Będzie Linux Mint 18.3 Sylvia
Chociaż najgorętszy tematem nadchodzących zimnych wieczorów będzie Ubuntu 17.10 i reinkarnacja tamże środowiska GNOME (tym razem GNOME 3.26), to jednak nie da się przejść obojętnie obok tego co ujrzymy niebawem pod nazwą Linux Mint 18.3 Sylvia.
Fanom tej dystrybucji nie trzeba chyba drugi raz przedstawiać mocno autorskiego projektu wykorzystującego bieżące wersje Ubuntu. Zapowiedziany Linux Mint 18.3 pojawi się pod kodową nazwą Sylvia i będzie w większym lub mniejszym stopniu korzystać z osiągnięć planowanego na październik 2017 Ubuntu 17.10. Biorąc pod uwagę obecny koncepcję wydań Minta, to jego „podstawa” pamiętająca czasy Ubuntu 16.04 LTS nie zmieni się w drastyczny sposób (lub zmieni na tyle, na ile zmienia się 16.04.3). Nowością będą jednak komponenty niezależne komponenty systemu jak i całe środowisko Cinnamon 3.6, które okrasi wydanie 18.3.
Dlatego nie powinno nas dziwić, że w sferze zapowiedzi na pierwszym miejscu wymienia się nowe podejście do kwestii tworzenia kopii bezpieczeństwa naszych danych. Dotychczasowe mintBackup zostanie wzbogacony o moce Timeshift. Kto zna ten program, ten wie, że zapewnia on świetne możliwości niewielkim nakładem kosztów. Program jest lekki, elastyczny i będzie doskonałym wzbogaceniem standardowego mintBackup. Obecnie Tony George, autor, w kooperacji z deweloperami Minta pracuje nad dokładniejszą integracją narzędzia z systemem. Podczas gdy mintBackup zajmie się naszymi danymi, Timeshift będzie czuwał na tworzeniem kopii (snapshotów) naszego systemu.
Kolejną nowością będzie wspomniany Cinnamon 3.6 i jego domyślnie aktywowany tryb HiDPI. To oczywiście nie wszystkie zmiany, jak przystało na tak rozbudowane środowisko graficzne. Przeprojektowaniu uległy ekranu konfiguracyjne dla appletów, deskletów, rozszerzeń i tematów Cinnamon. Oprócz tego zmian zobaczymy w Menadżerze Sterowników (HiDPI), narzędziówce Xreader, trybie pełnoekranowym Xplayer, itp.
Oprócz tego nasze oko ucieszą zmiany we wtyczkach Nemo. Będzie możliwe wywoływanie okien konfiguracyjnych o ile wtyczka takowe będzie posiadała. Menedżer plików wyświetli nam podgląd animowanych GIFów.
Nieoficjalną zapowiedzą pozostaje narzędzie mintReport, które ma pełnić funkcję kolekcjonera informacji pozwalających nawet niedoświadczonemu użytkownikowi wywnioskować co poszło nie tak lub który komponent systemu sprawia problemy. Pod „spodem” znajdziemy niezbyt lubiany apport oraz konieczność instalowania paczek -dbg (jeżeli będziemy chcieli uzyskać wiarygodne informacje na temat awarii danego programu).
Z pewnością nie są to wszystkie atrakcje jakimi uraczy nas Linux Mint 18.3. Wydanie jest zaplanowane na koniec bieżącego roku z sentencją „wyjdzie kiedy wyjdzie” ukrytą pomiędzy wierszami zapowiedzi. Będzie to już trzecie wydanie rozszerzające możliwości protoplasty serii 18.
Nie dość że bazuje na starym Ubuntu 16.04, to nie przepisują Cinnamon na Waylanda. Prędzej Xfce przepiszą na Waylanda. Minta lubiłem dopóki mi nie wywalał Cinnamon do tryby awaryjnego, teraz z Gnome 3 nie mam żadnych problemów. Xubuntu na moim SlimStick też dobrze chodzi.
Jakiś czas temu przyjęli przecież plan wydawniczy według którego bazują tylko na wydaniach LTS ubuntu. Mint 19 będzie bazował na ubuntu 18.04. Nie ma co gonić za numerkami bazy, bo to tylko więcej pracy dla programistów i problemy ze stabilnością. Nowy kernel i tym podobne komponenty i tak dostajemy niezależnie.
