Fotograf z Linuksem u szyi i aparatem na biurku #3
W poprzednich odcinkach zadbaliśmy o odpowiednią kalibrację monitora i sprawnie przerzuciliśmy kadry z nośnika na nasz komputer, by wstępnie nadać im opisy i tagi IPTC. Choć organizowanie i zawiadywanie kolekcją zdjęć to żmudne zajęcie, warto tego dopilnować by nie utonąć w nieprzebranych stosach nieposortowanych cyfrowych obrazów. Z drugiej strony znam osobiście osoby, które tysiące zdjęć przechowują wg. uproszczonej formuły katalogów z nazwą imprezy i datą i jedyne czym się wspomagają, to system ocen w edytorach RAW. Otóż to, edytory – nadszedł bowiem czas na przegląd tego, co ma do zaoferowania Linux na etapie wywoływania w cyfrowej ciemni surówki z naszej matrycy.
Wywoływanie zdjęć
O co w tym chodzi i po co wywoływać zdjęcia? Po pierwsze, jeżeli myślimy o fotografii na poważnie lub dzięki niej zarabiamy na życie, to bezdyskusyjnie zapisujemy efekty naszej pracy w formacie RAW, który jest odwzorowaniem tego, jak kadr widzi aparat i jego matryca. W przeciwieństwie do „gotowców” wypluwanych w formacie JPEG (gdy ustawimy aparat na ich produkcję), RAW pozwala na daleko idącą i bezstratną obróbkę wstępną (wywołanie) naszych zdjęć. JPEG bowiem jest zapisywany z jakąś precyzją tonalną (8bitów), konkretnym balansem bieli, kontrastem i innymi przygotowanymi przez IQ aparatu ustawieniami. Ich dalsza obróbka to ingerencja w strukturę pikseli i krótko mówiąc – to obróbka stratna. Natomiast przy formacie RAW możemy być zaskoczeni „nijakością” kadru po jego wczytaniu do edytora. Ponieważ wczytujemy surową formę zapisu utrwalonego kawałka rzeczywistości, zdjęcie jest wyprane z kolorów (przeważnie) i ogólnie jest mdłe. Jednak, główne elementy kolorystyczne zdjęcia jesteśmy w stanie poprawić za pomocą parametrów na etapie jego bezstratnego wywoływania. Zapomnieliśmy przestawić balans bieli i zdjęcia na zewnątrz zrobiliśmy w ustawieniach dla wnętrza? W przypadku RAWów nie ma problemu, natomiast naprawa balansu w JPEG to katorga i efekty zwykle odbiegają od tego, co chcieliśmy uzyskać. Wyciąganie szczegółów z cieni? Dzięki rozpiętości tonalnej RAWów (12 – 14bit), efekty nie straszą artefaktami. I tak dalej. Reasumując – RAW tak, JPEG jeśli musimy i wiemy co otrzymamy. Oszczędzimy dzięki temu czasu podczas późniejszej obróbki i retuszu. Kolejny plus dedykowanych konwerterów RAW to ich niedestrukcyjnych charakter – metoda edycji opisująca zmiany w pliku za pomocą oddzielnego pliku XMP (lub inny) nie niszczy naszego oryginału i zawsze możemy wystartować od zera z zupełnie nową koncepcją obróbki.
No dobrze, teoria teorią, ale jak z praktyką? Praktykujący fotografowie z pewnością znają wszystkie linuksowe edytory RAW na pamięć. Nie jest ich za dużo, nie jest ich za mało – tak w sam raz. Przyjrzyjmy się ich podstawowym cechom, co umożliwi wybór narzędzia odpowiadającego naszym wymaganiom. Przy programach numer wersji której dotyczy opis – gwałtowny rozwój programów często powoduje niedomówienia.
