A może Fedora 17?
Informacje o istnieniu rozległych połaci linuksowych dystrybucji za magicznym kręgiem Debiana, Ubuntu i Minta krążą sobie od dawien dawna w sieci, a ignorancja leniwego użytkownika zbywa je wzruszeniem ramion. Bo po co zawracać sobie głowę czymś, co działać może i działa, ale przyniesie ze sobą nowe problemy, których rozwiązywania będziemy musieli się nauczyć, jak i nawyków użytkowania choćby innego systemu paczkowania (choć te dylematy dotyczą głównie bardziej uświadomionych użytkowników). Czasami jednak ktoś wiedziony ciekawością, chęcią rozwoju oraz nadmiarem wolnego czasu wybiera sobie jedną ż popularnych dystrybucji i…Dlaczego nie miałaby to być Fedora? Może obok nas rozwijana jest perełka, której nie dostrzegamy zaślepieni owczym pędem. Fedora jako projekt sponsorowany przez [[Red_Hat|Red Hata]], posiada niezłe zaplecze technologiczne – w końcu to właśnie w niej pojawia się najwięcej dziejowych rozwiązań, wdrażanych potem do pozostałych dystrybucji (choćby [[Plymouth_(oprogramowanie)|Plymouth]]). Społeczność skupiona wokół Fedora też wygląda imponująco (fora, grupy dyskusyjne, repozytoria z oprogramowaniem). Zatem, czy stary beton debianowy poradziłby sobie z Fedorą? W końcu to też Linux.Najnowsza wersja przewidziana na 29 maja bieżącego roku to [[Fedora 17 Beefy Miracle]]. Istnieje już możliwość pobrania z serwerów wersji Release Candidate, z czego skwapliwie skorzystałem i po umieszczeniu jej na pendrivie radośnie wykonałem instalację na partycji testowej – wirtualizacja niszczy instynkt samozachowawczy i zdolność do rozwiązywania problemów. Jak wygląda pierwszy kontakt z Fedorą przy zachowaniu pozorów mizernej wiedzy i orientacji w świecie linuksowych trendów?
su -yum install gnome-tweak-tool
Odpowiadamy twierdząco na pytania, system uaktualni sobie klucze weryfikujące wiarygodność repozytoriów i od tej pory graficzny menedżer też będzie działał. W tym momencie osoby zaznajomione z GNOME 3 przechodzą do prozy codziennego użytkowania systemu, a konwertyci z Unity/XFCE/Cinnamon kontemplują sposoby współpracy ze środowiskiem. Na pierwszy ogień idzie sposób przełączania okien. W Unity mamy Launchera, tutaj musimy machać myszką (lub alt+tab) i cierpliwie znosić uroki animacji pomniejszania okien, ponownego powiększania, itp. Od dawna byłem sceptycznie ustawiony wobec takiego rozwiązania, bo takie animacje nie dość, że trwają, zajmują czas procesora (i zwiększają temperaturę CPU/GPU), to na dodatek uzależnione są od jakości sterowników graficznych, które na moim laptopowym ATI 5730 przy kilku oknach zaczęły śmigać skokowo. Tym samym prysnął czar i urok nowoczesnego środowiska animującego taką błahostkę jak przełączanie programów.
Zatem, po przełamaniu pierwszych lodów w starciu z innowacyjnym GNOME 3.4 oraz unormowaniu aspektów estetycznych (temat GTK3 i fonty), Fedora 17 na przekór uprzedzeniom i demonizowaniu, funkcjonuje jak należy (proszę pamiętać, że to nadal wersja RC), nie blokuje dostępu do najnowszego oprogramowania i po paru godzinach ćwiczeń w machaniu myszą staje się sympatycznym dopełnieniem naszego sprzętu. Główne zarzuty jakie cisną się do głowy dotyczą raczej użytkowania samego GNOME 3 i jego specyficznych humorów, które trzeba polubić, lub skorzystać z tego co oferuje KDE/XFCE/LXDE. Innymi smaczkami pozostaje instalacji zamkniętych sterowników, odtwarzacza Flash i innych odwiecznym drzazg w stopach Linuksa kroczącego po nieheblowanych deskach naszych biurek.
Jak na innowacyjność Fedory przystało, również w tym wydaniu znajdziemy ciekawostki, jak choćby nowy układ katalogów systemowych – a konkretnie scalenie katalogów /bin, /lib, /sbin z ich odpowiednikami w /usr, czy choćby Firewalld odpowiedzialny za konfigurację regułek [[iptables]] i ochronę naszego komputera.
Samo wydanie RC można pobrać z oficjalnej strony, jak też poczekać do 29 maja na oficjalne wydanie.
Jedna uwaga, instalator Fedory prócz wyboru całych grup programów posiada również możliwość wyboru poszczególnych pakietów, jest taka opcja do kliknięcia. Fedora posiada również dostęp do dodatkowych pakietów (free i nonfree) poprzez repozytorium rpmfusion.org. Dla chcących tylko wypróbować, istnieją obrazy różnych konfiguracji, gotowych do uruchomienia oraz ewentualnego zainstalowania na http://spins.fedoraproject.org/
Co do managera okien, tradycjonalistom polecam XFCE, lekkie i funkcjonalne.
Niestety wydanie trochę się opóźni: http://www.h-online.com/open/news/item/Fedora-17-won-t-be-released-until-29-May-1578843.html