G’MIC 1.7.9 i salwa ze wszystkich filtrów
Nie każdy kto wylewa łzy nad tempem rozwoju edytora GIMP wie, że wystarczy jedna wtyczka by diametralnie zmienić styl i jakość pracy. Mowa oczywiście o G’MIC, który oprócz najbardziej znany jest w formie dodatku do GIMPa. A może to GIMP stał się dodatkiem do G’MICa? W jego przedpremierowym wydaniu 1.7.9 zobaczymy 491 filtrów, wszystkie operacje wykonywane z min. 16 bitową precyzją oraz skuteczne wykorzystanie wszystkich rdzeni naszego CPU.
Osoby którym temat jest w miarę bliski z pewnością docenią ilość filtrów i efektywne wykorzystanie wszystkich rdzeni procesora – coś, z czym GIMP w obecnej rozwojowej wersji nie do końca jest w stanie sobie poradzić. Precyzja przetwarzania obrazu zależy oczywiście od materiału wejściowego, więc tym razem wersja GIMPa 2.9.x będzie wskazana, jeżeli zależy nam na precyzji 16 bitów wzwyż. Wspomniana mnogość filtrów może wywołać nie tylko kolorowy zawrót głowy, ale również znacząco usprawnić nasz dotychczasowy warsztat. Zamiast dotychczasowych skomplikowanych manipulacji na warstwach (których odkrycie też nie należy do najprostszych) możemy zaoszczędzić swój czas i zlecić to zadanie automatyce zaszytej we filtrach G’MIC. Wystarczy zapoznać się z materiałami szkoleniowymi, które pokazują jak uzyskać popularną w mediach stylistykę wypracowaną przez niektórych artystów:
Inny sposób wykorzystania wtyczki G’MIC przedstawia ten samouczek nawiązujący do Lucis Art:
Co zrobić, aby przetestować G’MIC 1.7.9? Należy dysponować GIMPem w wersji deweloperskiej 2.9.x oraz odpowiednią wtyczką. W przypadku Ubuntu 16.04/16.10 oraz Mint 18.x wystarczy dodać PPA:
sudo add-apt-repository ppa:otto-kesselgulasch/gimp-edge
sudo apt-get update
sudo apt-get install gimp gimp-gmic
Jeżeli ktoś chce pozostać przy GIMPie 2.8.14, powinien użyć repozytorium ppa:otto-kesselgulasch/gimp (w miejsce ppa:otto-kesselgulasch/gimp-edge) – niestety, tam G’MIC jest póki co w starszej wersji (1.7.3).
Manjaro oraz Arch Linux posiadają wtyczkę w głównym repozytorium:
sudo pacman -S gimp-plugin-gmic
Czy tylko mnie mierzi w tej wtyczce niewygoda obsługi?
Bez przesady, jest spójna z obsługą GIMP’a 😉 Gimp, mówiąc delikatnie, ergonomii nie jest, ale działa i daje naprawdę fajne efekty. Niestety na Linuksie alternatywy nie ma. Myślałem, że Pixeluvo będzie mógł kiedyś z nim stanąć w szranki, ale wszystkie znaki na niebie wskazują, że pozostanie ciekawostką. Generalnie coś słabo jest jeśli chodzi o postęp wśród programów graficznych. Jedynym wyjątkiem jest Kirta, której udało się nabrać rozpędu w ostatnich miesiącach.
Mam pytanie co trzeba zrobić żeby mieć ciemny motyw w gimpie?
http://migf1.deviantart.com/art/Clearlooks-Flat-Icons-Gimp-2-8-Themes-v-1-0-1-484289796
Dzięki wielkie w końcu działający motyw!
