Otwarte łamy otwartego Photographer.io
Miejsc do sieciowego uzewnętrzniania się z osobistą twórczością fotograficzną mamy obecnie na pęczki. Każdy szanujący się i szukający poklasku artysta z bogatym portfolio bez problemu wymieni Flickr, Google Picasa, 500px i tak dalej. Czy mamy jednak jakiś wybór, jeżeli chodzi o uczciwe zasady współpracy z serwisem społecznościowym? Może uczciwe to termin mocno na wyrost, lecz znajdzie się grono osób, które doceni jasne i klarowne reguły korzystania z serwisu, brak reklam, ochronę prywatności i praw autorskich. A także kod źródłowy serwisu udostępniony na wolnej licencji MIT. Taki właśnie stara się być Photographer.io, obecnie na etapie beta.
Udostępnienie źródeł tego serwisu było jednym z kamieni milowych w jego rozwoju. Jak twierdzi autor, Robert May, zawsze chciał dotrzeć do to etapu, gdy ten projekt będzie miał jakąś formę godną udostępnienia na wolnych zasadach. Teraz liczy na zainteresowanie ze strony deweloperów, testerów, ale i nie wzdryga się przed forkowaniem obecnych źródeł. Zostało jeszcze sporo do zrobienia, w zakresie dokumentacji jak i samego testowania. Finalna postać serwisu ma już określone źródła utrzymania, które będą pochodziły z opłat za konta – nie oznacza to jednak, że nie będzie kont darmowych. A i różnica pomiędzy nimi nie będzie dramatyczna. Konta darmowe będą posiadały limit przesłania 100 zdjęć na miesiąc, płatne znoszą ograniczenie ilości zdjęć i zapewniają np. udostępnianie prywatnych kolekcji. Ew. limity zawsze można obejść, rekomendując znajomym rejestrację.
Schludny i czytelny interfejs, szybkość działania, jasne i stanowcze deklaracje ze strony autora co do funkcjonowania serwisu – to wszystko powoduje, że warto zainteresować się Photographer.io.