Darktable 1.6.7
To jedno z najbardziej kompletnych i samowystarczalnych rozwiązań dla Linuksa. Za jego pomocą będziemy mogli zawrzeć w jednym miejscu niemal wszystkie aspekty naszego warsztatu. Począwszy od importu z nośnika lub zrobienia zdjęcia bezpośrednio aparatem podłączonym do komputera (tethered shooting), zarządzania kolekcją, edycję metadanych i geotagów (wraz z mapą), aż po zaawansowaną obróbkę oraz eksport i publikację w popularniejszych serwisach. Tuż tuż jest również moduł odpowiedzialny za wygodne i bezpośrednie drukowanie zdjęć. Warto zwrócić uwagę na niebanalne możliwości edycji obrazu. Mamy do dyspozycji elementy bezstratnej obróbki przynależnej formatowi RAW (ekspozycja, balans bieli, itp.), oraz zaawansowane manipulacje cieniami, światłami, kolorystyką, ostrością, kontrastem, geometrią i czym sobie tylko zamarzymy. W programie zawiera się około 50 wtyczek (z możliwością multiplikowania ich instancji) odpowiedzialnych za przeróżne aspekty poprawy kadrów, a jakby tego było komuś mało, to program posiada rewelacyjne możliwości tworzenia masek (odręczne, parametryczne) i ich mieszania z obrazem. W moim osobistym przypadku Darktable w zupełności zastąpił poprzedni tandem edytor RAW + GIMP – cały retusz realizuję w tym edytorze.
- obróbka zdjęć w formacie RAW/DNG/JPEG, eksport do TIFF/PNG/JPEG/OpenEXR/PPM,
- demozaikowanie PPG/AMaZE/VNG4, precyzja obróbki 32bit (4×32-bit),
- OpenCL: tak,
- katalogowanie: tak,
- edycja metadanych: tak,
- drukowanie: nie,
- edycja lokalna (łatka, itp.): tak,
- respektowanie ICC: tak,
- style: tak,
- system ocen: tak.
- kolejka przetwarzania: tak/nie.
RawTherapee 4.2
Wyśmienity i zaawansowany edytor RAW, który w miejsce uniwersalności oferuje użytkownikowi niesamowite algorytmy przekształcające zbiory pikseli na naszych zdjęciach. Twórcy stawiają na wysoką jakość obróbki i tego można być pewnym w efekcie finalnym. Niestety, RawTherapee wymaga nieco zrozumienia zasad działania niektórych jego filtrów, stąd też często przypinana jest mu łatka „edytora dla matematyków”. Nie oznacza to, że trzeba w nim żmudnie wpisywać jakieś wartości liczbowe – po prostu trzeba wiedzieć, którym suwakiem i po co ruszyć. W nadchodzącym wydaniu (obecnie rawtherapee-unstable w Highly Explosive) zadebiutuje niesamowita sekcja Wavelet Levels. Co potrafi RawTherapee? Wszystko co związane z obróbką plus edycja metadanych. Niestety, w tym programie nie ma możliwości zarządzania kolekcją, ale funkcjonuje system ocen oraz świetne reguły filtrowania obrazów wg. tagów. Co do samych filtrów operujących na obrazie, to zdecydowanie na pierwsze miejsce wysuwa się dbałość o światła/cienie, przepalenia, wyostrzanie, kontrast lokalny, korekcję kolorów.
- obróbka zdjęć w formacie RAW/DNG/JPEG/PNG/TIFF, eksport do TIFF/PNG/JPEG/OpenEXR/PPM,
- demozaikowanie AMaZE, DCB, AHD, EAHD, HPHD, IGV, LMMSE, VNG4, Mono, Fast, precyzja obróbki 96bit
- OpenCL: nie,
- katalogowanie: nie,
- edycja metadanych: tak,
- drukowanie: nie,
- edycja lokalna (łatka, itp.): nie,
- respektowanie ICC: tak,
- style: tak,
- system ocen: tak,
- kolejka przetwarzania: tak.
digiKam 4.11.0
Gdyby bardziej zależało mi na katalogowaniu fotografii, to dziś używałbym tego programu. Menadżer zdjęć – legenda. Pomimo tego, że jego główne możliwości to import zdjęć i nieograniczona kontrola nad naszymi albumami, tagami w zdjęcia i poruszaniu się po całej kolekcji, to z powodzeniem i bez zahamowań można w nim wywoływać i edytować pliki RAW oraz inne. Niemniej, sposób jego obsługi i użytkowania zawartych w programie funkcji dotyczących obróbki zdjęć odbiega nieco od bogactwa z innych wyspecjalizowanych edytorów. Powiedziałbym nawet, że poza sekcją wywoływania RAWów (nakładka na dcraw), duża część efektów i filtrów (kontrast lokalny, poziomy, krzywe) jest ukryta wśród… takich odpustowych zapchajdziur. Czyli zmian zdjęć w obrazy olejne, dodawanie kropelek wody i tego typu zabaw. Niemniej, zestaw pozostałych narzędzi budzi respekt – tworzenie panoram, obrazów HDR, prezentacje wideo i sporo innych rzeczy które można odnaleźć w menu programu.
