Powroty
Jak się gdzieś pojedzie, to trzeba wrócić. I tak zakończył się tydzień urlopowania – powrotem. Anegdoty z wyjazdu, jak też fotorelacja (skrócona, bez obaw – materiału zdjęciowego mam na 20ścia albumów opiewających miejsce pobytu i okolice) muszą poczekać. Aż na nowo zaznajomię się z obsługą komputera i innymi zdobyczami cywilizacji (jak tak teraz patrzę na TV, to już wiem, dlaczego...