Narysuj sobie Debiana Strech 9.0
Bardzo często w wielu miejscach można usłyszeć opinie jaki to Debian jest siermiężny na pulpicie. Po części jest to zasługa szybko starzejących się pakietów, które już w momencie wydania wersji stabilnej potrafią być jedno lub dwa wydania za aktualnym numerem. Ale dobre wrażenie potrafi zepsuć temat graficzny nie mający nic wspólnego z kanonem dobrego smaku lub nieciekawy zestaw ikon. Dodajmy do tego zupełne rozjechanie stylistyczne poszczególnych elementów systemu (menu wyboru systemu, graficzne logo podczas uruchamiania, ekran logowania, domyślny wystrój pulpitu) i otrzymujemy potworka, który skutecznie odstrasza użytkowników nawet jeżeli pod spodem drzemie ogromny potencjał i możliwości.
Strech to kolejna postać z filmu Toy Story, która stała się patronem nachodzącego stabilnego wydania dystrybucji Debian. Co można uczynić, aby jedna z najpopularniejszych dystrybucji stała się jeszcze bardziej pożądana przez użytkowników? Utarło się, że od jakiegoś czasu wielu twórców decyduje się na zadanie pytania społeczności „jak chcecie, by to wszystko wyglądało?”. Społeczność może się wypowiedzieć w formie konkretnych i konstruktywnych prac takich jak tematy graficzne, ikony, tapety, logosy i tak dalej. Nie inaczej jest w przypadku nadchodzącego wydania Debian Strech 9.0. Do 5 września 2016 roku, każdy z nas może się wypowiedzieć w kwestii wyglądu pulpitu Debiana, jego znaków rozpoznawczych, elementów wspólnych, stylistyki całości i innych.
Wszystko co trzeba zrobić, to zapoznać się z aktualnym zapotrzebowaniem, sprawdzić, co zostało już zaproponowane przez innych i spróbować dopełnić obrazu całości lub zaprojektować wszystko po swojemu od nowa. A wykazać można się w wielu dziedzinach – od tapet, przez ekran logowania, menu startu systemu, logo. 25 września 2016 roku zostanie wybrany zwycięski zestaw tematyczny, który w niedługim czasie odnajdziemy w finalnej wersji Debiana 9.0.
To najlepszy sposób, aby ukrócić wieczne utyskiwania na temat jakości stylistycznej nowej wersji systemu. Należy tę jakość po prostu stworzyć samemu i zaproponować szerszemu gronu odbiorców.
w końcu 😀
Od kiedy użytkuję debiana nie mam problemu z przewodnim motywem. Natomiast przez długi czas utyskiwano na:
1. debian dobrze wygląda tylko i wyłącznie z gnome,
2. nie za dobrze dobrane są czcionki w głównym motywie, kiedyś był problem z odpowiedniej jakości renderowaniem, ale od kiedy debian przejął opracowane przez ubuntu rozwiązania to jest spoko. Mogliby się wzorować na ubuntu lub linuxmint a efekt byłby znacznie lepszy.
No, Gnome chyba we wszystkich dystrybucjach wygląda ok. Pod warunkiem, że narzuca swoje style, ikony itp. 😀
Co z tego, że wygląda skoro jest nadal nieużywane, nawet na niezłym sprzęcie? No chyba, że komuś nie przeszkadzają animacje w 15 fps.
Dziwne, u mnie nie było problemu na Core i3 w laptopie z zintegrowanym Intelem, który ma już 4 lata. Tzn. jakieś sporadyczne momentalne spadki się zdarzały, ale absolutnie nie była to norma. Zauważyłem natomiast coś innego: ku mojemu zdziwieniu miałem wyraźne odczucie, że programy na tym środowisku ładowały mi się wolniej niż na… Unity.
Bo unity jest naprawdę szybkie i dopracowane, a ludzie hejtują je dla zasady :). Co do gnome to nawet gość który jest wielkim fanem tego środowiska i kręci o nim genialne filmiki na YT (kanał WOGUE) stwierdził, że to jest niezrozumiałe, ale Plasma 5 mając znacznie bardziej skomplikowane animacje chodzi płynniej. A może Gnome działa dobrze tylko na Intelu, a przyzwoita karta graficzna już mu przeszkadza? 😀
Unity jest dobre, ale zasobożerne. Jak masz dużo RAMu i lepszy procek, nie będzie problemu. Ale na słabszych jest mulaste.
A ja jestem innego zdania. Gdyby zatrudnili kompetentnego dizajnera, wszystko by wyglądało znacznie przyjemniej dla oka. A tak w Debianie wyglądało surowo i niezbyt ładne. Niektórym to nie przeszkadza, ale jednak powszechne utyskiwania pokazywały, że nie było idealnie. Teraz też może być podobnie. Nie będzie spójności, bo po prostu może być zbyt wiele gustów.
Zatrudnić designera? A, hurr durr, siła społeczności?
Chociaż o ile się nie mylę motyw Breeze jest dziełem ludu i wyszło nieźle.
Czasem więcej nie znaczy lepiej. Znasz przysłowie “gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”? Lepiej mieć lidera, który ma wizję i określony plan dotyczący całości, niż myślenie “a może jakoś to będzie wyglądało”.
Raz się uda (Breeze), ale kilka razy bedzie wtopa. I ogolny rachunek bedzie ujemny…
Mi się marzy nowy instalator, z możliwością włączenia repo non-free z opcją zainstalowania kodeków, oraz lepszą detekcją sprzętu z możliwością wybrania sterownika. Debian byłby wtedy królem dystrybucji, zjadając wszystkie swoje pochodne (Ubuntu, Mint dla stable i testing), a może nawet Archowate (testing, sid) 😉
To skorzystaj z któregoś nieoficjalnego obrazu instalacyjnego. Najlepiej stworzonego przez dewelopera debiana.
Samo sformułowanie “nieoficjalny” jest odstraszające, chodzi mi o jakąś oficjalną odmianę przeznaczoną dla mniej zaawansowanych użytkowników, z łatwym dostępem ze strony głównej. Myślę, że ludzie wybierają Ubuntu/Minta właśnie ze względu na to, że wszystko działa od razu po instalacji (zazwyczaj…) i jakoś tam wygląda. Wydaje mi się, że Ubuntu i Mint jako dystrybucje nie wnoszą nic nowego i Debian spokojnie mógłby przejąć ich użytkowników.
Nie będzie oficjalnych obrazów ze zmianami które wymieniłeś (taka polityka dystrybucji), dlatego deweloperzy debiana tworzą nieoficjalne obrazy. Sprawdź http://cdimage.debian.org/cdimage/unofficial/non-free/cd-including-firmware/current/amd64/iso-cd/
Rozumiem, że system musi być dostarczony jako wolne oprogramowanie, ale skoro po zainstalowaniu można oficjalnie włączyć repo non-free, to dlaczego nie można byłoby zrobić tego od razu na poziomie instalacji ? Niech wolne oprogramowanie będzie domyślną i zalecaną opcją, ale dlaczego nie umożliwić od razu użytkownikowi dostęp do sterowników, bez których jego system będzie kulawy ? Chodzi mi o popularyzację Debiana jako systemu biurkowego, bo szkoda patrzeć jak siły rozbijają się na Ubuntu/Minta, kiedy na koniec efekt i tak jest prawie identyczny. To tylko moje luźne przemyślenia, niczego od nikogo nie wymagam, po prostu jestem zwolennikiem współpracy i przeciwnikiem forków forka forka (Mint i jego X-apps…), a Debian ma potencjał bycia dystrybucją dla wszystkich.
Mint akurat ma predyspozycje do stworzenia jednolitego ekosystemu, Ubuntu prawie to zrobiło, ale nie wyszło. Dopracowane x-apps, mint-y i Cinnamon razem tworzą zgraną grupkę, brakuje teraz tylko zestawu ikon. A wystarczyłby zzieleniały fork Numixa. 😉
Zatrudnić designera? – Nie ma sprawy. Rozumiem, że “Anonim (niezarejestrowany)” pokryje koszty, z czego będziemy się cieszyć 🙂
Jeśli chodzi o Breeze, to nie do końca jest tak, że to “dzieło ludu”. Podobnie było z wpierw ikonami, potem całym motywem Oxygen, za którym stał głównie Nuno Pinheiro, który jest profesjonalnym grafikiem komputerowym. Za Breeze odpowiada specjalnie powołana Visual Design Group ( https://vdesign.kde.org/ ), która również składa się z m.in. grafików. Związek z “dziełem ludu” jest natomiast taki, że za pomocą forum KDE były i są przedstawiane mockupy poszczególnych rozwiązań (obecnie np. nowy, jednolity wygląd systemsettings), który jest poddawany publicznej dyskusji z udziałem społeczności, która ma realny wpływ na ostateczny wynik prac.