Wiecznie słyszę, że: “Nie ma co gonić za numerkami bazy (…) problemy ze stabilnością.”
Jako laik poproszę o wykazanie tej tezy.
No moja Fedora z jądrem 4.12.13 jest bardziej stabilna niż Mint 18.2 LTS LMDE z jądrem 3.16. Jaki z tego morał?
To znaczy, że zrobiłeś coś nie tak, bo w mincie 18.2 już kilka miesięcy temu było 4.9. Używanie kerneli z trójką z przodu z nowym systemem samo prosi się o kłopoty.
Ubuntu 17.10 nic nie wnosi ponad 16.04, więc ta zmiana nie miała by żadnego zyski dla użytkownika. To jedynie zmiany dodane przez cannonical, głównie do unity, którego i tak w mincie nie ma. Wszystkie pojedyncze pakiety i tak są aktualizowane niezależnie. Jeśli twórcy minta skakaliby z wersji na wersję, każdą kolejną musieliby skrajać na swoje potrzeby, optymalizować, łatać.
Minus jest taki, że w momencie przechodzienia na wersję 19 będzie trochę więcej pracy, ale i tak mniej niż skacząc 4 razy częściej. Obstawiam, że premiera 19-tki się trochę opóźni, minimum do czerwca.
Ponawiam pytanie, bo na nie nie odpowiadasz. Resztę (np. na temat aktualizacji pakietów /pytanie co oznacza “niezależnie”/) zmilczę, bo nie ma to związku. Proszę zatem najlepiej na przykładach wykazać, że nowsze aplikacje (“gonienie za numerkami”) oznaczają problemy ze stabilnością. Najpierw chciałbym usłyszeć też co oznacza dla Ciebie “stabilność” i jak się to przekłada, co się dzieje złego, że grozi “stabilnością”. Konkret. Zdanie “Jeśli twórcy minta skakaliby z wersji na wersję, każdą kolejną musieliby skrajać na swoje potrzeby, optymalizować, łatać.” nie ma nic do “stabilności” (przynajmniej jak ja ją rozumiem, ale poznałbym Twoje w tej kwestii zdanie).
I na prawdę – nie chodzi mi o pracę deweloperów, a ów brak stabilności, który zarzuciłeś nowszym wersjom oprogramowania.
Przecież na razie jedynym środowiskiem, który korzysta w Waylanda jest Gnome. Inne środowiska prędzej czy później też przejdą na ten serwer wyświetlania, więc o co tyle hałasu?
Hmm… Ja używałem LTS-ów przez tyle lat i jakoś ta ,,starość” pakietów mi nigdy nie przeszkadzała. Jak potrzebuję programu w nowszej wersji to mamy przecież PPA, Appimage, Snap, Flatpak i instalacje z paczek deb. lub ze źródeł, co kto lubi. Nie widzę problemu w zwykłym użytkowaniu i siania bez sensownego FUDu.
“Przecież na razie jedynym środowiskiem, który korzysta w Waylanda jest Gnome.” Zdanie chyba winno brzmieć: spośród najpopularniejszych środowisk, jedynym, które domyślnie korzysta z Waylanda jest Gnome” (a i to – przynajmniej do niedawna – wyłącznie w jednej dystrybucji).
Pomijając mniej znane środowiska mobilne, to na desktopach takimi środowiskami są: weston, sway, enlightenment, orbment, velox, orbital, grefsen, maynard, way cooler, motorcar, maze, liri i plasma. Pewnie coś jeszcze. Fakt – jak sprawdzałem, niektóre chyba obecnie nie są już rozwijane, ale spośród wymienionych to bodaj dwa. Inne są dopiero w rozwoju. Większość tworzona jest wyłącznie na waylanda. Faktem, że nie wszystkie z tych środowisk są na takim etapie rozwoju, które nadaje się do codziennego używania lub wymaga sporej zmiany przyzwyczajeń. I fakt, jedynie jedno spośród tych środowisk jest równie popularne jak GNOME.
Dzięki za poprawienie 🙂 Nie wziąłem pod uwagę rynku mobilnego.
Hmm, sama drobnica poza plasmą. Chyba plasma nie ma jeszcze żadnego distra, które ma produkcyjnie wdrożonego Waylanda? Chyba, że się mylę?
