadza swoją nową jakość. Jego odmienność polega bowiem na potraktowaniu tego tematu z zachowaniem starej nomenklatury nawiązującej do wywoływania filmów.

Ale po kolei. Filmulator podzielony jest na kilka kart w których dokonamy kolejno: importu zdjęć do katalogu docelowego, zorganizowania ich wg dat, wywołania i zmiany ustawień programu.

Import to okno w którym określimy skąd zdjęcia chcemy importować, do jakiego katalogu i który katalog posłuży nam za roboczy (temp). Dzięki temu mamy pewność, że oryginały pozostaną nietknięte. Jest też możliwość załączenia plików do bazy programu bez ich kopiowania (Import in Place). Dodatkowe opcje na tym ekranie to oznaczanie kopiowanych plików dodatkowym ciągiem znaków (aby uniknąć nadpisania się kadrów z różnych aparatów) oraz automatyczne dodanie plików do kolejki obróbki. Jeżeli nie wybierzemy tej ostatniej opcji (Enqueue imported photos) powinniśmy zainteresować się kolejną zakładką Organize.

Organize
W Organize zaprezentowana zostanie nam oś czasu. To ona umożliwia wybranie nam kadrów z konkretnego dnia czy miesiąca. Po wyborze dnia możemy dodać nasze kadry do kolejki obróbki (dwuklik na zdjęciu).

Teraz robi się ciekawiej. Zakładka Filmulate to jest to, po co uruchamiamy ten program. Czyli obróbka zdjęcia. Zanim jednak ochoczo przystąpimy do manewrowania suwakami, garść teorii. Powiedzieć, że Filmulator to narzędzie do mapowania tonów jest dość krzywdzące, gdyż spotkamy tu nieco odmienne podejście do tej tematyki. Całość wykorzystuje specyfikę naszego wzorku do „mapowania” tonów w rzeczywistości i rozłożenie kontrastu podobnie jak w tradycyjnej technice wywoływania filmu. Brzmi dość karkołomnie? W praktyce sprowadza się do kilku suwaków, z których najważniejszy jest Film Area i Drama. Pierwszy parametr określa globalne rozłożenie kontrastu (całość obrazu dla Small Format, detale dla Large Format), Drama reguluje moc tego efektu. Jak regulowanie powyższym przekłada się na nasz obraz?

    Filmulator w akcji

  • dzięki kompresji dynamiki wygasimy duże jasne obszar,
  • zwiększymy kontrast lokalny małych jasnych obszarów,
  • w jasnych obszarach zwiększa się nasycenie (przydatne przy ratowaniu nieba, zachodów/wschodów słońca, itp.),
  • w mocno nasyconych obszarach ograniczana jest jasność (poprawia detale małych obiektów),

To wszystko pozwala na generowanie miłych dla oka i stonowanych kadrów. Filmulator naprawdę dobrze radzi sobie z odzyskiwaniem szczegółów z prześwietleń i ich szeroko pojętym ratowaniem (Highlight Recovery). Wbrew pozorom warto zainteresować się White Clipping Point. W połączeniu z Drama potrafi efektownie wpłynąć na zdjęcie. Jeżeli moc parametru Drama jest dla nas za mało wyrazista, możemy jeszcze włączyć tryb OverDriver Mode. Na koniec zostają nam Shadow Brightness i Highlight Brightness, które robią to co sugeruje ich nazwa. Regulują cienie i światła. Filmulator pozwala na zapisanie efektu końcowego w formacie jpeg lub tiff.

Jak widzimy, jest to dość specyficzny edytor jednak wystarczająco nowocześnie skonstruowany. Mamy tutaj zarządzanie kolejką zdjęć do obróbki, wydajne i nieprzejaskrawione podejście do mapowania tonów. Liczba suwaków nie przytłacza. Jedyne do czego można się przyczepić, to szybkość generowania podglądu i brak przycisku After/Before by na szybko podejrzeć różnice w obróbce. A oto krótki przewodnik jak używać programu:

Filmulator trafił do repozytorium Highly Explosive. Użytkownicy 64bitowych Ubuntu 16.04 i Minta 18.xx (paczki dla Ubuntu 16.10 w drodze) zainstalują program zwyczajowym:

sudo add-apt-repository ppa:dhor/myway
sudo apt-get update
sudo apt-get install filmulator

Niestety, nikt jeszcze nie pokusił się o stworzenie paczki dla Arch Linuksa i Manjaro.
 

10 komentarzy

  1. 😉 Hmmm… Może to program rewolucyjny, tyle że po instalacji uruchomić się nie chce. Jakieś dziwaczne miejsce umieszczenia plików wykonywalnych w /usr/lib bez odnośników do /usr/bin czy też /usr/local/bin, w aktywatorze dziwna sekwencja: Exec=cd /usr/lib/filmulator-gui && /usr/lib/filmulator-gui/filmulator-gui. Czy uruchomienie i obsługa tego programu wymaga posiadania jakiś wielce tajemnych umiejętności czy może darów magicznych ? 😉

  2. Wystarczy użyć wpisu z menu 🙂

    A program ma to do siebie, że jako projekt QML musi być uruchamiany z lokalizacji gdzie znajdują się pliki qml. Dlaczego? To dobre pytanie do autora, gdyż imho powinno się udać wygenerować binarkę ze ścieżkami bezwzględnymi do plików qml.

  3. Poszukuję programu działającego na Mint, którym będę mógł podzielić pliki AVI tak by,m mógł je nagrać na płyty DVD. Zależy mi by odbywało się to już bez ponownej kompresji aby nie tracić jakości obrazu. Podpowiecie coś?

  4. PKGBUILD dla Archa, czy Manjaro (i wszelkich pacmanowych): http://pastebin.com/QD2dU9ip
    Potem się jeszcze w wolnej chwili może pobawię tymi lokalizacjami, ale trzeba byłoby zmieniać filmulator-gui.pro. Może jest jakiś programista (a nie prawnik;)), który zna się na tym lepiej i zrobi to bardziej profesjonalnie ode mnie.

  5. Rozwiązanie istnieje – niech sobie zerknie dla przykładu np. na qmlsokoban 🙂 lub jakąkolwiek inną aplikację QML, która ma prawidłowo ustawione ścieżki w *.pro lub… przejdzie na cmake, bo tu łatwiej sterować ścieżkami.

  6. Zbudowałem go ze źródeł na Fedorze 25 i mam mieszane uczucia. Gdybym źródeł nie widział, to bym myślał, że aplikacja jest naskrobana w LOGO. Taka wolna, że to jakaś potworna masakra. Coś strasznego. Jak będę mieć duuużo czasu, to się pobawię. Chwilowo nie mam cierpliwości.

  7. Ufff…. program jest do duuuużego dopracowania. PKGBUILD, który działa dzisiaj (niekoniecznie musi działać jutro, albowiem błędów w nim w istocie sporo – to jednakże wersja alpha – pozostaje trzymać kciuki i sygnalizować) załączam: http://pastebin.com/F2KQRGqZ oprócz PKGBUILDu należy również ściągnąć plik *.desktop http://pastebin.com/BX7Yb2YF – oba umieścić w jakimś katalogu i wydać polecenie makepkg -sirc
    Plik wykonywalny jest umieszczany w prawidłowej lokalizacji /usr/bin. Następuje to bez ingerencji w pliki *.pro i Makefile.

  8. Dzięki mam nadzieję że się uda bo pozgrywalem VHS na jakieś kosmiczne rozmiarowo AVi i nawet na dual layer DVD nie mieszczą się..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.