Debian nie nadaje się na dystrybucję dla wszystkich bo stable jest zbyt przestarzałe, a w testing dzieją się rzeczy nieakceptowalne dla zwykłego użytkownika (okresowo znikające programy). Był kiedyś pomysł zbudowania na bazie testing dystrybucji semi-rolling która te problemy miała rozwiązać, ale jak mi się zdaje projekt upadł zanim jeszcze zdążył cokolwiek zaprezentować.
“Debian CUT to się miało nazywać.” i było http://cut.debian.net/
Inną implementacją był LMDE1 – ale zabrakło rąk do pracy. Obecnie pod tą ideę można podciągnąć Tanglu.
Debian jest systemem “wolnym” i takim pozostanie. Nic nie zmienią tu Twoje życzenia. Podobnie jak w przypadku wielu innych dystrybucji. Kodeki? Pomijając już kwestie przyjęcia pewnych pryncypiów, to nie będzie obrazu dostarczającego Debiana z kodekami z co najmniej jednej przyczyny. Otóż owe kodeki są często obarczone patentami. Debian jest dość powszechnym systemem serwerowym. Wyobraź sobie zatem, jak łatwo byłoby się dobrać do różnych firm wyłącznie dlatego, że dostarczane ISO jest z kodekami. Owszem – jest w działaniu dewów Debiana pewna hipokryzja – z jednej strony “wolne”, z drugiej jednak nie do końca, albowiem system Tobie umożliwia instalację z gotowych repozytoriów paczek, które owej debianowej wolności nie spełniają. To jednak Twój wybór. Zwłaszcza wówczas, gdy za korzystanie z kodeków, które umożliwiają odtwarzanie formatów obarczonych patentami możesz być pociągnięty do odpowiedzialności (cywilnej, karnej).
M.in. stąd pojawiają się forki. I poniekąd chwała za to, że są. Mniej doświadczeni, bardziej leniwi mają to, co ktoś za nich zrobi, bardziej hardcorowi mogą się zdecydować na jeszcze bardziej “wolne”, ale i “ograniczone” rozwiązania jak np. Parabolla w stosunku do Archa. Różne forki są też nastawione bardziej na określone rozwiązania (Ubuntu – Unity, Mint – Cinnamon i MATE itd. itp.) aniżeli Debian, który daje swemu odbiorcy dowolność (no powiedzmy względną) w zakresie dostosowania sobie tej dystrybucji pod swoje potrzeby.
A Debian dystrybucją dla wszystkich nigdy nie będzie m.in. dlatego, że jego stabilna (czyli główna bądź co bądź wersja) nie wychodzi na przeciw wszystkim tym użytkownikom, którzy potrzebują stosować oprogramowanie w nowszych wersjach, od tych, które dystrybucja ta oferuje. Nie będzie również dlatego, że gdyby przyjąć “świat wg Debiana Stable”, to wówczas rozwój oprogramowania postępowałby niezmiernie wolno.
Jak rozumiem nie czytałeś Manifestu Debiana (czy tam Umowy społecznej). Zachęcam http://www.debian.org/social_contract Może zrozumiesz o co chodzi w tej dystrybucji.
Fakt, nowe ikony dla motywu mint-y są niespójne i część się nie zmienia (wyjdź, wyloguj itd.). No i oczywiście przydałoby się spłaszczyć ikonę folderów :/
Stable podciągnąłbym pod LTS, a testing/sida pod całą resztę. O tych znikających pakietach nie wiedziałem, bo póki co miałem problem tylko z jednym programem w stable, ale to rzeczywiście mógłby być problem. Szkoda, że ten CUT nie wypalił, bo wolałbym to właśnie jako projekt Debiana, a nie samodzielne twory take jak zacytowane LMDE czy Tanglu.
Ze wszystkim się zgadzam oprócz “..przyjąć “świat wg Debiana Stable”, to wówczas rozwój oprogramowania postępowałby niezmiernie wolno.”
RHEL, Windows czy MacOS nie były wydawane częściej a jakoś nie słychać aby hamowały rozwój oprogramowania 😉
Z tą jednolitością to bardziej chodziło mi o jedno repo, jedną nazwę, jeden menadżer pakietów i cykl wydawniczy – żeby można było skupić nad dopracowaniem paczek, tworzeniem aplikacji itp. Np ekipa Minta mogłaby zająć się tylko dopracowywaniem Cinnamona i domyślnym pulpitem dla tego środowiska. Ale rozumiem, że to raczej bajania, bo wszyscy wolą wymyślać koło od nowa po swojemu, albo nie będą chcieli z tego zrezygnować z powodu finansowych (Mint) 😉
Nieraz już pokryłem koszty projektów OS. W tym tych dotyczących dizajnu. Z natury jestem człowiekiem, który lubi ładne rzeczy i razi mnie brzydota.
Tu nie pieniądze są raczej problemem a brak profesjonalnych grafików, którzy znaliby się na ergonomii desktopu. Ci co posiedli taką wiedzę są albo zatrudnieni w corpo albo robią coś swojego. Zatrudnieni nie mogą tworzyć dla konkurencji.
Więc w jaki sposób robiło i robi to np Ubuntu ? Czy nie wystarczy płyta instalacyjna tylko z wolnym oprogramowaniem, ale umożliwiająca podczas instalacji dodanie innego repo ze sterownikami ? Czytałem Manifest Debiana i jest tam też mowa o umożliwieniu użytkownikom korzystanie z niewolnego oprogramowania. Jedyna różnica jest taka, że mogą to zrobić wcześniej i łatwiej (Ubuntu), lub chwilę później ręcznie i powoli (Debian). Może czegoś nie rozumiem, ale nie widzę tam żadnej różnicy licencyjnej.
“bardziej hardcorowi mogą się zdecydować na jeszcze bardziej “wolne”, ale i “ograniczone” rozwiązania jak np. Parabolla w stosunku do Archa”
To jeszcze w kontekście “wolności Debiana” należy wspomnieć o naprawdę wolnym forku, ktorym był niewątpliwie Trisquel. A dlatego był, bo niestety został w późniejszym czasie oparty na Ubu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Trisquel
https://trisquel.info/en
Jak już podajesz przykłady to daj całą listę https://www.gnu.org/distros/free-distros.html
To teraz trzeba jeszcze wyłuskać te, krôre są nadal rozwijane ;p
No Numix jest super, ma ikonki do wszystkiego tylko… nie zielone. 🙁
Rozumiem o co ci chodzi, ale czasem potrzebne jestk koło z inną oponą. 😉 Btw są różne menadżery pakietów w obrębie pochodnych Debiana? Ktoś coś od siebie doda, ale wszystko sprowadza się do dpkg i apta.
Wszystkie z wyjątkiem Dynebolic i Ututo XS – te są bodajże zawieszone.
Z Windowsem i MacOSem jest zdecydowanie inaczej. Jeśli się nie mylę, to w drugim przypadku, aplikacje są rozpowszechniane na zasadach tzw. bundle (obojętnie jak to nazwać), zawierają wszystko co im potrzeba. W pierwszym – praktycznie nic się nie zmienia od wielu lat. Dochodzą biblioteki, które najczęściej są wstecznie kompatybilne, przez co nowsze jest w stanie uruchomić starsze, starsze nie uruchomi nowszego. Dlatego m.in. masz wiele wersji tego samego oprogramowania pod różne Win.
