Linux/Moose – fałszywy zew białego łosia
Sprawa jest dość świeża, zatem spodziewajcie się w niedługim czasie zalewu internetu nagłówkiem: Nowy wirus atakuje Linuksy w routerach. Wykryty i rozpracowany Linux/Moose to szkodnik który ładuje się z kopytami na nasze routery, które nomen omen działają pod kontrolą wspomnianego systemu. Rzecz w tym, że Linux/Moose robi sobie z naszego sprzętu paśnik tylko wtedy, jeżeli zaniechamy jakichkolwiek form bezpieczeństwa i działamy na łatwym do złamania haśle administratora oraz mamy udostępnioną obsługę routera od strony internetu. Innymi słowy, szkodnik ten nie funkcjonuje dzięki dziurze osadzonego w sprzęcie Linuksa, a jedynie wykorzystuje łatwe hasło i felerną konstrukcję routera (możliwość wrzucenia i uruchomienia własnej binarki).
Szkodnik dostaje się na router w postaci pliku elan2. Aby umieścić go na naszym routerze, atakujący wykorzystuje fakt udostępnienia administracji urządzenia od strony internetu oraz wykonuje atak brute force na hasło. Żadnej finezji. Po uruchomieniu (na wspominanych urządzeniach), Linux/Moose rozpoczyna nasłuchiwanie ruchu sieciowego i swoją aktywność na serwisach społecznościowych.
Jak się przed tym bronić? Aktualizować firmware, zmieniać hasło administratora, wykorzystywać nietypowe pule adresowe dla sieci LAN (np. 10.10.80.0/24). Bardziej zaawansowani użytkownicy mogą wykorzystać informacje z opublikowanego śledztwa nt. Linux/Moose i aktywność na określonych portach.
Lecz pomimo powyższego i na przekór nazwie wirusa (Linux/Moose) – to nie Linux jest tutaj słabym ogniwem, a banalne hasło i dostęp do routera.
“[…] zaniechamy jakiekolwiek formy bezpieczeństwa […]” – zaniechamy JAKICHKOLWIEK FORM bezpieczeństwa.
“[…] w celu przechwytywania danych wędrujących od nas do serwisów socjalnych.” – chodzi o MOPS-y? Czy może raczej o serwisy SPOŁECZNOŚCIOWE?
Bardzo trafne spostrzeżenia, dzięki.