Chodzi Ci o to, czy istnieje wydanie jakiejś dystrybucji z Plasmą domyślnie uruchomiającą się na Waylandzie? Znane mi są 2 takie, ale traktować należy je raczej w charakterze eksperymentu. To wydania Neon i KaOS, które pojawiają się od czasu do czasu. KaOS miało bodaj jedno takie wydanie w tym roku. Neon miewa od czasu do czasu praktycznie od samego początku powstania. Należałoby jednak odpowiedzieć na Twoje pytanie twierdząco: nie istnieją stabilnie wydawane obrazy ISO jakiejkolwiek dystrybucji z Plasma-Wayland.
Aczkolwiek współczesne wersje Plasmy (5.10 i nadchodząca 5.11) dość dobrze sobie już radzą z sesją w Waylandzie, to i tak należy to traktować jako swego rodzaju alternatywę i w dalszym ciągu jako sytuację rozwojową. I pamiętać należy, że w przypadku GPU NVidii nie ma innej opcji dla jej uruchomienia jak na sterownikach nouveau.
Myślę, że pierwsze stabilnie wydawane dystrybucje, gdzie przynajmniej będzie można przy starcie ISO (bądź instalatora) wybrać Plasma-Wayland jako domyślne nie pojawią się przed wydaniem Plasma 5.12, chyba, że wydanie LTS (takim będzie 5.12) odpuszczą sobie, w takim razie przejdzie to na jeszcze późniejsze wydania.
Spośród wymienionych – z tego co widzę – najpopularniejszym jest Enlightenment, ale i to środowisko z raczej śladowym odbiorem (i 2-3 dystrybucjami gdzie jest ono domyślnie). Z tego co widzę, to pewną popularnością natomiast cieszą się sway (wszak jest kompatybilny z i3) oraz orbital (lub orbment; niestety nie pamiętam, które a nazwy zbyt zbliżone). Tak czy siak – mocno niszowe.
I sorry za dłużyznę.
Nigdzie nie napisałem, że nowsza aplikacja powoduje problem ze stabilnością, bo to nieprawda, z reguły im nowszy pakiet tym lepiej.
Mówiłem o niepotrzebnych zmianach, które wprowadza cannonical w budowie samego systemu. Tworzyłeś kiedyś ciągły fork innego projektu? Przy mniejszych programach tworzysz sobie patche, potem skrypty które modyfikują oryginał wraz z każdą kolejną wersją. Potem rodzi się coraz więcej rzeczy, które przestają działać z niewiadomego powodu i które trzeba naprawiać różnymi nieczystymi hackami. Okazuje się, że nie jesteś w stanie wydawać stabilnego produktu aktualizując bazę projektu do każdej kolejnej wersji i zamiast tego lepiej synchronizować źródła co kilka wydań.
Rozwiązać to można zwiększając ilość developerów, ale po co, jeśli mogli by oni zająć się czymś pożyteczniejszym?
Czyli podsumowując tylko jedna dystrybucja wprowadziła waylanda jako standardową sesję i na razie tylko w jednym DE. Po za tym wayland w żadnym sensownej dystrybucji na razie nie występuje. I mimo tego jakaś grupka domorosłych linuksiarzy narzeka na to, że Mint od razu nie przejdzie na waylanda i sieje FUD. Nie mówię już o tym, że aplikacje też będzie trzeba zmodyfikować do pracy z waylandem i też zajmie to sporo czasu.
Nie Mint nie przechodzi na waylanda, ale Cinnamon nie jest do niego dostosowany. Reszta – włącznie z FUD – masz absolutną rację.
Na sensownego Waylanda, włącznie z Fedorą i z nadchodzącym Ubuntu, będziemy musieli poczekać.
Inna sprawa – cholera – co się ludzie tak podniecają i dlaczego?
“Nigdzie nie napisałem, że nowsza aplikacja powoduje problem ze stabilnością,”
Dwa dni temu: “Nie ma co gonić za numerkami bazy, bo to tylko więcej pracy dla programistów i problemy ze stabilnością.”