W przypadku linuksa, dotychczasowy jego rozwój jest taki, że w systemie masz określone biblioteki, które są instalowane raz i często wykluczają możliwość istnienia tej samej biblioteki w innej wersji, a już zdecydowanie innej wersji tego samego wydania. Jeśli zatem jakaś aplikacja wymaga nowszej wersji, to nie może ona funkcjonować w systemie, w którym jest owa starsza. Zresztą…
Zobaczmy na jednym przykładzie – qupzilla. Obecna wersja stabilna to 2.0.1. W Debianie Stable mamy wersję… 1.6.6 (ostatnia zmiana 2 lata temu), albowiem ta wersja wyszła, gdy wychodził Jessie. W Testing mamy ostatnią z linii X, nierozwijaną już 1.8.9 (ostatnie zmiany styczeń br.). Wersji 2.0.1 nie ma nawet w Sid. Gdyby deweloperzy QupZilli oglądali się na Debiana (szczególnie Stable), to w ogóle nie mogliby pomyśleć nawet o stworzeniu jej wersji 2.0, skoro ta wymaga nowszej technologii od tej, która dostępna jest w Debianie (Stable obecnie, a w chwili tworzenia nawet w Testing) pomimo, że ona istnieje.
Można przyjąć sposób myślenia Debiana, ale jest to wyśmienita dystrybucja na serwer, ale na desktop niekoniecznie już. W tym ostatnim przypadku chodzi o priorytety. RHEL jest dystrybucją również dystrybucją serwerową. To inny sposób myślenia, inne pryncypia.
I zawsze powtarzam: Debian – pomimo deklaracji, to jest dytrybucja gtkcentryczna. Na tym świat OS się nie kończy.
Znów jednak, na “długie Polaków, nocne, rozmowy”.
Przecież to nie będzie miało za długo charakteru zbierania losowych pomysłów, po chwili wykształci się kilka przewodnich designów a potem zostanie wybrany i doszlifowany jeden. Inaczej to by nie miało sensu.
“Ale rozumiem, że to raczej bajania, bo wszyscy wolą wymyślać koło od nowa po swojemu, ” – tu raczej idzie o wyczerpanie się formuły dystrybucji jaką znamy. Wszystko się kręci w kółko i trudno wyjść z tego impasu. Padało wiele propozycji, jedyną z nich będzie (jeśli wyjdzie) Solus 2.0, ale to propozycja nie dla wszystkich.
Inne padły z ust Lennarta Poetteringa, ale jak wiadomo z entuzjazmem w środowisku linuksowym nie zostały przyjęte, jak wszystko co ten pan wymyśli 😉
Nie tylko. Zawieszone są też: Dragora, gNewSense. A reszta coś w stylu “jeden koment na 2 lata na forum”. Dlatego podałem przykład Trisquela bo wiem, że do dziś jest aktywnie aktualizowany. A wydanie v7 jest wydaniem LTS wspieranym do 2019 r.
Sorki, ale co ja powiedziałem? W KDE masz teraz VDG – wymyśla, oddaje pod dyskusję. To co w istocie w tej dyskusji coś wnosi jest przyjmowane i realizowane. To nie tak, że jedno chce Różową Panterę, a inne Kaczora Donalda i mamy z tego raz jedno, raz drugie. Tu nie ma głosowania, a jest dyskusja. Polecam lekturę forum KDE w dziale VDG. Włączając się, możemy coś kształtować, zmieniać i… potem nie narzekać, że coś jest nie tak 🙂
Tylko nie “zzieleniały” 🙂
Wymyślanie koła na nowo? Przecież Debian ma menedżer pakietów. Nazywa się APT i istnieje chyba od samego początku 🙂
A GUI dla niego, to zupełnie inna sprawa. IMO doskonałym jest istniejący tam od dawna Synaptic.
Nie, nie wystarczy. Jeśli celujesz w rynek, na którym jesteś (np. USA), to takie rozwiązanie może okazać się bardzo “niemiłe” finansowo dla twórców Debiana.
Czy doprawdy masz aż tak wielkie problemy, by sięgnąć po wiki Debiana i doinstalować owe kodeki, jeśli Ci są potrzebne? Jeśli tak, to jednak Debian (i od groma innych dystrybucji) absolutnie nie dla Ciebie.
“W przypadku linuksa, dotychczasowy jego rozwój jest taki, że w systemie masz określone biblioteki, które są instalowane raz i często wykluczają możliwość istnienia tej samej biblioteki w innej wersji, a już zdecydowanie innej wersji tego samego wydania. ” – to jest wina managerów pakietów. Jeśli mnie pamięć nie myli portage z Gentoo pozwala na taki manewr, tak samo w przypadku dystrybucji GoboLinux.
Co do qupzilli to … cóż ze strony deweloperów można ściągnąć tylko wersję 1.8.9 http://www.qupzilla.com/download#debian zresztą na ubuntu także. ppa na ubuntu tworzy główny deweloper qupzilli … nie wiem jak fakt braku updatu wytłumaczyć 😉
Wydaje mi się, że Ubuntu, Mint, PCLinuxOS i inne radzą tam sobie dobrze. Nie pracuję w IT, ale śledzę środowisko wolnego oprogramowania od jakichś 9 lat, siedząc na Debianie, Ubuntu, Mincie, Archu oraz Fedorze i instalacja kodeków nie jest dla mnie problemem. Boli mnie po prostu ten burdel i niekończące się mnożenie przez podział, zamiast dodać jednego check boxa, twórzmy kolejną dystrybucję z inną tapetą, ikonami i dwiema dodatkowymi apkami. Zupełnie nie dziwię się, że część użytkowników i twórców obchodzi pingwina szerokim łukiem, bo tak podzielonej i niezorganizowanej społeczności nie ma nigdzie. Ja widzę Debiana jako szanse na zjednoczenie przynajmniej debowych dystrybucji, bo dla mnie jako użytkownika, różnice pomiędzy testing/sid, a większością pochodnych jest marginalna. Tak naprawdę do popularyzacji wśród Kowalskich brakuje tylko instalatora i o tym był mój post. Przyczyn technicznych nie widzę, ale widzę nastawienie w tym środowisku i wątpię żeby cokolwiek się tu zmieniło. PS. Wiki Debiana jest słabe (w porównaniu np do Archa), zamiast tego mamy 20 wątków o tym samym na forach Debiana, Ubuntu, Minta i czegoś tam jeszcze.
“Nazywa się APT i istnieje chyba od samego początku :)”
Nie zupełnie: “apt-get is officially part of the packaging system starting with slink.” za https://www.debian.org/releases/hamm/HOWTO.upgrade , choć już w wersji debian 2.0 “hamm” można było z niego skorzystać. Jak widać apt-get powstał 5 lat po powstaniu debiana 🙂
gNewSense – doprawdy? 2.05.2016 wydano wersję 4.0 http://lists.nongnu.org/archive/html/gnewsense-users/2016-05/msg00000.html
To pasowałoby zaktualizować przynajmniej info. A nie kieruje na Berdyczôw…
Zarówno GNOME jak i Unity chodzą mi bardzo płynnie, Plasma 5 lekko muli.
i5 4460 i gtx 750 Ti.
“Ja widzę Debiana jako szanse na zjednoczenie przynajmniej debowych dystrybucji..” jeszcze kilka lat temu też tak myślałem. Niestety wśród deweloperów debiana nie ma takiej woli, a że to “ciało” dość demokratyczne to wszelkie pomysły na usprawnienie czy spopularyzowanie distra ciągną się latami. Jeśli obserwujesz OS to zapewne pamiętasz https://wiki.debian.org/non-US albo https://linuxmint.com/release.php?id=26 i wersje no-codecs [za wikipedią “No codecs edition (dawne Universal Edition) – Wersja różniąca się od Main brakiem elementów dostępnych na niewolnej licencji, co za tym idzie może być ona dowolnie dystrybuowana w krajach, w których oprogramowanie zawarte w Main jest chronione patentami. (np. Stany Zjednoczone, Japonia)”].
“Debian ma potencjał bycia dystrybucją dla wszystkich”
Niestety nie, ponieważ ma prehistoryczne programy. Nawet w sidzie czasem są starsze wersje niż ma np. Arch w “stabilnym” repo.
Taki potencjał ze znanych mi systemów według mnie ma Chakra (jądro i sterowniki stare i “stabilne”, aktualizowane co jakiś czas) a reszta systemu (biblioteki i programy) – rolling relase.
Albo Manjaro – proste w instalacji, oparte na Archu więc programy też nie są stare.