Generalnie w sofcie dla Linuxa tkwi cholerny potencjał. Tyle, że rozproszony. Oczywiście wielość opcji jest wartością samą w sobie, podobnie jak wolność twórców w zakresie ‘zrobię to po swojemu’ – bo generalnie to podejście, na mocy ‘ewolucyjnokształtnego’ procesu ostatecznie generuje bardzo ciekawe i użyteczne rozwiązania. Dużo rozwiązań…
Zatem – nie zmieniając tego – tak sobie utopijnie wyobrażam, że jakaś firma na podobieństwo Canonicala weźmie się za ‘Linux Productive Suite’: zestaw opensourcowych narzędzi do podstawowoych zastosowań komputera typu desktop na poziomie profesjonalnym i potem będzie się tym pakietem opiekowała, umożliwiajac chętnym dowolne modyfikacje, tak jak Ubuntu jest podstawą dla Minta czy innego Elementary OS. Pomyslcie tylko: pakiet biurowy, edytor wektorów i bitmap, wołarka RAWów, edytor dźwięków i nieliniowy edytor video wraz z postprodukcją, dodatkowo edytor 3D plus odtwarzacz multimediów, przeglądarka WWW, klient poczty – wszystko współpracujące, stabilne, z ujednoliconym międzymordziem i ompatybilnym plikami gdzie trzeba.
Teoretycznie mamy kandydatów do takiego zestawu: Blender, Libre Office, GIMP, Inkscape, Audacity, Darktable, Kdenlive… Ale gdyby to ujednolicić, przemodelować w oparciu o spójny workflow, umożliwic współpracę na poziomie pliku – klikam na ścieżkę dźwiekową w edytorze video i plik otwiera mi się do edycji w Audacity, po zamknięciu którego zmiany mam naniesione na oś montowanego projektu… To samo dzieje się po kliknięciu ‘edycji obrazka’ w pakiecie biurowym – odpala się edytor bitmap.
Wiem – nierealne z wielu powodów, od ambicji począwszy, na stosowanych bibliotekach skończywszy. Masę kodu trzebaby w zasadzie pisać od nowa. Ale gdyby to się kiedyś udało – Windows i MacOS dla wielu straciłyby rację bytu…
Bredzę. Ale to przez zapalenie oskrzeli i wysoką gorączkę…
Teoretycznie – bo daleki jestem od chwalenia efektów – coś takiego niby jest w wielkim zalążku w potencjale KDE. Niby wszystkie elementy, o których wspominasz – są. Do tego środowisko, które – odpowiednio ustawione – winno zapewnić ową interakcyjność, o której wspominasz. Ba, nawet “firma”, która tym zarządza – niby – jest.
Problem – jak zwykle – słabość zaplecza. QupZilla – David Rosca (w zasadzie) – jeden człowiek. Całe KDEPIM – Montel Laurent – jeden człowiek. Pakiet Calligra… aktywnie 4 osoby (sic!). I nie łudźmy się, że całe KF5/Plasma5 to olbrzymi zespół osób, które za tym stoją.
Tu – niestety – widzę wąskie gardło.
Pewnie, gdyby za tymi projektami stało powiedzmy 1/10, czy nawet 1/20 osób zatrudnionych przy projektowaniu w dużych firmach, to prace nabrałyby tempa i w rozsądnej perspektywie można byłoby się cieszyć zespołem spójnych programów.
Nie wiem jak w zespołach związanych z innymi środowiskami, ale po pierwsze sądzę, że podobnie, po drugie jakoś nie widzę kandydata pośród nich na “spójne” objęcie całości niemal programów na tzw. zwykły desktop (i jeszcze trochę, bo przecież to o czym wspominasz, np. nieliniowe edytory filmów, czy choćby Blender, raczej są przeznaczone dla dość wąsko wyspecjalizowanych osób). Zresztą – mam wrażenie, że i KDE zdając sobie sprawę ze szczupłości swoich zasobów ludzkich odpuściło myśl, o “jednym, wspaniałym świecie wokół KDE” i skupiło się jedynie na daniu możliwości.
Dawno szukałam tej wtyczki (zmieniłam kompa i dystrybucję, a zapomniałam co na poprzednim miałam). Ale teraz widzę, że w dziale Linux dla fotografa przepadnę…