Selene 17.7 i media
Liczba konwerterów multimedialnych jest zbliżona do liczby formatów i kontenerów dla takich treści. Nic zatem dziwnego, że czasem łatwo się pogubić z jakiego formatu chcemy coś przerobić i do jakiej formy. Ale bez obaw, od czego mamy sprytne programy. Takie jak choćby Selene 17.7.
Selene to zgrabny (zgrabna?) konwerter multimedialny. Nie dość, że jego interfejs jest na wskroś przyjazny użytkownikowi, to liczba opcji i stopień automatyki powoduje, że programu używa się jak wygodnych kapci. Jednak główną zaletą tego programu pozostaje liczba obsługiwanych formatów – OGG, OGV, MKV, MP4, WEBM, OPUS ,AAC, FLAC, MP3, WAV i kto wie, co jeszcze. Na tym nie koniec, bowiem nowa wersja 17.7 oferuje następujące nowości:
- dodano wsparcie dla kodeka OPUS zaszytego w WEBM, i kontenerów MKV oraz OGG,
- obsługa tagów audio w przypadku Fraunhoffer AAC,
- podgląd lub odsłuch pliku za pomocą VLC w miejsce wbudowanego odtwarzacza,
- MediaPlayer: wyśrodkowanie i wyświetlanie informacji o pliku na belce okna,
- poprawione instalatory
Można by napisać – nie za dużo tych zmian. Ale obsługa nowych kodeków i tagów to jednak nie byle co.
Aby przetestować program, użytkownicy Ubuntu 16.04, 17.04, Minta 18.xx i pochodnych mogą skorzystać z PPA:
sudo apt-add-repository -y ppa:teejee2008/ppa
sudo apt-get update
sudo apt-get install selene
Warto również pamiętać o doinstalowaniu (jeżeli nie mamy) odtwarzacza VLC. Chyba, że standardowy odtwarzacz mplayer komuś nie przeszkadza.
Niestety, w przypadku Arch Linuksa i Manjaro paczki w AUR są haniebnie niskiej wersji (lub próbują się budować pobierając źródła z nieistniejącego miejsca).
A VLC to do czego potrzebny? Backend w postaci mplayera konieczny, ale VLC?
To teraz sobie zerknij: https://aur.archlinux.org/cgit/aur.git/tree/PKGBUILD?h=selene-media-encoder
Do niczego. Opcjonalna zależność, co wynika stąd: https://github.com/teejee2008/selene-media-converter
Dwa nowe wpisy na Przystajniku i w obydwu przypadkach okazuje się, że nie da się danego programu zainstalować ot tak po prostu na Archu. Proszę więc miłośników Archa, żeby nie pisali, że baza programów dostępnych na ten system jest taka jak pod …buntu.
Ale wiesz, że teraz Pavbaranov wyzwie Cię na pojedynek? 🙂
Czy to co jest w AUR się nie instaluje (kompiluje) to nie wiem. Jedna z paczek sięga po źródła tam, gdzie ich już nie ma. Druga wygląda może i wiarygodniej, ale numeracja, jakieś patche… Nie wróżę sukcesu.
Nie, nie wyzwie. Po prostu stwierdzi, że należy czytać.
Wg wpisów pod obu dostępnymi paczkami (poleciłbym raczej: https://aur.archlinux.org/packages/selene-media-encoder-bzr/) jest napisane: Use ‘libav-git-no-libs’ package in the PKGBUILD instead of the ‘libav’ and it will work.
Chodzi mi o dostępność bez czytania i bez konieczności posiadania wiedzy n.t. budowania paczek. Z ankiety na Przystajniku wynika, że co drugi czytelnik bloga to programista, niestety w społeczeństwie są nieco inne proporcje i ludzie jakoś nieszczególnie lubią uczyć się czegoś co im się niekoniecznie przyda w życiu codziennym i nie daje satysfakcji. Wiem, wiem umiejętność ta jest bardzo przydatna, ale są osoby które tego nie ogarną.
Cóż – bez czytania – można sobie “kuku” w systemie zrobić (i to w każdym). Może dlatego Arch jest dla nieco innych użytkowników niż np. Ubuntu (co zresztą jasno stwierdza).
AUR na tyle zautomatyzował budowanie paczek, że w zasadzie należy wydać jedną komendę. Niewiele się to różni od instalacji paczki, choć ta jest kompilowana.
Osobiście wolę PKGBUILD i jego prostotę oraz porządek w systemie, od budowania paczek w tradycyjny sposób (tak, mając niegdyś Debiana i *buntu kilka razy kompilowałem paczki, bowiem nie było ich nigdzie w formacie deb, a budowa samego deba w stosunku do pkg.tar to w istocie wyzwanie, zwłaszcza w przypadku paczek budowanych ze źródeł rozwojowych /np. git/).
Mogę jeszcze dodać, że są też programy zbliżone do aliena, które potrafią konwertować paczki np. z deb (robię, gdy muszę, ale też nieco inaczej).
Wybór jednak należy zawsze do użytkownika. Można męczyć się z ręczną kompilacją, można męczyć się z deb, można czekać aż się ktoś zlituje i zrobi paczkę, zarejestrować na launchpadzie (z wszystkimi konsekwencjami) i zdać się na automatyzm w budowie deba. Wszystko można. Zasadnicza różnica polega w konsekwencji na tym, czy jestem wyłącznie konsumentem, czy też nie.
Natomiast masz absolutną rację: szczególnie w przypadku programów udostępnianych w paczkach przez ich twórców zwykle występują one w deb lub rpm. Jest ich na pewno więcej.
To ja bym chciał bez czytania zrobić sobie w miarę możliwości najmniejsze kuku i zainstalować wielka dużość apek 🙂
Masz rację, że dla osób znających się na temacie i lubiących grzebać w systemie na tym poziomie jest to rozwiązanie bardzo fajne i wygodne.
Można coś napisać o nowoczesnych językach programowania pod Linuksem, BSD. Ponoć modny jest Rust, a następca unixów to RedoxOS napisany w Ruscie.