WOGUE fanem Gnome? Może kiedyś 😛
Moim zdaniem Debian nadaję się na dystrybucję dla wszystkich ponieważ:
– sprawę patentów/wolnego/niewolnego oprogramowania rozwiązuje podział w repo (main/contrib/non-free);
– różne zastosowania rozwiązuje stable/testing/sid, przy czym wszyscy pracują nad jednym systemem, gdzie paczki naturalnie trafiają do kolejnych repo. Nie wiem dlaczego paczki do sida trafiają teraz z opóźnieniem – może mało paczkujących/testerów ? Fajnie też, gdyby powstało coś na wzór CUT…;
– ogromny wybór oprogramowania – z moich obserwacji największe i najpełniejsze repo, wielu producentów zamieszcza gotowe paczki deb;
– duży, rozpoznawalny projekt prowadzony przez społeczność;
– do sukcesu potrzeba niewiele, tylko chęci brak…
Wg mnie system dla wszystkich powinna właśnie cechować uniwersalność i jak najbardziej szeroki wybór gotowego i przynajmniej pół-oficjalnego oprogramowania, czego niestety o Archu i pochodnych nie mogę powiedzieć 😉
APT istnieje dopiero od Debiana 3.0 Woody. Wcześniej ten system był tak trudny w instalacji, że prawie nikomu się nie udawało i dlatego wszyscy siedzieli na Mandrake 😉
O ile mnie pamięć nie myli, to podczas instalacji (przynajmniej w jedynie słusznym trybie tekstowym) można od razu uaktywnić repozytorium non-free i tam wszystko jest. Kiedyś to dopiero trzeba było kombinować z multimediami, pamięta ktoś jeszcze repo marillat?
No przecież nie przeczę, mówię tylko że Debian może dostać ładny motyw mimo rozproszonego charakteru prac. :p
W Debianie sensowne jest: podział na repo i całkiem sprawnie działający apt.
Bez względu na zastosowanie w Debianie warto korzystać tylko ze stable (w przeszłości bywało różnie ale obecnie to tak naprawę jedyny wybór), przy testing/sid można się nieźle naciąć. Tu konsola jest Twoim jedynym przyjacielem. Tak naprawdę żaden nowy użytkownik debiana testing/sid długo na nim nie pociągnie. Co do CUT’a jest jeden problem – brak rąk do pracy.
Co do wyboru oprogramowania to w ubuntu jest większy (jeśli myślimy o podstawowych platformach). Debian niestety się “zapętlił” – z jednego źródła powstaje czasami kilka do kilkunastu pakietów binarnych, do tego co najmniej kilkaset pakietów wirtualnych, to wszystko na kilkanaście platform sprzętowych i 3 kernele przy wykorzystaniu systemu pakietów, który ma 25 lat (wiek w tym przypadku ma duże znaczenie, wystarczy porównać choćby sposób tworzenia paczki w archlinuksie czy solus a debianie).
Niestety to powoli zmierzch tej dystrybucji, jeszcze tego nie widać ale niestety już czuć. Na desktop – przeważnie dość stare pakiety, na serwer – zbyt krótki okres wsparcia (owszem istnieje LTS ale za nim stoi społeczność a nie zespół deweloperów debiana). Doskonale to widać po różnych statystykach czy wypowiedziach administratorów. Wśród serwerów prym wiodą RHEL, Centos i Ubuntu Sewer, czasami także SLES.
Obecnie systemem dla wszystkich najszybciej mógłby stać się mix Gentoo/Sabayon Linux. Z jednej strony wersja serwerowa, którą można sobie doskonale dostosować, z drugiej dystrybucja oparta o pakiety binarne powstałe na tym samym repo (portage).
A wszystko to piszę jako użytkownik Debiana od blisko 20 lat 🙂
To poczytaj: https://github.com/QupZilla/qupzilla (Current Version); niestety właśnie ze względu na np. Debian Stable, jest ona niedostępna w wielu dystrybucjach. W tym “tej wiodącej”. Na stronie https://www.qupzilla.com/ też 2.0.1. Dla Debiana (Stable, albowiem to jest dystrybucja; testing czy sid nimi nie są) – z powodu braku odpowiedniej wersji Qt nie ma możliwości zrobić paczek najnowszej wersji. I o to mi chodzi, że Debian (jako dystrybucja) stoi za stopowaniem rozwoju.
W Debianie (Stable) masz Qt5 w wersji 5.3. W tej wersji nie ma qtwebengine. Nie ma zatem możliwości dystrybucji np. przeglądarek (ale nie tylko) opartych o qtwebengine.
QupZilla to zresztą jedynie przykład. Zobacz sobie na gita np. Otter-Browsera, którzy muszą zapewniać kompatybilność z Qt5.3, choć ta przeglądarka jest już daleko bardziej “do przodu”. A przykladłów można by mnożyć. To co dobre dla serwrów, szczególnie w świecie Gtk, niekoniecznie jest desktopów, zwłaszcza w świecie Qt. Konieczność zapewniania kompatybilności z Debianem “dwa lata wstecz” w stosunku do tego, co jest obecnie jest na porządku dziennym.
A jeśli chodzi o RHEL… Cóż, gdybyśmy wszyscy przyjęli jego sposób myślenia, to w Qt mielibyśmy nadal niewspierane już przez upstream Qt4. Tam w ogóle nie ma Qt5 (choć jest Gtk3). Dlatego mówię, że wszystkie tego typu dystrybucje (Debian to tylko przykład) są wyrazem, delikatnie mówiąc. bardzo konserwatywnego myślenia. W praktyce są hamulcem rozwoju oprogramowania.
Cóż… Jestem absolutnie odmiennego zdania. To bardzo fajnie, że mam wybór. Nie muszę kupować jednego samochodu, jednego telewizora, jednej bułki… (Pominę wiki Debiana, bo jestem odmiennego od Ciebie zdania). Większość rozwiązań w świecie linuksa nie jest na poziomie dystrybucji. Tu – tak na prawdę, na tym poziomie – jest system paczkowania, a i ten jest wspólny dla większości dystrybucji opartych o ten sam system. Środowiska są przenaszalne. Tak na prawdę czy masz dystrybucję X, czy Y, jeśli napotykasz na problem, to – pomijając kwestie paczkowania – są one wspólne. Skoro mam np. MATE, to problem z problemem X występuje albo w danej dystrybucji – i wówczas jest wynikiem błędnego paczkowania – albo w każdej i wówczas jest wynikiem błędu w kodzie. Rozwiązania pierwszego mogę szukać w określonej dystrybucji, drugiego w dowolnej. To tylko wzajemne animozje powodują hejtowanie jednej dystrybucji wobec drugiej. U nas na forum tego nie ma. Każda dystrybucja Archopochodna dostanie wsparcie. Będąc jednak użytkownikiem różnych forów linuksowych od bardzo wielu lat, znam z doświadczenia, że proste pytanie o np. ustawienie czegoś w środowisku (niezależne od dystrybucji) na forum X, gdy tylko pytający napisze, że używa pochodnej (by nie powiedzieć dowolnej) spotyka się z agresją. Niestety to my jesteśmy winni temu, że linux jest “wadliwy”, a nie mnogość dystrybucji i ich forków. To nasze – wredne i wrogie – nastawienie wobec osób korzystających z innych dystrybucji, to dzielenie przez deweloperów świata na “naszą” i “obce” dystrybucje, powoduje, że jest jak jest. Zmieńmy nastawienie – będzie lepiej. Przestańmy do jasnej cholery podchodzić do dystrybucji w sposób “własnościowy”, a zacznijmy podchodzić do linuksa (dystrybucji /dowolnej/) w sposób społecznościowy i problemu z wieloma dystrybucjami w ogóle nie będzie.
Sorry, ale… pozwolęsobie stwierdzić, że… mylisz się. Nie ma innych “dystrybucji” Debiana jak stable. To, że są repozytoria stable, testing, unstable (a jeszcze przecież i backporty oraz experimental) nie oznacza, że jest jakaś dystrybucja “Debian Testing”. W Debianie masz zatem diablo stare programy, w archaicznych wersjach. W testing, czy sid coś może, ale nie musi działać, albowiem tu nikt nie zapewnia prawidłowości działania. Są takie chęci, po to jest testing, ale absolutnie nie istnieje pewność, że Debian Testing będzie działać w sposób prawidłowy. W przypadku błędów w działaniu możesz zgłosić błąd i jest on traktowany na zasadzie – coś w przyszłej (za np. 2 lata) – wersji musimy zmienić, by to działało; teraz nie jest to priorytetem.