- obróbka zdjęć w formacie RAW/JPEG/TIFF, eksport do TIFF/PNG/JPEG/OpenEXR/PPM,
- demozaikowanie AMaZE, DCB, AHD, EAHD, HPHD, IGV, LMMSE, VNG4, Mono, Fast, precyzja obróbki 16bit
- OpenCL: nie,
- katalogowanie: tak,
- edycja metadanych: tak,
- drukowanie: tak,
- edycja lokalna (łatka, itp.): nie,
- respektowanie ICC: tak,
- style: tak,
- system ocen: tak,
- kolejka przetwarzania: tak.
Corel AfterShot Pro 2.2.0.29
Pierwszy reprezentant komercyjnych rozwiązań dla Linuksa. I jednocześnie doskonały edytor RAW, który z pewnością znajdzie wielu zwolenników. Kiedy Corel nabył Bibble Pro, wielu profesjonalistów korzystających z tego komercyjnego edytora wieszczyło jego niechybną śmierć. Jednak po pierwszych perturbacjach (rocznych) Corel zreflektował się i rozpoczął w miarę składny cykl wydawniczy AfterShot Pro. Edytor ten to również samowystarczalny i zgrabny kombajn do nieomal wszystkiego. Przy jego użyciu zaimportujemy zdjęcia z nośnika, utworzymy kolekcję, nadamy tagi i opisy oraz odszukamy kadry wg. wybranych parametrów z Exif. Pracę ułatwia system ocen którym oddzielimy ziarno od plew. Obrazy poddane obróbce możemy przekształcać jednym z wielu filtrów/wtyczek dostępnych domyślnie w programie, lub pobranych (niestety ręcznie) ze strony wsparcia. Co więcej, podobnie jak w Darktable, również i tutaj dostępne mamy maski i warstwy. Z ciekawostek – program doczekał się ostatnio również efektownego rozwinięcia do tworzenia obrazów HDR. Poza tym – to chyba najszybszy konwerter z całej stawki – a przynajmniej podczas pracy nakładanie efektów podgląd odbywa się błyskawicznie.
- obróbka zdjęć w formacie RAW/DNG/JPEG/PNG/TIFF, eksport do TIFF/JPEG,
- demozaikowanie ASP (własne), precyzja obróbki 16bit
- OpenCL: tak,
- katalogowanie: tak,
- edycja metadanych: tak,
- drukowanie: tak,
- edycja lokalna (łatka, itp.): tak,
- respektowanie ICC: tak,
- style: tak,
- system ocen: tak,
- kolejka przetwarzania: tak/nie.
LightZone 4.1.1
Niegdyś komercyjny, od rozpadu firmy LightCrafts udostępniony społeczności i rozwijany już na zasadach opensource. Specyficzny, ale bardzo sympatyczny – pierwsze co rzuca się w oczy to ogromne ilości gotowców, czyli zapisanych ustawień pozwalających jednym kliknięciem uzyskać ciekawy wygląd obrabianego kadru. Drugie spostrzeżenie to „stos” filtrów, który możemy dowolnie modyfikować (zmieniać kolejność efektów z oczywistym wpływem na obraz). Program nie posiada przytłaczających ilości filtrów, zaledwie kilka podstawowych, ale przemyślanych i w połączeniu z maskami i regionami umożliwiającymi pełną kontrolę nad zawartością zdjęcia. Wyostrzanie, rozmywanie, efektowny tonemapper, balans bieli i kolorów, usuwanie czerwonych oczu, redukcja szumu, klonowanie, odplamianie – to wszystko co wielu osobom potrzebna do szczęścia. I jeszcze jedno narzędzie, które czyni LightZone wyjątkowym – ustawianie poziomów w oparciu o system stref rozpropagowany przez samego Ansela Adamsa. Jako jeden z nielicznych, LightZone posiada wbudowany i świetny system pomocy – dzięki niemu w mig załapiemy co do czego służy.
- obróbka zdjęć w formacie RAW/JPEG/TIFF, eksport do TIFF/JPEG,
- demozaikowanie PPG, precyzja obróbki 16bit
- OpenCL: nie,
- katalogowanie: nie,
- edycja metadanych: tak,
- drukowanie: tak,
- edycja lokalna (łatka, itp.): tak,
- respektowanie ICC: tak,
- style: tak,
- system ocen: tak,
- kolejka przetwarzania: nie.
