Phoduit 0.8.2 Beta i odmienne stany RAW
Wydawać by się mogło, że w kwestii obróbki zdjęć RAW dokonano już wszystkiego. Od lat korzystamy z rozbudowanych edytorów, które różnią się między sobą tak naprawdę detalami. Filozofia ułożenia i wykorzystania narzędzi pozostaje niemal taka sama. Aż tu nagle spotykamy na swojej drodze Phoduit 0.8.2 i wszystko to, do czego przyzwyczaiły nas inne edytory odchodzi w niepamięć.
No dobrze, ale jaka jest przewaga nodów na rozwiązaniami oferowanymi przez typowe edytory? Po pierwsze, sami decydujemy czy np. najpierw chcemy wyostrzyć obraz a potem zmienić jego kolory, czy na odwrót. Po drugie, pieczołowicie przygotowaną obróbkę RAW możemy zapisać i wykorzystać przy innych zdjęciach. Po trzecie każdy element możemy w każdym momencie wyrzucić, zastąpić innym lub połączyć z dowolnym filtrem. Tych plusów jest więcej, bo warto dodać choćby sam element edukacyjny zrozumienia części składowych obrazu, etapów wywoływania RAW (wczytanie -> demozaikowanie -> ekspozycja -> balans bieli), itp.
Mamy tutaj wszystko. Od standardu potrzebnego od obsługi RAWów (demozaikowanie, ekspozycja, balans bieli), przez kolorystykę (HSL/RGB Channels), poziomy, krzywe, aż po maski, blendowanie, wyostrzanie, geometrię, obróbkę lokalną. Czy czegoś brakuje? Z pewnością tak, ale bądźmy szczerzy – zestaw dostępnych filtrów jest kompletny do poprawnego wywołania naszych zdjęć. Co więcej, osoby dostarczające materiał do drukarni będą mogły wykorzystać Soft Proof CMYK. Warto nauczyć się oddzielnego traktowanie warstwy podglądu i węzłów. Każdą z nich można bowiem dowolnie skalować, przemieszczać, przesuwać, itp. Inną istotną kwestią są dodatkowe opcje pojawiające się po wyborze węzła posiadającego takie opcje w standardzie (lewe strona okna programu).
Niemniej tradycjonalistów nadal będzie trapiło pytanie – „ale po co komu te węzły”. Twórcy przewidzieli to i udostępnili bogate źródło wiedzy. Dzięki niemu dowiemy się co i jak. Do programu ma nas przekonać również kilka innych jego cech. Co powiecie na obróbkę wsadową? Wystarczy stworzyć serię węzłów i gotowe. Obsługa profili kolorów? Co tylko sobie zamarzymy. Program efekt finalny zapiszemy jako png, tiff lub jpeg (uwaga – dobrze jest przy eksporcie podać rozszerzenie a nie tylko wybrać je z listy).
Póki co, powyższe brzmi jak propaganda sukcesu. Jednak program nadal ma drobne braki – na szczęście funkcjonalne a nie jakościowe. Brakuje opcji pominięcia danego węzł bez konieczności rozłączania. Przydała by się możliwość definiowania macro (np. RAW). Niekiedy renderowanie zatnie się na etapie któregoś węzła – pomocnym jest wtedy rozłączenie i ponowne połączenie. Brak możliwości wyboru algorytmu demozaikowania.
Wobec powyższego pytaniem zasadniczym pozostaje – czy za Phoduit warto zapłacić? Obecnie regularna cena programu wynosi $199. W promocji możemy zakupić edytor za $99. Nie bójmy się tego stwierdzenia – w cenę wliczony jest podatek od ryzyka oraz unikalnego podejścia do tematu. Program jest stosunkowo drogi, gdyż… Mało o nim wiadomo, mało jest rozpowszechniony w sieci, jego przyszłość jest jaka jest, tzn. ostatnie wzmianki były w styczniu 2017.
Reasumując – dobrze mieć kolejny program w portfolio Linuksa. Szczególnie do obróbki plików RAW. Wersja Trial umożliwia korzystanie z programu przez okres 30 dni.