Też tego do końca nie rozumiem :/
Nie widzę związku. Wersje pakietów nie muszą być zależne od wersji systemu, to nie windows, że jak nie zrobisz updejtu do ubuntu 17.10 to nie dostaniesz kernela 4.13
Możliwość pracy przez jakieś DE w Waylandzie to nie tylko kwestia oparcia się na bibliotekach, które to umożliwiają (Cinnamon jest oparty o Gtk+3, które mają taką możliwość), ale również przebudowanie elementu DE, który zarządza oknami. Jak na razie nie ma prac prowadzonych w tym kierunku, aczkolwiek nie są one wykluczone w przyszłości. Więcej masz tu: https://github.com/linuxmint/Cinnamon/issues/5201
>bo to tylko więcej pracy dla programistów
Pudło, Na Fedorze 26 i nowszych Ubuntu mam nowiutkiego boosta i mogę spokojnie zająć się programowaniem. Na 16.04 nie ma nawet ppa, więc musiałem boosta zrekompilować żeby móc użyć innej biblioteki (boost.simd) potrzebującej właśnie tej relatywnie nowej wersji. Podobnie zresztą z makabrycznie starym gcc z kiepskim wsparciem dla C++17, ale tu przynajmniej uratowało mnie ppa.
A tak wgl to LTS się nie sypią i są stabilne z tego prostego powodu, że są zwyczajnie lepiej zrobione, każda inna wersja Ubuntu to poligon (ten do testów, nie wielokąt) Cannonicala.
Na razie argumenty strony chcącej rozpocząć pracę nad dostosowaniem Cinnamona do Waylanda mnie nie przekonują.
Wiesz, mnie nie przekonuje w ogóle robienie czegoś na siłę. Niemniej jednak – chcemy, czy nie chcemy – Wayland w najbliższych kilku latach przejmie mainstreamowe desktopy. Pozostanie, bo pozostanie. BSD choćby. Im więcej będzie dystrybucji, które będą przechodzić na domyślnego Waylanda, tym bardziej te oparte o Xy będą się oddalać od “środka”.
Mnie do Waylanda przekonują względy bezpieczeństwa. Przynajmniej jak je rozumiem. Niemniej jednak przejdę, gdy moje DE i Wayland będą współpracować tak, jak oczekuję.
Innymi słowy – nic na siłę.
Zastanawiam się jednak, czy trwanie przy Xach przez niektóre upstreamy związane z określonymi DE związane jest rzeczywiście z ich poglądami, które mają konkretne uzasadnienie, czy też są powodowane jedynie brakiem określonych umiejętności. I zdanie to ma być rozumiane jako brak jakichkolwiek wycieczek w stosunku do któregokolwiek programisty stojącego za określonym DE.
Ja nie upieram się na Xy. Bardzo chętnie będę używał Waylanda ponieważ poprawi kwestie bezpieczeństwa i rozwiąże ten węzeł gordyjski jakim jest skomplikowany kawał kodu w X (bez żadnych przytyków, bo szanuję ten projekt). Po prostu czekam na upowszechnienie się Waylanda i liczę na to, że Mint w ciągu najbliższych kilku lat przejdzie na niego. Teraz po prostu jest za wcześnie, aby rzucać się na wsparcie czegoś co jeszcze nie do końca działa tak jak Xy.
Czy my tu właśnie porównujemy fedorę z ubuntu gdy mowa jest o mincie?
Tak, czy inaczej, ostatnie twoje zdanie właściwie potwierdza moją tezę. Developerzy minta nie mają co się bawić z wersjami ubuntu nie-lts, jeśli i tak tworzą sporą część repozytoriów na własną rękę.
Myślę, że to nie “coś” nie do końca działa jak Xy (rozumiem, że nie chodzi Ci o techniczne aspekty), ale jak na razie praktycznie żadne DE nie potrafi jeszcze wykorzystać poprawnie działającego już Waylanda. Rozdział między NVidia a reszta świata też nie przysparza mu popularności.
Używam od dwóch lat z Gnome i jestem zadowolony, nie miałem problemów z ekranem. Tak samo programiści środowisk zmądrzeli i nie piszą już w C/C++ które są trudnymi językami w wyłapywaniu błędów kodu. Więc Cinnamon i Gnome jest tworzone w prostym JavaScript, ma odśmiecanie pamięci, brak wskaźników 🙂
>Czy my tu właśnie porównujemy fedorę z ubuntu gdy mowa jest o mincie?
Nie, wspomniałem też o nowszych wersjach Ubuntu pakując je po prostu razem z Fedorą do worka pt. “w miarę nowe pakiety”.
>Tak, czy inaczej, ostatnie twoje zdanie właściwie potwierdza moją tezę.
Nie wiem jaka była Twoja teza, jeśli taka że stare pakiety są fajne i stabilne, to chyba nie umiesz czytać. Jeśli taka, że używanie LTS jako baz dla minta jest dobrym pomysłem, to się jak najbardziej zgadzam.