Photivo 20150416
Ten edytor to prawdziwe mistrzostwo świata jeżeli chodzi o liczbę zgromadzonych tu efektów, filtrów i możliwości.Niestety, obróbka obrazu to wszystko co Photivo potrafi – poza prostym menadżerem plików z systemem zakładek, nie znajdziemy tu nic co mogłoby posłużyć obsłudze kolekcji, edycji metadanych, ocenie zdjęć. Kto by jednak zwracał uwagę na takie szczegóły, gdy się przejrzy listę dostępnych w programie filtrów, zgrupowanych w pionowych kartach. Kilka metod wyostrzania, odszumiania, poprawy kontrastu lokalnego, dynamiki (pseudo – HDR) i długo by jeszcze wymieniać. Jednak tak zaawansowane filtry mają swoją cenę – są niesamowicie CPU-żerne, stąd podgląd efektu naszych knowań domyślnie ustawiony jest na 1/4 całości. Po eksporcie do 1/1 czasem okazuje się, że filtry zrobiły więcej, niż było widać na podglądzie. Niemniej do technik specjalnych Photivo jest świetnym rozwiązaniem i jednym przyciskiem prześlemy z niego obraz do innego programu graficznego w celu dalszego retuszu (domyślnie GIMP).
- obróbka zdjęć w formacie RAW/JPEG/TIFF, eksport do TIFF/JPEG,
- demozaikowanie Bilinear, VNG, VNG4, PPG, AHD, DCB, AHD+, VCD, LMMSE, AMaZE, precyzja obróbki 16bit
- OpenCL: nie,
- katalogowanie: nie,
- edycja metadanych: nie,
- drukowanie: nie,
- edycja lokalna (łatka, itp.): nie,
- respektowanie ICC: tak,
- style: nie,
- system ocen: nie,
- kolejka przetwarzania: tak.
UFRaw 0.22
Program od którego wszystko się zaczęło. Było to jedne z pierwszych narzędzi pozwalające na edycję plików RAW i współpracujące z GIMPem pod Linuksem. Jest to jednocześnie jak na dzisiejsze czasy mocno wyspecjalizowany konwerter, który podobnie jak Photivo pozwala na pracę z pojedynczym kadrem i to w zakresie jedynie wywoływania cyfrowego kadru, bez efektów upiększających. Jednak należy sprawiedliwie i lojalnie dodać, że ten wąski zakres usług UFRaw wykonuje rewelacyjnie. Oprócz rzeczonego wywoływania (graficzna wizualizacja możliwości dcraw), natkniemy się tu też na korektę geometrii, pseudo-lokalne korekty barw i temu podobne. Wszystko jest pomyślane tak, aby po przesłaniu do zewnętrznego edytora graficznego nie było potrzeby uskuteczniać poważnego retuszu (poza np. usuwaniem plam, klonowaniem, itp.).
- obróbka zdjęć w formacie RAW, eksport do PPM,
- demozaikowanie AHD, VNG, VNG4, PPG, dwuliniowa, precyzja obróbki 16bit
- OpenCL: nie,
- katalogowanie: nie,
- edycja metadanych: nie,
- drukowanie: nie,
- edycja lokalna (łatka, itp.): nie,
- respektowanie ICC: tak,
- style: nie,
- system ocen: nie,
- kolejka przetwarzania: nie.
GTKRawGallery 0.9.9
Program który pokazuje potęgę linuksowych narzędzi tekstowych. Stanowi bowiem graficzną nakładkę na dcraw, ImageMagick, a przy okazji posiada sprytny i intuicyjny system katalogowania zdjęć, łącznie z edycją tagów. W zakresie obsługi parametrów dcraw programowi nie brakuje niczego, zaś poszerzone możliwości edycji obrazu przy pomocy ImageMagick budzą tylko szacunek. Niestety, program rozwijany jest żółwim tempem i np. zdeaktualizowały się jego możliwości wysyłania zdjęć bezpośrednio do niektórych serwisów społecznościowych. Podobnie wspomniana obróbka obrazu jest dość specyficzna – raz wprowadzone parametry w niektórych narzędziach ustawiają się jako „zerowe” po jego zamknięciu (czyli po edycji krzywej i próbie jej poprawienia zastaniemy prostą przekątną linię).