Jeśli chodzi o “ogromny wybór oprogramowania”, to w zasadzie sprowadza się on wyłącznie do różnic w zamkniętym oprogramowaniu, które najczęściej – jeśli w ogóle pojawia się na linuksa – to w wersjach deb i rpm. Nie oznacza to jednak, że w dowolnej wersji takich dystrybucji będzie to działać, podobnie jak nie oznacza to, że “deb” będzie dał się zainstalować w każdej dystrybucji, która używa APTa. Reszta “znakomitej większości paczek” związana jest ze sposobem paczkowania i ich podziałem na paczki, wersje “dev” i “dbg”, podczas, gdy w innych dystrybucjach tego podziału nie ma.
Nie rozumiem natomiast czego Ci brak w Archu i pochodnych, albowiem to zdanie jest nieco pozbawione sensu. Ilość oprogramowania dostępnego w Archu jest porównywalna do Debiana.
I jeszcze jedno – cokolwiek twórcy Debiana nie twierdzą – jest to dystrybucja nastawiona na oprogramowanie oparte na Gtk. Qt/KDE nie jest tu mile widziane i praktycznie podle wspomagane.
Rpm jest chyba równie stary jak deb, a z tego co pamiętam za utworzenie paczki odpowiada tam jeden plik podobnie jak w Archu. To biurokracja Debiana jest przyczyną konieczności przechodzenia tej całej upierdliwej procedury wypełnienia dziesiątek plików i jeszcze dołączenia pięciu zdjęć i siedmiu podań ;P. Ta sama biurokracja powoduje że Debian jest jaki jest i żadne odważniejsze zmiany tam nie przejdą.
Aby jakakolwiek dystrybucja Linuksa mogła być dla wszystkich to najpierw musi nastąpić rozdzielenie części systemowej od aplikacji. Aktualnie pojawiły się pierwsze jaskółki w postaci uniwersalnych systemów paczek – snap, flatpack, appimage. Ludzie od dystrybucji powinni zajmować się tylko bazowym, ogołoconym do tego co niezbędne systemem. Całą resztę powinno się przekazać autorom oprogramowania. Twórcy dystrybucji łączyliby tylko swój system z wybranym przez siebie startowym zestawem oprogramowania zewnętrznego i zajmowali się jego prekonfiguracją. Nawet DE powinno być komponentem dostarczanym bezpośrednio przez jego autorów. Mam nadzieję że doczekam kiedyś takiego Linuksa.
A teraz pewnie zacznie się burza obrońców różnorodności formatów paczek i niekompatybilności Linuksa z Linuksem 😉
Z mojego doświadczenia testing jest tak samo albo jeszcze bardziej stabilne jak Ubuntu bez LTS lub Fedora, które są oficjalnymi wydaniami “roboczymi”, więc nie wiem czy to nie po prostu kwestia nazewnictwa. Nie sądzę, żeby paczki z testinga/sida były gorzej przetestowane niż te z innych dystrybucji ciągłych, wydawanych jako aktualne wydania. Co do Archa to repo różni się znacznie i trzeba szukać po AUR, pierwsze z brzegu przykłady z mojej działki: Scilab, Scidavis, które nawet w Fedorze są. Co do zgłaszania błędów możesz mieć rację, nigdy nic nie zgłaszałem więc nie wiem. Qt/KDE ma problem sam ze sobą i dopiero wersje w okolicach x.10 są zdatne do użytku, np teraz KDE4 w stable. W obecnym testingu trzeba było zgrać jedną paczkę z sida, bo
Krunner nie działał – wina paczkujących akurat, ale to i tak pikuś w porównaniu do tego co się
dzieje np w Kubuntu 😉 Pamiętam, że za czasów Archa miałem też problemy z KDE4, więc to nie zawsze wina dystrybucji.
Testing jest stabilne i fajne do momentu kiedy devi nie stwierdzą, że biblioteka od której zależy Twoja ulubiona aplikacja jest zepsuta i zostaje wycofana z repo do czasu rozwiązania problemu. A to może nastąpić za 3 dni, miesiąc albo jak masz pecha pół roku. Ja tak sobie czekałem na powrót calibre, że znudziło mi się, przeszedłem na Arch i nie żałuję.
Cóż dla Debiana Stable nowa wersja Qt5 nie jest priorytetem od tego są backporty, a że jej tam nie ma to sprawa deweloperów, bo utrzymanie backportów to ich dobra wola. Konserwatywne myślenie nie jest złe, bo pozwala być spokojnym o trwanie systemu w niezmienionym stanie (to dla wielu zaleta), ale obecne systemy paczkowania blokują poniekąd wolność wyboru wersji oprogramowania. Osobiście widzę zmierzch Debiana i dystrybucji na nim opartych. Kiedyś prawdziwy linuksowiec korzystał tylko i wyłącznie ze Sleckware, dziś to garstka ludzi. Obecnie “prawdziwy linuksowiec” używa debiana (a najlepiej sida ;), ale już nie długo może się to zupełnie zmienić. Debian dogorywa – KDE w nim utrzymuje tak naprawdę ekipa Kubuntu, za duże rozdrobnienie paczek, wiele platform, jąder, systemowych initów = duże skomplikowanie konstrukcji i ogrom pracy.
No właśnie, dzięki konsolidacji sił nie musielibyśmy 20 razy paczkować tego samego, posty na forach nie dublowałyby się i byłoby więcej czasu na stworzenie np jednego dobrego wiki zamiast kilku konkurencyjnych. Wolność i różnice niech będą w oprogramowaniu, od razu odróżnisz Ubuntu od Kubuntu, w przeciwieństwie do Kubuntu i Debiana z KDE. Zauważamy podobne zjawiska, a zupełnie inaczej je oceniamy, póki co obstawiam przy swoim 😉
Ok, pewnie masz więcej doświadczenia i widzisz to z szerszej perspektywy niż ja. Pomimo tego na lapku mam właśnie teraz Debiana testing, bo z przetestowanych distro działał najlepiej i miał to co potrzeba. Pewnie dużo zależy od używanego oprogramowania, może mam do niego więcej szczęścia. Dzięki za rzeczowe uświadamianie 😉
Przez kilka lat miałem sida, przez kilka testinga teraz tylko i wyłącznie stable + backporty (czasami jakiś pakiet z testing). Jeśli Tobie działa testing to się go trzymaj, choć jak pewnie zauważyłeś w okolicach listopad/grudzień były w testingu perturbacje. Nie przechodź na sida – tam szaleją chińscy deweloperzy i wrzucają co popadnie bez należytego testowania, jakby pisali na akord.
Jak zapewne zauważyłeś KDE w debianie i kubuntu tworzy ten sam zespół https://qa.debian.org/developer.php?login=debian-qt-kde@lists.debian.org
Sugerujesz że robi te filmy za karę? Bo dla pieniędzy to chyba nie 😉
Filmy robi raczej jako hobby. Jego filmy to nie wszystko, jest jeszcze blog.
Śledzę go odkąd nie nazywał się “WOGUE” tylko World of Gnome i funkcjonował na stronie http://worldofgnome.org/ (teraz jest na google+) Ostatni wpis był dwa lata temu, więc jak widzisz jest to trochę czasu 😉
Kiedyś rzeczywiście śledził wszystkie nowości w wersjach developerskich Gnome i bez sprawdzania samemu można było zobaczyć co się w Gnome zmienia. Potem zmieniło się to w coraz większe malkontenctwo i narzekanie, że nie ma Gnome OS(kilka razy), że źle to i tamto.
Teraz używa Chromebooka i Gnome na blogu jest coraz to mniej a jak jest to nie są informacje o zmianach tylko kolejne narzekanie. Ostatnio było: “o matko, jak to możliwe, że aplikacja Gnome Pogoda pokazuje tylko pogodę i prognozę a nie mapę i to jaka pogoda dziesięć lat temu, tak jak ta z Windowsa” Jest to moje przerysowanie ale do tego to się sprowadzało 😛
Nie mówię, że w narzekaniu nie ma przynajmniej części racji ale nie po to zacząłem tego bloga czytać, żeby czytać narzekania tylko co mnie czeka w następnej wersji.
Jak sam napisał:
“I got so disappointed from GNOME that I’m not in mood anymore to read whats new and post it, as I was doing before.”
Określiłbyś go dalej fanem Gnome? Ja nie.
