Krita 4.0 z wektorami w standardzie
Krita 4.0 jest odpowiedzią na żywe oczekiwania społeczności. Odpowiedzią gromką, prężną i na tyle rozbudowaną, że bez większego zażenowania można stawiać ją na równi z komercyjnymi rozwiązaniami. Chociaż nadal jest to oferta skierowana głównie do rysowników, to z wersji na wersję pojawiają się takie rozwinięcia tego edytora graficznego, że trudno go nie zauważyć.
Najnowsze osiągnięcie deweloperów w postaci wydania Krita 4.0 ucieszy przede wszystkim osoby pracujące z wektorami. W nowym narzędziu do precyzyjnego wyginania kresek i kształtów porzucono format ODG i całkowicie zawierzono formatowi SVG (standard 1.1 póki co). W „wektorach” znajdziemy również funkcję tworzenia gradientów, bezpośrednie kopiowanie z i do Inkscape’a a pod prawym przyciskiem znajdziemy zależności określające nakładanie się i przenikanie obiektów. Bardzo łatwo przełączymy się pomiędzy typem wypełnienia, konturu i transformacji. No i w końcu łatwiej się odnaleźć ikonę odpowiedzialną za tworzenie kształtów i zaznaczeń.
Bardzo ważnej przemianie uległo narzędzie pozwalające na kolorowanie określonych rejonów rysunku. Maska kolorowania pozwala na zaznaczenie obszaru „próbką” naszego koloru, a reszty dokona sam algorytm. Spróbuje on wykryć krawędzie i pokoloruje co należy. Ten sposób jest o wiele wydajniejszy niż standardowe „wylewanie farby”.
Poprawie uległo również narzędzie odpowiedzialne za wprowadzanie i renderowanie tekstu. Pod maską odbyło się to poprzez zaimplementowanie formatu SVG i jego specyfiki opisu fontów. Dzięki temu zapanujemy nie tylko nad samym tekstem (w wygodnym wbudowanym edytorze) ale i nad jego kierunkiem, typem krzywych, kolorem itp.
Ogromnym krokiem naprzód jest możliwość tworzenia wtyczek w Pythonie. To wynik zakończonej sukcesem kampanii na Kickstarterze, a do rąk otrzymujemy możliwości tworzenia, przekształcania i manipulowania obrazem. W komplecie otrzymujemy wygodny menedżerem wtyczek i sporą liczbą skryptów.
Ciekawostką dla wielu osób może być to, że niektóre prace na edytorem zostały zasponsorowane przez Intela. Chodzi o wydajną, szybką oraz wielowątkową obsługę pędzli. Dzięki temu zyskano na sprawności, piksele na ekranie podążają niemal idealnie za pędzlem (o ile nie odznaczymy domyślnej opcji Instant Preview).
Powiększenie obszaru rysunku powyżej 800% spowoduje wyświetlenie pixeli na gustownej siatce. Pozwala to na bardzo precyzyjne rysowanie a nad tym zachowaniem zapanujemy dzięki konfiguracji (procent i kolor siatki).
Lista zmian jest o wiele dłuższa. Co więcej, twórcy przygotowali dla nas zarówno paczki AppImage jak i Snap, Flatpak a nawet standardowe pakiety w PPA (niestety, nie jest już wspierane Ubuntu 16.04).
Dzięki, jak zwykle świeże bułeczki.
Popatrzę dopiero na kolejną wersję, w której mam nadzieje powróci eksport do PDF i drukowanie.