- obróbka zdjęć w formacie RAW/JPEG/PNG/TIFF, eksport do JPEG/TIFF,
- demozaikowanie PPG, precyzja obróbki 16bit
- OpenCL: nie,
- katalogowanie: tak,
- edycja metadanych: tak,
- drukowanie: nie,
- edycja lokalna (łatka, itp.): nie,
- respektowanie ICC: tak,
- style: tak,
- system ocen: nie,
- kolejka przetwarzania: tak.
Rawstudio 2.0
Jeszcze niedawno Rawstudio lokował się w czołówce edytorów RAW dla Linuksa. Niestety, w obliczu rozwoju Darktable i RawTherapee autorom zabrakło zacięcia i wizji, w którą stronę rozwijać ten niesamowicie poręczny i szybki program. Dziś edytor już się nieco zestarzał, mogą pojawić się problemy z obsługą nowszych aparatów, na dodatek brak aktywnego rozwoju powoduje, że powoli znika on z głównych repozytoriów. Niemniej, jakieś sygnały życia jeszcze program na Githubie daje, zatem można żywić nadzieję, że jeszcze się zła karta odwróci. Obecnie jeżeli ktoś chciałby z niego korzystać, musi się upewnić, że program przede wszystkim obsługuje poprawnie pliki RAW.
- obróbka zdjęć w formacie RAW/JPEG/PNG/TIFF, eksport do JPEG/PNG/TIFF,
- demozaikowanie PPG, precyzja obróbki 16bit
- OpenCL: nie,
- katalogowanie: nie,
- edycja metadanych: nie,
- drukowanie: nie,
- edycja lokalna (łatka, itp.): nie,
- respektowanie ICC: tak,
- style: tak/nie,
- system ocen: nie,
- kolejka przetwarzania: tak.
Całkiem pokaźna lista, nieprawdaż? Aż można mieć problemy z wyborem. Jednak wybór podstawowego narzędzia do przerzucania dalej naszych kadrów to istotna kwestia i warto się zastanowić, przetestować i określić swoje potrzeby. Jak widać, konwertery RAW nie ograniczają się do jednego formatu i umożliwiają manipulacje również plikami JPEG/PNG/TIFF – choć w takim przypadku musimy być świadomi pojawienia się spadku jakości (szczególnie w przypadku obróbki JPEG). Gdyby retusz w edytorze RAW był jednak niewystarczający – przed nami w kolejnym odcinku kolejna grupa programów typowo graficznych.
CDN.
Darktable jest świetnym narzędziem, ale tak zupełnie Gimpa bym nie przekreślał. W bardziej inwazyjnym retuszu bez Gimpa i jego pędzli trudno się obejść. Warto też wspomnieć o świetnej wtyczce resytesize, czy Gmic. Artykuł bardzo pomocny. Właśnie instaluję Photivo 🙂
Świetna seria artykułów na temat obróbki zdjęć w linuksie, sam korzystam z Darktable l Aftershoot`a i w zupełności mi to wystarcza, gdyby tak jeszcze Adobe zdecydowało się wreszcie komercyjnie wydać swoje programy na linuksa….
Owszem, GIMP to niemal niekwestionowany lider (bo jedyny) jeżeli chodzi o agresywny retusz. Niemniej, mając pod ręką takie możliwości w Darktable, jakie ten edytor miał nawet 4 – 5 lat temu, przestałem liczyć na cud w kwestii rozwoju GIMPa (choćby ta nieszczęsna 16bitowa precyzja) i bardzo rzadko wykorzystuję ten program.