No nie do końca deb powstał w 1993 (dpkg pierwsza wersja w 1994) a rpm w 1997.
Ja i zapewne wielu doszło do podobnych do Ciebie wniosków odnośnie dystrybucji przyszłości. Przydałby się nowy system pakietowania. Widoczny byłby tylko dla deweloperów czy autorów oprogramowania. Taka nowa metadystrybucja 🙂 Użytkownik otrzymałby proste narzędzie do podstawowych operacji: instalacji, kasowania, przeszukania i odświeżenia bazy. Pakietami byłyby flatpaki nowej generacji (zawierające tylko potrzebne do uruchomienia aplikacji pliki oraz posiadające możliwość – jeśli użytkownik tego chce – dedublikacji bibliotek w pamięci operacyjnej). I teraz kontrowersja – zarządzanie flatpakami przejąłby moduł systemd.
Bazowym systemem mógłby być zestaw kernel+systemd+busybox+środowisko do uruchomienia flatpaka, reszta to odpowiedni zestaw pakietów w odpowiednich wersjach.
Hehe, no aż tak go nie zinwigilowałem, żeby dotrzeć na jego bloga. Ale filmiki ma świetne, sposób w jaki pokazuje Gnome może wywołać ślinotok nawet u fanów Apple, o windowsiarzach z litości nie wspominając.
Zgadzam się w 100%. Osobiście znam proste lekarstwo na te niesnaski. Każdy użytkownik linuksa, który chce coś więcej niż zwykłe korzystanie z kompa powinien zainstalować LFS+BLFS i poużywać kilka miesięcy. To jest dystrybucja edukacyjna i robi dokładnie to do czego jest przeznaczona. Po kilkumiesiecznym (czy choćby jednorazowym) “szkoleniu” nie widać różnic między deb, rpm czy innymi rodzajami paczek (to wszystko tylko skompresowane archiwa), które łatwo samemu jednorazowo zrobić. Nie widać problemu setek niekompatybilnych dystrybucji – uniwersalnym pakietem jest pakiet źródłowy itd.
“Nie ma innych “dystrybucji” Debiana jak stable. ” – dość kontrowersyjne stwierdzenie. Zwłaszcza jak się weźmie pod uwagę dokumentację debiana – choćby https://www.debian.org/releases/index.pl.html lub w tym miejscu https://www.debian.org/distrib/packages
Tylko, że… problem paczkowania jest złudny. Samo paczkowanie nie jest jakimś olbrzymio trudnym problemem (aczkolwiek tworzenie paczek deb jest nieco postawione na głowie) i w większości dystrybucji jest mocno zautomatyzowane. Większy problem to “usprawnianie” upstreamowych biblliotek, albowiem konieczne jest to do działania np. środowiska (pierwszy przykład, jaki mi się nasuwa, to Ubuntu z Unity).
Gdybyśmy mieli jedną dystrybucję, to… zaraz by się ona rozwaliła, albowiem ktoś ciągnąłby w jedną, a kto inny blokował. “Dla Debiana priorytetem nie są biblioteki Qt” – fakt, ta dystrybucja zawsze KDE/Qt traktowała bardziej po macoszemu od Gnome/Gtk. Znów albo musisz uzyskać “przychylność” opiekunów, albo… KDE/Qt w ogóle nie będzie się rozwijać, albowiem taki kaprys. Wiki? Wiki jest większości dystrybucji, jakie znam, tworzone przez społeczność. Skoro uważasz, że gdzieś jest złe, to cóż za problem się do tego włączyć? Przy obecnej, olbrzymiej mimo wszystko, standaryzacji w świecie linuksa różnice są na prawdę niewielkie. Na poziomie dystrybucji są one za wyjątkiem różnic pochodzących z paczkowania i zarządzania paczkami (co też wspólne dla kilku(-nastu/-dziesięciu) są pomijalne. Pomijalna jest też ilość dystrybucji, które wprowadzają jakieś zmiany do pakietów upstreamu, które wpływają na sposób ich używania. Dlatego np. informacje o zarządzaniu systemd możesz równie dobrze wyczytać w wiki Fedory, OpenSUSE, czy Archa, a przede wszystkim z freedesktop.org i przenieść praktycznie na dowolną inną dystrybucję, gdzie to rozwiązanie zostało w sposób prawidłowy zaadoptowane. Dopiero, gdy jest jakaś różnica powinno pojawić się wiki. Podobnie ze wszystkim innym. Poznawszy zasady funkcjonowania Archa ze spokojem mogę użytkować Manjaro, KaOSa, czy Chakrę. Po chwili zastanowienia stwierdzę, że użytkowanie Fedory, Ubuntu, Debiana, SUSE itd. itp. jest w 95% takie samo. Przynajmniej na poziomie użytkownika, a o nim chyba mówimy.
Wersje w Debian Testing, kiedy się pojawiają nie są w ogóle przetestowane. Ich “przetestowanie” polegało na udanej kompilacji w danym momencie na podstawie bibliotek i innych zależności, które się znajdują w tym repozytorium. Dopiero ono służy testowaniu współdziałania poszczególnych paczek ze sobą. To, że Tobie działa – ok. Wcale jednakże nie musi i moje doświadczenie jest np. takie, że co do zasady Testing działa, ale w każdej chwili zdarzyć się może sytuacja, w której coś przestanie działać, czego doświadczałem niejednokrotnie. Ze względu na testowy charakter tego repozytorium, usuwanie tu błędów nie jest priorytetem dla opiekunów Debiana, którzy mogą błąd usunąć szybko, a może on zostać usunięty dopiero tuż przed fazą stabilizowania tego repozytorium, by stworzyć z niej przyszłą wersję stabilną. Nie otrzymasz też bezpośredniej pomocy, bo to testing. Jeśli już wspomniałeś o Archu, to tu sytuacja wygląda nieco inaczej (podobnie jest, o ile pamiętam też np. w Gentoo, ale też i we wszystkich dystrybucjach rolling release, jakie znam). Masz repozytorium stable, które jest przeznaczone do pracy, ale masz też testing, a w dwu przypadkach nadto jeszcze unstable. Ze względu na priorytet dostarczania jak najnowszego repozytorium testowe jest pod czujnym okiem opiekunów i tylko od nas – użytkowników – zależy jakiej jakości paczki trafiają do stable.
Sorry, ale twierdzenie, że KDE/Qt ma problem ze sobą jest właśnie wynikiem stosowania tego zestawu na dystrybucjach, które w ogóle o nich nie myślą. Problemy, które się tu zdarzają nie istnieją gdzie indziej. Zbuduj sobie LFS z Plasmą i oceń jej działanie. Potem będziemy dyskutować o tym, czy dopiero w okolicach x.10 jest zdatne do użytyku. No i trzeba pamiętać, że jakieś 90% problemów ze środowiskiem (dowolnym) jest wynikiem działalności “użyszkodnika” 🙂
Problem, który opisujesz (zgranie paczki z Sid) jest problemem Debiana, wynikającym właśnie z faktu, że “testing” nie jest dystrybucją – nie trzeba tu zapewnić działania.
A “paczki” w AUR? Czyli skrypty do budowy. Cóż – widać nie ma jeszcze 200 osób chętnych do ich używania i być może nikt też nie zbudował tych paczek w jakimś niezależnym repozytorium. Niewiele się to różni od PPA (tak, poszukiwałem tu paczek, bo nie było w Kubuntu), czy niezależnych repozytoriach Debiana (również i tu szukałem). Wykorzytywałem też narzędzie alien oraz budowałem ze źródeł. Nie chcę twierdzić, że AUR jest rozwiązaniem idealnym (bo nie jest), ale dla osób, do których Arch jest przeznaczony, całość nie powinna być problemem. Problem nieistnienia jakichś nowych paczek, z których korzystam w Debianie – jest dla mnie – realny.
Cóż – w ogóle kontrowersyjny jestem 🙂
Dla mnie jednak o dystrybucji możemy mówić wówczas, gdy łącznie zachodzą minimum następujące:
– istnieje ISO umożliwiające mi instalcję
– to ISO “bez grzebania” daje przynajmniej dostęp do określonego rodzaju paczek (repozytorium),
– dana wersja dystrybucji jest odpowiednio zarządzana i opiekunowie za cel mają doprowadzenie do poprawnego działania paczek znajdujących się w tej wersji.
