Luksus wrogiem elastycznośc?

Akceptowałem domyślne Metacity w Gnome. Do czasu.

Do czasu, gdy zapragnąłem wrócić do prostoty i oszczędności w wydaniu Openbox’a.

Może samo Metacity i połączenie z Gnome nie jest problem, o ile problematyczne staje się usztywnienie zasad i reguł zarządzania środowiskiem pracy. A było to tak…

Ubuntu Jaunty 9.04 to jak przystało na kolejny krok w wydaniach tej dystrybucji, to solidny i skonsolidowany kawałek oprogramowania. Skonsolidowany jednak za mocno jak na moje przyzwyczajenia i ciągoty. Otóż prosta wymiana WM (menadżera okien) w Gnome, sprowadziła się do godzinnej dyskusji z Google, namiętnego ‘find’ w katalogach konfiguracyjnych i innych cudacznych wizji naprawy świata, których jako zwykły użytkownik, nigdy bym nie był świadom.

O co ta walka? A o to, aby podmienić w sesji Gnome Metacity szybkim i sprawnym Openbox’em. To nie jest trudne zadanie. To nie jest skomplikowana czynność (nie powinna być). We wcześniejszych wersjach, działała jak trzeba. Jednak, wspomniana konsolidacja i usztywnienie Jaunty’ego sprowadziła tę czynność do magii.

Wybór sesji Gnome/Openbox w menadżerze logownia (GDM)? Na nic (nawet po usunięciu z /usr/bin/openbox-gnome-session parametru –choose-session(…)). Zapis w Gnome sesji z uruchomionym ‘openbox –replace’? Połowiczny i nieskoordynowany. Próba ręcznej konfiguracji pliku sesji Gnome? Nielogiczny i nie do odgadnięcia.

Solucja? Wprowadziłem, koniec końców, do menu programów startowych kolejną pozycję – uruchamiającą komendę ‘openbox –replace’. Jednak, wcześniej startuje Metacity, a ja tracę mili/sekundy i nie podoba mi się to. A skorupa uniwersalności skutecznie broni dostęp do jakiegoś normalnego i logicznego rozwiązania.

Tego nie lubię i nie popieram.

I nie zgodzę się, że to wina twórców Openbox’a. W Gnome zmiany funkcji/bibliotek/parametrów/czegokolwiek postępują w tak chaotycznym tempie i kierunku, że trudno winić programistów oprogramowania zewnętrznego, że nie do końca podążają właściwą drogą. Potrzebne jest jakieś uspokojenie trendów zbaczania z raz wybranej drogi. I albo trzymamy się jakiegoś jednego utartego i jasno określonego standardu (LSB?), albo co chwilę odkrywamy Amerykę, gdy inni nadal twierdzą, że to Indie.

1 Response

  1. …i staje się “magiczny” niczym Windows. Przeklinałem kiedyś na xorg.conf. Dziś sprzęt wykrywany jest “w locie” ustawiana odpowiednia rozdzielczość i ani bajta wpisu o tym gdzie, co i jak. Naszła mnie konieczność podmiany rozdzielczośći na niestandardową aczkolwiek obsługiwaną przez monitor a tu *pa xorg “prawie” pusty. Gdzie co i jak wpisać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.