Tak, że LTS jest dobrą bazą dla minta. Nowsze pakiety są oczywiście lepsze 😉
Używałem Gnome w Ubuntu i jest spoko. Jednak przeszedłem na Minta z Cinnamonem, bo po prostu zjada mniej ramu i wstrzymanie w moim laptopie działa tam poprawnie (nie wywala środowiska graficznego – problem we wszystkich DE z serii Ubuntu). Jedyne co mnie nie do końca przekonało w Gnome to wymyślenie na nowo przełączania okien i ociężałość środowiska po otwarciu kilku programów (ale przyjmuję do wiadomości, że może to być problem związany z dystrybucją, którą używałem).
A słyszałeś o czymś takim jak Debugger?, słyszałeś o czymś takim jak testy jednostkowe?, a słyszałeś o czymś takim jak inteligentne wskaźniki? (pamięć jest automatycznie czyszczona jeśli wskaźnik do zmiennej, obiektu, funkcji, nie jest już używany. Nie ma więc problemu z wyciekiem pamięci, o który pewnie ci chodziło).
Z Twojej wypowiedzi wynika, że nie wiele wiesz najzwyczajniej o C++. Coś wiesz, że dzwoni ale nie wiesz dokładnie gdzie :] Tak na marginesie, to dobrego programistę od przeciętnego wyróżnia to, że zna on pewne niuanse i specyfikę danego języka i wie jak to wykorzystać na swoją korzyść, a nie tylko samą składnię i kilka bibliotek ewentualnie. Także to, że nie stoi w miejscu, poznaje i wykorzystuje w praktyce wszelkie nowości danego języka. Bez wskaźników da się żyć w c++ tak jak i w każdym innym języku tylko po co?
To, że C++ powstał w latach 80tych nie znaczy, że wygląda on obecnie tak samo jak w latach 80tych. Jednak zdaje się, że wiedza, a raczej jej brak na temat tego języka u wielu, zatrzymała się gdzieś na tym okresie niestety. Ten język jednak tak samo jak wszystko inne się rozwija i ewouluje.
Na temat C się nie będę wypowiadał bo go najzwyczajniej nie znam. Nie jest jednak chyba taki zły jak jądro linuksa zostało w nim napisane i dalej w nim jest rozwijane. Fajne w tych językach jest właśnie to, że da się w nich pisać zarówno niskopoziomowo bliżej sprzętu, jak i wysokopoziomowo. Kwestia jakich bibliotek z nimi użyjesz.
Tak na marginesie c++, to jedynie kilka poleceń + biblioteka standardowa, to takie 1% całości. Kolejne 99% to są biblioteki wykorzystywane z C++. Będąc przy środowiskach graficznych to jest wxWindow, GTK+, QT itd. itp.
Co do środowisk graficznych, to używam cynamona obecnie, który oparty jest o biblioteke GTK+ i też nie mam problemu z ekranem, wcześniej używałem KDE, który został napisany w oparciu o bibliotekę QT i C++ (więc Twoje stwierdzenie jakoby “programiści środowisk zmądrzeli i nie piszą już w C/C++ …” także dość mocno mija się z prawdą. JS to język, który tak apropo powstał jako uzupełnienie innych języków do tworzenia zaawansowanych witryn internetowych, a nie jako język do pisania aplikacji desktopowych) i też nigdy nie miałem problemu z ekranem.
Jak widzisz to, że ty używasz Gnome, nie znaczy jeszcze że jest to jedyne słuszne środowisko graficzne, osobiście nie cierpię Gnoma, a powody nie są w tej chwili ważne dlaczego.
https://community.linuxmint.com/iso/view/504
Milutko 😉
Mint 18.3 beta :
http://ftp.heanet.ie/mirrors/linuxmint.com/testing/
Szczerze wątpię, żebyś miał większą wiedzę od osób piszących książki na temat programowania i krytykujących C++. Nawet sam Linus Torvalds go krytykował i jego własny twórca już go nie ogarnia. Powątpiewam też, że piszesz wszystkie swoje programy w najnowszych standardach C++17, nie po to powstały Java, Kotlin i przede wszystkim Rust następca języków C/C++ do pisania nowoczesnych systemów komputerowych. Pokaż mi swój kod a powiem Ci kim jesteś, a tak to takie psie gadanie i przechwałki.