W przypadku Debiana, nie jest spełniona ta ostatnia zasada. Testing, a tym bardziej Sid – nie ma priorytetu działania. Jest to wydanie, którego podstawową racją bytu jest przygotowanie przyszłego wydania stabilnego, a nie działanie go “samego w sobie”.
Mylisz pojęcia, nie ma ani dystrybucji testing ani stable, bo dystrybucją jest Debian. Stable, testing, unstable, experimental to są jej gałęzie. Tylko gałąź stable posiada wydania i jest przeznaczona dla użytkownika końcowego. Jednak testing jest również pełnoprawną częścią dystrybucji, gałąź ta z definicji nie posiada wydań i z racji tego nie spełnia oczekiwanych przez Ciebie kryteriów. Zatem w swojej wypowiedzi zamień słowo “dystrybucja” na “wydanie” i wszyscy będą pogodzeni. 🙂
Masz absolutną rację – zgoda. W sumie o to mi chodziło. (BTW: Testing ma swoje “wydania” tygodniowe w postaci ISO :)).
Automatycznie generowane snapshoty to nie wydania! Szampan się z tej okazji nie leje 😉
Przyglądam się waszej rozmowie i dochodzę do dziwnej konkluzji:
“… testing jest również pełnoprawną częścią dystrybucji, gałąź ta z definicji nie posiada wydań i z racji tego nie spełnia wymaganych przez Ciebie kryteriów.” Krytariów odnośnie bycia dystrybucją. – Taki Archlinux także nie ma wydań. Posiada “tylko” snapshot instalacyjny, tak jak Debian Testing, czy to oznacza że nie jest dystrybucją – nonsens. Wczoraj wydano nowy snapshot i nawet nie ma o tym wzmianki na stronie głównej dystrybucji, tym bardziej nie leje się z tej okazji szampan.
Debian Testing i Debian Sid są jak najbardziej pełnoprawnymi dystrybucjami systemu Linux, choć skierowanymi do konkretnej grupy osób. Na bazie tych dystrybucji powstało sporo innych. Choćby opisywany na tym blogu Deepin.
Debian Sid – jest dystrybucją ciągłą skierowaną do deweloperów debiana i osób ubiegających się o to miano.
Debian Testing – dystrybucja ciągła/skokowa (w zależności jak na nią spojrzeć) skierowana do osób które nie są deweloperami debiana ale chcą pomóc w jego rozwoju poprzez zgłaszanie błędów, a także do zaawansowanych użytkowników debiana którzy chcą mieć nowsze wersje programów (szczególnie im pomocny będzie system pinning – czyli narzędzie hierarchizacji repozytoriów).
Czym zatem nie są te dystrybucje – nie są dystrybucjami dla zwykłego użytkownika desktopu.
Rozwój Debiana Testing przypomina rozwój Archlinuksa z jedną drobną acz bardzo ważną uwagą, czyli kryterium przechodzenia pakietów z repo “testującego pakiety” do “głównego”. W archlinuksie pakiet nie powinien zrobić rozpierduchy systemu, w debianie testing nie ma takiego wymogu. Ta właśnie cecha jest przyczyną negowania Debiana Testing jako dystrybucji – nikt nie daje gwarancji (deweloperzy nawet przestrzegają), że dystrybucja po aktualizacji będzie nadawała się do użytkowania.
Przepraszam za trywialne porównanie które przyszło mi do głowy:
młotek gumowy nie służy do wbijania gwoździ, ale nie oznacza to, że nie jest młotkiem.
No pewnie że narzędzia pana LP nie są przyjmowane z entuzjazmem, jak
chociaż by systemd, który jest jedną wielką “kobyłą” która ma dostęp do za dużo elementów systemu na raz, a np ja wyznaje zasadę że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, uważam że taka filozofia że jedno narzędzie robi pięćdziesiąt rzeczy na raz w systemie nie jest dobra bo, raz to zazwyczaj dobrze nie działa, co pokazuje np to, https://forum.dug.net.pl/viewtopic.php?pid=303141 post #7 niby jest funkcja w systemd, ale to że nie działa prawidłowo i nie mogą tego poprawić od roku, to mały nie istotny dla nikogo detal, xD B przez takie działanie jeśli narzędzie będzie się coraz bardziej rozrastać, łatwo popaść w monopol i brak alternatyw, no i może być później takie narzędzie bardzo trudno zastąpić lub wymienić na inne w razie gdyby nastąpiła taka konieczność, tak jak to jest teraz z xorgiem, jak zacznie odpowiadać za dużo elementów systemu, innymi słowy widać że Pan LP chce zrobić sobie monopol i uzależnić całe środowisko linuksowo-dystrybucyjne od swoich rozwiązań, i po części dzięki Debianowi mu się to udało, bo Debian i Arch przeszli na systemd, co zmusiło “siłowo” całą masę forków do przejścia na systemd, na szczęście Gentoo, Slack, i Crux distro które powstało jeszcze przed Archem i Arch pierwotnie był na nim oparty, nie mają zamiaru przejść na systemd, to samo powiedział Daniel Robbins, że on w Funtoo nie ma zamiaru wprowadzać systemd, i nie bez powodu, bo ludzie ci bardziej świadomi, nie lubią mieć zakładanych kajdan i zgadzać się na brak wyboru, a jedną z większych zalet Linuksa uważam właśnie to że użytkownik sam decyduje co chce mieć w systemie a co nie, przynajmniej w takich dystrybucjach jak Gentoo, i system nie narzuca niczego sam z góry, tak jak to robi np Windows który już na starcie wie lepiej niż my sami, co dla nas jest potrzebne, i istotne a co nie.
Ech… nie przesadzajmy, Lennart Poettering nie jest na tyle decyzyjną osobą aby mógł cokolwiek komukolwiek narzucać. W świecie linuksa istnieje tylko jedna taka osoba i jest nią Linus Torvalds. Co innego jego pracodawca czyli Red Hat. Ta firma chce odgrywać “pierwsze skrzypce” w ekosystemie linux. Od niej uzależnionych jest wiele projektów pomijając oczywiście rpm, np. systemd, pulseaudio, network-manager, gtk, gnome, xorg, flatpack i prawdopodobnie wayland (był rozpoczęty przez pracownika RH).
Co do systemd to różnie z nim bywa, administratorzy serwerów są szczęśliwi. Jedno jest pewne, jeszcze 2 lata temu, gdy debian zdecydował o użyciu systemd jako domyślnego inita (wszak ma kilka: sysvinit, systemd, upstart, openrc) wydawał się jedynym przyszłościowym rozwiązaniem. Prawie wszyscy deweloperzy nie zastanawiali się czy ale kiedy na niego przejść (nawet w Slackware mieli tego świadomość) co wyzwoliło energię do tworzenia alternatywy. Dziś mamy eudev (powstały po włączeniu udev do systemd), odrodzony z popiołów ConsoleKit2, tworzony jest projekt elogind (z dystrybucji GuixSD).
ps.
Archlinux był tworzony ze źródeł i na żadnej dystrybucji nie był oparty. Owszem ABS (Arch Build System) jest wzorowany na portach z CRUX, a pacman na poldku z PLD, ale to wszystkie podobieństwa.
ps2
LMDE2 Betsy zbudowana na Debianie Jessie jako inita ciągle używa sysvinit, tak że z tym “siłowym” przejściem na systemd różnie bywa.
“Problem” z systemd jest taki, że w pewien sposób zachłysnęli się nim twórcy środowisk, czy aplikacji, którzy coraz więcej rzeczy od niego uzależniają. Przez to np. w AUR są specjalnie tworzone PKGBUILDy, które budują te aplikacje (części środowisk) pozbawiając je funkcjonalności związanej z użyciem systemd.
Czy samo systemd jest dobre, czy nie – pozostawiam bez komentarza. Jak to mawiają: u mnie działa 🙂
Co do tego, “ps.
Archlinux był tworzony ze źródeł i na żadnej dystrybucji nie był
oparty. Owszem ABS (Arch Build System) jest wzorowany na portach z CRUX,
a pacman na poldku z PLD, ale to wszystkie podobieństwa”.