Dołączam do grona zadowolonych czytelników 🙂 Nie pamiętam kiedy ostatnio tak czekałem na kolejny odcinek serii, to chyba było w podstawówce jak miała się ukazać kolejna książka o przygodach Baltazara Gąbki 🙂
Gratulacje dla autora za tę serię artykułów i za tego bloga,który jest świetny!Zgadzam się też z autorem,że Darktable jest najbardziej kompletnym programem,ale zauważyłem,że przy użyciu większej ilości filtrów zaczyna gorzej sobie radzić,niż w analogicznej sytuacji RawTherapee(może mam coś źle poustawiane,nie wiem…)Dlatego RawTherapee używam do jakiś masówek,np. śluby,a Darkatable do retuszów,maski,itp. ,czyli to czego nie ma w innych programach.Natomiast Photivo jest świetne,kiedy chcę wyciągnąć dobrą jakość,nieomal realistyczną.Wydaje mi się też,że Photivo ma coś na kształt styli.Można przecież zapisać plik ustawień i użyć go do innych zdjęć…
Niestety rzeczywistość jest dużo gorsza. Akurat pracuję w agencji fotograficznej (jako informatyk i zwolennik linuksa) i zwykły manager plików jest niezywciężony. To co pracownicy zapierd… na explorerrze to ja mogę tylko pomarzyć na caja, , naulitus, dolphin(najbliższy ideaowi). O programach do edycji juz nie wspomnę. Kolega na PS6 (xp, 1GB RAM) wrzuca 300 zdjęć i PS nawet nie czuje. Na gimpie jak wrzucę 50 to system (ubuntu) umiera. Także nie jest tak kolorowo kiedy operujesz na katalogach zdjęć które mają np po 20-50 GB
Hm, to ciekawe, bo co można robić konstruktywnego w menadżerze plików? Tzn. można, od tego mam w Thunarze „akcje” i własne polecenia, czy skrypty/wtyczki w Nautilusie/Nemo. Ale zasadniczo nie czuję, żeby mnie menadżer plików w czymś spowalniał – i tak wszystko robię w konkretnym sofcie graficznym.
Co do wydajności GIMPa, to cóż… Optymalizacja pracy z obrazem (dynamiczne ładowanie do pamięci i obróbka konkretnego widocznego „kafla” z całości obrazu) powinna być zrobiona na przełomie 2008 – 2010 roku. Podobnie jak i nieszczęsna precyzja 16bitów na kanał, odpowiedni moduł do wydruku, standaryzacja niektórych narzędzi, multithread, opencl i wiele innych spraw. Przez te zaniedbania dzisiejsza rozwojowa wersja GIMPa 2.9.1 nadgania co prawda w precyzji obróbki (16/32bitów a nawet i więcej), ale co z tego, jak u podstaw leżą pozostałe zaszłości przeszłości które powodują, że całość działa najłagodniej mówiąc wolno. Owszem, pewnie i to kiedyś poprawią, ale do tego czasu większość z obecnie pracujących ze zdjęciami użytkowników Linuksa pewnie już wymrze.
Nie jestem przeciwnikiem GIMPa, ale wg. mnie rozwój tego programu powinien się skupić albo na funkcjach malarskich, albo na retuszu cyfrowych zdjęć. Taka Krita kładzie nacisk na rysunek i dzięki temu o lata wyprzedza GIMPa. Tak czy owak, osobiście nie wiążę z GIMPem większych planów na przyszłość. Chętnie wsparłbym rozwój tego programu, ale planowy i przyszłościowy. Tymczasem o GIMPie 2.10 słychać gdzieś od 2010 roku 🙂
Z tym XP i 1 GB RAM-u oraz 300 zdjęć bez mulenia to raczej bajka chyba że dysk jest SSD 😉
Min. według mnie to 2 GB RAM a optimum to 4 GB.
W Win. 8.1 min. pozwalające na komfort to 4 GB RAM a optymalne to pewnie 8-16 GB RAM…
Gdybym nie widział to też bym tak myslał. Jednak to zjawisko widziałem i nie miałem argumentu
A zapomniałem że w agencji działa się na oryginałach czyli te 300 zdjęć miało po dobrych kilka MB. Zastanawiałem sie jak PS zarządza pamiecią
Problemem w tych aplikacjach jest to że nie są tworzone dla dużych zbiorów danych. Owszem nie przeczę, że taki fotograf amator który zdjęć robi 2000 na tydzien to imoże sobie dać radę. U nas przychodzi z całego świata ok 10000 zdjęć dzienniei wtedy wydajność ma znaczenie. Nas nie interesują metadane ponieważ one już są w zdjęciach wypełnianych albo przez agencje zew. albo przez samych fotografów. Proponuję sobie wziąć szeroki duży monitor odpalić explorer windowsa i jakikolwiek file manager w linuchu. Zarzucić ok 100 GB zdjęć i zobaczyć jak jest z wydajnością, ja się podglądy generują . Gdyby nie było problemu już dawno przerzuciłbym ludzi na linuksa a szef odznaczył mnie medalem za oszczędności 🙂
To prawda. Explorer świetnie operuje miniaturkami. Jest najszybszy ze znanych mi programów.