Tag: blabla

Geek – obywatel drugiej kategorii?

Użytkownicy Linuksa przyzwyczaili się już do bycia pomijanymi w wielu zakątkach sieci i w ofercie producentów oprogramowania. Nie jest to przyjemne ani logiczne, ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Niemniej, niektóre firmy uczyniły sobie źródło dochodu ze skubania ślepo zapatrzonych w pingwina naiwnych idealistów. Ten proceder pod przykrywką bycia „pro – linuksowym” to nic innego jak upychanie sprzętu drugiej kategorii osobom...

Pingwin na zakupach

Płacenie kartą kredytową tak już spowszedniało, że podczas zakupów beznamiętnie i bez cienia zazdrości wpatrujemy się w osoby w kolejce przed nami, które usilnie próbują sobie przypomnieć pin weryfikujący płatność za bułkę i 10dg podlaskiej. Jednak przy tak prozaicznej już dziś czynności można jeszcze zabłysnąć i wykazać swój indywidualizm – niestety, w tym celu musimy zamieszkiwać USA, dla rezydentów którego to kraju Linux Fundation wespół z UMB Bank przygotowali...

Dobry wujek Microsoft

Chyba niewiele osób wyobraża sobie dzisiejsze funkcjonowanie w komputerowej rzeczywistości bez systemu Windows pod ręką. Choć urządzenia i systemy mobilne nieco nadwątliły monolityczną hegemonię Microsoftu i jego produktu przeznaczonego na biurko przeciętnego użytkownika, to wszyscy znają i czy kochają czy nie – używają Windowsa. Nawet taki zatwardziały użytkownik Linuksa jak autor niniejszego tekstu od czasu do czasu spogląda z sympatią na poczynania Microsoftu i ich, zdawałoby się,...

Czy świat potrzebuje Linuksa?

Dziwne dla wielu osób tytułowe zapytanie wbrew pozorom ma głębsze podłoże egzystencjalne. Fanów Linuksa nie trzeba bowiem przekonywać o potrzebie istnienia Linuksa – dla wielu jest to stan tak oczywisty, jak woda w rzece, śnieg w zimie, zieleń w lesie, światło i ciemność. Tym bardziej trudno jest wyobrazić sobie obecną cywilizację i nasz rozwój technologiczny bez wolnego kernela linuksowego. Jednak spore grono oportunistów wzruszy...

Anonimowy sukces Linuksa

Od kilku lat spora część blogosfery, entuzjastów Linuksa i rządnych sensacji dziennikarzy cały czas grzeje silniki swoich maszyn do pisania, by w odpowiednim momencie wypalić z nowiną ‘Tak, mamy rok Linuksa!’. Tymczasem rok po roku rewolucja nie nadchodzi, a termin ‘Rok Linuksa’ stał się synonimem marketingowego bełkotu i emanacją marzeń ściętej głowy. Jakby żałośnie nie brzmiało zliczanie powiększającego się promila...

Translate »