LosslessCut z 2.5.0 do 2.6.2 w 24 godziny
Sympatyczny program LosslessCut do efektownego przycinania i łączenia klipów wideo doczekał się awansu do wersji 2.5.0. A następnie do 2.6.0, 2.6.1 i 2.6.2 i to w przeciągu 24 godzin.
Nikt nie lubi, gdy na filmiku z wakacji nagle przed obiektywem przechodzi zwalista postać turysty. Albo piękny widok na moment przesłania przejeżdżająca ciężarówka. I w ogóle sytuacje, kiedy w klipach wideo są fragmenty zupełnie sprzeczne z treścią i przesłaniem. Dla takich osób stworzony został LosslessCut. Umożliwia on zaznaczenie niechcianych klatek obrazu, wycięcie ich, sklejenie powstałych w ten sposób fragmentów w całość, itp. Brzmi banalnie, ale zerkając na sprytny interfejs LosslessCut widać, że nawet taką czynność można zautomatyzować i uprościć ku naszej wygodzie.
Od kilku wersji filozofia i funkcjonowanie programu nie zmieniły się w jakiś dramatyczny sposób. Również sprinterskie przejście pomiędzy wersjami wniosło głównie usprawnienia w działaniu istniejących narzędzi. Dodano wsparcie dla niskiego FPS w formatach HEVC/H265 oraz PRORES przy użyciu ffmpeg do renderowania klatek. Dodano podgląd obrotów. Naprawiono automatyczne łączenie segmentów. Umożliwiono przeciąganie klipów wideo do okna programu, również kilku jednocześnie w celu ich scalenia. Projekt doczekał się też dosyć znacznego przeprojektowania kodu źródłowego, co z pewnością przełoży się na jego stabilność i współpracę z nowymi standardami.
Kolejną miłą cechą programu jest dostępność paczek AppImage i Snap. Dzięki temu każdy osoba na niemal dowolnej dystrybucji może przetestować program w kilka chwil.