Czytałem dawno temu wywiad z Judd Vinet w którym mówił, że zanim napisał pacmana używał Crux i że w tamtym okresie Crux i Arch były bardzo do siebie podobne, stąd taki wniosek wysnułem, z resztą nawet na wikipedii piszę że Crux był inspiracją przy tworzeniu Archa, i dla mnie, “subiektywna opinia” Crux to taki trochę Arch bez systemd i pacmana, no i siłą rzeczy z trochę mniejszą ilością paczek, a co do PLD to tego distro jeszcze ktokolwiek używa??? jakoś nie tak dawno widziałem wydany nowy iso na gitcie, ale tego distra poza kilkoma osobami już chyba nikt nie używa i wszyscy o nim zapomnieli, bo wg opinii jednego użytkownika który bardzo długo używał tego distro, distro jest obecnie na takim etapie, że nie warto instalować, “chociaż nie wiem ile w tym prawdy” a dev PLD chyba tez już sprawę olali skoro nawet najbardziej zatwardziali miłośnicy tego distro po uciekali na Debiana Archa lub Gentoo a ostatni post na ich forum jest z przed roku. jako miłośnik Gentoo nigdy nie używałem PLD nawet za jego najlepszych czasów, ale chciałbym zobaczyć taki test “Weekend z dystrybucją” PLD bo jestem ciekawy na jakim etapie jest to distro, i czy jeszcze coś tam działa, czy już definitywnie padło jak to zwykle bywa z Polskimi distro, “a tak na serio bardziej ludźmi odpowiedzialnymi za te distra,” chcącymi zrobić coś innego niż kolejny fork Debiana, a nawet forki padają bardzo szybko.
Wszystko się zgadza. Koncepcyjnie Archlinux powstał w 2001 roku i wtedy rzeczywiście mógł się niewiele różnić od Cruxa. Pierwsze oficjalne wydanie Archlinuxa 0.1 Homer to 11.03.2002 natomiast pierwsza wersja pacmana ukazała się 25.02.2002, tak że dla użytkowników Archlinux od początku był z pacmanem.
Nie wiem czy o tym wywiadzie wspominasz https://distrowatch.com/dwres.php?resource=interview-arch
W Unity wkurza mnie od zawsze ten śmietnik w dashu.Po kiego tyle tam tego napchali?Dash powinien być rozbudowanym menu,a tu wyświetla wszystkie śmieci.Ostatnio zaktualizowałem sobie Libreoffice i w domyślnym motywie stał się nieczytelny.
U mnie Gnome w Ubuntu śmiga najlepiej ze wszystkich 16.04.Jest najbardziej przejrzysty i bardzo wygodny.Za wadę uznałbym kogel mogel z ikonami,nie podzielone jak w pierwszych wersjach Gnome Shell.Ktoś zapyta czy mam wszystkie systemy,bo tak się wypowiadam.Mam kilka dysków SSD i kieszenie w komputerach,więc tak sobie skaczę.Teraz siedzę na Ubuntu Gnome 16.04.Co to znaczy animacje 15 fps?Mam starą grafikę GF 9600 GT i jest ok.
animacje 15 fps to znaczy że nie są płynne (60 fps)
Jak zmierzyłeś że animacja w Gnome ma 15 fps?U mnie jest dość płynnie.Dodatkowo zainstalowałem sobie taki dodatek do Gnome “Necierpliwość”,wtedy animacje są błyskawiczne.Można ustawić ich szybkość.
Dawno nie instalowałem Debiana.Jak tam jest teraz ze sterownikami np do Nvidii?Dawniej trzeba było instalować z palca,przy wyłączonych iksach.Czy jest centrum oprogramowania jak w Ubuntu?
Co racja to racja.Deweloperzy Debiana i debianopochodnych powinny zewrzeć siły.
To przenośnia, nie musiałem mierzyć, podobnie jak nie muszę mierzyć fps-ów w grze żeby widzieć że klatkuje. Nie tylko ja narzekam na optymalizację Gnome, poszukaj w internecie. Poza tym przesuwając w Gnome okno najpierw przesuwa mi się kursor, a dopiero za nim cała reszta – co prawda płynnie, ale raczej nie jest to celowa animacja?
Ostatnio jak instalowałem (parę miesięcy temu) to nadal trzeba było sobie ręcznie włączyć w konfiguracji.
Musisz mieć bardzo słaby sprzęt.Na słaby sprzęt są inne środowiska.Ja jako drugi komputer mam konfigurację sprzed 8 lat.Kupiłem Xeona X5450 za 200 zł,podkręciłem do 3,8 G,do tego płytę dla overlockerów z dobrym chłodzeniem za 150 zł.Mam trochę już za słabą grafikę Gigabyte 9600GT i trochę mało ramu jak na dzisiejsze czasy 4GB DDR OCZ Reaper,która chodzi na 1050 Mhz.
Arch to dziwadło.Nawet nie wiem jakich paczek się w nim używa.Instalacja tekstowa,bardzo upierdliwa.Czy Arch jest uwzględniany przy wydawaniu różnych,również komercyjnych programów?Przeważnie są paczki deb i rpm dla Debiana,Ubuntu,Fedory i Suse.
Nie wiem dlaczego ma to być “dziwadło”, ale odpowiem na pozostałe pytania.
Paczki – pkg.tar.xz (format jest obsługiwany przez wszystkie dystrybucje korzystające z pacmana.
Nie znam zbyt wielu komercyjnych programów na linuksa, ale te, które znam nie są wydawane w formacie Archa. Inna sprawa, że zrobić z deb/rpm paczkę, którą zainstaluje pacman, to jakieś 5 minut roboty.
3770K+GTX760+8GB RAM nie jest na tyle słaby żeby mieć jakiekolwiek problemy z wydajnością w Plasmie 5, ale widać Gnome ma większe wymagania :D:D:D
Za dużo kombinacji.Lubię Linuksa,ale przyjaznego.Wreszcie wiem jakich pakietów używa Arch 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=LjpopDDmVlI&feature=youtu.be
Jeżeli nazywasz to płynną grafiką to chyba mamy zupełnie inne wymagania co do płynności. Właśnie tak u mnie chodzi Gnome i dla mnie to jest nieużywalne. Gdybym miał na co dzień patrzeć na coś takiego to wolałbym zainstalować xfce albo openboxa. Poza tym zrobiłeś filmik w 30 fps, a na takim żadna tego typu animacja nie będzie płynna (filmy to co innego, bo klatki mają tam blur przez co wzrok ulega złudzeniu płynności). Jeżeli korzystasz z Kodi to sobie porównaj – to jest dla mnie wzorzec płynności interfejsu.
Widzę że Twoja racja będzie zawsze bardziej racjejsza.Gnome to bardzo wygodne i ładne środowisko.Kwestia gustu jeżeli lubisz ubogi Xfce.Film odzwierciedla rzeczywiste działanie systemu.Jest dokładnie jak na filmie.Aktualnie bezkonkurencyjny jest dla mnie KDE 4 na Kubuntu 14.04.Oczywiście powiesz,że Ty nie mógłbyś patrzeć na co dzień na Kubuntu z KDE4.Najnowszy Kubuntu z KDE5 jest niedorobiony i ma zbyt dużo braków.Xfce jest po prostu wstrętne.Jak chcesz naprawdę szybko to działaj tekstowo.Jeszcze jedno,każde środowisko trzeba umieć sobie odpowiednio skonfigurować.
Racja jest jak (…) każdy ma swoją 🙂 Używam Plasmy 5 na Archu i świetnie mi się na nią patrzy, do jej wydajności graficznej też nie mam większych zastrzeżeń. A Xfce jest takie jak je sobie skonfigurujesz, może być ładne i użyteczne, a może być też wstrętne i wybrakowane. ;P
Dałem jeszcze jedną szansę Gnome i wygląda na to, że albo wprowadzili jakieś optymalizacje (choć wątpię, bo 3.20 sprawdzałem zaraz jak wyszło), albo nvidia w najnowszych sterownikach coś ulepszyła, bo działa teraz znacznie lepiej. Jedyne zastrzeżenia mam do wspomnianego wcześniej przesuwania okien, ale z tym da się żyć. W związku z powyższym przepraszam Gnome za złośliwe słowa skierowane w jego kierunku, to było głupie i niewłaściwe z mojej strony i obiecuję że to się więcej nie powtórzy (oczywiście o ile nie zacznie się znów zacinać w 3.22 ;P) W każdym razie zamierzam sobie nieco poużywać ;D