Audacity 2.3.1 – w końcu
Gdy parę miesięcy temu wersja Audacity 2.3.0 została wydana tylko dla użytkowników Windowsa i macOSa, to gawiedzi linuksowej zadrżała warga. Projekt który był wyznacznikiem wolności w mrocznych czasach niczego, nagle złasił się na poklask nieprzebranych mas odbiorców wiodących systemów. Jednak zajęło to kilka chwil i wszystko wróciło już do normy – wraz z Audacity 2.3.1, które usuwa problematyczne fragmenty kodu uniemożliwiające poprawne działanie na Linuksie.
Edytora audio Audacity nie trzeba chyba przedstawiać nikomu. Może poza faktem, że jest to raczej edytor przeznaczony do obróbki ścieżek (sampli) zapisanych w formie cyfrowej na naszym dysku. Dawniej mówiło się na to edytor wav – prawda? Oznacza to mniej więcej, że w programie przytniemy, posklejamy fragmenty klipu, odszumimy, podbijemy częstotliwości, nałożymy jeden z wielu efektów, itp. I byłoby to w porządku, gdy nie to, że to prawda niekompletna – gdyż program radzi sobie również z MIDI.
Najnowsze Audacity 2.3.1 nie obezwładnia nieprzebraną ilością nowości.
-
usunięto błąd który uniemożliwiał wersji 2.3.0 stabilną pracę pod Linuksem,
-
naprawiono problem z Change Pitch, łącznie z zapominaniem parametrów,
-
Microfades znajdują się teraz opcjonalne – w 2.3.0 były zawsze włączone,
-
zaawansowane skalowanie pionowe jest teraz dostępne w View->Zoom,
-
etykiety interwałów wspierają teraz etykiety zakresów,
-
usunięto pod 20 innych błędów.
Zgadza się – to niemal wszystko. A dla nas najważniejszym pytaniem staje się – skąd pobrać tę podrasowaną wersję programu?
Na szczęście dla użytkowników Ubuntu 18.04/18.10, Minta 19.xx i pochodnych – istnieje odpowiednie repozytorium.
sudo add-apt-repository ppa:ubuntuhandbook1/audacity
sudo apt-get update
sudo apt-get install audacity
Użytkownicy Arch Linuksa i Manjaro znajdą program w głównym repozytorium:
sudo pacman -Suy audacity
No i dobrze.Używam i chwalę sobie.
Flacki też robi bez problemu i ma możliwość wyeksportowania w dowolnym formacie.Nie ma chyba lepszych obrabiaczy audio.