Kopnij dużego – rzecz o gapiostwie
Jakąż miałem ogromną i nieodpartą chęć dokopania komuś – przez pogodę. Nawet zwykły pstryczek w nos by wystarczył. Na poczet tej chęci przypomniało mi się, że na moim Debianie ostatnio fochy stroi przeglądarka Chromium i czasem się zawiesi, czasem nie, generalnie – szału idzie dostać. Zatem, czemu by nie dokopać Google za ich niechlujstwo i knowanie przeciw mojemu imperium z wiecznie rozbebeszonym Sid’em na czele. I z braku czegoś mądrego do napisania, pewnie bym obsmarował Google – bo walkę z korporacjami mam we krwi.
Lecz całość zbiegła się w czasie z programikiem, który dzięki znajomemu spróbowałem przetestować u siebie (Shape Collage). Jak on się ma do kulawego działania Chromium? Program jest poczyniony w Javie i przy próbuje jego uruchomienia otrzymałem komunikat – zasadniczo, że go nie uruchomię. Przywykłem do takich hec, ale coś mnie tknęło, żeby sobie sprawdzić wersję binarki Javy. I czego się dowiedziałem?
java version “1.5.0”
gij (GNU libgcj) version 4.4.4
Zaraz, zaraz. Jakie gij? Po ostatnich przebojach z pluginami do banków upewniałem się, że używam zamkniętej wersji Javy, gdyż otwarty interpeter wciąż zachowują się z nutką eklektycznej zagadkowości.
Eh. Chciałem codzienne aktualizacje systemu, to mam. Pozostało poinformować system, że domyślnie chcę jednak używać pogańskiej wersji Javy:
update-alternatives --config java
(i wybrałem numerek stojący przy Javie Sun’a).
I wszystko zaczęło działać. I na co tu teraz gderać…